Ekspert: Jest sposób, żeby Trump ubiegał się o trzecią kadencję
Co musisz wiedzieć:
- Amerykańska konstytucja zakazuje ubiegania się o trzecią kadencję prezydencką.
- Amerykańskie media po raz kolejny rozważają możliwość ponownego kandydowania Donalda Trumpa na prezydenta.
- Jak zauważył portal Axios, publiczne komentarze prezydenta Trumpa w sprawie ponownego kandydowania „są pełne sprzeczności”.
Spekulacje
Amerykańskie media po raz kolejny rozważają możliwość ponownego kandydowania Donalda Trumpa na prezydenta, mimo konstytucyjnego zakazu sprawowania tego urzędu po raz trzeci.
W środowym wywiadzie dla „Wall Street Journal” Alan Dershowitz — amerykański prawnik i konstytucjonalista, obrońca Trumpa podczas jego pierwszego impeachmentu oraz autor przygotowywanej książki pt. „Czy prezydent Trump mógłby zgodnie z konstytucją pełnić trzecią kadencję?” — stwierdził, że „nie jest jasne, czy (Trump – PAP) może po raz trzeci zostać prezydentem i nie jest jasne, czy jest to dozwolone”. Jak dodał, taką opinię przedstawił we wtorek samemu Donaldowi Trumpowi. Zapytany przez dziennik, czy w takim razie Trump mógłby kandydować po raz czwarty, Dershowitz odpowiedział, że „nie sądzi”.
- Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy
- Polska w pierwszej dwudziestce świata, miliony w nędzy. Druga strona gospodarczego sukcesu
- Ważny komunikat dla mieszkańców Krakowa
- Krakowskie sądy mają kłopot ze sprawą byłej pary prawników
- Spotkanie Nawrocki-Zełenski. Ujawniono najważniejsze tematy rozmów
Trump rozważa obejście limitu dwóch kadencji?
Dershowitz w książce, którą planuje wydać w przyszłym roku, rozważa możliwe warianty obejścia obowiązującego w USA od 1951 roku zakazu przekroczenia limitu dwóch kadencji.
Według prof. Zbigniewa Lewickiego, amerykanisty z Uniwersytetu Warszawskiego, z którym rozmawiała PAP, Trump „na pewno taką możliwość rozważa”.
„Nie wykluczałbym, że jeśli uzna, że potrzebuje więcej czasu na dokończenie reformy państwa amerykańskiego, zdecyduje się na trzecią kadencję”
– ocenił Lewicki i dodał, że z punktu widzenia reakcji opinii publicznej ponowne kandydowanie „jest do przeprowadzenia”, choć spowodowałoby „bardzo poważne” napięcia społeczne, „a może nawet rozruchy”, zaś sama prezydentura – kryzys konstytucyjny.
„Niewykonalny scenariusz”
Ekspert podszedł jednak krytycznie do scenariusza przedstawionego w rozmowie z „WSJ” przez Dershowitza, w którym, gdyby Trump został ogłoszony zwycięzcą kolejnych wyborów, członkowie Kolegium Elektorów (konstytucyjny organ państwowy dokonujący co cztery lata wyboru amerykańskiego prezydenta i wiceprezydenta) mogliby się wstrzymać od głosu, a o wynikach wyborów zdecydowałby Kongres.
„Nie da się manipulować Kolegium Elektorów. To są złudzenia. W wielu stanach obowiązuje zresztą formalny, prawny zakaz zmiany decyzji przez elektorów. Taki scenariusz jest także niewykonalny, bo wymagałby nieprawdopodobnej koordynacji działań w wielu stanach”
– ocenił Lewicki.
Jak podał „WSJ”, tylko dwukrotnie w historii Stanów Zjednoczonych elektorzy wstrzymali się od oddania głosu na swojego żyjącego kandydata na prezydenta, co nie doprowadziło do rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich przez Kongres. Rzadko też głosują nie na swojego kandydata. W wyborach 2016 roku po raz pierwszy od ponad stu lat aż dziesięciu członków Kolegium Elektorów zagłosowało lub próbowało głosować na innego kandydata niż ten, na którego byli zobowiązani głosować.
„Jedyny realny wariant obejścia prawa”
W opinii rozmówcy PAP „jedynym możliwym wariantem” torującym Trumpowi drogę do Białego Domu w 2028 r. byłby jego start na wiceprezydenta z planem, by nie pełnić tej funkcji. Podobną opinię przedstawił na łamach „WSJ” James Sample, profesor prawa na Uniwersytecie Hofstra.
Lewicki wyjaśnił, że aby ponownie zasiąść w Białym Domu, Donald Trump musiałby w 2028 r. ubiegać się o urząd wiceprezydenta u boku — na przykład — J.D. Vance’a, kandydującego na prezydenta. Według przedstawionego przez Lewickiego scenariusza, gdyby tandem Vance–Trump wygrał listopadowe wybory, w styczniu 2029 r., dzień po zaprzysiężeniu, prezydent Vance musiałby zrezygnować z urzędu. W takiej sytuacji, zgodnie z 25. poprawką do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, prezydentem zostałby wiceprezydent, czyli Donald Trump. Lewicki podkreślił, że w tym wariancie Trump nie byłby „wybranym” prezydentem, a zatem nie doszłoby do naruszenia konstytucyjnych zapisów.
„Taki scenariusz nasuwa oczywiście rozmaite wątpliwości dotyczące nadużycia prawa, ale mieści się w przepisach, które obowiązują, i nie zakłada potrzeby manipulowania elektorami”
– podkreślił Lewicki.
Ograniczenie do dwóch kadencji
Do II wojny światowej żaden przepis konstytucji nie ograniczał liczby kadencji prezydenckich w USA. Dopiero w 22. poprawce do konstytucji z 1951 r. stwierdzono jednoznacznie, że „nikt nie będzie wybrany na urząd prezydenta więcej niż dwa razy”, co oznacza, że osoba, która pełniła urząd prezydenta przez dwie kadencje nie może zostać kolejny raz „wybrana” na to stanowisko.
Jak przypomniał Lewicki, powodem wprowadzenia zakazu było „zniecierpliwienie” Republikanów zbyt długą prezydenturą Demokraty F.D. Roosevelta, który w Białym Domu urzędował przez cztery kadencje.
„Republikanie chcieli się zabezpieczyć przed powtórką takiej sytuacji. To był z ich strony błąd, ponieważ np. Dwight Eisenhower, Republikanin, który był 34. i 35. prezydentem USA, po Harrym Trumanie, zostałby spokojnie wybrany na trzecią kadencję, gdyby nie zakaz”
– powiedział ekspert.
Przed 1951 r., o trzeciej kadencji myślał m.in. prezydent Ulysses Grant, ale nie dostał nominacji swojej partii. Podobne plany miał także Theodore Roosevelt, 25. i 26. prezydent USA, jednak przegrał z Woodrowem Wilsonem.
Sprzeczne sygnały
Jak zauważył portal Axios, publiczne komentarze prezydenta Trumpa w sprawie ponownego kandydowania „są pełne sprzeczności”.
W maju br. prezydent powiedział w wywiadzie dla NBC, że kolejna kadencja „nie jest czymś, o czym myśli” i nastawia się na cztery „wspaniałe lata” obecnej prezydentury, aby potem przekazać pałeczkę komuś innemu, „najlepiej jakiemuś znakomitemu Republikaninowi”. Jednak w sierpniu br. Trump pokazał prezydentowi Zełenskiemu czapkę kampanijną z hasłem „kolejne cztery lata”.
Sygnały dochodzące w tej sprawie z administracji też nie są jednoznaczne. Jak podał „WSJ”, rzeczniczka obecnej administracji Abigail Jackson powiedziała wczoraj, że kraj „miałby szczęście”, gdyby Trump sprawował urząd „jeszcze dłużej”. Z kolei szefowa personelu Białego Domu Susie Wiles przyznała w tym tygodniu w wywiadzie dla „Vanity Fair”, że Trump „wie, że nie może ponownie kandydować”.
Portal Axios zwrócił jednak uwagę, że w internetowym sklepie trumpstore.com nadal można kupić czapkę z hasłem „Trump 2028”, co może sugerować, że koncepcja trzeciej kadencji obecnego prezydenta USA „wciąż ma się dobrze w kręgach konserwatywnych”.




