Kapitalizm według Trumpa – kto zyska, a kto straci?

Powrót Donalda Trumpa do Białego Domu wywołał mieszane reakcje wśród liderów amerykańskiego biznesu. Choć jego obietnice obniżek podatków i deregulacji zyskały poparcie wielu przedsiębiorców, to jednak polityka celna Białego Domu budzi ich poważne obawy. Czy Trumpowi uda się przekonać amerykański kapitał, że jego polityka gospodarcza przyniesie Stanom Zjednoczonym długoterminowe korzyści?
Prezydent USA Donald Trump Kapitalizm według Trumpa – kto zyska, a kto straci?
Prezydent USA Donald Trump / PAP/EPA/Yuri Gripas/POOL

W swoim przemówieniu tuż po wygranych wyborach prezydenckich w listopadzie zeszłego roku Donald Trump zaznaczył, że wkrótce wprowadzi zmiany, które pozwolą poprawić sytuację w kraju.

Pomożemy naszemu krajowi się uleczyć. Nasz kraj naprawdę tego potrzebuje. Naprawimy granice, naprawimy wszystko, co nie działa

一 mówił.

Dodawał także, że moment jego zwycięstwa zapisze się w amerykańskiej historii w wyniku przywrócenia porządku i odbudowy kraju, także tej gospodarczej.

Jeszcze na etapie swojej kampanii wyborczej Trump wyraźnie obiecywał prowadzenie polityki sprzyjającej amerykańskiemu biznesowi. Zapowiadał wprowadzenie znacznych obniżek podatków, w tym obniżenie stawki podatku dla firm z 21 do 15%, a także szeroką deregulację. Takie deklaracje zyskały poparcie wielu wpływowych liderów biznesu, którzy liczyli na korzystne dla nich zmiany w gospodarce.

Elon Musk, znany miliarder i założyciel SpaceX oraz Tesli, jako jeden z pierwszych zabrał głos. Jego słowa były pełne entuzjazmu: „Amerykanie dali Donaldowi Trumpowi jasny i wyraźny mandat do zmian”.

Po wygranej przedstawiciele biznesu pospieszyli z gratulacjami, oddając – jak prześmiewczo komentował to internet – „hołd lenny” dla nowego prezydenta, próbując wkupić się w jego łaski.

Marc Andreessen, właściciel Andreessen Horowitz, firmy z zakresu venture capital zgodził się ze słowami Muska, dodając coś od siebie: „Ameryka to naród budowniczych. Wkrótce będziecie mogli budować bez przeszkód. Czas budować”. Słowa te wielu odczytało jako zapowiedź nowej ery w Ameryce, która zapoczątkuje czas rozwoju i dynamicznych zmian. 

Nie zabrakło również gratulacji od Jeffa Bezosa, właściciela Amazona, który również wyraził swoje uznanie dla powrotu Trumpa do władzy. Jeden z najbogatszych ludzi na świecie nazwał ten moment „niezwykłym politycznym powrotem i zdecydowanym zwycięstwem”. Z jego perspektywy Trump miał nie tylko odnaleźć się w trudnych warunkach życia publicznego za oceanem, ale także stać się symbolem politycznej determinacji.

 

Spór o cła

Wprowadzenie przez prezydenta Trumpa 25-procentowych ceł, m.in. na import stali i aluminium, wywołało poważne obawy wśród amerykańskich liderów biznesu i organizacji handlowych. Choć celem tych działań jest wzmocnienie krajowej produkcji, wskazuje się, że zwiększą one koszty w sektorach zależnych od tych surowców, takich jak budownictwo i przemysł motoryzacyjny. USA w dużym stopniu polegają na imporcie stali i aluminium, głównie z Kanady, co oznacza, że cła mogą negatywnie wpłynąć na łańcuchy dostaw. Przedsiębiorcy nie są pewni, jakie będą długoterminowe skutki takiej polityki, a niektóre branże już teraz mają zmagać się z rosnącymi cenami.

