Prof. Zdzisław Krasnodębski: Wybory z przebierańcem

Rafał Trzaskowski, kandydat na prezydenta, zmienia retorykę kampanii, odchodząc od wcześniejszych lewicowych postulatów, co budzi kontrowersje i pytania o jego autentyczność.
Prof. Zdzisław Krasnodębski Prof. Zdzisław Krasnodębski: Wybory z przebierańcem
Prof. Zdzisław Krasnodębski / Tygodnik Solidarność

Wybory w idealnym świecie, w modelowej demokracji – światli, dobrze poinformowani obywatele wybierają kandydata, który ich przekonuje argumentami, swoim programem i który swoim charakterem gwarantuje, że będzie skutecznie dążył do realizacji tego programu i godnie reprezentował państwo. W kampanii trzeba zbijać argumenty przeciwnika, ale przede wszystkim przekonywać do swoich racji. Nie wypada atakować kontrkandydata „poniżej pasa”, choć można, i powinno się oceniać jego osobowość oraz dotychczasową drogę życiową. 

Kiedyś także w Polsce potępiano „kampanię negatywną” – choć ją po cichu, ale namiętnie, uprawiano. Uchodziła jednak za nieelegancką. Obecnie to oczywistość, a programy stały się rodzajem listy życzeń. Wiadomo z góry, że wielu postulatów nie da się zrealizować. I zdarza się po wygranej kampanii, że niektórzy politycy wprost mówią, iż wcale nie mieli takiego zamiaru. Czy ktoś kiedykolwiek wierzył w 100 konkretów KO ogłoszonych w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych? 

 

"Demokracja walcząca"

W demokracji liberalnej, której przedostatnią fazą jest „demokracja walcząca”, pojawiły się jednak nowe cechy kampanii wyborczej. Widać to i w naszych tegorocznych wyborach prezydenckich dzięki jednemu z kandydatów. Zdecydowanie wyróżnia się on na tle całej stawki. Otóż wszyscy pozostali, używając tricków politycznego marketingu, zgodnie z którym trzeba się jak najlepiej sprzedać publiczności, otwarcie i uczciwie prezentują swoje poglądy. Maciej Maciak, który ceni i szanuje Władimira Putina, nie zaczął udawać, że w gruncie rzeczy jest miłośnikiem Wołodymyra Zełenskiego. Grzegorz Braun nie głosił, że żywi nieprzepartą sympatię do społeczności żydowskiej i do polityki unijnej. Karol Nawrocki nie sławi działań KBW, nie stał się wielbicielem Wojciecha Jaruzelskiego, nie twierdzi także, że uprawiał jazdę figurową na lodzie. Szymon Hołownia nie udaje intelektualisty, lecz konsekwentnie prezentuje sznyt i poczucie humoru prosto z telewizji śniadaniowej. Magdalena Biejat nie chwali patriarchatu i tradycyjnych ról kobiecych, Adrian Zandberg nie stał się zwolennikiem deweloperów. Sławomir Mentzen nie schlebia związkom zawodowym. Marek Jakubiak nie zgolił wąsów i nie wyrzekł się sarmackości. Joanna Senyszyn nie udaje słodkiego dziewczęcia. Krzysztof Stanowski nie odgrywa męża stanu i szczerze deklaruje, że nie chodzi mu o to, by na niego głosować. I tak dalej. Mamy z czego wybierać. Jest barwnie. Dla każdego coś miłego. A Polacy kochają przecież naszą hałaśliwą politykę. Są od niej uzależnieni. Trzyma w napięciu lepiej niż seriale Netflixa.

Każdemu z kandydatów można zarzucić pewne odstępstwa od wcześniej głoszonych opinii. Każdego można łapać za słówka. Ale tak naprawdę są to kandydaci niezakłamani i autentyczni. Głoszą to, czym żyli do tej pory. Traktują poważnie siebie i nas. Szanują wyborców i Rzeczpospolitą. Kto podziela ich poglądy, może ze spokojem na nich głosować. Nie kupi kota w worku. Może być pewny, że jeśli Grzegorz Braun zostanie prezydentem, nie będzie się pokazywał na tle chanukowych świeczników, jeśli będzie nim Szymon Hołownia, to w Pałacu Prezydenckim będzie równie wesoło jak w Sejmie, a jeśli uda się to Magdalenie Biejat, to nie trzeba będzie jechać aż do Oleśnicy, by zabić chore dziecko tuż przed urodzeniem (kiedy nie jest jeszcze człowiekiem zgodnie z prawem, tak jak je rozumie premier Donald Tusk). 

Jest natomiast w tym gronie kandydat odmienny i odrębny, inny niż wszyscy, wyjątkowy. On latami budował czynem i słowem swój profil polityczny. Był jednym z niewielu ideowych polityków w PO, partii oportunistów, cyników i arywistów. Jeszcze niedawno walczył z rządem RP na terenie Unii Europejskiej. Z dumą ogłosił, że to on jest autorem rezolucji PE domagającej się sankcji przeciw Polsce. Maszerował na czele parad równości. Dofinansowywał „Zielną granicę” Agnieszki Holland. Z urzędu rządzonego przez niego miasta płynął szczodrze strumień pieniędzy do lewackich organizacji, w rodzaju wiekopomnej trupy teatralnej „Teraz Poliż”. Z biur miały zniknąć krzyże, z teatrów jakiekolwiek poczucie smaku i przyzwoitości. Jemu naprawdę chodziło o szerzenie tych idei, które wyznaje, co widać w mieście, którego jest prezydentem. Są to idee i styl życia nowej lewicy, niemające wiele wspólnego z klasyczną socjaldemokracją i innymi nurtami politycznymi tego rodzaju, reprezentującymi robotników i pracowników. Jest to ideologia tych, którzy znudzeni pracą w korporacjach, studiowaniem lub po prostu życiem szukają łapczywie nowych wrażeń, nowych używek, doświadczeń seksualnych, nowych transgresji. To kultura ludzi zblazowanych, na tyle zamożnych, by móc się oddawać rozrywce, po pracy lub zamiast pracy. 

 

Warszawa miała być "zielona"

Warszawa miała stać się miastem zielonym o czystym powietrzu, ale nie czystym w ogóle, bo to nie jest neolewicowa wartość. Miała być także barwna, różnorodna, wielokulturowa, dlatego ten kandydat nie miał nic przeciw masowej migracji. Wystarczy przejść się Marszałkowską między placem Konstytucji i placem Zbawiciela, by zobaczyć, jak skutecznie realizowany jest ten program. Wystarczy widok odpoczywających po trudach życia i spożywanym alkoholu w nowych terenach zielonych w okolicach Pałacu Kultury, by zobaczyć, do czego przydają się zasadzone krzaki i byliny, jeśli się o nie właściwie nie dba. 

Lecz oto pojawił się problem, że z takim profilem ideowym można wygrać wybory w Warszawie, ale nie w Polsce. Co robi więc nasz kandydat? Wyrzeka się swego dorobku, udaje, że nie było tych wszystkich działań, które inspirował i wspierał, z których go znamy, za które jedni go podziwiają, a inni odrzucają. Ma oczywiście doskonały wzór do naśladowania. Przecież tą metodą Donald Tusk wrócił do władzy. To jest model uprawiania polityki przez establishment europejski – ideologia „Zeitenwende”, która głosi, że skoro zmieniły się czasy, zmieniły się również poglądy, ale ci sami ludzie mają pozostawać ciągle u władzy. Ten kandydat to nasza lokalna wersja Ursuli von der Leyen, tylko znacznie bardziej skrajna, lewacka.

Zwolennicy pocieszają się, że to zerwanie z dorobkiem to tylko udawanie, pic na wodę; przez lata przekonali się przecież, że mogą liczyć na Rafała. Wiedzą, że musi przejść przez te wybory, jak przechodzi się przez jakąś w gruncie rzeczy bezsensowną i męczącą procedurę, że trzeba tak mówić Grażynkom i Januszom, by potem móc działać na rzecz postępu, różnorodności i zjednoczonej Europy. Ta maskarada jest dla tych Polaków o słabej pamięci i nietęgiej wiedzy politycznej, dla tej wyborczej masy, którą można ugnieść tak, jak ugniotło się młodzież z Jagodna. Gdzieś jednak wyparował ówczesny entuzjazm, zrzedł uśmiech na twarzy Tuskowej Polski. A może Polacy już nie chcą być nabierani? I czy z szacunku do nich i do siebie nie byłoby lepiej i uczciwiej walczyć z otwartą przyłbicą i szczerze przedstawiać swoje poglądy i dokonania? 

[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 19/2025]


 

POLECANE
Wimbledon: Pewne zwycięstwo Igi Świątek z Danielle Collins z ostatniej chwili
Wimbledon: Pewne zwycięstwo Igi Świątek z Danielle Collins

Iga Świątek awansowała do czwartej rundy wielkoszlemowego turnieju na trawiastych kortach Wimbledonu. Rozstawiona z numerem ósmym tenisistka pewnie pokonała Amerykankę Danielle Collins 6:2, 6:3. Jej kolejną rywalką w Londynie będzie Dunka Clara Tauson.

Komu służycie?. Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji z ostatniej chwili
"Komu służycie?". Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji

Robert Bąkiewicz ostro skrytykował decyzję policji o wprowadzeniu zakazu lotów dronów przy granicy z Niemcami. Jak twierdzi, ograniczenia uderzają w działania obywatelskie mające na celu kontrolę migracji; zakaz ogłoszono dwa dni po tym, jak Ruch Obrony Granic zakupił własne drony do patrolowania pasa przygranicznego.

Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego

W sobotę uruchomiono wakacyjną, bezpłatną linię autobusową z Kielc na Święty Krzyż. Kursy realizowane będą w każdą sobotę i niedzielę do 28 września. Pasażerom towarzyszyć będzie przewodnik, który opowie o atrakcjach turystycznych regionu i zaprezentuje najciekawsze miejsca na Łysej Górze.

Awaria gazociągu w Gdańsku. Nowe informacje z ostatniej chwili
Awaria gazociągu w Gdańsku. Nowe informacje

Służby zakończyły działania na terenie terminala promowego na półwyspie Westerplatte w Gdańsku, gdzie w południe doszło do uszkodzenia gazociągu z gazem ziemnym. Nikomu nic się nie stało.

Nie czuję lewej nogi. Polska wokalistka bardzo chora Wiadomości
"Nie czuję lewej nogi". Polska wokalistka bardzo chora

Maja Hyży ponownie trafiła do szpitala. Wokalistka przeszła już dziewiątą operację związaną z rzadką chorobą biodra, na którą cierpi od dzieciństwa. Niestety, zabieg nie przebiegł bez komplikacji. W mediach społecznościowych artystka podzieliła się z niepokojącymi informacjami.

Zamknięte popularne kąpieliska. Nowy komunikat GIS z ostatniej chwili
Zamknięte popularne kąpieliska. Nowy komunikat GIS

Upały, brak wiatru i opadów to idealne warunki do pojawienia się sinic w jeziorach i zalewach. Główny Inspektorat Sanitarny (GIS) poinformował 4 lipca o czasowym zamknięciu trzech kąpielisk śródlądowych z powodu zakwitu tych bakterii. Czerwona flaga oznacza całkowity zakaz kąpieli – nawet chwilowy kontakt z wodą może być niebezpieczny dla zdrowia.

Kryzys w koalicji rządowej. Kosiniak-Kamysz zabiera głos z ostatniej chwili
Kryzys w koalicji rządowej. Kosiniak-Kamysz zabiera głos

Nie boję się o stabilność koalicji; nie boję się o porozumienie naszych czterech formacji - uspokajał w sobotę szef PSL, wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do informacji o spotkaniu lidera Polski 2050 Szymona Hołowni z politykami PiS.

Ewakuacja pasażerów samolotu na lotnisku na Majorce. Są ranni Wiadomości
Ewakuacja pasażerów samolotu na lotnisku na Majorce. Są ranni

Sześć osób zostało rannych podczas ewakuacji pasażerów samolotu linii Ryanair na lotnisku Palma de Mallorca; wcześniej na pokładzie maszyny włączył się alarm przeciwpożarowy. Port lotniczy funkcjonuje bez zakłóceń.

Harry został wychłostany. Burza w Pałacu Buckingham Wiadomości
"Harry został wychłostany". Burza w Pałacu Buckingham

Meghan Markle znów znalazła się w centrum medialnych doniesień. Tym razem chodzi o jej życie w brytyjskiej rodzinie królewskiej, a dokładniej o trudności z zaakceptowaniem pozycji, jaką zajęła po ślubie z księciem Harrym.

Inwestycja warta miliardy. Polski gigant zdecydował z ostatniej chwili
Inwestycja warta miliardy. Polski gigant zdecydował

KGHM Polska Miedź S.A. wybuduje trzy nowe szyby górnicze na terenie Zagłębia Miedziowego. Zarząd Spółki podjął decyzję o rozpoczęciu prac w zakresie rozpoznania geologiczno-hydrogeologicznego dla projektów: GG-2 "Odra", Retków oraz Gaworzyce.

REKLAMA

Prof. Zdzisław Krasnodębski: Wybory z przebierańcem

Rafał Trzaskowski, kandydat na prezydenta, zmienia retorykę kampanii, odchodząc od wcześniejszych lewicowych postulatów, co budzi kontrowersje i pytania o jego autentyczność.
Prof. Zdzisław Krasnodębski Prof. Zdzisław Krasnodębski: Wybory z przebierańcem
Prof. Zdzisław Krasnodębski / Tygodnik Solidarność

Wybory w idealnym świecie, w modelowej demokracji – światli, dobrze poinformowani obywatele wybierają kandydata, który ich przekonuje argumentami, swoim programem i który swoim charakterem gwarantuje, że będzie skutecznie dążył do realizacji tego programu i godnie reprezentował państwo. W kampanii trzeba zbijać argumenty przeciwnika, ale przede wszystkim przekonywać do swoich racji. Nie wypada atakować kontrkandydata „poniżej pasa”, choć można, i powinno się oceniać jego osobowość oraz dotychczasową drogę życiową. 

Kiedyś także w Polsce potępiano „kampanię negatywną” – choć ją po cichu, ale namiętnie, uprawiano. Uchodziła jednak za nieelegancką. Obecnie to oczywistość, a programy stały się rodzajem listy życzeń. Wiadomo z góry, że wielu postulatów nie da się zrealizować. I zdarza się po wygranej kampanii, że niektórzy politycy wprost mówią, iż wcale nie mieli takiego zamiaru. Czy ktoś kiedykolwiek wierzył w 100 konkretów KO ogłoszonych w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych? 

 

"Demokracja walcząca"

W demokracji liberalnej, której przedostatnią fazą jest „demokracja walcząca”, pojawiły się jednak nowe cechy kampanii wyborczej. Widać to i w naszych tegorocznych wyborach prezydenckich dzięki jednemu z kandydatów. Zdecydowanie wyróżnia się on na tle całej stawki. Otóż wszyscy pozostali, używając tricków politycznego marketingu, zgodnie z którym trzeba się jak najlepiej sprzedać publiczności, otwarcie i uczciwie prezentują swoje poglądy. Maciej Maciak, który ceni i szanuje Władimira Putina, nie zaczął udawać, że w gruncie rzeczy jest miłośnikiem Wołodymyra Zełenskiego. Grzegorz Braun nie głosił, że żywi nieprzepartą sympatię do społeczności żydowskiej i do polityki unijnej. Karol Nawrocki nie sławi działań KBW, nie stał się wielbicielem Wojciecha Jaruzelskiego, nie twierdzi także, że uprawiał jazdę figurową na lodzie. Szymon Hołownia nie udaje intelektualisty, lecz konsekwentnie prezentuje sznyt i poczucie humoru prosto z telewizji śniadaniowej. Magdalena Biejat nie chwali patriarchatu i tradycyjnych ról kobiecych, Adrian Zandberg nie stał się zwolennikiem deweloperów. Sławomir Mentzen nie schlebia związkom zawodowym. Marek Jakubiak nie zgolił wąsów i nie wyrzekł się sarmackości. Joanna Senyszyn nie udaje słodkiego dziewczęcia. Krzysztof Stanowski nie odgrywa męża stanu i szczerze deklaruje, że nie chodzi mu o to, by na niego głosować. I tak dalej. Mamy z czego wybierać. Jest barwnie. Dla każdego coś miłego. A Polacy kochają przecież naszą hałaśliwą politykę. Są od niej uzależnieni. Trzyma w napięciu lepiej niż seriale Netflixa.

Każdemu z kandydatów można zarzucić pewne odstępstwa od wcześniej głoszonych opinii. Każdego można łapać za słówka. Ale tak naprawdę są to kandydaci niezakłamani i autentyczni. Głoszą to, czym żyli do tej pory. Traktują poważnie siebie i nas. Szanują wyborców i Rzeczpospolitą. Kto podziela ich poglądy, może ze spokojem na nich głosować. Nie kupi kota w worku. Może być pewny, że jeśli Grzegorz Braun zostanie prezydentem, nie będzie się pokazywał na tle chanukowych świeczników, jeśli będzie nim Szymon Hołownia, to w Pałacu Prezydenckim będzie równie wesoło jak w Sejmie, a jeśli uda się to Magdalenie Biejat, to nie trzeba będzie jechać aż do Oleśnicy, by zabić chore dziecko tuż przed urodzeniem (kiedy nie jest jeszcze człowiekiem zgodnie z prawem, tak jak je rozumie premier Donald Tusk). 

Jest natomiast w tym gronie kandydat odmienny i odrębny, inny niż wszyscy, wyjątkowy. On latami budował czynem i słowem swój profil polityczny. Był jednym z niewielu ideowych polityków w PO, partii oportunistów, cyników i arywistów. Jeszcze niedawno walczył z rządem RP na terenie Unii Europejskiej. Z dumą ogłosił, że to on jest autorem rezolucji PE domagającej się sankcji przeciw Polsce. Maszerował na czele parad równości. Dofinansowywał „Zielną granicę” Agnieszki Holland. Z urzędu rządzonego przez niego miasta płynął szczodrze strumień pieniędzy do lewackich organizacji, w rodzaju wiekopomnej trupy teatralnej „Teraz Poliż”. Z biur miały zniknąć krzyże, z teatrów jakiekolwiek poczucie smaku i przyzwoitości. Jemu naprawdę chodziło o szerzenie tych idei, które wyznaje, co widać w mieście, którego jest prezydentem. Są to idee i styl życia nowej lewicy, niemające wiele wspólnego z klasyczną socjaldemokracją i innymi nurtami politycznymi tego rodzaju, reprezentującymi robotników i pracowników. Jest to ideologia tych, którzy znudzeni pracą w korporacjach, studiowaniem lub po prostu życiem szukają łapczywie nowych wrażeń, nowych używek, doświadczeń seksualnych, nowych transgresji. To kultura ludzi zblazowanych, na tyle zamożnych, by móc się oddawać rozrywce, po pracy lub zamiast pracy. 

 

Warszawa miała być "zielona"

Warszawa miała stać się miastem zielonym o czystym powietrzu, ale nie czystym w ogóle, bo to nie jest neolewicowa wartość. Miała być także barwna, różnorodna, wielokulturowa, dlatego ten kandydat nie miał nic przeciw masowej migracji. Wystarczy przejść się Marszałkowską między placem Konstytucji i placem Zbawiciela, by zobaczyć, jak skutecznie realizowany jest ten program. Wystarczy widok odpoczywających po trudach życia i spożywanym alkoholu w nowych terenach zielonych w okolicach Pałacu Kultury, by zobaczyć, do czego przydają się zasadzone krzaki i byliny, jeśli się o nie właściwie nie dba. 

Lecz oto pojawił się problem, że z takim profilem ideowym można wygrać wybory w Warszawie, ale nie w Polsce. Co robi więc nasz kandydat? Wyrzeka się swego dorobku, udaje, że nie było tych wszystkich działań, które inspirował i wspierał, z których go znamy, za które jedni go podziwiają, a inni odrzucają. Ma oczywiście doskonały wzór do naśladowania. Przecież tą metodą Donald Tusk wrócił do władzy. To jest model uprawiania polityki przez establishment europejski – ideologia „Zeitenwende”, która głosi, że skoro zmieniły się czasy, zmieniły się również poglądy, ale ci sami ludzie mają pozostawać ciągle u władzy. Ten kandydat to nasza lokalna wersja Ursuli von der Leyen, tylko znacznie bardziej skrajna, lewacka.

Zwolennicy pocieszają się, że to zerwanie z dorobkiem to tylko udawanie, pic na wodę; przez lata przekonali się przecież, że mogą liczyć na Rafała. Wiedzą, że musi przejść przez te wybory, jak przechodzi się przez jakąś w gruncie rzeczy bezsensowną i męczącą procedurę, że trzeba tak mówić Grażynkom i Januszom, by potem móc działać na rzecz postępu, różnorodności i zjednoczonej Europy. Ta maskarada jest dla tych Polaków o słabej pamięci i nietęgiej wiedzy politycznej, dla tej wyborczej masy, którą można ugnieść tak, jak ugniotło się młodzież z Jagodna. Gdzieś jednak wyparował ówczesny entuzjazm, zrzedł uśmiech na twarzy Tuskowej Polski. A może Polacy już nie chcą być nabierani? I czy z szacunku do nich i do siebie nie byłoby lepiej i uczciwiej walczyć z otwartą przyłbicą i szczerze przedstawiać swoje poglądy i dokonania? 

[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 19/2025]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe