Krzysztof "Toyah" Osiejuk: Z wiarą i miłością czekamy na Św. Joselito

W zalewie tych wiadomości mogła nam jednak umknąć jedyna faktycznie rzecz warta dziś naszej uwagi, a mianowicie jutrzejsza msza kanonizacyjna błogosławionego José „Joselito” Sáncheza del Río, 15-letniego chłopca zamęczonego na śmierć przez władze Meksyku za odmowę zaparcia się Jezusa.
 Krzysztof "Toyah" Osiejuk: Z wiarą i miłością czekamy na Św. Joselito
/ screen YouTube
Dzieje się ostatnio tak wiele przeróżnych rzeczy, a każda ciekawsza od drugiej, że osobiście nie pamiętam, by od czasu, jak zaczęliśmy się tu spotykać, było tak wiele zdarzeń do omówienia na raz. Weźmy choćby ostatnie dni i co tu mamy? Żona Neumana zaczyna być przedstawiana inicjałami i wszyscy się zastanawiają, kiedy przyjdzie kolej na samego Neumana, na wezwanie „Wyborczej” czarne feministki demonstrują przed domem Jarosława Kaczyńskiego i drą ryje, by ochrzcił swojego kota, urzędniczka Kruk zostaje zatrzymana przez CBA, a biedna opozycja ze ściśniętymi gardłami czeka już tylko na to aż ta kobieta palnie sobie w łeb i będzie można odświeżyć sprawę Barbary Blidy, Francuzi obrażeni z powodu tak zwanej „afery widelcowej”, zapewniają, że dla nich kultura jedzenia stała zawsze na pierwszym miejscu, pod Sądem Najwyższym Adam Słomka z kolegami rozbijają namioty żądając wypuszczenia z więzienia Zygmunta Miernika, sędzia Rzepliński szykuje kolejny pucz, premier Szydło ogłasza start programu Mieszkanie Plus, no a na dodatek po kinach w całym kraju krąży film „Wołyń”, a specjalne bojówki wyłapują tych, którym się film nie podoba. Jak żyć, Pani Premier? Jak żyć?
      W zalewie tych wiadomości mogła nam jednak umknąć jedyna faktycznie rzecz warta dziś naszej uwagi, a mianowicie jutrzejsza msza kanonizacyjna błogosławionego José „Joselito” Sáncheza del Río, 15-letniego chłopca zamęczonego na śmierć przez władze Meksyku za odmowę zaparcia się Jezusa. Właściwe uroczystości, jak powiedziałem, odbędą się jutro w Watykanie, natomiast, gdyby komuś zdarzyło się o sprawie nie pamiętać, lub wręcz jej nie znać, chciałbym przypomnieć parę szczegółów.
       Cały proces rozpoczął się na poziomie diecezjalnym w Zamorze 1 maja 1996 roku i trwał do 25 października tego samego roku. Tydzień przed zamknięciem tej części procesu, watykańska Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych ogłosiła tak zwane „nihil obstat”, a tym samym Sánchez del Río został ogłoszony Sługą Bożym. 22 listopada 2002 roku proces został ratyfikowany, jak również sporządzone zostało tak zwanePositiopotwierdzające męczeństwo Sáncheza. 22 czerwca 2004 roku papież Jan Paweł II zatwierdził dotychczasowe ustalenia, a 20 listopada 2005 roku w Meksyku, już nowy papież, Benedykt XVI, ogłosił Sáncheza błogosławionym.
       Do kanonizacji tego dziecka, jak wiemy, potrzebny był cud. Sprawa była prowadzona na szczeblu lokalnym w Meksyku i dotyczyła nowonarodzonej dziewczynki nazwiskiem Ximena Guadalupe Magallan Gálvez, która dziś ma 8 lat, a w roku 2008, dzięki wstawiennictwu błogosłowionego Jose Sáncheza, została cudownie wyrwana z rąk śmierci. Jak donoszą oficjalne źródła, kiedy przyszła na świat, Ximena zachorowała na zapalenie płuc i gruźlicę, w wieku 4 miesięcy przeszła ciężki zawał serca, a następnie zapalenie opon mózgowych, co doprowadziło do serii ciężkich ataków epilepsji. Ostatecznie dziewczynka zapadła w śpiączkę, a lekarze, stwierdziwszy, że 90 procent jej mózgu jest martwe, czekali już tylko na jej śmierć. Matka Xymeny zwróciła się z modlitwą o wyzdrowienie do Sáncheza i wedle oficjalnych dokumentów, dziewczynka w jednym momencie odzyskała pełnię zdrowia. Właśnie tak. Wedle dokumentów, uzdrowienie nastąpiło w jednej chwili. W roku 2015, najpierw zespół lekarzy, następnie, 8 października, sam Kościół potwierdził fakt cudu, by na końcu, 12 stycznia tego roku papież Franciszek ogłosił, że ów cud dokonał się bezpośrednio za sprawą Sáncheza i 15 marca wyznaczył dzień beatyfikacji Sáncheza na 16 października 2016, czyli na jutro.
       Męczeństwo i śmierć Sáncheza była wynikiem tak zwanej Wojny Cristero, która wybuchła w odpowiedzi na wymierzone w Kościół działania prezydenta Plutarco Eliaasa Callesa, sprowadzające się do przejmowania kościelnych majątków, zamykania szkół i zakonów, a przede wszystkim mordowania księży. Kiedy w roku 1926 wybuchła wojna, Sánchez miał zaledwie 13 lat i wraz ze swoimi braćmi przystąpił do oddziałów, jako tak zwany „strażnik flagi”. Towarzysze walki nadali mu przydomek Tarcisius, na cześć dawnego chrześcijańskiego świętego zamęczonego za obronę Eucharystii przed profanacją. W wyniku ciężkich walk 25 stycznia 1928 roku, Sánchez został pojmany przez rządowe wojska.
      Trudno dziś powiedzieć, dlaczego oni nie zabili Sáncheza na miejscu, jego męczeństwo i śmierć wskazują jednak na to, że będąc pod wrażeniem tego, że mają przed sobą zaledwie dziecko, władzom bardzo zależało na tym, by chłopak, zanim umrze, wyrzekł się Chrystusa. 10 lutego 1928 roku, wedle zapisanych relacji świadków, Sánchez najpierw własną krwią narysował na ziemi znak krzyża, potem go ucałował, po czym został zastrzelony i poszedł do Nieba. Wszystko co miało miejsce wcześniej, a więc ten jego ból, cierpienie i owa wielka wiara, nie różniło się specjalnie od tego, co wielokrotnie miało miejsce od czasów Jezusa i co każdy z może sobie wyobrazić aż nazbyt dokładnie, a zatem tu już tę opowieść możemy zakończyć.
      Kiedy jutro przed południem telewizja będzie transmitowała uroczystości z Watykanu, większość z nas pewnie będzie na mszy w swoim kościele. Miejmy jednak przy tym świadomość owego szczególnego dnia i zwróćmy się do świętego Józefa Sáncheza z naszą modlitwą. Może nas usłyszy.
 
Przypominam, że moje książki są do nabycia w księgarni na stroniewww.coryllus.pl. Polecam z całego serca.
  
 

 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Przedwojenny prawnik. Stalinowski morderca. Józef (Goldberg) Różański tylko u nas
Tadeusz Płużański: Przedwojenny prawnik. Stalinowski morderca. Józef (Goldberg) Różański

22 czerwca 1941 roku, gdy Armia Czerwona - wobec nacierających Niemców - uciekała z terenów II Rzeczpospolitej zagarniętych przez ZSRS w 1939 roku, funkcjonariusze NKWD wymordowali w więzieniach tysiące Polaków, m. in. we Lwowie, w Łucku i Wilnie. Wśród mordujących był Józef Goldberg (późniejszy Jacek Różański).

Tȟašúŋke Witkó: Niemcy – najwięksi degeneraci Europy z ostatniej chwili
Tȟašúŋke Witkó: Niemcy – najwięksi degeneraci Europy

Ostatnimi czasy, opinię publiczną w Polsce rozgrzewa głownie konflikt izraelsko-irański, a także działalność ruchu na rzecz ponownego liczenia głosów oddanych w wyborach prezydenckich, któremu patronuje i którego działaniom nadaje ton pewien znany mecenas, obecnie tryskający tężyzną fizyczną, choć – jak wiemy z doniesień medialnych – nie zawsze cieszył się on końskim zdrowiem.

Odszedł, aby podziwiać widok. Tragiczna śmierć Polaka we Włoszech Wiadomości
"Odszedł, aby podziwiać widok". Tragiczna śmierć Polaka we Włoszech

Do tragicznego wypadku doszło w piątek w rejonie Gargnano, miejscowości położonej nad malowniczym jeziorem Garda na północy Włoch. Podczas rowerowej wycieczki z przyjaciółmi zginął 43-letni turysta z Polski.

Putin grozi Ukrainie: „Brudna bomba byłaby ostatnią pomyłką” Wiadomości
Putin grozi Ukrainie: „Brudna bomba byłaby ostatnią pomyłką”

Rosyjski przywódca Władimir Putin oświadczył w piątek podczas Forum Ekonomicznego w Petersburgu, że Rosjanie i Ukraińcy to ten sam lud i w tym sensie "cała Ukraina" należy do Rosji.

Rosyjska „flota cieni” na celowniku Zachodu. Polska dołącza do sojuszu 14 państw z ostatniej chwili
Rosyjska „flota cieni” na celowniku Zachodu. Polska dołącza do sojuszu 14 państw

Czternaście krajów, w tym Polska, zobowiązało się do podjęcia skoordynowanych działań przeciwko rosyjskiej "flocie cieni" operującej na wodach Morza Bałtyckiego i Północnego – poinformowało w piątek brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych.

„Nie mogłabym wtedy spać spokojnie”. Trenerka szczerze o Idze Świątek Wiadomości
„Nie mogłabym wtedy spać spokojnie”. Trenerka szczerze o Idze Świątek

Po rozstaniu Igi Świątek z Tomaszem Wiktorowskim pojawiło się wiele spekulacji, kto mógłby zostać nowym trenerem jednej z najlepszych tenisistek świata. Wśród potencjalnych nazwisk wymieniano także Sandrę Zaniewską - uznaną polską trenerkę, obecnie pracującą z Martą Kostiuk. Sama zainteresowana rozwiała jednak wszelkie wątpliwości.

Znany prezenter w Tańcu z gwiazdami? Padła jasna deklaracja Wiadomości
Znany prezenter w "Tańcu z gwiazdami"? Padła jasna deklaracja

Trwają intensywne przygotowania do kolejnej edycji „Tańca z gwiazdami”. Polsat już kompletuje listę uczestników, a wśród medialnych spekulacji pojawiło się nazwisko Karola Strasburgera. Czy zobaczymy go na parkiecie? Sam zainteresowany nie pozostawia wątpliwości.

3000 PLN. Są pierwsze kary dla autorów niestandardowych protestów wyborczych z ostatniej chwili
3000 PLN. Są pierwsze kary dla autorów "niestandardowych" protestów wyborczych

Sąd Najwyższy proceduje dziesiątki tysięcy protestów wyborczych złożonych przez zwolenników Romana Giertycha. Są już pierwsze kary dla autorów wulgarnych protestów.

„Khatanga” odholowana. Rosyjski wrak po 8 latach zniknął z Portu Gdynia z ostatniej chwili
„Khatanga” odholowana. Rosyjski wrak po 8 latach zniknął z Portu Gdynia

Po ośmiu latach przymusowego postoju w Porcie Gdynia rosyjski zbiornikowiec „Khatanga” został w końcu odholowany. Jak poinformował minister infrastruktury Dariusz Klimczak, jednostka została przygotowana do usunięcia z portu i trafi do zezłomowania w Danii.

Skandaliczna próba profanacji w konkatedrze w Lubaczowie Wiadomości
Skandaliczna próba profanacji w konkatedrze w Lubaczowie

Do szokującego incydentu doszło podczas Mszy świętej w uroczystość Bożego Ciała w konkatedrze w Lubaczowie. W trakcie liturgii agresywny mężczyzna pod wpływem alkoholu wtargnął do prezbiterium i rzucił butelką w stronę tabernakulum, próbując zakłócić przebieg uroczystości.

REKLAMA

Krzysztof "Toyah" Osiejuk: Z wiarą i miłością czekamy na Św. Joselito

W zalewie tych wiadomości mogła nam jednak umknąć jedyna faktycznie rzecz warta dziś naszej uwagi, a mianowicie jutrzejsza msza kanonizacyjna błogosławionego José „Joselito” Sáncheza del Río, 15-letniego chłopca zamęczonego na śmierć przez władze Meksyku za odmowę zaparcia się Jezusa.
 Krzysztof "Toyah" Osiejuk: Z wiarą i miłością czekamy na Św. Joselito
/ screen YouTube
Dzieje się ostatnio tak wiele przeróżnych rzeczy, a każda ciekawsza od drugiej, że osobiście nie pamiętam, by od czasu, jak zaczęliśmy się tu spotykać, było tak wiele zdarzeń do omówienia na raz. Weźmy choćby ostatnie dni i co tu mamy? Żona Neumana zaczyna być przedstawiana inicjałami i wszyscy się zastanawiają, kiedy przyjdzie kolej na samego Neumana, na wezwanie „Wyborczej” czarne feministki demonstrują przed domem Jarosława Kaczyńskiego i drą ryje, by ochrzcił swojego kota, urzędniczka Kruk zostaje zatrzymana przez CBA, a biedna opozycja ze ściśniętymi gardłami czeka już tylko na to aż ta kobieta palnie sobie w łeb i będzie można odświeżyć sprawę Barbary Blidy, Francuzi obrażeni z powodu tak zwanej „afery widelcowej”, zapewniają, że dla nich kultura jedzenia stała zawsze na pierwszym miejscu, pod Sądem Najwyższym Adam Słomka z kolegami rozbijają namioty żądając wypuszczenia z więzienia Zygmunta Miernika, sędzia Rzepliński szykuje kolejny pucz, premier Szydło ogłasza start programu Mieszkanie Plus, no a na dodatek po kinach w całym kraju krąży film „Wołyń”, a specjalne bojówki wyłapują tych, którym się film nie podoba. Jak żyć, Pani Premier? Jak żyć?
      W zalewie tych wiadomości mogła nam jednak umknąć jedyna faktycznie rzecz warta dziś naszej uwagi, a mianowicie jutrzejsza msza kanonizacyjna błogosławionego José „Joselito” Sáncheza del Río, 15-letniego chłopca zamęczonego na śmierć przez władze Meksyku za odmowę zaparcia się Jezusa. Właściwe uroczystości, jak powiedziałem, odbędą się jutro w Watykanie, natomiast, gdyby komuś zdarzyło się o sprawie nie pamiętać, lub wręcz jej nie znać, chciałbym przypomnieć parę szczegółów.
       Cały proces rozpoczął się na poziomie diecezjalnym w Zamorze 1 maja 1996 roku i trwał do 25 października tego samego roku. Tydzień przed zamknięciem tej części procesu, watykańska Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych ogłosiła tak zwane „nihil obstat”, a tym samym Sánchez del Río został ogłoszony Sługą Bożym. 22 listopada 2002 roku proces został ratyfikowany, jak również sporządzone zostało tak zwanePositiopotwierdzające męczeństwo Sáncheza. 22 czerwca 2004 roku papież Jan Paweł II zatwierdził dotychczasowe ustalenia, a 20 listopada 2005 roku w Meksyku, już nowy papież, Benedykt XVI, ogłosił Sáncheza błogosławionym.
       Do kanonizacji tego dziecka, jak wiemy, potrzebny był cud. Sprawa była prowadzona na szczeblu lokalnym w Meksyku i dotyczyła nowonarodzonej dziewczynki nazwiskiem Ximena Guadalupe Magallan Gálvez, która dziś ma 8 lat, a w roku 2008, dzięki wstawiennictwu błogosłowionego Jose Sáncheza, została cudownie wyrwana z rąk śmierci. Jak donoszą oficjalne źródła, kiedy przyszła na świat, Ximena zachorowała na zapalenie płuc i gruźlicę, w wieku 4 miesięcy przeszła ciężki zawał serca, a następnie zapalenie opon mózgowych, co doprowadziło do serii ciężkich ataków epilepsji. Ostatecznie dziewczynka zapadła w śpiączkę, a lekarze, stwierdziwszy, że 90 procent jej mózgu jest martwe, czekali już tylko na jej śmierć. Matka Xymeny zwróciła się z modlitwą o wyzdrowienie do Sáncheza i wedle oficjalnych dokumentów, dziewczynka w jednym momencie odzyskała pełnię zdrowia. Właśnie tak. Wedle dokumentów, uzdrowienie nastąpiło w jednej chwili. W roku 2015, najpierw zespół lekarzy, następnie, 8 października, sam Kościół potwierdził fakt cudu, by na końcu, 12 stycznia tego roku papież Franciszek ogłosił, że ów cud dokonał się bezpośrednio za sprawą Sáncheza i 15 marca wyznaczył dzień beatyfikacji Sáncheza na 16 października 2016, czyli na jutro.
       Męczeństwo i śmierć Sáncheza była wynikiem tak zwanej Wojny Cristero, która wybuchła w odpowiedzi na wymierzone w Kościół działania prezydenta Plutarco Eliaasa Callesa, sprowadzające się do przejmowania kościelnych majątków, zamykania szkół i zakonów, a przede wszystkim mordowania księży. Kiedy w roku 1926 wybuchła wojna, Sánchez miał zaledwie 13 lat i wraz ze swoimi braćmi przystąpił do oddziałów, jako tak zwany „strażnik flagi”. Towarzysze walki nadali mu przydomek Tarcisius, na cześć dawnego chrześcijańskiego świętego zamęczonego za obronę Eucharystii przed profanacją. W wyniku ciężkich walk 25 stycznia 1928 roku, Sánchez został pojmany przez rządowe wojska.
      Trudno dziś powiedzieć, dlaczego oni nie zabili Sáncheza na miejscu, jego męczeństwo i śmierć wskazują jednak na to, że będąc pod wrażeniem tego, że mają przed sobą zaledwie dziecko, władzom bardzo zależało na tym, by chłopak, zanim umrze, wyrzekł się Chrystusa. 10 lutego 1928 roku, wedle zapisanych relacji świadków, Sánchez najpierw własną krwią narysował na ziemi znak krzyża, potem go ucałował, po czym został zastrzelony i poszedł do Nieba. Wszystko co miało miejsce wcześniej, a więc ten jego ból, cierpienie i owa wielka wiara, nie różniło się specjalnie od tego, co wielokrotnie miało miejsce od czasów Jezusa i co każdy z może sobie wyobrazić aż nazbyt dokładnie, a zatem tu już tę opowieść możemy zakończyć.
      Kiedy jutro przed południem telewizja będzie transmitowała uroczystości z Watykanu, większość z nas pewnie będzie na mszy w swoim kościele. Miejmy jednak przy tym świadomość owego szczególnego dnia i zwróćmy się do świętego Józefa Sáncheza z naszą modlitwą. Może nas usłyszy.
 
Przypominam, że moje książki są do nabycia w księgarni na stroniewww.coryllus.pl. Polecam z całego serca.
  
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe