Akty dywersji w Polsce, a policja... legitymuje uczestników różańca
Co musisz wiedzieć:
- W szpitalu w Oleśnicy morduje się dzieci poczęte
- Funkcjonariusze nie potrafili wyjaśnić powodów, dla których legitymowali uczestników różańca
- Policjanci mieli nakaz sporządzenia notatki z wydarzenia
Policja wylegitymowała wszystkich
„Wczorajszy Publiczny Różaniec o zatrzymanie aborcji w Oleśnicy miał nietypowy przebieg. Z okien szpitala wyglądała dr Gizela oraz druga lekarka (pielęgniarka?), która trzymała telefon i z kimś rozmawiała. Po chwili pod szpital przyjechała Policja i zażądała wylegitymowania się od WSZYSTKICH uczestników modlitwy, nie tylko od przewodniczącego zgromadzenia”
- relacjonowała w mediach społecznościowych Fundacja Życie i Rodzina.
„Takie polecenie”
„Funkcjonariusze nie umieli powiedzieć, o co im chodzi i co złego zrobili ludzie pod szpitalem. Twierdzili tylko, że 'dostali takie polecenie' i że będą sporządzać notatkę z wydarzenia”
- dodali przedstawiciele Fundacji.
„Czego boją się aborterzy z Oleśnicy? Dlaczego policja osłania miejsce, gdzie masowo morduje się dzieci poprzez aborcję?”
- pytali.
Nękanie modlących się
Jest co najmniej zastanawiające, że zamiast skupić się na realnych zagrożeniach policja ściga uczestników zupełnie pokojowej, publicznej modlitwy w intencji ocalenia dzieci poczętych. Wszystko wskazuje na to, że zaczynamy jako kraj doganiać Wielką Brytanię czy inne państwa Zachodu, gdzie nie wolno modlić się przed klinikami aborcyjnymi.


