Polityka migracyjna. Czas na fundamentalne decyzje

W liście otwartym opublikowanym pod koniec maja przez kancelarię premier Włoch Giorgii Meloni czytamy, że nastała „konieczność rozpoczęcia dyskusji na temat tego, jak konwencje międzynarodowe odpowiadają na wyzwania, przed którymi stoimy dzisiaj”. Oprócz Włoszki dokument podpisali szefowie rządów dziewięciu krajów: Austrii, Belgii, Łotwy, Litwy, Estonii, Czech, Danii oraz Polski. Treść listu uderza bezpośrednio w Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC), istotnej odnogi Rady Europy (obie siedziby mieszczą się w Strasburgu), który jest odpowiedzialny za egzekwowanie konwencji o tej samej nazwie we wszystkich 46 krajach sygnatariuszach.
Granica - zdjęcie poglądowe Polityka migracyjna. Czas na fundamentalne decyzje
Granica - zdjęcie poglądowe / fot. PAP/Artur Reszko

Co musisz wiedzieć?

  • Dziesięć państw europejskich, w tym Polska i Włochy, wezwało do rewizji interpretacji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
  • W liście otwartym skrytykowano Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) za wyroki utrudniające skuteczną politykę migracyjną i ograniczające suwerenność państw, jak w sprawach Włoch czy Danii.
  • Kryzys migracyjny, brak kontroli granic i ideologiczna wiara w globalizm osłabiają tożsamości narodowe i bezpieczeństwo, a prawa człowieka bywają nadużywane do osłabiania państw narodowych zamiast ochrony obywateli.

 

„To, co było słuszne wczoraj, może już nie być słuszne dzisiaj”

W liście otwartym opublikowanym pod koniec maja przez kancelarię premier Włoch Giorgii Meloni czytamy, że nastała „konieczność rozpoczęcia dyskusji na temat tego, jak konwencje międzynarodowe odpowiadają na wyzwania, przed którymi stoimy dzisiaj”. Oprócz Włoszki dokument podpisali szefowie rządów dziewięciu krajów: Austrii, Belgii, Łotwy, Litwy, Estonii, Czech, Danii oraz Polski. Treść listu uderza bezpośrednio w Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC), istotnej odnogi Rady Europy (obie siedziby mieszczą się w Strasburgu), który jest odpowiedzialny za egzekwowanie konwencji o tej samej nazwie we wszystkich 46 krajach sygnatariuszach.

„To, co było słuszne wczoraj, może już nie być słuszne dzisiaj” – czytamy w dokumencie zachęcającym do nowych interpretacji prawnych Konwencji w świetle obecnej sytuacji w Europie. Mowa, rzecz jasna, o wymykającej się spod kontroli nielegalnej imigracji. I orzeczeniach w tej domenie będących często w sprzeczności z interesem, integralnością oraz suwerennością państw członkowskich.

Zmorą duszącą obecne rządy europejskie – jak się okazuje zwłaszcza w Rzymie i Kopenhadze – są niekorzystne wyroki ETPC, które uniemożliwiają realną i, co ważniejsze, skuteczną politykę migracyjną. Według Giorgii Meloni miarka się przybrała. Czas na fundamentalne decyzje.

Warto przypomnieć, że Włochy były wielokrotnie potępiane przez ETPC za swoją politykę azylową i sposób traktowania migrantów. Na celowniku Trybunału – wydarzenia z wyspy Lampedusa. W 2024 roku ETPC wydał wyrok na korzyść trzech tunezyjskich migrantów, stwierdzając, że doświadczyli oni „nieludzkiego i poniżającego” traktowania podczas pobytu w przeludnionym ośrodku położonym na Morzu Śródziemnym. Europejski organ sprawiedliwości zauważył na przykład, że trzech skarżących było przetrzymywanych w miejscu, w którym na 40 osób przypadają tylko dwie toalety, a niektórzy z nich musieli spać na materacach na dworze w uwłaczających ludzkiej godności warunkach.

Kolejny sygnatariusz listu, Dania, został niedawno potępiony w innym orzeczeniu, które stanowiło precedens. Chodzi o wyrok w sprawie „Sharafane przeciwko Danii” wydany 12 listopada 2024 roku. Na mocy postanowienia sądu Dania zmuszona jest przyjąć na swoje terytorium obywatela wielokrotnie karanego, którego wcześniej wydaliła do jego kraju macierzystego. Zdaniem rządu duńskiego orzeczenie w sprawie Sharafane „podnosi poważne pytania dotyczące interpretacji i stosowania Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, w szczególności w odniesieniu do suwerennego prawa państw do kontrolowania wjazdu, pobytu i wydalania cudzoziemców”. Europejski Trybunał wydał orzeczenie ostatecznie odrzucające wniosek Danii. Podkreślono w treści wyroku, że duńska polityka migracyjna w świetle Konwencji Praw Człowieka jest zbyt restrykcyjna. Potwierdzono w ten sposób, że „prawo powrotu” wydalanych cudzoziemców na zasadzie precedensu może być zastosowane we wszystkich krajach europejskich. Wyrok ten poważnie podważa decyzyjność poszczególnych państw w sprawach imigracyjnych. Mamy do czynienia z wyraźnym rozszerzeniem prerogatyw przez Europejski Trybunał.

Rada Europy, piórem sekretarza generalnego Alaina Berseta, kategorycznie odmawia osłabienia Europejskiej Konwencji o Prawach Człowieka i obniżenia rangi samego Trybunału: „W obliczu złożonych wyzwań naszych czasów naszą rolą nie jest osłabianie Konwencji, lecz wręcz przeciwnie – dbanie o to, by pozostała silna i istotna”. W odpowiedzi Berset z uznaniem przyjmuje zachętę do dyskusji, lecz zaznacza, że choć „debata jest czymś zdrowym, to nie wolno upolityczniać sądu”. A „utrzymanie niezależności i bezstronności ETPC jest fundamentalne” – kontynuuje były prezydent Szwajcarii. A na koniec konkluduje w charakterystycznej frazeologii: „W państwie prawa sprawiedliwość nie może podlegać presji politycznej [...]. Sąd nie może być wykorzystywany jako oręż przeciwko rządom”.

 

Odwrócone preferencje

Przy okazji poruszenia tematu ETPC warto pokusić się o ogólniejszą refleksję dotyczącą współczesnego orzecznictwa w Europie. Wydaje się bowiem zatrute podwójnym paradygmatem „odwróconych preferencji”.
Po pierwsze, dzisiejsze sądy wykazują się większą preferencją dla „obcego” niż dla „narodowego”. Świadczy o tym choćby kilkumiesięczna okupacja teatru La Gaîté Lyrique w centrum Paryża przez ponad dwustu nielegalnych migrantów. Władze miasta nie śmiały zaprowadzić tam porządku w obawie przed stowarzyszeniami, które wspierały protestujących, oraz przed opinią publiczną ujmującą się za losem uchodźców głównie z Afryki Środkowej. W prasie można było czytać długie reportaże o fatalnej sytuacji migrantów. Natomiast o stratach dla teatru La Gaîté Lyrique i zadośćuczynieniu francuskie media wymownie milczały.

Po drugie, europejskie orzecznictwo wykazuje się większą preferencją dla „winnego” niż dla „ofiary”. To zastanawiające, do jakiego stopnia sądy wykazują się małymi karami za rozboje czy drobny handel narkotykami na przedmieściach francuskich miast. Pokutuje filozofia prawna wprowadzona przez byłą minister sprawiedliwości Christiane Taubirę, że należy kłaść nacisk na kary mające wymiar pedagogiczny, a nie represyjny. W tej orientacji więzienia złoczyńców nie resocjalizują, a czynią jeszcze bardziej zdeprawowanymi. Cierpią na tym terroryzowani mieszkańcy dużych blokowisk, młodzież, episjerzy, którym niszczy się witryny sklepów. W ostatnim czasie głośno o młodej dziewczynie imieniem Mila, która nagrała filmik z mężczyzną przechadzającym się po ulicach Paryża z wystającym zza pazuchy karabinem szturmowym. Materiał opublikowała na swoich komunikatorach internetowych. Sprawą zajęły się służby. Mężczyzna, z dość istotną kartoteką kryminalną, został ujęty przez policję. Okazało się jednak, że karabin był atrapą. Obecnie Mila została oskarżona o pomówienie. Grozi jej wysoka grzywna.