Charles Johnson, prezes i dyrektor generalny Aluminum Association, organizacji, która gromadzi producentów aluminium, dostrzega w nowo wprowadzonych cłach zarówno korzyści, jak i pewne zagrożenia. Wskazuje, że działania te nakierowane są na ochronę interesów gospodarczych USA, ale podkreśla również niezastąpioną rolę stabilnych dostaw przystępnego cenowo metalu, który w znacznym stopniu pochodzi z Kanady. Dla dalszego rozwoju amerykańskiego przemysłu aluminiowego niezbędna jest pewność i przewidywalność polityki handlowej w tym kraju. Bez tego branża może stanąć w obliczu poważnych trudności.

Obawy pojawiają się również na arenie międzynarodowej. Partnerzy handlowi Ameryki reagują na decyzje administracji Trumpa, wprowadzając działania odwetowe.

W odpowiedzi na nałożenie przez Waszyngton ceł na stal i aluminium, Unia Europejska zapowiedziała wprowadzenie własnych o wartości 26 miliardów euro. 

Głęboko ubolewamy nad tym działaniem. Cła to podatki. Są szkodliwe dla biznesu, a jeszcze gorsze dla konsumentów. Te taryfy zakłócają łańcuchy dostaw. Wprowadzają niepewność w gospodarce

– powiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

W ostatnich dniach Trump zawiesił część ceł na okres trzech miesięcy. To jednak – jak się zdaje– dopiero początek twardych negocjacji.

 

Giełda i społeczeństwo reaguje

W marcu 2025 roku amerykańskie rynki akcji doświadczyły poważnego wstrząsu. Indeks S&P 500 spadł o 8,6% w porównaniu do poziomu z lutego, a wartość całego rynku zmniejszyła się o ponad 4 biliony dolarów. Analitycy giełdowi nie mają wątpliwości, że jest to rezultat polityki handlowej Donalda Trumpa. W ocenie ekspertów rynki finansowe znajdują się w wyraźnym dołku.

Żyjemy w niepewnych czasach. Ludzie łatwo popadają w niepokój, a to wpływa na wyniki sprzedaży na rynkach giełdowych oraz konsumenckich

– mówił Christopher Low z firmy FHN Financial, cytowany przez NBC News.

Obawy narastają, gdyż wysokie koszty pożyczek i rosnąca niepewność co do polityki gospodarczej budzą niepokój wśród biznesu.

W wyniku tego prognozy inwestycyjne zaczęły się pogarszać. Analitycy z „Pantheon Macroeconomics”, firmy zajmującej się badaniem rynków finansowych, wyrazili pogląd, że z powodu zagrożeń związanych z cłami i cięciami wydatków po drugiej stronie Atlantyku może wkrótce dojść do stagnacji inwestycji.

Pomimo tych niepokojących sygnałów Trump zachowuje spokój. Podczas przemówienia przed połączonymi izbami Kongresu z 4 marca prezydent wyjaśniał, że wprowadzenie ceł początkowo może wiązać się z pewnym zamieszaniem, ale według niego nie będzie miało to trwałego wpływu na amerykańską gospodarkę. 

Notowania na giełdzie będą rosnąć i spadać. Musimy odbudować nasz kraj

– stwierdził później, podkreślając, że przejściowe trudności są częścią większego planu reformy gospodarczej.

Rzeczniczka prasowa Białego Domu, Karoline Leavitt, apelowała o cierpliwość, określając obecną sytuację na rynku jako „chwilową”. 

Spodziewamy się, że będą zarówno dobre, jak i złe dni, ale ostatecznie giełda i zwykli obywatele skorzystają na polityce obecnego prezydenta, tak jak miało to miejsce w trakcie jego pierwszej kadencji

– dodała.

Zgodnie z przeprowadzonym w połowie marca sondażem agencji prasowej Reuters oraz pracowni Ipsos większość Amerykanów uważa, że Donald Trump prowadzi swoją politykę handlową zbyt chaotycznie, a nakładane przez niego cła mają negatywny wpływ na sytuację na giełdzie.

70% respondentów uważa, że cła spowodują wzrost cen, a 41% badanych wierzy, że polityka gospodarcza Trumpa przyniesie długoterminowe korzyści dla USA. Jednocześnie 57% ankietowanych, w tym co trzeci Republikanin, ocenia działania prezydenta jako niestabilne.

 

Obniżyć podatki 

Biały Dom intensywnie dąży do reformy podatkowej, opierając się na ustawie Tax Cuts and Jobs Act (TCJA), której prowizje wygasają w tym roku. Proponowane zmiany obejmują obniżenie podatku dla firm (z 21 do 15%), zniesienie podatku od spadków oraz modyfikacje odliczeń związanych z podatkami stanowymi i lokalnymi (SALT) oraz odsetkami od kredytów samochodowych.

Obiecuję niskie podatki, mniej regulacji, tanie źródła energii, niskie stopy procentowe, bezpieczne granice i bardzo niski poziom przestępczości

– zapowiedział Donald Trump we wrześniu zeszłego roku podczas wystąpienia w „Economic Club of New York”.

Chcemy, aby nasze towary były produkowane w Ameryce i w większości przypadków jest to możliwe. Jeśli zlecasz produkcję za granicę, przenosisz ją tam lub zastępujesz amerykańskich pracowników, nie kwalifikujesz się do żadnych z proponowanych przeze mnie zmian

– dodał.

Partia Republikańska rozważa także wprowadzenie dodatkowego 10-procentowego cła jako rekompensaty dla planowanych cięć podatkowych oraz potencjalne zmiany w różnych ulgach, m.in. w zakresie edukacji i ubezpieczeń zdrowotnych. 

Republikanie planują przeprowadzić reformy podatkowe w ciągu pierwszych 100 dni prezydentury Donalda Trumpa, choć pojawiają się głosy ze strony niektórych konserwatywnych polityków, że uchwalenie stosownych ustaw zajmie nieco dłuższy czas. Instytucja analityczna Bloomberg Government zauważa, że planowane cięcia podatków i wydatków mogą zwiększyć niepewność gospodarczą, pogłębiając zadłużenie USA i nie przynosząc znaczących efektów. Poddaje ona w wątpliwość szacowane wpływy Białego Domu z ceł. Wskazuje, że nie uwzględniają one działań odwetowych i prawdopodobnego spadku importu.

Analitycy z Bloomberg Government wskazują, że budżetowa propozycja Izby Reprezentantów, która zakłada przedłużenie reformy podatkowej Trumpa z 2017 roku na kolejną dekadę, może kosztować do 4,5 biliona dolarów. Plan przewiduje też cięcia wydatków o nawet 2 biliony dolarów, lecz napotyka on opór z powodu konieczności redukcji popularnych programów społecznych takich jak ubezpieczenia Medicare i Medicaid. 

Zdaniem Bloomberg Government, nawet w optymistycznym scenariuszu, cięcia te jedynie nieznacznie zmniejszyłyby deficyt, a dług publiczny mógłby wzrosnąć o prawie 3 biliony dolarów, generując dodatkowe 600 miliardów rocznych kosztów jego obsługi.

Kongresmen Jason Smith, który jest przewodniczącym komisji ds. podatkowych Izby Reprezentantów, poinformował, że małe firmy, które borykały się z trudnościami pod rządami administracji Joe Bidena, apelują o ulgi podatkowe. Jak podawał, z powodu polityki poprzedniego amerykańskiego prezydenta ten sektor stracił niemal pół miliona miejsc pracy, a opóźnienie w przedłużeniu obniżek podatkowych, wprowadzonych przez Trumpa podczas jego pierwszej kadencji w Białym Domu, może pogłębić ich trudną sytuację.

Z kolei raport Economic Policy Institute opowiada się za nieprzedłużaniem obowiązywania obniżek podatków z 2017 roku, wskazując, że zwiększyłoby to lukę fiskalną i szczególnie negatywnie wpłynęło na położenie klasy średniej. 

Utrzymanie cięć podatkowych mogłoby skutkować ograniczeniem wydatków na kluczowe programy, co uderzyłoby w osoby o najniższych dochodach, jednocześnie hamując wzrost gospodarczy o 600 miliardów dolarów. Raport opowiada się za wyższymi podatkami dla najbogatszych, aby zapewnić sprawiedliwy wzrost gospodarczy i podkreśla konieczność utrzymania inwestycji publicznych.

Wielu związkowców argumentuje, że skuteczna strategia celna powinna uwzględniać interesy pracowników i być powiązana z dużymi inwestycjami w infrastrukturę, co zwiększyłoby popyt na amerykańskie produkty. Proponowane przez nich podejście powinno koncentrować się na odbudowie przemysłu w zdegradowanych gospodarczo regionach, zagwarantowaniu uczciwych płac i zapewnieniu aktywnego nadzoru rządu nad procesami produkcyjnymi. 

Za oceanem działacze związkowi podkreślają również, że odbudowa amerykańskiej bazy przemysłowej jest kluczowa dla stabilności gospodarki, a odpowiednio zastosowane cła mogą odegrać istotną rolę w realizacji tego celu.

Krytycy uważają, że Donald Trump nie ma spójnej strategii w prowadzonej przez siebie polityce i opiera swoje decyzje na improwizacji, uznając nieprzewidywalność za atut. Inni wskazują jednak, że jego działania mogą być celowo nieprzewidywalne, a on sam stosuje różne techniki negocjacyjne, balansując między groźbami a ustępstwami, by osiągnąć zamierzony efekt.

Choć metody i sposoby działań Trumpa budzą silne kontrowersje w amerykańskim społeczeństwie, na pełniejszą ocenę efektów jego polityki przyjdzie nam jeszcze poczekać.


 

POLECANE
Trans. Antifa. Charlie Kirk nie żyje tylko u nas
Trans. Antifa. Charlie Kirk nie żyje

Charlie Kirk nie żyje. FBI już opublikowało wizerunek mężczyzny podejrzanego o morderstwo prawicowego działacza. W ostatnich godzinach do sieci przedostała się też informacja, że na broni zamachowca znaleziono hasła charakterystyczne dla tzn. Trantify, czyli aktywistów gender działających w szeregach „antyfaszystów”. Co dokładnie morderca naniósł na swoją broń?

Woś do Tuska i Kierwińskiego: „Dręczycie moją rodzinę, jestem w Sejmie, a szukacie mnie na Śląsku” pilne
Woś do Tuska i Kierwińskiego: „Dręczycie moją rodzinę, jestem w Sejmie, a szukacie mnie na Śląsku”

Poseł PiS Michał Woś w mocnych słowach uderzył w premiera Donalda Tuska i szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego. Polityk nie kryje oburzenia po tym, jak funkcjonariusze policji nachodzili jego rodzinę, gdy on sam był na obradach Sejmu w Warszawie.

Awantura w Europarlamencie. Ostro między Śmiszkiem a Zajączkowską-Hernik: „Zabieraj partnera i idź na front!” Wiadomości
Awantura w Europarlamencie. Ostro między Śmiszkiem a Zajączkowską-Hernik: „Zabieraj partnera i idź na front!”

W Parlamencie Europejskim w Strasburgu doszło do ostrego starcia między Krzysztofem Śmiszkiem z Lewicy a Ewą Zajączkowską-Hernik z Konfederacji. Dyskusja o bezpieczeństwie Polski i rosyjskich dronach przerodziła się w personalny atak i mocną ripostę.

Polska zirytowała Rosję. Moskwa żąda cofnięcia decyzji o zamknięciu granicy z Białorusią z ostatniej chwili
Polska zirytowała Rosję. Moskwa żąda cofnięcia decyzji o zamknięciu granicy z Białorusią

Rosja zaatakowała decyzję rządu Donalda Tuska o zamknięciu wszystkich przejść granicznych z Białorusią. Kreml w oficjalnym komunikacie wezwał Polskę do zmiany stanowiska, nazywając działania Warszawy „krokiem destrukcyjnym”.

Szokujące fakty po zabójstwie Charliego Kirka. Na amunicji hasła transpłciowe i antyfaszystowskie z ostatniej chwili
Szokujące fakty po zabójstwie Charliego Kirka. Na amunicji hasła transpłciowe i "antyfaszystowskie"

Nowe ustalenia po zamachu na Charliego Kirka ujawniają makabryczne szczegóły. Na nabojach w karabinie zabójcy znaleziono napisy związane ze środowiskiem transpłciowym i ruchem "antyfaszystowskim" – podał „Wall Street Journal”.

Niemcy wracają do węgla i wyhamowują OZE pilne
Niemcy wracają do węgla i wyhamowują OZE

Niemcy, które latami forsowały zieloną transformację, dziś same cofają się o krok. Kanclerz Friedrich Merz przyznał, że kraj nie nadąża z budową alternatywnych źródeł energii. W efekcie Berlin rozważa utrzymanie elektrowni węglowych dłużej, niż wcześniej zapowiadano.

Trwa posiedzenie RBN. Prezydent ostrzega przed kłamstwami Kremla z ostatniej chwili
Trwa posiedzenie RBN. Prezydent ostrzega przed kłamstwami Kremla

To było bezprecedensowe wtargnięcie w polską przestrzeń powietrzną. Kilkanaście rosyjskich dronów przeleciało nad terytorium Polski w nocy z wtorku na środę. W czwartek prezydent Karol Nawrocki przewodniczył pierwszemu posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego poświęconemu tej sytuacji.

Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Wrocławscy radni podjęli decyzję, która dotyczy wszystkich mieszkańców i właścicieli sklepów. Po wejściu uchwalonych przepisów w całym mieście będzie obowiązywał nocny zakaz sprzedaży alkoholu – zarówno w sklepach, jak i na stacjach benzynowych. Zakaz obejmuje godziny od 22:00 do 6:00 rano.

Łukaszenka atakuje Polskę. „Jak dzikusy podsycają napięcie” polityka
Łukaszenka atakuje Polskę. „Jak dzikusy podsycają napięcie”

Aleksandr Łukaszenka znów uderza w Polskę. W czasie spotkania z przedstawicielem Białorusi przy ONZ Walentinem Rybakowem białoruski dyktator pozwolił sobie na bezprecedensowe ataki. Tym razem padły skandaliczne słowa o Polakach.

Woda niezdatna do picia. Pilny komunikat dla Warmińsko-Mazurskiego z ostatniej chwili
Woda niezdatna do picia. Pilny komunikat dla Warmińsko-Mazurskiego

Warmińsko-Mazurski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny wydał pilny komunikat. W kilku powiatach regionu stwierdzono zanieczyszczenie wody bakteriami z grupy coli i enterokokami. Woda w części miejscowości jest niezdatna do spożycia, a mieszkańcy muszą korzystać z alternatywnych źródeł zaopatrzenia.

REKLAMA

Kapitalizm według Trumpa – kto zyska, a kto straci?

Powrót Donalda Trumpa do Białego Domu wywołał mieszane reakcje wśród liderów amerykańskiego biznesu. Choć jego obietnice obniżek podatków i deregulacji zyskały poparcie wielu przedsiębiorców, to jednak polityka celna Białego Domu budzi ich poważne obawy. Czy Trumpowi uda się przekonać amerykański kapitał, że jego polityka gospodarcza przyniesie Stanom Zjednoczonym długoterminowe korzyści?
Prezydent USA Donald Trump Kapitalizm według Trumpa – kto zyska, a kto straci?
Prezydent USA Donald Trump / PAP/EPA/Yuri Gripas/POOL

W swoim przemówieniu tuż po wygranych wyborach prezydenckich w listopadzie zeszłego roku Donald Trump zaznaczył, że wkrótce wprowadzi zmiany, które pozwolą poprawić sytuację w kraju.

Pomożemy naszemu krajowi się uleczyć. Nasz kraj naprawdę tego potrzebuje. Naprawimy granice, naprawimy wszystko, co nie działa

一 mówił.

Dodawał także, że moment jego zwycięstwa zapisze się w amerykańskiej historii w wyniku przywrócenia porządku i odbudowy kraju, także tej gospodarczej.

Jeszcze na etapie swojej kampanii wyborczej Trump wyraźnie obiecywał prowadzenie polityki sprzyjającej amerykańskiemu biznesowi. Zapowiadał wprowadzenie znacznych obniżek podatków, w tym obniżenie stawki podatku dla firm z 21 do 15%, a także szeroką deregulację. Takie deklaracje zyskały poparcie wielu wpływowych liderów biznesu, którzy liczyli na korzystne dla nich zmiany w gospodarce.

Elon Musk, znany miliarder i założyciel SpaceX oraz Tesli, jako jeden z pierwszych zabrał głos. Jego słowa były pełne entuzjazmu: „Amerykanie dali Donaldowi Trumpowi jasny i wyraźny mandat do zmian”.

Po wygranej przedstawiciele biznesu pospieszyli z gratulacjami, oddając – jak prześmiewczo komentował to internet – „hołd lenny” dla nowego prezydenta, próbując wkupić się w jego łaski.

Marc Andreessen, właściciel Andreessen Horowitz, firmy z zakresu venture capital zgodził się ze słowami Muska, dodając coś od siebie: „Ameryka to naród budowniczych. Wkrótce będziecie mogli budować bez przeszkód. Czas budować”. Słowa te wielu odczytało jako zapowiedź nowej ery w Ameryce, która zapoczątkuje czas rozwoju i dynamicznych zmian. 

Nie zabrakło również gratulacji od Jeffa Bezosa, właściciela Amazona, który również wyraził swoje uznanie dla powrotu Trumpa do władzy. Jeden z najbogatszych ludzi na świecie nazwał ten moment „niezwykłym politycznym powrotem i zdecydowanym zwycięstwem”. Z jego perspektywy Trump miał nie tylko odnaleźć się w trudnych warunkach życia publicznego za oceanem, ale także stać się symbolem politycznej determinacji.

 

Spór o cła

Wprowadzenie przez prezydenta Trumpa 25-procentowych ceł, m.in. na import stali i aluminium, wywołało poważne obawy wśród amerykańskich liderów biznesu i organizacji handlowych. Choć celem tych działań jest wzmocnienie krajowej produkcji, wskazuje się, że zwiększą one koszty w sektorach zależnych od tych surowców, takich jak budownictwo i przemysł motoryzacyjny. USA w dużym stopniu polegają na imporcie stali i aluminium, głównie z Kanady, co oznacza, że cła mogą negatywnie wpłynąć na łańcuchy dostaw. Przedsiębiorcy nie są pewni, jakie będą długoterminowe skutki takiej polityki, a niektóre branże już teraz mają zmagać się z rosnącymi cenami.

Charles Johnson, prezes i dyrektor generalny Aluminum Association, organizacji, która gromadzi producentów aluminium, dostrzega w nowo wprowadzonych cłach zarówno korzyści, jak i pewne zagrożenia. Wskazuje, że działania te nakierowane są na ochronę interesów gospodarczych USA, ale podkreśla również niezastąpioną rolę stabilnych dostaw przystępnego cenowo metalu, który w znacznym stopniu pochodzi z Kanady. Dla dalszego rozwoju amerykańskiego przemysłu aluminiowego niezbędna jest pewność i przewidywalność polityki handlowej w tym kraju. Bez tego branża może stanąć w obliczu poważnych trudności.

Obawy pojawiają się również na arenie międzynarodowej. Partnerzy handlowi Ameryki reagują na decyzje administracji Trumpa, wprowadzając działania odwetowe.

W odpowiedzi na nałożenie przez Waszyngton ceł na stal i aluminium, Unia Europejska zapowiedziała wprowadzenie własnych o wartości 26 miliardów euro. 

Głęboko ubolewamy nad tym działaniem. Cła to podatki. Są szkodliwe dla biznesu, a jeszcze gorsze dla konsumentów. Te taryfy zakłócają łańcuchy dostaw. Wprowadzają niepewność w gospodarce

– powiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

W ostatnich dniach Trump zawiesił część ceł na okres trzech miesięcy. To jednak – jak się zdaje– dopiero początek twardych negocjacji.

 

Giełda i społeczeństwo reaguje

W marcu 2025 roku amerykańskie rynki akcji doświadczyły poważnego wstrząsu. Indeks S&P 500 spadł o 8,6% w porównaniu do poziomu z lutego, a wartość całego rynku zmniejszyła się o ponad 4 biliony dolarów. Analitycy giełdowi nie mają wątpliwości, że jest to rezultat polityki handlowej Donalda Trumpa. W ocenie ekspertów rynki finansowe znajdują się w wyraźnym dołku.

Żyjemy w niepewnych czasach. Ludzie łatwo popadają w niepokój, a to wpływa na wyniki sprzedaży na rynkach giełdowych oraz konsumenckich

– mówił Christopher Low z firmy FHN Financial, cytowany przez NBC News.

Obawy narastają, gdyż wysokie koszty pożyczek i rosnąca niepewność co do polityki gospodarczej budzą niepokój wśród biznesu.

W wyniku tego prognozy inwestycyjne zaczęły się pogarszać. Analitycy z „Pantheon Macroeconomics”, firmy zajmującej się badaniem rynków finansowych, wyrazili pogląd, że z powodu zagrożeń związanych z cłami i cięciami wydatków po drugiej stronie Atlantyku może wkrótce dojść do stagnacji inwestycji.

Pomimo tych niepokojących sygnałów Trump zachowuje spokój. Podczas przemówienia przed połączonymi izbami Kongresu z 4 marca prezydent wyjaśniał, że wprowadzenie ceł początkowo może wiązać się z pewnym zamieszaniem, ale według niego nie będzie miało to trwałego wpływu na amerykańską gospodarkę. 

Notowania na giełdzie będą rosnąć i spadać. Musimy odbudować nasz kraj

– stwierdził później, podkreślając, że przejściowe trudności są częścią większego planu reformy gospodarczej.

Rzeczniczka prasowa Białego Domu, Karoline Leavitt, apelowała o cierpliwość, określając obecną sytuację na rynku jako „chwilową”. 

Spodziewamy się, że będą zarówno dobre, jak i złe dni, ale ostatecznie giełda i zwykli obywatele skorzystają na polityce obecnego prezydenta, tak jak miało to miejsce w trakcie jego pierwszej kadencji

– dodała.

Zgodnie z przeprowadzonym w połowie marca sondażem agencji prasowej Reuters oraz pracowni Ipsos większość Amerykanów uważa, że Donald Trump prowadzi swoją politykę handlową zbyt chaotycznie, a nakładane przez niego cła mają negatywny wpływ na sytuację na giełdzie.

70% respondentów uważa, że cła spowodują wzrost cen, a 41% badanych wierzy, że polityka gospodarcza Trumpa przyniesie długoterminowe korzyści dla USA. Jednocześnie 57% ankietowanych, w tym co trzeci Republikanin, ocenia działania prezydenta jako niestabilne.

 

Obniżyć podatki 

Biały Dom intensywnie dąży do reformy podatkowej, opierając się na ustawie Tax Cuts and Jobs Act (TCJA), której prowizje wygasają w tym roku. Proponowane zmiany obejmują obniżenie podatku dla firm (z 21 do 15%), zniesienie podatku od spadków oraz modyfikacje odliczeń związanych z podatkami stanowymi i lokalnymi (SALT) oraz odsetkami od kredytów samochodowych.

Obiecuję niskie podatki, mniej regulacji, tanie źródła energii, niskie stopy procentowe, bezpieczne granice i bardzo niski poziom przestępczości

– zapowiedział Donald Trump we wrześniu zeszłego roku podczas wystąpienia w „Economic Club of New York”.

Chcemy, aby nasze towary były produkowane w Ameryce i w większości przypadków jest to możliwe. Jeśli zlecasz produkcję za granicę, przenosisz ją tam lub zastępujesz amerykańskich pracowników, nie kwalifikujesz się do żadnych z proponowanych przeze mnie zmian

– dodał.

Partia Republikańska rozważa także wprowadzenie dodatkowego 10-procentowego cła jako rekompensaty dla planowanych cięć podatkowych oraz potencjalne zmiany w różnych ulgach, m.in. w zakresie edukacji i ubezpieczeń zdrowotnych. 

Republikanie planują przeprowadzić reformy podatkowe w ciągu pierwszych 100 dni prezydentury Donalda Trumpa, choć pojawiają się głosy ze strony niektórych konserwatywnych polityków, że uchwalenie stosownych ustaw zajmie nieco dłuższy czas. Instytucja analityczna Bloomberg Government zauważa, że planowane cięcia podatków i wydatków mogą zwiększyć niepewność gospodarczą, pogłębiając zadłużenie USA i nie przynosząc znaczących efektów. Poddaje ona w wątpliwość szacowane wpływy Białego Domu z ceł. Wskazuje, że nie uwzględniają one działań odwetowych i prawdopodobnego spadku importu.

Analitycy z Bloomberg Government wskazują, że budżetowa propozycja Izby Reprezentantów, która zakłada przedłużenie reformy podatkowej Trumpa z 2017 roku na kolejną dekadę, może kosztować do 4,5 biliona dolarów. Plan przewiduje też cięcia wydatków o nawet 2 biliony dolarów, lecz napotyka on opór z powodu konieczności redukcji popularnych programów społecznych takich jak ubezpieczenia Medicare i Medicaid. 

Zdaniem Bloomberg Government, nawet w optymistycznym scenariuszu, cięcia te jedynie nieznacznie zmniejszyłyby deficyt, a dług publiczny mógłby wzrosnąć o prawie 3 biliony dolarów, generując dodatkowe 600 miliardów rocznych kosztów jego obsługi.

Kongresmen Jason Smith, który jest przewodniczącym komisji ds. podatkowych Izby Reprezentantów, poinformował, że małe firmy, które borykały się z trudnościami pod rządami administracji Joe Bidena, apelują o ulgi podatkowe. Jak podawał, z powodu polityki poprzedniego amerykańskiego prezydenta ten sektor stracił niemal pół miliona miejsc pracy, a opóźnienie w przedłużeniu obniżek podatkowych, wprowadzonych przez Trumpa podczas jego pierwszej kadencji w Białym Domu, może pogłębić ich trudną sytuację.

Z kolei raport Economic Policy Institute opowiada się za nieprzedłużaniem obowiązywania obniżek podatków z 2017 roku, wskazując, że zwiększyłoby to lukę fiskalną i szczególnie negatywnie wpłynęło na położenie klasy średniej. 

Utrzymanie cięć podatkowych mogłoby skutkować ograniczeniem wydatków na kluczowe programy, co uderzyłoby w osoby o najniższych dochodach, jednocześnie hamując wzrost gospodarczy o 600 miliardów dolarów. Raport opowiada się za wyższymi podatkami dla najbogatszych, aby zapewnić sprawiedliwy wzrost gospodarczy i podkreśla konieczność utrzymania inwestycji publicznych.

Wielu związkowców argumentuje, że skuteczna strategia celna powinna uwzględniać interesy pracowników i być powiązana z dużymi inwestycjami w infrastrukturę, co zwiększyłoby popyt na amerykańskie produkty. Proponowane przez nich podejście powinno koncentrować się na odbudowie przemysłu w zdegradowanych gospodarczo regionach, zagwarantowaniu uczciwych płac i zapewnieniu aktywnego nadzoru rządu nad procesami produkcyjnymi. 

Za oceanem działacze związkowi podkreślają również, że odbudowa amerykańskiej bazy przemysłowej jest kluczowa dla stabilności gospodarki, a odpowiednio zastosowane cła mogą odegrać istotną rolę w realizacji tego celu.

Krytycy uważają, że Donald Trump nie ma spójnej strategii w prowadzonej przez siebie polityce i opiera swoje decyzje na improwizacji, uznając nieprzewidywalność za atut. Inni wskazują jednak, że jego działania mogą być celowo nieprzewidywalne, a on sam stosuje różne techniki negocjacyjne, balansując między groźbami a ustępstwami, by osiągnąć zamierzony efekt.

Choć metody i sposoby działań Trumpa budzą silne kontrowersje w amerykańskim społeczeństwie, na pełniejszą ocenę efektów jego polityki przyjdzie nam jeszcze poczekać.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe