Co z notyfikacją umowy społecznej dla górnictwa? Hutek: Wciąż drepczemy w miejscu

W marcu minister przemysłu Marzena Czarnecka deklarowała na łamach "Rzeczpospolitej", że wniosek uzyska unijną zgodę do końca 2025 roku.
– Urealniamy niektóre zapisy umowy społecznej, tam gdzie dyktuje to geologia, jak np. wcześniejsze wygaszenie kopalni Bobrek Węglokoksu, gdzie po prostu bezpiecznie nie możemy już wydobywać węgla. Teraz jesteśmy w procesie wydzielania ruchu Bielszowice z kopalni Ruda i połączenia go z ruchem Halemba, co przewiduje umowa społeczna. Wreszcie złożyliśmy jesienią zupełnie nowy wniosek notyfikacyjny o zgodę Komisji Europejskiej na pomoc publiczną do tzw. dopłaty do redukcji wydobycia węgla – mówiła minister.
– Jesteśmy w stałym kontakcie z komisarz ds. konkurencji Teresą Riberą. Mamy jej zapewnienia, że wniosek będzie przeprocedowany do końca tego roku. Liczymy, że Komisja zgodzi się na ten wniosek w wersji, jaką przedstawiliśmy. Zwłoka w uzyskaniu pozytywnej decyzji wynika tylko i wyłącznie z ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego i zmiany składu Komisji, która ukształtowała się dopiero pod koniec zeszłego roku – przekonywała.
"Czeka nas kataklizm"
Przewodniczący górniczej "S" Bogusław Hutek zwrócił uwagę, że choć obecny rząd jest u władzy już od półtora roku, a od stycznia Polska sprawuje prezydencję w Radzie UE, to w sprawie notyfikacji umowy społecznej "wciąż drepczemy w miejscu".
– Inwestycje, od których zależy powodzenie procesu transformacyjnego, też nie są realizowane. Przypomnę, że bez nich kopalnie nie będą miały szans na przetrwanie nawet do momentu, w którym – zgodnie z umową – miałyby zostać wygaszone. Po prostu przestaną istnieć wcześniej. Innego rodzaju zagrożenia zaczynają dotykać same spółki węglowe. Grupa Kapitałowa Enea chce obniżyć poziom odbioru węgla z kopalni "Bogdanka". W roku 2025 jej elektrownie mają zużyć 6,5 miliona t węgla, a za 10 lat – zaledwie 2,3 mln t. Co to oznacza? Oczywiście wymuszoną likwidację. Jeśli przyspieszone odchodzenie od węgla nie zostanie choć częściowo powstrzymane, czeka nas kataklizm – stwierdził szef górniczej "S".
Związkowiec ocenił, że "porzucając węgiel, uzależnimy się od surowców, których nie mamy na miejscu", co stwarza ryzyko dla naszego bezpieczeństwa.
Jego zdaniem wszyscy polscy górnicy, również ci zatrudnieni w PG "Silesia", powinni mieć możliwość skorzystania z osłon socjalnych gwarantowanych ustawą o funkcjonowaniu górnictwa.
ZOBACZ TAKŻE: "S" pikietowała przed Portem Lotniczym Poznań-Ławica
ZOBACZ TAKŻE: Piotr Duda o zmianach w składce zdrowotnej: Skandal! Najwięcej zapłacą najbiedniejsi!