Tȟašúŋke Witkó: Karol Nawrocki musi zdążyć do Waszyngtonu przed Friedrichem Merzem

Co musisz wiedzieć?
- Kandydat obywatelski, popierany przez PiS i Solidarność, Karol Nawrocki, wygrał wybory prezydenckie w Polsce
- Jeszcze w kampanii wyborczej okazało się, że Karol Nawrocki ma świetne kontakty w USA
- Jego dobre kontakty za oceanem mogą mu bardzo pomóc w budowaniu polskiej architektury bezpieczeństwa
Ano stąd, że od 1982 roku służył w Siłach Powietrznych Stanów Zjednoczonych – jako prawnik, ale zawsze to coś – w tym na terenie ówczesnych Niemiec Zachodnich, więc meandry „rosyjskiej duszy” są mu doskonale znane. Doświadczony ów parlamentarzysta, dziś mający już lat 70, doskonale zdaje sobie sprawę, że bez brutalnego buta, dociskającego krtań Putina do gruntu, Zachód znów zostanie oszukany. Cóż, nikt lepiej od nas – Polaków – nie zna smaku rosyjskiej nahajki, dlatego już teraz upatruję ważną rolę Karola Nawrockiego w grze o pozyskanie serc ludzi takich, jak Graham.
W poszukiwaniu sojuszników
Prezydent elekt, w niedoskonałej ocenie piszącego te słowa, musi szukać wsparcia dla spawy polskiej za oceanem. Wroga nam – głównie z przyczyn gospodarczych, starannie zamaskowanych ideologicznym bełkotem o praworządności – Unia Europejska, czyli faktycznie zespół państw utrzymujących Niemcy i Francję i kierowanych przez Berlin, będzie dążyć do jak najszybszego włączenia Rosji w finansowy i materialny krwioobieg Starego Kontynentu. Blokada na syberyjskie kopaliny energetyczne, te sprzedawane wcześniej Teutonom po preferencyjnych cenach, spowodowała zachwianie stabilności zaodrzańskiego budżetu, więc kanclerz zrobi wszystko, by znów dostawać tani gaz, nie oglądając się na bezpieczeństwo Warszawy, Rygi czy Wilna. Dlatego, inicjalnym zadaniem personelu Dużego Pałacu będzie stworzenie zaoceanicznego lobby, które pomoże nam użerać się z Putinem i Merzem. Pozwolę sobie ocenić, że pierwszym jego członkiem winien być senator Graham. Na resort spraw zagranicznych, działający pod batutą skrajnie proniemieckiego Radosława Sikorskiego, oglądać się nie możemy, więc Karol Nawrocki musi wykorzystać swoje własne znajomości.
Zadanie trudne, ale wykonalne
Fotografia z Donaldem Trumpem w Gabinecie Owalnym i kontakty z establishmentem Białego Domu winny stać się dla nowej głowy naszego państwa przepustkami na amerykańskie salony. Spieszyć należy się tym bardziej, że Friedrich Merz już wydeptuje swoje ścieżki nad Potomakiem, aby zaszczepić tam własną narrację. My mamy jednak więcej aktywów niż Niemcy, bowiem to Polska kupiła amerykański sprzęt wojskowy za miliardy dolarów i to my posiadamy położenie zapewaniające Amerykanom dogodniejsze dojście do ukraińskich surowców naturalnych. Sprawa prosta nie będzie, gdyż w jednym zespole z kanclerzem gra Tusk, ale przy dobrej jakości debaty międzynawowej i użytych argumentów możemy pokazać, że jesteśmy bardziej wartościowi, niż Berlin. Ja zaś jestem przekonany, że młody zespół otaczający prezydenta-elekta jest w stanie to uczynić, czego Państwu i sobie życzę.
Howgh!
Tȟašúŋke Witkó, 6 czerwca 2025 r.
[Autor jest emerytowanym oficerem wojsk powietrznodesantowych. Miłośnik kawy w dużym kubku ceramicznym – takiej czarnej, parzonej, słodzonej i ze śmietanką. Samotnik, cynik, szyderca i czytacz politycznych informacji. Dawniej nerwus, a obecnie już nie nerwus]