"To czysty akt desperacji i bezsilności". Wystąpienie pracownika MPWiK w Zduńskiej Woli na sesji Rady Miasta

Karol Jaros, pracownik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Zduńskiej Woli wystąpił na sesji Rady Miasta Zduńska Wola i przedstawił swój pogląd widzenia na aktualną sytuację pracowników w spółce zarządzanej przez Radosława Tyrakowskiego.
łamanie praw pracownika
łamanie praw pracownika / pixabay

Bezsilność i desperacja

Karol Jaros wystąpił 6 marca 2025r. na sesji Rady Miasta Zduńska Wola ws. przedstawienia aktualnej sytuacji w MPWiK w Zduńskiej Woli. Podkreślił, że jest pracownikiem spółki kluczowej dla życia mieszkańców miasta, a jego obecność na sesji Rady to "czysty akt desperacji i bezsilności".

Do tego kroku zmusiły mnie działania pana prezesa Radosława Tyrakowskiego, jego sposób traktowania mnie oraz innych pracowników spółki

- stwierdził.

Karol Jaros przez dwa lata był pracownikiem publicznej pływalni w Zduńskiej Woli, której inwestorem było Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Od lutego 2023 roku jest pracownikiem Wydziału Ujęć Wody.

Moje problemy rozpoczęły się od momentu spotkania prezesa z pracownikami, którzy pełnią dyżury i naprawiają awarie sieci wodociągowej poza godzinami pracy oraz w dni wolne od pracy. Można powiedzieć, że jest to kluczowa grupa pracowników, która w przysłowiowy piątek, świątek, w deszczu, słońcu, mrozie i upale stara się zapewnić mieszkańcom nieprzerwany dostęp do wody i zapewnić możliwość odprowadzenia ścieków. Zapewniam, że nie jest to łatwa praca

- podkreślił w swoim wystąpieniu na sesji Rady Miasta.

CZYTAJ TAKŻE: „Gazeta Wyborcza” vs. „Tygodnik Solidarność”. Debata w IPN

Jaros zdecydował się poprzeć pracowników, którzy prosili prezesa o rozmowę w sprawie podwyżek.

Pan Prezes nie chciał przystąpić do żadnych rozmów w sprawie podwyżek, wręcz je sabotował. Był to okres bardzo wytężonej pracy dla grup usuwających awarie. Oprócz zaplanowanych prac wystąpiło w tym czasie wiele awarii. Brak chęci do rozmów ze strony prezesa, jego ignorancja, żeby nie powiedzieć arogancja, była iskrą zapalną, która spowodowała, że doszło do wymuszonego przez grupę pracowników spotkania z prezesem w sprawie podwyżek za dyżury. Jako tzw. dyżurant, czyli osoba, która jest pod telefonem poza godzinami pracy, byłem uczestnikiem tego spotkania. I byłem uczestnikiem aktywnym. Uważam, że to właśnie ta moja aktywność, chęć wstawienia się za ludźmi, jest główną przyczyną moich obecnych kłopotów

- zaznaczył.

Jaros dodał, że kwestie sprawiedliwości, solidarności i poszanowania praw pracowniczych były mu od zawsze bardzo bliskie.

Zapewne moja zdecydowana postawa, brak zgody i akceptacji dla nikczemnych poczynań pana prezesa, który na każdym kroku okazuje ludziom brak szacunku. Dotyczy to zwłaszcza ludzi mających odmienne zdanie na daną kwestię, nawet jeśli dotyczy to banalnych spraw

- wskazał.

CZYTAJ TAKŻE: Polacy uważają, że żyje im się coraz gorzej i są biedniejsi [SONDAŻ]

Spór z pracodawcą

W opinii Jarosa, sposób traktowania go przez prezesa spółki, negatywnie odbił się na jego zdrowiu - rezonans magnetyczny wykazał zagrożenie udarem mózgu. Pracownik przebywał długi czas na zwolnieniu lekarskim, a po powrocie ze zwolnienia od razu otrzymał wypowiedzenie. Od tej decyzji odwołał się do Sądu Rejonowego w Zduńskiej Woli, wnosząc o przywrócenie go do pracy. Wystąpił do sądu o tzw. zabezpieczenie, które otrzymał 30.01.25 r.

Sąd rejonowy w Zduńskiej Woli nakazał Klauzulą Natychmiastowej Wykonalności zatrudnianie mnie do czasu zakończenia sprawy sądowej. Prezes Tyrakowski nie uszanował wyroku tego sądu i nie przywrócił mnie do pracy, odwołując się do Sądu Okręgowego w Sieradzu. Jednocześnie jestem cały czas „wymazywany” z dokumentów firmy. Odbieram to jako systemowe niszczenie mojej osoby. Gdzie tylko pojawi się moje nazwisko, w grafiku, planie urlopów czy gdziekolwiek indziej, jest ono natychmiast wymazywane. Ślad ma po mnie zaginąć. To wygląda na jakąś obsesję, jestem traktowany jak pospolity przestępca bez praw publicznych

- uznał pracownik.

Jaros dodał, że nie chodzi tu o personalny konflikt pomiędzy nim a prezesem Tyrakowskim, ale o działanie systemowe, dotyczące także innych pracowników.

Poprzedni Dyrektor Techniczny, który wniósł ogromny wkład w rozwój naszej firmy, a także miasta, bo przecież MPWiK służy miastu i który mógłby jeszcze pracować dla dobra firmy i miasta, mimo próśb pracowników powiedział, że nie będzie tego robił ani dnia dłużej. Poprzedni Dyrektor Zarządzający, który rozpoczął wdrażanie systemu informatycznego GIS, który to system był jego „konikiem”, również powiedział: dość. Ostatnio „podziękował” także informatyk, co doprowadziło do totalnego chaosu w firmie. Chaosu, którego ewidentnym przykładem była sytuacja z 24 lutego, kiedy to w przedsiębiorstwie o znaczeniu strategicznym dla mieszkańców – przecież dostarczamy im wodę pitną – nie działały w centrali telefony i drukarki, i to nie przez chwilę, ale przez wiele godzin. W akcie desperacji podjęto nawet próbę zatrudnienia poprzedniego informatyka, ale on – także w wyniku swoich wcześniejszych doświadczeń z panem prezesem – nie wyraził na to zgody. Pół-żartem, pół-serio robione są zakłady, ile wytrzyma obecny Dyrektor Zarządzający. Oby nie okazało się, że będą za chwilę konieczne poszukiwania kolejnej osoby na to stanowisko

- wyliczył pracownik.

W opinii Karola Jarosa, te wszystkie rezygnacje i odejścia mają jeden wspólny mianownik i jest nim osoba prezesa spółki.

Czy potrafią sobie Państwo wyobrazić, że jeden z pracowników, osoba pracująca na stanowisku chronionym w związku z niepełnosprawnością ruchową, półtora roku siedział na uszkodzonym fotelu, który rozkładał się w niekontrolowany sposób. Prezes Tyrakowski powiedział, że nie kupi mu odpowiedniego krzesła, ponieważ jest za drogie – mimo że otrzymuje ulgę z PFRON z tytułu zatrudniania osoby niepełnosprawnej. Dopiero interwencja Państwowej Inspekcji Pracy i nakaz zakupu krzesła z klauzulą natychmiastowej wykonalności zmusiły prezesa do dokonania zakupu. Innym przypadkiem było odmówienie z jakiegoś absurdalnego powodu pracownikowi po zabiegu chirurgicznym możliwości korzystania z najbliższej toalety

- wskazał w swoim wystąpieniu Jaros.

To tylko niektóre namacalne przykłady świadczące o tym, że pan Tyrakowski nie umie współpracować z ludźmi i nie ma żadnych kwalifikacji menadżerskich. Jedyne, co naprawdę dobrze mu wychodzi, to knucie intryg i skłócanie załogi w imię rzekomego „poprawiania dyscypliny pracy”. Tak, trzeba przyznać, że w tym jest naprawdę dobry. Ale czy to są kompetencje, które powinien posiadać prezes poważnej i strategicznej dla miasta firmy? Ludzie w spółce są podzieleni, skłóceni i zastraszeni. Nie chcą sobie nawzajem pomagać. Przychodzą do pracy tylko z powodu konieczności zarabiania pieniędzy. Mieliśmy ostatnio sytuację ujawnioną w serwisie YouTube pokazującą awarię na Osiedlu Południe. Była ona w mojej opinii wynikiem chaosu panującego w firmie i braku spójnej wizji zarządzania. Takie zdarzenia będą z pewnością się powtarzać

- uznał.

Mobbing w firmie?

W opinii Jarosa, w spółce nie zostały zrealizowane Wystąpienia Państwowej Inspekcji Pracy z 2021 roku w kwestii mobbingu.

Firma miała opracować wewnętrzną politykę antymobbingową tworząc Regulamin Polityki Antymobbingowej. Owszem, zostało to zrobione, ale nie zrealizowane

- wskazał pracownik, cytując protokół kontroli z grudnia 2024 r. mówiący o tym, iż „zgodnie z Regulaminem skargi rozpatruje Komisja powołana na okres trzyletni składająca się z dwóch pracowników wskazanych przez pracodawcę oraz dwóch przedstawicieli organizacji związkowych. Komisja nie została do dnia kontroli powołana”.

Mało tego, Komisja nie została powołana do tej chwili. Czy to nie jest jawne łamanie polskiego prawa i brak poszanowania pracowników?

- pytał retorycznie prelegent.

Panie Prezydencie, szanowni Radni. Z tego miejsca, publicznie, w swoim imieniu, ale również w imieniu innych pracowników, którzy niedługo mogą być w podobnej sytuacji, oraz także w imieniu tych, którzy widzą, co się dzieje, ale boją się zabrać głos z powodu możliwości utraty pracy, składam wniosek i apeluje do Państwa sumień i poczucia sprawiedliwości. Proszę o podjęcie zdecydowanych działań. Odwołuję się tutaj, Panie Prezydencie, do Pańskiej empatii, z której jest Pan znany. Zamierzam nadal walczyć o obronę swojego dobrego imienia oraz o szacunek, a także o pracę i zapewnienie bytu mojej rodzinie. Nie zawaham się pukać w tych sprawach do wszystkich możliwych drzwi

- zakończył swoje wystąpienie Karol Jaros.

Skierowaliśmy do prezesa MPWiK prośbę o komentarz w tej sprawie, po jej otrzymaniu opublikujemy przedstawione stanowisko.


 

POLECANE
Przez Polskę pojedzie pociąg z Przemyśla prosto na lotnisko we Frankfurcie Wiadomości
Przez Polskę pojedzie pociąg z Przemyśla prosto na lotnisko we Frankfurcie

Jednym pociągiem, bez przesiadek, z Przemyśla aż na lotnisko we Frankfurcie nad Menem. Nowe połączenie kolejowe przejedzie przez całą Polskę i połączy wschodnią część kraju z jednym z największych portów lotniczych w Europie.

Ławrow: 91 ukraińskich dronów zaatakowało rezydencję Putina. Jest odpowiedź Zełenskiego z ostatniej chwili
Ławrow: 91 ukraińskich dronów zaatakowało rezydencję Putina. Jest odpowiedź Zełenskiego

W poniedziałek Rosja oskarżyła Ukrainę o próbę ataku dronami na państwową rezydencję Władimira Putina. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski kategorycznie zaprzeczył tym zarzutom, nazywając je próbą storpedowania negocjacji pokojowych.

Spotkanie u prezydenta Nawrockiego? MON chce wrócić do rozmowy o służbach pilne
Spotkanie u prezydenta Nawrockiego? MON chce wrócić do rozmowy o służbach

Plany służb specjalnych, kwestie budżetowe oraz nominacje oficerskie mają być tematem rozmowy z prezydentem Karolem Nawrockim. Wicepremier i szef MON podkreśla, że współpraca w sprawach bezpieczeństwa to obowiązek władzy wybranej przez obywateli.

Kłopoty Czuchnowskiego i „Gazety Wyborczej”. Jest zawiadomienie do prokuratury z ostatniej chwili
Kłopoty Czuchnowskiego i „Gazety Wyborczej”. Jest zawiadomienie do prokuratury

Były funkcjonariusz CBA Artur Chodziński poinformował, że złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie publikacji Wojciecha Czuchnowskiego z „Gazety Wyborczej”. Sprawa dotyczy ujawnienia informacji objętych tajemnicą śledztwa oraz danych funkcjonariusza operacyjnego służb specjalnych.

„Jedyną osobą, która jest w stanie skłonić do negocjacji i Rosję, i Ukrainę, jest Donald Trump” z ostatniej chwili
„Jedyną osobą, która jest w stanie skłonić do negocjacji i Rosję, i Ukrainę, jest Donald Trump”

Nowy szef dyplomacji Czech Petr Macinka powiedział w poniedziałek w rozmowie z agencją CTK, że świat zmierza w kierunku dyplomatycznego rozwiązania konfliktu na Ukrainie, co popiera również rząd czeski. Minister wyraził przekonanie, że tylko prezydent USA Donald Trump może skłonić Moskwę i Kijów do negocjacji.

Przełom dla wojska. Rakiety do Homar-K powstaną w Polsce z ostatniej chwili
Przełom dla wojska. Rakiety do Homar-K powstaną w Polsce

To przełom dla polskiego przemysłu obronnego i wojska. Po raz pierwszy precyzyjne pociski rakietowe do systemu Homar-K będą produkowane na terytorium Polski, a armia otrzyma ich ponad 10 tysięcy.

Anthony Joshua miał poważny wypadek. Media: Są ofiary śmiertelne z ostatniej chwili
Anthony Joshua miał poważny wypadek. Media: Są ofiary śmiertelne

Anthony Joshua odniósł poważne obrażenia w wypadku samochodowym w Nigerii – informuje Sky News, powołując się na lokalną policję. Według dziennika "Punch" w wypadku śmierć poniosły dwie inne osoby.

Rząd zadecydował. W 2026 r. „nie ma przestrzeni” na obniżenie kwoty wolnej od podatku pilne
Rząd zadecydował. W 2026 r. „nie ma przestrzeni” na obniżenie kwoty wolnej od podatku

Miało być realne wsparcie dla podatników, będzie status quo. Rząd oficjalnie przyznaje, że w 2026 roku nie podniesie kwoty wolnej od podatku, mimo wcześniejszych zapowiedzi. Jest to szczególnie bolesne dla podatników ponoszących coraz bardziej rosnące koszty życia.

KE publikuje listę zaufanych sygnalistów. Wiele lewicowych organizacji z ostatniej chwili
KE publikuje listę "zaufanych sygnalistów". Wiele lewicowych organizacji

Komisja Europejska publikuje listę zaufanych sygnalistów DSA. Ich zgłoszenia nielegalnych treści mają być traktowane priorytetowo. Na liście są organizacje wywołujące spore kontrowersje.

Obowiązkowa kwalifikacja wojskowa w 2026 roku. Wezwania już w styczniu pilne
Obowiązkowa kwalifikacja wojskowa w 2026 roku. Wezwania już w styczniu

W 2026 roku w całej Polsce przeprowadzona zostanie kwalifikacja wojskowa, obejmująca około 235 tys. osób. Procedura ma charakter obowiązkowy i dotyczy nie tylko 18-latków, ale także starszych roczników oraz wybranych grup kobiet. Ministerstwo Obrony Narodowej ujawniło projekt rozporządzenia, który wyznacza rekordową liczbę powołań.

REKLAMA

"To czysty akt desperacji i bezsilności". Wystąpienie pracownika MPWiK w Zduńskiej Woli na sesji Rady Miasta

Karol Jaros, pracownik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Zduńskiej Woli wystąpił na sesji Rady Miasta Zduńska Wola i przedstawił swój pogląd widzenia na aktualną sytuację pracowników w spółce zarządzanej przez Radosława Tyrakowskiego.
łamanie praw pracownika
łamanie praw pracownika / pixabay

Bezsilność i desperacja

Karol Jaros wystąpił 6 marca 2025r. na sesji Rady Miasta Zduńska Wola ws. przedstawienia aktualnej sytuacji w MPWiK w Zduńskiej Woli. Podkreślił, że jest pracownikiem spółki kluczowej dla życia mieszkańców miasta, a jego obecność na sesji Rady to "czysty akt desperacji i bezsilności".

Do tego kroku zmusiły mnie działania pana prezesa Radosława Tyrakowskiego, jego sposób traktowania mnie oraz innych pracowników spółki

- stwierdził.

Karol Jaros przez dwa lata był pracownikiem publicznej pływalni w Zduńskiej Woli, której inwestorem było Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Od lutego 2023 roku jest pracownikiem Wydziału Ujęć Wody.

Moje problemy rozpoczęły się od momentu spotkania prezesa z pracownikami, którzy pełnią dyżury i naprawiają awarie sieci wodociągowej poza godzinami pracy oraz w dni wolne od pracy. Można powiedzieć, że jest to kluczowa grupa pracowników, która w przysłowiowy piątek, świątek, w deszczu, słońcu, mrozie i upale stara się zapewnić mieszkańcom nieprzerwany dostęp do wody i zapewnić możliwość odprowadzenia ścieków. Zapewniam, że nie jest to łatwa praca

- podkreślił w swoim wystąpieniu na sesji Rady Miasta.

CZYTAJ TAKŻE: „Gazeta Wyborcza” vs. „Tygodnik Solidarność”. Debata w IPN

Jaros zdecydował się poprzeć pracowników, którzy prosili prezesa o rozmowę w sprawie podwyżek.

Pan Prezes nie chciał przystąpić do żadnych rozmów w sprawie podwyżek, wręcz je sabotował. Był to okres bardzo wytężonej pracy dla grup usuwających awarie. Oprócz zaplanowanych prac wystąpiło w tym czasie wiele awarii. Brak chęci do rozmów ze strony prezesa, jego ignorancja, żeby nie powiedzieć arogancja, była iskrą zapalną, która spowodowała, że doszło do wymuszonego przez grupę pracowników spotkania z prezesem w sprawie podwyżek za dyżury. Jako tzw. dyżurant, czyli osoba, która jest pod telefonem poza godzinami pracy, byłem uczestnikiem tego spotkania. I byłem uczestnikiem aktywnym. Uważam, że to właśnie ta moja aktywność, chęć wstawienia się za ludźmi, jest główną przyczyną moich obecnych kłopotów

- zaznaczył.

Jaros dodał, że kwestie sprawiedliwości, solidarności i poszanowania praw pracowniczych były mu od zawsze bardzo bliskie.

Zapewne moja zdecydowana postawa, brak zgody i akceptacji dla nikczemnych poczynań pana prezesa, który na każdym kroku okazuje ludziom brak szacunku. Dotyczy to zwłaszcza ludzi mających odmienne zdanie na daną kwestię, nawet jeśli dotyczy to banalnych spraw

- wskazał.

CZYTAJ TAKŻE: Polacy uważają, że żyje im się coraz gorzej i są biedniejsi [SONDAŻ]

Spór z pracodawcą

W opinii Jarosa, sposób traktowania go przez prezesa spółki, negatywnie odbił się na jego zdrowiu - rezonans magnetyczny wykazał zagrożenie udarem mózgu. Pracownik przebywał długi czas na zwolnieniu lekarskim, a po powrocie ze zwolnienia od razu otrzymał wypowiedzenie. Od tej decyzji odwołał się do Sądu Rejonowego w Zduńskiej Woli, wnosząc o przywrócenie go do pracy. Wystąpił do sądu o tzw. zabezpieczenie, które otrzymał 30.01.25 r.

Sąd rejonowy w Zduńskiej Woli nakazał Klauzulą Natychmiastowej Wykonalności zatrudnianie mnie do czasu zakończenia sprawy sądowej. Prezes Tyrakowski nie uszanował wyroku tego sądu i nie przywrócił mnie do pracy, odwołując się do Sądu Okręgowego w Sieradzu. Jednocześnie jestem cały czas „wymazywany” z dokumentów firmy. Odbieram to jako systemowe niszczenie mojej osoby. Gdzie tylko pojawi się moje nazwisko, w grafiku, planie urlopów czy gdziekolwiek indziej, jest ono natychmiast wymazywane. Ślad ma po mnie zaginąć. To wygląda na jakąś obsesję, jestem traktowany jak pospolity przestępca bez praw publicznych

- uznał pracownik.

Jaros dodał, że nie chodzi tu o personalny konflikt pomiędzy nim a prezesem Tyrakowskim, ale o działanie systemowe, dotyczące także innych pracowników.

Poprzedni Dyrektor Techniczny, który wniósł ogromny wkład w rozwój naszej firmy, a także miasta, bo przecież MPWiK służy miastu i który mógłby jeszcze pracować dla dobra firmy i miasta, mimo próśb pracowników powiedział, że nie będzie tego robił ani dnia dłużej. Poprzedni Dyrektor Zarządzający, który rozpoczął wdrażanie systemu informatycznego GIS, który to system był jego „konikiem”, również powiedział: dość. Ostatnio „podziękował” także informatyk, co doprowadziło do totalnego chaosu w firmie. Chaosu, którego ewidentnym przykładem była sytuacja z 24 lutego, kiedy to w przedsiębiorstwie o znaczeniu strategicznym dla mieszkańców – przecież dostarczamy im wodę pitną – nie działały w centrali telefony i drukarki, i to nie przez chwilę, ale przez wiele godzin. W akcie desperacji podjęto nawet próbę zatrudnienia poprzedniego informatyka, ale on – także w wyniku swoich wcześniejszych doświadczeń z panem prezesem – nie wyraził na to zgody. Pół-żartem, pół-serio robione są zakłady, ile wytrzyma obecny Dyrektor Zarządzający. Oby nie okazało się, że będą za chwilę konieczne poszukiwania kolejnej osoby na to stanowisko

- wyliczył pracownik.

W opinii Karola Jarosa, te wszystkie rezygnacje i odejścia mają jeden wspólny mianownik i jest nim osoba prezesa spółki.

Czy potrafią sobie Państwo wyobrazić, że jeden z pracowników, osoba pracująca na stanowisku chronionym w związku z niepełnosprawnością ruchową, półtora roku siedział na uszkodzonym fotelu, który rozkładał się w niekontrolowany sposób. Prezes Tyrakowski powiedział, że nie kupi mu odpowiedniego krzesła, ponieważ jest za drogie – mimo że otrzymuje ulgę z PFRON z tytułu zatrudniania osoby niepełnosprawnej. Dopiero interwencja Państwowej Inspekcji Pracy i nakaz zakupu krzesła z klauzulą natychmiastowej wykonalności zmusiły prezesa do dokonania zakupu. Innym przypadkiem było odmówienie z jakiegoś absurdalnego powodu pracownikowi po zabiegu chirurgicznym możliwości korzystania z najbliższej toalety

- wskazał w swoim wystąpieniu Jaros.

To tylko niektóre namacalne przykłady świadczące o tym, że pan Tyrakowski nie umie współpracować z ludźmi i nie ma żadnych kwalifikacji menadżerskich. Jedyne, co naprawdę dobrze mu wychodzi, to knucie intryg i skłócanie załogi w imię rzekomego „poprawiania dyscypliny pracy”. Tak, trzeba przyznać, że w tym jest naprawdę dobry. Ale czy to są kompetencje, które powinien posiadać prezes poważnej i strategicznej dla miasta firmy? Ludzie w spółce są podzieleni, skłóceni i zastraszeni. Nie chcą sobie nawzajem pomagać. Przychodzą do pracy tylko z powodu konieczności zarabiania pieniędzy. Mieliśmy ostatnio sytuację ujawnioną w serwisie YouTube pokazującą awarię na Osiedlu Południe. Była ona w mojej opinii wynikiem chaosu panującego w firmie i braku spójnej wizji zarządzania. Takie zdarzenia będą z pewnością się powtarzać

- uznał.

Mobbing w firmie?

W opinii Jarosa, w spółce nie zostały zrealizowane Wystąpienia Państwowej Inspekcji Pracy z 2021 roku w kwestii mobbingu.

Firma miała opracować wewnętrzną politykę antymobbingową tworząc Regulamin Polityki Antymobbingowej. Owszem, zostało to zrobione, ale nie zrealizowane

- wskazał pracownik, cytując protokół kontroli z grudnia 2024 r. mówiący o tym, iż „zgodnie z Regulaminem skargi rozpatruje Komisja powołana na okres trzyletni składająca się z dwóch pracowników wskazanych przez pracodawcę oraz dwóch przedstawicieli organizacji związkowych. Komisja nie została do dnia kontroli powołana”.

Mało tego, Komisja nie została powołana do tej chwili. Czy to nie jest jawne łamanie polskiego prawa i brak poszanowania pracowników?

- pytał retorycznie prelegent.

Panie Prezydencie, szanowni Radni. Z tego miejsca, publicznie, w swoim imieniu, ale również w imieniu innych pracowników, którzy niedługo mogą być w podobnej sytuacji, oraz także w imieniu tych, którzy widzą, co się dzieje, ale boją się zabrać głos z powodu możliwości utraty pracy, składam wniosek i apeluje do Państwa sumień i poczucia sprawiedliwości. Proszę o podjęcie zdecydowanych działań. Odwołuję się tutaj, Panie Prezydencie, do Pańskiej empatii, z której jest Pan znany. Zamierzam nadal walczyć o obronę swojego dobrego imienia oraz o szacunek, a także o pracę i zapewnienie bytu mojej rodzinie. Nie zawaham się pukać w tych sprawach do wszystkich możliwych drzwi

- zakończył swoje wystąpienie Karol Jaros.

Skierowaliśmy do prezesa MPWiK prośbę o komentarz w tej sprawie, po jej otrzymaniu opublikujemy przedstawione stanowisko.



 

Polecane