Podobne przykłady odwróconych preferencji mnożą się w całej Europie. A ETPC wydaje się boleśnie ukąszone prawnym paradygmatem.

 

Kontrowersyjna rocznica

W tym roku obchodzimy 40. rocznicę podpisania układu z Schengen. Co ciekawe, niewielu paliło się do hucznej imprezy. Polska dołączyła ostatnio do coraz większego grona państw, które wznawiają kontrole w obrębie granic wewnętrznych Unii. Z milczącego szyku wyszedł jednak prezydent Francji Emmanuel Macron, który z tej okazji opublikował na komunikatorze X: „Czterdzieści lat temu w Schengen Francja, Niemcy, Belgia, Luksemburg oraz Holandia wybrały swobodny przepływ osób w obrębie swoich wewnętrznych granic, jednocześnie wzmacniając te zewnętrzne. Od tego czasu 450 milionów obywateli korzysta z możliwości swobodnego przemieszczania”. Dytyrambiczną deklarację Macron skonkludował zdaniem skłaniającym do refleksji, zwłaszcza teraz, gdy kryzys migracyjny wchodzi w kolejną fazę: „Układ z Schengen stanowi o sile Unii Europejskiej, jest gwarantem wolności i bezpieczeństwa”. Bezwarunkowe zadowolenie z Europy bez granic i, co ważniejsze, „bezpiecznej”, przeszło bez echa.

Współczesny Europejczyk, a zwłaszcza Francuz, nie odczuwa dziś ani „swobody”, ani „bezpieczeństwa” cechujących ekonomiczną i socjalną prosperitę lat osiemdziesiątych. Przedmieścia dużych metropolii coraz bardziej odgradzane są zasiekami. Gangi narkotykowe przejmują coraz większe połacie terytorium Republiki. A trwający od 2015 roku kryzys migracyjny nasila się. Według INSEE, francuskiego odpowiednika naszego GUS-u, migranci stanowią nieco ponad 10% populacji kraju, czyli 7 milionów osób. A co roku wkracza do Francji kolejnych 400 tys. osób. Dokładna przynależność etniczna migracji pozostaje natomiast zagadką. Albowiem w imię praw człowieka właśnie, a w szczególności republikańskiej równości, prowadzenie statystyk dotyczących pochodzenia są nad Sekwaną po prostu zakazane.

Strefa Schengen zaczęła obowiązywać w 1995 roku. Tę datę należy traktować symbolicznie. Zniesienie granic wewnętrznych Unii Europejskiej zainicjowało bowiem równolegle proces ideologiczny w trzech odsłonach. Po pierwsze, proces „otwartości”. W tej logice Europa uznała, że Francis Fukuyama miał rację: historia się skończyła.

Skończyły się ideologie, religie, natomiast demokracja, zwyciężając na Wschodzie, otworzyła drogę do procesów demokratycznych na całym świecie. I to tylko kwestia czasu, gdy zwycięży również na Dalekim Wschodzie i w krajach arabskich. Ponadto otwieranie granic ad vitam aeternam utrwali wiekuisty pokój na kontynencie. Skończą się makabryczne państwa-mrowiska, wsobne i skoncentrowane na sobie. Po drugie, skończą się narodowe tożsamości. Nastanie „obywatel globalny”, nieskrępowany regionalną kulturą, mogący się swobodnie dostosować do nowego entourage’u. Kategoria „obywatela globalnego”, nawiasem mówiąc, wypływa z ducha neoprotestanckiego tradycyjnie nieprzywiązanego do jednego miejsca i niebudującego katedr mających zakotwiczyć wspólnotę w danym miejscu. Protestant jest ewangelizującym nomadą. Po trzecie, wiara w regulującą moc rynku. Głosi się apoteozę rynku i kumulacji kapitału. Demokracja liberalna jest modelem powszechnym, dającym się przenieść na dowolny grunt, bez względu na szerokość geograficzną, kulturę czy religię.

W ogólności Układ z Schengen jest kwestionowaniem wagi terytorialności; nie chce dostrzegać różnic, partykularyzmów, słowem: elementów dla danej wspólnoty immanentnych. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka w swojej pierwotnej wersji z 1948 roku była swoistym orężem politycznym przeciw autorytaryzmom i dyktaturom. W przywołanych latach osiemdziesiątych przypominano ją Wojciechowi Jaruzelskiemu, gdy gnębił i wsadzał do więzień solidarnościową opozycję. Obecne europejskie trybunały nie używają Europejskiej Konwencji Praw Człowieka do walki z opresyjnymi reżimami, lecz do rozsadzania suwerenności państw narodowych i narażania ich na zewnętrzne niebezpieczeństwa. Prawo do azylu jest obecnie nadużywane w imię praw człowieka. Jednak wśród praw, które powinno się chronić ze względów „egzystencjalnych”, jest prawo do „ciągłości historycznej” narodów.

 


 

POLECANE
Media podają informację o rosyjskich dronach lecących w kierunku Zamościa. Jest komunikat armii z ostatniej chwili
Media podają informację o rosyjskich dronach lecących w kierunku Zamościa. Jest komunikat armii

Między innymi amerykańska stacja Sky News podaje informacje, których źródłem mają być siły zbrojne Ukrainy i naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony typu "Shahed". Jest komunikat Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Będzie nowy wicepremier w rządzie Tuska. Padło nazwisko z ostatniej chwili
Będzie nowy wicepremier w rządzie Tuska. Padło nazwisko

We wtorkowej rozmowie z Radiem Zet, minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz poinformowała, że Polska 2050 otrzyma do rozdysponowania stanowisko wicepremiera po odejściu Szymona Hołowni ze stanowiska marszałka Sejmu.

Były minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba uciekł do Polski? gorące
Były minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba uciekł do Polski?

Jak wynika z wywiadu jakiego były minister spraw zagranicznych Ukrainy udzielił Corriere della Sera, Dmytro Kułeba miał uciec z Ukrainy ze względu na nowe ukraińskie prawo, które ma zakazywać wyjazdy z Ukrainy byłym dyplomatom. Kułeba pojawił się w Krakowie. Teraz jego rzecznik przedstawia nieco inną wersję.

Przełom w diagnostyce wrodzonej wady stawów biodrowych u dzieci i niemowląt dzięki polskim informatykom z ostatniej chwili
Przełom w diagnostyce wrodzonej wady stawów biodrowych u dzieci i niemowląt dzięki polskim informatykom

Pentacomp Systemy Informatyczne SA - lider na rynku IT usług medycznych, wdraża autorskie  oprogramowanie medyczne w diagnostyce wrodzonej wady stawów biodrowych o nazwie Prelux. System wesprze lekarzy w diagnozowaniu wrodzonej dysplazji stawów biodrowych u dzieci i niemowląt oraz w wyborze właściwej ścieżki leczenia. Badanie kliniczne finansowane jest w ramach konkursu Agencji Badań Medycznych. 

Emmanuel Macron powołał nowego premiera Francji z ostatniej chwili
Emmanuel Macron powołał nowego premiera Francji

Prezydent Francji Emmanuel Macron powołał we wtorek na nowego premiera Sebastiena Lecornu, który od 2022 roku sprawował urząd ministra obrony. O nominacji Pałac Elizejski poinformował kilka godzin po tym, jak dymisję złożył poprzedni premier, Francois Bayrou.

Atak Izraela w Katarze. Jest komunikat Białego Domu z ostatniej chwili
Atak Izraela w Katarze. Jest komunikat Białego Domu

Atak Izraela w Katarze nie służy interesom ani Izraela, ani USA, choć cel eliminacji Hamasu jest słuszny - powiedziała we wtorek rzecznik Białego Domu Karoline Leavitt, nazywając uderzenie w Dausze „niefortunnym incydentem”. Trump miał zapewnić emira Kataru, że podobny atak się nie powtórzy.

Zbliżenie Łukaszenki z Haftarem może oznaczać nowe kłopoty na granicy polsko-białoruskiej tylko u nas
Zbliżenie Łukaszenki z Haftarem może oznaczać nowe kłopoty na granicy polsko-białoruskiej

Libia to dla Rosji szansa na utrzymanie odpowiedniego poziomu obecności wojskowej w basenie Morza Śródziemnego po syryjskiej klęsce. Libia to też brama do Afryki, hub logistyczny Korpusu Afrykańskiego, który przejął sieroty po Grupie Wagnera. Ale zbliżenie Moskwy z Bengazi, gdzie rezyduje faktyczny władca wschodu Libii, generał Chalifa Haftar, niesie też zagrożenie dla UE, w tym Polski, jeśli chodzi o nielegalną imigrację.

Izrael zaatakował Katar. Jest komunikat katarskich służb z ostatniej chwili
Izrael zaatakował Katar. Jest komunikat katarskich służb

Izrael zaatakował we wtorek przywódców palestyńskiego Hamasu w stolicy Kataru, Dausze. Media podają sprzeczne informacje dotyczące efektu uderzenia i losów liderów grupy. Premier Benjamin Netanjahu podkreślił, że była to wyłącznie izraelska operacja. Katar w wydanym komunikacie poinformował, że w ataku zginął członek krajowych sił bezpieczeństwa.

Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Kierowcy we Wrocławiu muszą przygotować się na zmianę w systemie opłat parkingowych. Od 11 września 2025 roku nie będzie już możliwości płacenia za postój w Strefie Płatnego Parkowania (SPP) i Śródmiejskiej Strefie Płatnego Parkowania (ŚSPP) za pomocą aplikacji mPay.

Krwawe protesty w Nepalu. Są ofiary śmiertelne, podpalono parlament, premier rezygnuje z ostatniej chwili
Krwawe protesty w Nepalu. Są ofiary śmiertelne, podpalono parlament, premier rezygnuje

Premier Nepalu KP Sharma Oli we wtorek ustąpił z urzędu wskutek masowych protestów przeciw zablokowaniu przez rząd platform społecznościowych i przeciw korupcji władz - podała agencja Reutera, powołując się na doradcę polityka Prakasha Silwala. Protestujący podpalili gmach nepalskiego parlamentu.

REKLAMA

Polityka migracyjna. Czas na fundamentalne decyzje

W liście otwartym opublikowanym pod koniec maja przez kancelarię premier Włoch Giorgii Meloni czytamy, że nastała „konieczność rozpoczęcia dyskusji na temat tego, jak konwencje międzynarodowe odpowiadają na wyzwania, przed którymi stoimy dzisiaj”. Oprócz Włoszki dokument podpisali szefowie rządów dziewięciu krajów: Austrii, Belgii, Łotwy, Litwy, Estonii, Czech, Danii oraz Polski. Treść listu uderza bezpośrednio w Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC), istotnej odnogi Rady Europy (obie siedziby mieszczą się w Strasburgu), który jest odpowiedzialny za egzekwowanie konwencji o tej samej nazwie we wszystkich 46 krajach sygnatariuszach.
Granica - zdjęcie poglądowe Polityka migracyjna. Czas na fundamentalne decyzje
Granica - zdjęcie poglądowe / fot. PAP/Artur Reszko

Co musisz wiedzieć?

  • Dziesięć państw europejskich, w tym Polska i Włochy, wezwało do rewizji interpretacji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
  • W liście otwartym skrytykowano Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) za wyroki utrudniające skuteczną politykę migracyjną i ograniczające suwerenność państw, jak w sprawach Włoch czy Danii.
  • Kryzys migracyjny, brak kontroli granic i ideologiczna wiara w globalizm osłabiają tożsamości narodowe i bezpieczeństwo, a prawa człowieka bywają nadużywane do osłabiania państw narodowych zamiast ochrony obywateli.

 

„To, co było słuszne wczoraj, może już nie być słuszne dzisiaj”

W liście otwartym opublikowanym pod koniec maja przez kancelarię premier Włoch Giorgii Meloni czytamy, że nastała „konieczność rozpoczęcia dyskusji na temat tego, jak konwencje międzynarodowe odpowiadają na wyzwania, przed którymi stoimy dzisiaj”. Oprócz Włoszki dokument podpisali szefowie rządów dziewięciu krajów: Austrii, Belgii, Łotwy, Litwy, Estonii, Czech, Danii oraz Polski. Treść listu uderza bezpośrednio w Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC), istotnej odnogi Rady Europy (obie siedziby mieszczą się w Strasburgu), który jest odpowiedzialny za egzekwowanie konwencji o tej samej nazwie we wszystkich 46 krajach sygnatariuszach.

„To, co było słuszne wczoraj, może już nie być słuszne dzisiaj” – czytamy w dokumencie zachęcającym do nowych interpretacji prawnych Konwencji w świetle obecnej sytuacji w Europie. Mowa, rzecz jasna, o wymykającej się spod kontroli nielegalnej imigracji. I orzeczeniach w tej domenie będących często w sprzeczności z interesem, integralnością oraz suwerennością państw członkowskich.

Zmorą duszącą obecne rządy europejskie – jak się okazuje zwłaszcza w Rzymie i Kopenhadze – są niekorzystne wyroki ETPC, które uniemożliwiają realną i, co ważniejsze, skuteczną politykę migracyjną. Według Giorgii Meloni miarka się przybrała. Czas na fundamentalne decyzje.

Warto przypomnieć, że Włochy były wielokrotnie potępiane przez ETPC za swoją politykę azylową i sposób traktowania migrantów. Na celowniku Trybunału – wydarzenia z wyspy Lampedusa. W 2024 roku ETPC wydał wyrok na korzyść trzech tunezyjskich migrantów, stwierdzając, że doświadczyli oni „nieludzkiego i poniżającego” traktowania podczas pobytu w przeludnionym ośrodku położonym na Morzu Śródziemnym. Europejski organ sprawiedliwości zauważył na przykład, że trzech skarżących było przetrzymywanych w miejscu, w którym na 40 osób przypadają tylko dwie toalety, a niektórzy z nich musieli spać na materacach na dworze w uwłaczających ludzkiej godności warunkach.

Kolejny sygnatariusz listu, Dania, został niedawno potępiony w innym orzeczeniu, które stanowiło precedens. Chodzi o wyrok w sprawie „Sharafane przeciwko Danii” wydany 12 listopada 2024 roku. Na mocy postanowienia sądu Dania zmuszona jest przyjąć na swoje terytorium obywatela wielokrotnie karanego, którego wcześniej wydaliła do jego kraju macierzystego. Zdaniem rządu duńskiego orzeczenie w sprawie Sharafane „podnosi poważne pytania dotyczące interpretacji i stosowania Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, w szczególności w odniesieniu do suwerennego prawa państw do kontrolowania wjazdu, pobytu i wydalania cudzoziemców”. Europejski Trybunał wydał orzeczenie ostatecznie odrzucające wniosek Danii. Podkreślono w treści wyroku, że duńska polityka migracyjna w świetle Konwencji Praw Człowieka jest zbyt restrykcyjna. Potwierdzono w ten sposób, że „prawo powrotu” wydalanych cudzoziemców na zasadzie precedensu może być zastosowane we wszystkich krajach europejskich. Wyrok ten poważnie podważa decyzyjność poszczególnych państw w sprawach imigracyjnych. Mamy do czynienia z wyraźnym rozszerzeniem prerogatyw przez Europejski Trybunał.

Rada Europy, piórem sekretarza generalnego Alaina Berseta, kategorycznie odmawia osłabienia Europejskiej Konwencji o Prawach Człowieka i obniżenia rangi samego Trybunału: „W obliczu złożonych wyzwań naszych czasów naszą rolą nie jest osłabianie Konwencji, lecz wręcz przeciwnie – dbanie o to, by pozostała silna i istotna”. W odpowiedzi Berset z uznaniem przyjmuje zachętę do dyskusji, lecz zaznacza, że choć „debata jest czymś zdrowym, to nie wolno upolityczniać sądu”. A „utrzymanie niezależności i bezstronności ETPC jest fundamentalne” – kontynuuje były prezydent Szwajcarii. A na koniec konkluduje w charakterystycznej frazeologii: „W państwie prawa sprawiedliwość nie może podlegać presji politycznej [...]. Sąd nie może być wykorzystywany jako oręż przeciwko rządom”.

 

Odwrócone preferencje

Przy okazji poruszenia tematu ETPC warto pokusić się o ogólniejszą refleksję dotyczącą współczesnego orzecznictwa w Europie. Wydaje się bowiem zatrute podwójnym paradygmatem „odwróconych preferencji”.
Po pierwsze, dzisiejsze sądy wykazują się większą preferencją dla „obcego” niż dla „narodowego”. Świadczy o tym choćby kilkumiesięczna okupacja teatru La Gaîté Lyrique w centrum Paryża przez ponad dwustu nielegalnych migrantów. Władze miasta nie śmiały zaprowadzić tam porządku w obawie przed stowarzyszeniami, które wspierały protestujących, oraz przed opinią publiczną ujmującą się za losem uchodźców głównie z Afryki Środkowej. W prasie można było czytać długie reportaże o fatalnej sytuacji migrantów. Natomiast o stratach dla teatru La Gaîté Lyrique i zadośćuczynieniu francuskie media wymownie milczały.

Po drugie, europejskie orzecznictwo wykazuje się większą preferencją dla „winnego” niż dla „ofiary”. To zastanawiające, do jakiego stopnia sądy wykazują się małymi karami za rozboje czy drobny handel narkotykami na przedmieściach francuskich miast. Pokutuje filozofia prawna wprowadzona przez byłą minister sprawiedliwości Christiane Taubirę, że należy kłaść nacisk na kary mające wymiar pedagogiczny, a nie represyjny. W tej orientacji więzienia złoczyńców nie resocjalizują, a czynią jeszcze bardziej zdeprawowanymi. Cierpią na tym terroryzowani mieszkańcy dużych blokowisk, młodzież, episjerzy, którym niszczy się witryny sklepów. W ostatnim czasie głośno o młodej dziewczynie imieniem Mila, która nagrała filmik z mężczyzną przechadzającym się po ulicach Paryża z wystającym zza pazuchy karabinem szturmowym. Materiał opublikowała na swoich komunikatorach internetowych. Sprawą zajęły się służby. Mężczyzna, z dość istotną kartoteką kryminalną, został ujęty przez policję. Okazało się jednak, że karabin był atrapą. Obecnie Mila została oskarżona o pomówienie. Grozi jej wysoka grzywna.

Podobne przykłady odwróconych preferencji mnożą się w całej Europie. A ETPC wydaje się boleśnie ukąszone prawnym paradygmatem.

 

Kontrowersyjna rocznica

W tym roku obchodzimy 40. rocznicę podpisania układu z Schengen. Co ciekawe, niewielu paliło się do hucznej imprezy. Polska dołączyła ostatnio do coraz większego grona państw, które wznawiają kontrole w obrębie granic wewnętrznych Unii. Z milczącego szyku wyszedł jednak prezydent Francji Emmanuel Macron, który z tej okazji opublikował na komunikatorze X: „Czterdzieści lat temu w Schengen Francja, Niemcy, Belgia, Luksemburg oraz Holandia wybrały swobodny przepływ osób w obrębie swoich wewnętrznych granic, jednocześnie wzmacniając te zewnętrzne. Od tego czasu 450 milionów obywateli korzysta z możliwości swobodnego przemieszczania”. Dytyrambiczną deklarację Macron skonkludował zdaniem skłaniającym do refleksji, zwłaszcza teraz, gdy kryzys migracyjny wchodzi w kolejną fazę: „Układ z Schengen stanowi o sile Unii Europejskiej, jest gwarantem wolności i bezpieczeństwa”. Bezwarunkowe zadowolenie z Europy bez granic i, co ważniejsze, „bezpiecznej”, przeszło bez echa.

Współczesny Europejczyk, a zwłaszcza Francuz, nie odczuwa dziś ani „swobody”, ani „bezpieczeństwa” cechujących ekonomiczną i socjalną prosperitę lat osiemdziesiątych. Przedmieścia dużych metropolii coraz bardziej odgradzane są zasiekami. Gangi narkotykowe przejmują coraz większe połacie terytorium Republiki. A trwający od 2015 roku kryzys migracyjny nasila się. Według INSEE, francuskiego odpowiednika naszego GUS-u, migranci stanowią nieco ponad 10% populacji kraju, czyli 7 milionów osób. A co roku wkracza do Francji kolejnych 400 tys. osób. Dokładna przynależność etniczna migracji pozostaje natomiast zagadką. Albowiem w imię praw człowieka właśnie, a w szczególności republikańskiej równości, prowadzenie statystyk dotyczących pochodzenia są nad Sekwaną po prostu zakazane.

Strefa Schengen zaczęła obowiązywać w 1995 roku. Tę datę należy traktować symbolicznie. Zniesienie granic wewnętrznych Unii Europejskiej zainicjowało bowiem równolegle proces ideologiczny w trzech odsłonach. Po pierwsze, proces „otwartości”. W tej logice Europa uznała, że Francis Fukuyama miał rację: historia się skończyła.

Skończyły się ideologie, religie, natomiast demokracja, zwyciężając na Wschodzie, otworzyła drogę do procesów demokratycznych na całym świecie. I to tylko kwestia czasu, gdy zwycięży również na Dalekim Wschodzie i w krajach arabskich. Ponadto otwieranie granic ad vitam aeternam utrwali wiekuisty pokój na kontynencie. Skończą się makabryczne państwa-mrowiska, wsobne i skoncentrowane na sobie. Po drugie, skończą się narodowe tożsamości. Nastanie „obywatel globalny”, nieskrępowany regionalną kulturą, mogący się swobodnie dostosować do nowego entourage’u. Kategoria „obywatela globalnego”, nawiasem mówiąc, wypływa z ducha neoprotestanckiego tradycyjnie nieprzywiązanego do jednego miejsca i niebudującego katedr mających zakotwiczyć wspólnotę w danym miejscu. Protestant jest ewangelizującym nomadą. Po trzecie, wiara w regulującą moc rynku. Głosi się apoteozę rynku i kumulacji kapitału. Demokracja liberalna jest modelem powszechnym, dającym się przenieść na dowolny grunt, bez względu na szerokość geograficzną, kulturę czy religię.

W ogólności Układ z Schengen jest kwestionowaniem wagi terytorialności; nie chce dostrzegać różnic, partykularyzmów, słowem: elementów dla danej wspólnoty immanentnych. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka w swojej pierwotnej wersji z 1948 roku była swoistym orężem politycznym przeciw autorytaryzmom i dyktaturom. W przywołanych latach osiemdziesiątych przypominano ją Wojciechowi Jaruzelskiemu, gdy gnębił i wsadzał do więzień solidarnościową opozycję. Obecne europejskie trybunały nie używają Europejskiej Konwencji Praw Człowieka do walki z opresyjnymi reżimami, lecz do rozsadzania suwerenności państw narodowych i narażania ich na zewnętrzne niebezpieczeństwa. Prawo do azylu jest obecnie nadużywane w imię praw człowieka. Jednak wśród praw, które powinno się chronić ze względów „egzystencjalnych”, jest prawo do „ciągłości historycznej” narodów.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe