Nowator mocno o polskiej scenie rapu: Jest jak chorągiewka. Dziś mówimy tak, jutro mówimy tak

Raper i autor tekstów Nowator w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem podkreślił, że wiara jest dla niego ważna. Opowiadał także o albumie z 2007 r., który ukazał się niedawno. Opowiadał również o obecnej scenie polskiego rapu oraz o odejściu ze środowiska hiphopowego.
Raper, wokalista Nowator Nowator mocno o polskiej scenie rapu: Jest jak chorągiewka. Dziś mówimy tak, jutro mówimy tak
Raper, wokalista Nowator / fot. materiały prasowe

– Widzę, że masz różaniec na szyi, czy wiara jest dla Ciebie ważna?

Zdecydowanie tak. Jestem wierzący

– W takim razie jak sobie radzić w tak trudnym biznesie?

– Dom jest moim sacrum, jak śpiewali Mezo i Kasia Wilk. W domu zapominam o pracy i koncertach. Ostatnio bardzo mocno poszedłem w książki.

 

Nowator o płycie z 2007 roku

– Niedawno w serwisach streamingowych ujrzała światło dzienne Twoja płyta z 2007 roku. Dlaczego dopiero teraz?

– W tamtych czasach nie wiadomo było, gdzie jest rap w Polsce i w którą stronę pójdzie. Wytwórnie przestały inwestować pieniądze w rap. Na płycie były produkcje Donatana, który jeszcze nie był znany szerszej publiczności czy Taab. 

– Jakie to było uczucie kłaść fundamenty pod lżejszą odmianę rapu, żeby potem mierzyć się z krytyką środowiska i części słuchaczy?

– Ja tego aż tak mocno nie doświadczyłem. Chociaż po piosence „Moja panienka” wrzucono nas do tego worka. 

– Obecnie? Teraz tak brzmi główny nurt w rapie.

– Oczywiście, że tak. A wracając do poprzedniego pytania, bardzo mocno znaliśmy się ze środowiskiem hiphopowym. Lerek nagrywał bardzo dużo refrenów dla raperów. Wielokrotnie supportowałem przed O.S.T.R., DJ-em Feel-Xem z Kalibra 44. Cały czas uczestniczyłem w hip-hopie. „Moja panienka” wydobywała się z każdego kąta. Non stop leciała w Vivie Polska. Ten Typ Mes był na mojej płycie, a potem wypowiadał się w „Ślizgu”, że nagrywał ze mną, bo miałem same rapowe piosenki. A potem wyskoczyłem z lżejszym kawałkiem. Prawda jest taka, że jak mu puszczałem moje inne utwory, to mu się podobały i powiedział, że są hitowe. 

– Dlatego też raperzy przestali udzielać wywiadów, bo ich wersje bardzo często się mijają. 

Polski rap jest chorągiewką. Dziś mówimy tak, jutro mówimy tak

– Wszystko zależy od tego, kto ma jakie liczby. Kiedyś były beefy.

– To były inne czasy. Jak się było wywoływanym do tablicy, to się odpowiadało. Nie kalkulowałem, na tym polega rap. Obecnie dzieciaki nagrywają oświadczenia w mediach społecznościowych. Piszą negatywne komentarze pod postami. Gadają bez konkretów, są same strzały w powietrze.

Dinozaury rapowej sceny też się nie odzywają, bo się zastanawiają, że jak coś powiedzą, to ich fani obrażą się i będzie negatywny, niespodziewany efekt. A mainstream zrozumiał, że obecnie można na rapie zarobić olbrzymie pieniądze. 

– Raperzy obecnie mają inną perspektywę – zarabiają szybko i łatwo duże pieniądze. Jestem za tym, żeby nastąpiła erozja gatunku.

– W pewnym momencie wąż zjada swój ogon. W USA widać, że spada koniunktura na trap, na te wszystkie jęki i stęki. Odkłada się ton na bok. Kendrick Lamar potrafi tworzyć rap z przekazem z dobrym tekstem na nowoczesnych brzmieniach. 

– Nie myślałeś o tym, że zrobić festiwal legend lżejszych brzmień w polskim rapie? Sądzę, że uzbierałby się całkiem dobry zestaw. 

– Są do tego przymiarki i już jest stworzony taki festiwal. Urzeczywistni się w październiku i nie będzie się zamykał na rap. Będą to koncerty w dużych miastach. Będzie Denzel, Kalwi & Remi, Dj Hazel i ja. Plakat będzie wyglądał tak, jakbyś kupił sobie „Bravo”. 

 

Wokalista o odejściu ze środowiska hiphopowego

– Jak wyglądało z Twojej perspektywy odejście ze środowiska hiphopowego na rzecz środowiska tanecznego?

Nigdy się nie szufladkowałem. Na debiutanckiej płycie młodego chłopaka z Opoczna byli Pih, Ten Typ Mes, Onar, nie zdążył się dograć Pezet. Pojawiłem się na składance O$ki, gdzie była cała śmietanka polskiej sceny rapowej. Natomiast później skręciłem w inną stronę. Tłumaczyłem ludziom, że raperzy w USA robią podobnie, spójrz na przykład na Snoop Dogga

W Polsce było przeświadczenie i do dziś jest, że to jest rap, a to nie jest rap. To było dla mnie śmieszne, jak w Polsce mamy decydować, co jest rapem, a co nie jest. W mojej muzyce zawsze była melodia. Jak grałem supporty, to wychodziłem ze swoimi piosenkami. 

– Jaka była reakcja publiczności na debiutanta?

– Byli w szoku, a ja byłem zapraszany na różne koncerty. Pojawia się chłopaczek z Opoczna, gra 2–3 piosenki i ludzie bardzo się bawią przy tych utworach, nie znając ich wcześniej. A kawałki były bardzo rytmiczne. Wiedziałem, że jak ktoś mnie nie znał, to musiałem dawać rzeczy chwytliwe i to się sprawdzało i sprawdza się do tej pory. 

– Teraz to się zmieniło, obecnie każdy może rapować.

– Oczywiście, że tak. Rap jest różnorodny i dla każdego znajdzie się miejsce. 

 

Geneza beefu z Tede

– To może prowokacyjnie kawałek z Tede?

– Kto wie, kto wie [śmiech]. Nigdy nie wiadomo, co się stanie. Od naszego beefu minęło już wiele lat. 

– Jaka była geneza beefu, bo wiem, że dołączyłeś po tym, jak do rapowej walki stanęli Płomień 81, czyli Onar i Pezet, oraz Tede. 

– Tede miał program „Bezele” w telewizji Viva Polska. I co chwilę było podgryzanie z jego strony. Zawsze Lerek czy ja olewaliśmy to wszystko, bo wiedzieliśmy, że to są głupoty. Potem zmieniło się moje podejście, bo uznałem, że jestem raperem i mnie to denerwowało. Później nagrałem numer z Płomieniem „Co jest”. Teraz Tede w Kanale Zero zapytał się mnie, czy go dissowałem, odpowiedziałem, że nie, a on pomyślał, że jednak to była zaczepka w jego stronę. Chodziło o zwrotkę Onara: „Bananowy dzieciak chce żyć jak na ulicy, życie to największy sk******, który może cię przeliczyć”. Potem na jakiejś płycie Tede zaczepił mnie wraz ze swoim kumplem Staszkiem w krótkiej wstawce. I potem szukałem studia, żeby szybko nagrać odpowiedź. Nie było wtedy mediów społecznościowych. A mój kawałek niestety brzmiał bardzo słabo. 

– Brakuje mi obecnie dissów w polskim rapie, żeby móc porównać swoje umiejętności.

– Na tym też to polegało. A potem każdy podawał sobie dłoń. To były słowne walki.

– Czujesz się obecnie częścią środowiska hiphopowego?

– Cały czas się czuję. Mało osób wie, że nagrałem wiele utworów z rapem z krwi i kości. To jest kawał historii. Wielu raperów – jak już rap wskoczył na odpowiednie tory – udawało, że nas nie ma i nie było. O okresie w rapie, w którym byliśmy na topie, można już zapomnieć. Bolał ich inny przekaz, chociaż oni nawijali cały kawałek o przekazie, o którym nikt nie miał zielonego pojęcia. Jak Mezo nawijał o tym, że kobieta jest jak anioł, to śpiewał dla dziewczyny i jest przekaz. 

 

Krytyka obecnej sceny polskiego rapu

– Kiedyś było nie do pomyślenia, żeby raperzy śpiewali. A teraz? Śpiewają nawet uliczni raperzy.

Daj spokój. Jeden z największych hitów polskiego rapu ma wysamplowany fragment piosenki Czesława Niemena „Sen o Warszawie”. Wiele największych hitów w amerykańskim rapie ma śpiewane fragmenty

– To skąd ta krytyka?

– Bo nie potrafili zrobić tego, co my robiliśmy. To była zazdrość. Znałem raperów, którzy nagrywali zwrotkę przez trzy godziny. 

– Mocno dostałeś po czterech literach w trakcie pandemii?

– Zdecydowanie tak. Tuż przed pandemią miałem bardzo dużo zarezerwowanych terminów na koncerty juwenaliowe i klubowe, które potem się nie odbyły. 

 

Nowator - spełniony twórca

– Kim jest dziś Nowator?

Jestem spełnionym twórcą. Chociaż nie postawiłem jeszcze kropki nad i. Chcę się cały czas rozwijać. Wiem, co chcę robić i jaki rodzaj muzyki tworzyć. Reprezentuje koktajl muzyczny od rap przez muzykę jamajską do latino

– Tańczysz?

– Tańczyłem jako dziecko taniec towarzyski.

– Ekipa „Tańca z Gwiazdami” jeszcze do Ciebie nie dzwoniła?

– Nie dzwoniła. Chociaż jak umiesz tańczyć, to po co masz tam iść [śmiech]. 

– Wracając – ten muzyczny koktajl to jest Twój styl?

– Zdecydowanie tak. Dorzuciłbym do tego jeszcze muzykę klubową. 

– Jak się ludzie bawią na Twoich koncertach?

– Na moim koncercie możesz się spodziewać dobrej wibracji i muzyki, która Cię poniesie. Jest dużo mocy i zabawy. Można usłyszeć moje utwory i taneczne szlagiery. 

 

"Niech mnie nazywają jak chcą"

– Obrażasz się za łatkę discopolowca?

– Nie. Niech nazywają mnie, jak chcą. Młody słuchacz ma to gdzieś i słucha takiej muzyki, jaka mu się podoba. 

– Sobota podąża podobną drogą co Ty. 

– Nagrywa z ciekawymi wykonawcami. Może stwierdził, że ma zajawkę na inną muzykę i ją robi. 

– Wyjście z rapu na rzecz muzyki tanecznej jest dojrzewaniem z godnością, jak się posiada młodzieńczą energię?

– Oczywiście, że tak. 

– Twój największy hit „Moja panienka” w tym roku skończy 20 lat.

– Są propozycje, żeby zrobić nową wersję przeboju. Nie chcę tego odświeżać na siłę. Ten numer wszedł do klasyki muzyki rozrywkowej. Myślałem o tym, żeby kilku wykonawców dograło po 8 wersów. Zobaczymy, w którą stronę to pójdzie. Trzeba stwarzać odpowiedni aranż. 

– Mógłbyś żyć wyłącznie z jednego przeboju?

– Wiele osób myśli, że taki utwór zarabia kokosy. Nie jestem Lady Pank czy Perfect, gdzie utwory do tej pory grane są w największych rozgłośniach radiowych. A co do „Panienki”, to musiałbym grać jeszcze koncerty. 

– Kto jest Twoim statystycznym fanem?

– Nie ma kogoś takiego. Słuchają mnie zarówno dzieci, jak i osoby starsze. 

– Widzę, że świetnie odnajdujesz się we współczesnych czasach, nie narzekasz i nie mówisz non stop „Kiedyś to było...”.

– Żyję z muzyki i to daje mi radość. Kocham to! Chociaż zdarzają się momenty, że ktoś mi podcina skrzydła, rzuca kłody pod nogi. Denerwuję się, dlaczego jakiś typ jest w tym miejscu, w którym ja powinienem być, ale się nie poddaję.

– Mam podobnie. Witam w klubie! 

– Takie są czasy i dziękuję Ci za zaproszenie do tego klubu [śmiech]. 


 

POLECANE
Potężna awaria platformy X z ostatniej chwili
Potężna awaria platformy X

Platforma X (dawniej Twitter) zmaga się z poważną awarią, która dotknęła użytkowników na całym świecie – także w Polsce. Strona downdetector notuje raporty o awarii od godziny 23.17.

Zakpił z uczczenia pamięci polskiego pilota. Szokujący wpis Biedronia z ostatniej chwili
Zakpił z uczczenia pamięci polskiego pilota. Szokujący wpis Biedronia

Amerykanie, tuż przed rozpoczęciem spotkania Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem, oddali hołd mjr. Maciejowi Krakowianowi, ps. Slab. Europoseł Robert Biedroń opublikował szokujący wpis dotyczący zdjęcia z upamiętniającego to wydarzenie.

Prezydent: Inicjatywa Trójmorza zyskała wsparcie Donalda Trumpa z ostatniej chwili
Prezydent: Inicjatywa Trójmorza zyskała wsparcie Donalda Trumpa

– Inicjatywa Trójmorza, która zyskała wsparcie prezydenta Donalda Trumpa (...) To jest projekt, któremu poświęciliśmy wiele czasu i będzie on na pewno rozwijany – przekazał prezydent Karol Nawrocki.

Sikorski z brzytwą tylko u nas
Sikorski z brzytwą

Radosław Sikorski znowu w akcji. Dużo piany, dużo błysku fleszy, dużo słów – i jak zwykle niewiele treści. W ostatnich dniach nasz minister spraw zagranicznych postanowił zrobić medialny show, byle tylko odciągnąć uwagę od tego, że dziś to prezydent Karol Nawrocki wyznacza ton polskiej polityce zagranicznej.

Karol Nawrocki: Dostałem zaproszenie na przyszłoroczny szczyt G20 z ostatniej chwili
Karol Nawrocki: Dostałem zaproszenie na przyszłoroczny szczyt G20

– Dostałem zaproszenie od prezydenta Donalda Trumpa na przyszłoroczny szczyt G20 – oświadczył prezydent Karol Nawrocki tuż po zakończonym spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem.

Andrzej Duda zdradza nam, czy chce być premierem Wiadomości
Andrzej Duda zdradza nam, czy chce być premierem

- To nie jest tak, że po prezydenturze trzeba odejść z czynnej polityki i żadnej funkcji pełnić już nie można - powiedział Andrzej Duda w rozmowie z Rafałem Wosiem.

Karol Nawrocki otrzymał prezent od Donalda Trumpa. Krótkie przesłanie z ostatniej chwili
Karol Nawrocki otrzymał prezent od Donalda Trumpa. Krótkie przesłanie

Prezydent Karol Nawrocki spotkał się w środę w Białym Domu z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Kancelaria Prezydenta przekazała, że polski prezydent otrzymał podarunek od amerykańskiego przywódcy.

z ostatniej chwili
Fundacja Promocji Solidarności na Forum Ekonomicznym w Karpaczu – dzień 2.

Drugiego dnia XXXIV Forum Ekonomicznego w Karpaczu odbyła się prezentacja przygotowanego przez Solidarność raportu dotyczącego skutków wprowadzenia programu ETS 2. Główne tezy raportu omówił zastępca przewodniczącego NSZZ ''Solidarność'' Bartłomiej Mickiewicz. Był on także gościem studia ''Tygodnika Solidarność''. Po południu odbyła się zorganizowana przez Fundację Promocji Solidarności debata pt. "Wielka transformacja czy wielka mistyfikacja – co dalej z Zielonym Ładem?". Spotkanie poprowadził dr Adam Chmielecki, dyrektor operacyjny Fundacji Promocji Solidarności.

Pałac Buckingham. William przejmuje tytuł Kate z ostatniej chwili
Pałac Buckingham. William przejmuje tytuł Kate

Najnowszy sondaż YouGov pokazuje zmianę na szczycie: Książę William odbiera Kate tytuł "najpopularniejszej". Wiadomo także, kto wzbudza największą niechęć.

Nawrocki–Trump. ''Die Welt'': Wizyta przebiegła niezwykle pomyślnie gorące
Nawrocki–Trump. ''Die Welt'': Wizyta przebiegła niezwykle pomyślnie

Karol Nawrocki odbywa wizytę w Stanach Zjednoczonych. Najważniejszym punktem wizyty jest spotkanie z Donaldem Trumpem. ''Wizyta przebiegła niezwykle pomyślnie'' – czytamy w cyfrowej wersji niemieckiego ''Die Welt''.

REKLAMA

Nowator mocno o polskiej scenie rapu: Jest jak chorągiewka. Dziś mówimy tak, jutro mówimy tak

Raper i autor tekstów Nowator w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem podkreślił, że wiara jest dla niego ważna. Opowiadał także o albumie z 2007 r., który ukazał się niedawno. Opowiadał również o obecnej scenie polskiego rapu oraz o odejściu ze środowiska hiphopowego.
Raper, wokalista Nowator Nowator mocno o polskiej scenie rapu: Jest jak chorągiewka. Dziś mówimy tak, jutro mówimy tak
Raper, wokalista Nowator / fot. materiały prasowe

– Widzę, że masz różaniec na szyi, czy wiara jest dla Ciebie ważna?

Zdecydowanie tak. Jestem wierzący

– W takim razie jak sobie radzić w tak trudnym biznesie?

– Dom jest moim sacrum, jak śpiewali Mezo i Kasia Wilk. W domu zapominam o pracy i koncertach. Ostatnio bardzo mocno poszedłem w książki.

 

Nowator o płycie z 2007 roku

– Niedawno w serwisach streamingowych ujrzała światło dzienne Twoja płyta z 2007 roku. Dlaczego dopiero teraz?

– W tamtych czasach nie wiadomo było, gdzie jest rap w Polsce i w którą stronę pójdzie. Wytwórnie przestały inwestować pieniądze w rap. Na płycie były produkcje Donatana, który jeszcze nie był znany szerszej publiczności czy Taab. 

– Jakie to było uczucie kłaść fundamenty pod lżejszą odmianę rapu, żeby potem mierzyć się z krytyką środowiska i części słuchaczy?

– Ja tego aż tak mocno nie doświadczyłem. Chociaż po piosence „Moja panienka” wrzucono nas do tego worka. 

– Obecnie? Teraz tak brzmi główny nurt w rapie.

– Oczywiście, że tak. A wracając do poprzedniego pytania, bardzo mocno znaliśmy się ze środowiskiem hiphopowym. Lerek nagrywał bardzo dużo refrenów dla raperów. Wielokrotnie supportowałem przed O.S.T.R., DJ-em Feel-Xem z Kalibra 44. Cały czas uczestniczyłem w hip-hopie. „Moja panienka” wydobywała się z każdego kąta. Non stop leciała w Vivie Polska. Ten Typ Mes był na mojej płycie, a potem wypowiadał się w „Ślizgu”, że nagrywał ze mną, bo miałem same rapowe piosenki. A potem wyskoczyłem z lżejszym kawałkiem. Prawda jest taka, że jak mu puszczałem moje inne utwory, to mu się podobały i powiedział, że są hitowe. 

– Dlatego też raperzy przestali udzielać wywiadów, bo ich wersje bardzo często się mijają. 

Polski rap jest chorągiewką. Dziś mówimy tak, jutro mówimy tak

– Wszystko zależy od tego, kto ma jakie liczby. Kiedyś były beefy.

– To były inne czasy. Jak się było wywoływanym do tablicy, to się odpowiadało. Nie kalkulowałem, na tym polega rap. Obecnie dzieciaki nagrywają oświadczenia w mediach społecznościowych. Piszą negatywne komentarze pod postami. Gadają bez konkretów, są same strzały w powietrze.

Dinozaury rapowej sceny też się nie odzywają, bo się zastanawiają, że jak coś powiedzą, to ich fani obrażą się i będzie negatywny, niespodziewany efekt. A mainstream zrozumiał, że obecnie można na rapie zarobić olbrzymie pieniądze. 

– Raperzy obecnie mają inną perspektywę – zarabiają szybko i łatwo duże pieniądze. Jestem za tym, żeby nastąpiła erozja gatunku.

– W pewnym momencie wąż zjada swój ogon. W USA widać, że spada koniunktura na trap, na te wszystkie jęki i stęki. Odkłada się ton na bok. Kendrick Lamar potrafi tworzyć rap z przekazem z dobrym tekstem na nowoczesnych brzmieniach. 

– Nie myślałeś o tym, że zrobić festiwal legend lżejszych brzmień w polskim rapie? Sądzę, że uzbierałby się całkiem dobry zestaw. 

– Są do tego przymiarki i już jest stworzony taki festiwal. Urzeczywistni się w październiku i nie będzie się zamykał na rap. Będą to koncerty w dużych miastach. Będzie Denzel, Kalwi & Remi, Dj Hazel i ja. Plakat będzie wyglądał tak, jakbyś kupił sobie „Bravo”. 

 

Wokalista o odejściu ze środowiska hiphopowego

– Jak wyglądało z Twojej perspektywy odejście ze środowiska hiphopowego na rzecz środowiska tanecznego?

Nigdy się nie szufladkowałem. Na debiutanckiej płycie młodego chłopaka z Opoczna byli Pih, Ten Typ Mes, Onar, nie zdążył się dograć Pezet. Pojawiłem się na składance O$ki, gdzie była cała śmietanka polskiej sceny rapowej. Natomiast później skręciłem w inną stronę. Tłumaczyłem ludziom, że raperzy w USA robią podobnie, spójrz na przykład na Snoop Dogga

W Polsce było przeświadczenie i do dziś jest, że to jest rap, a to nie jest rap. To było dla mnie śmieszne, jak w Polsce mamy decydować, co jest rapem, a co nie jest. W mojej muzyce zawsze była melodia. Jak grałem supporty, to wychodziłem ze swoimi piosenkami. 

– Jaka była reakcja publiczności na debiutanta?

– Byli w szoku, a ja byłem zapraszany na różne koncerty. Pojawia się chłopaczek z Opoczna, gra 2–3 piosenki i ludzie bardzo się bawią przy tych utworach, nie znając ich wcześniej. A kawałki były bardzo rytmiczne. Wiedziałem, że jak ktoś mnie nie znał, to musiałem dawać rzeczy chwytliwe i to się sprawdzało i sprawdza się do tej pory. 

– Teraz to się zmieniło, obecnie każdy może rapować.

– Oczywiście, że tak. Rap jest różnorodny i dla każdego znajdzie się miejsce. 

 

Geneza beefu z Tede

– To może prowokacyjnie kawałek z Tede?

– Kto wie, kto wie [śmiech]. Nigdy nie wiadomo, co się stanie. Od naszego beefu minęło już wiele lat. 

– Jaka była geneza beefu, bo wiem, że dołączyłeś po tym, jak do rapowej walki stanęli Płomień 81, czyli Onar i Pezet, oraz Tede. 

– Tede miał program „Bezele” w telewizji Viva Polska. I co chwilę było podgryzanie z jego strony. Zawsze Lerek czy ja olewaliśmy to wszystko, bo wiedzieliśmy, że to są głupoty. Potem zmieniło się moje podejście, bo uznałem, że jestem raperem i mnie to denerwowało. Później nagrałem numer z Płomieniem „Co jest”. Teraz Tede w Kanale Zero zapytał się mnie, czy go dissowałem, odpowiedziałem, że nie, a on pomyślał, że jednak to była zaczepka w jego stronę. Chodziło o zwrotkę Onara: „Bananowy dzieciak chce żyć jak na ulicy, życie to największy sk******, który może cię przeliczyć”. Potem na jakiejś płycie Tede zaczepił mnie wraz ze swoim kumplem Staszkiem w krótkiej wstawce. I potem szukałem studia, żeby szybko nagrać odpowiedź. Nie było wtedy mediów społecznościowych. A mój kawałek niestety brzmiał bardzo słabo. 

– Brakuje mi obecnie dissów w polskim rapie, żeby móc porównać swoje umiejętności.

– Na tym też to polegało. A potem każdy podawał sobie dłoń. To były słowne walki.

– Czujesz się obecnie częścią środowiska hiphopowego?

– Cały czas się czuję. Mało osób wie, że nagrałem wiele utworów z rapem z krwi i kości. To jest kawał historii. Wielu raperów – jak już rap wskoczył na odpowiednie tory – udawało, że nas nie ma i nie było. O okresie w rapie, w którym byliśmy na topie, można już zapomnieć. Bolał ich inny przekaz, chociaż oni nawijali cały kawałek o przekazie, o którym nikt nie miał zielonego pojęcia. Jak Mezo nawijał o tym, że kobieta jest jak anioł, to śpiewał dla dziewczyny i jest przekaz. 

 

Krytyka obecnej sceny polskiego rapu

– Kiedyś było nie do pomyślenia, żeby raperzy śpiewali. A teraz? Śpiewają nawet uliczni raperzy.

Daj spokój. Jeden z największych hitów polskiego rapu ma wysamplowany fragment piosenki Czesława Niemena „Sen o Warszawie”. Wiele największych hitów w amerykańskim rapie ma śpiewane fragmenty

– To skąd ta krytyka?

– Bo nie potrafili zrobić tego, co my robiliśmy. To była zazdrość. Znałem raperów, którzy nagrywali zwrotkę przez trzy godziny. 

– Mocno dostałeś po czterech literach w trakcie pandemii?

– Zdecydowanie tak. Tuż przed pandemią miałem bardzo dużo zarezerwowanych terminów na koncerty juwenaliowe i klubowe, które potem się nie odbyły. 

 

Nowator - spełniony twórca

– Kim jest dziś Nowator?

Jestem spełnionym twórcą. Chociaż nie postawiłem jeszcze kropki nad i. Chcę się cały czas rozwijać. Wiem, co chcę robić i jaki rodzaj muzyki tworzyć. Reprezentuje koktajl muzyczny od rap przez muzykę jamajską do latino

– Tańczysz?

– Tańczyłem jako dziecko taniec towarzyski.

– Ekipa „Tańca z Gwiazdami” jeszcze do Ciebie nie dzwoniła?

– Nie dzwoniła. Chociaż jak umiesz tańczyć, to po co masz tam iść [śmiech]. 

– Wracając – ten muzyczny koktajl to jest Twój styl?

– Zdecydowanie tak. Dorzuciłbym do tego jeszcze muzykę klubową. 

– Jak się ludzie bawią na Twoich koncertach?

– Na moim koncercie możesz się spodziewać dobrej wibracji i muzyki, która Cię poniesie. Jest dużo mocy i zabawy. Można usłyszeć moje utwory i taneczne szlagiery. 

 

"Niech mnie nazywają jak chcą"

– Obrażasz się za łatkę discopolowca?

– Nie. Niech nazywają mnie, jak chcą. Młody słuchacz ma to gdzieś i słucha takiej muzyki, jaka mu się podoba. 

– Sobota podąża podobną drogą co Ty. 

– Nagrywa z ciekawymi wykonawcami. Może stwierdził, że ma zajawkę na inną muzykę i ją robi. 

– Wyjście z rapu na rzecz muzyki tanecznej jest dojrzewaniem z godnością, jak się posiada młodzieńczą energię?

– Oczywiście, że tak. 

– Twój największy hit „Moja panienka” w tym roku skończy 20 lat.

– Są propozycje, żeby zrobić nową wersję przeboju. Nie chcę tego odświeżać na siłę. Ten numer wszedł do klasyki muzyki rozrywkowej. Myślałem o tym, żeby kilku wykonawców dograło po 8 wersów. Zobaczymy, w którą stronę to pójdzie. Trzeba stwarzać odpowiedni aranż. 

– Mógłbyś żyć wyłącznie z jednego przeboju?

– Wiele osób myśli, że taki utwór zarabia kokosy. Nie jestem Lady Pank czy Perfect, gdzie utwory do tej pory grane są w największych rozgłośniach radiowych. A co do „Panienki”, to musiałbym grać jeszcze koncerty. 

– Kto jest Twoim statystycznym fanem?

– Nie ma kogoś takiego. Słuchają mnie zarówno dzieci, jak i osoby starsze. 

– Widzę, że świetnie odnajdujesz się we współczesnych czasach, nie narzekasz i nie mówisz non stop „Kiedyś to było...”.

– Żyję z muzyki i to daje mi radość. Kocham to! Chociaż zdarzają się momenty, że ktoś mi podcina skrzydła, rzuca kłody pod nogi. Denerwuję się, dlaczego jakiś typ jest w tym miejscu, w którym ja powinienem być, ale się nie poddaję.

– Mam podobnie. Witam w klubie! 

– Takie są czasy i dziękuję Ci za zaproszenie do tego klubu [śmiech]. 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe