[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Zmysły w służbie wiary

„Znamy już wymowę tej woskowej kolumny, którą na chwałę Boga zapalił jasny płomień. Chociaż dzieli się on użyczając światła, nie doznaje jednak uszczerbku, żywi się bowiem strugami wosku, który dla utworzenia tej cennej pochodni wydała pracowita pszczoła” (Exsultet).
Przygotowywanie potraw świątecznych [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Zmysły w służbie wiary
Przygotowywanie potraw świątecznych / pixabay.com/HelenJank

Co prawda w nagłówku zamieszczony jest fragment Orędzia Wielkanocnego poświęcony Paschałowi, chodzi jednak o doświadczenie tego, że nasze ciało i jego zmysły są narzędziami, które warto i wręcz powinno się wykorzystywać w służbie budowania wiary.

Pomosty ku nadprzyrodzoności

Nie ma chyba w całym roku liturgicznym okresu, który - pomimo całego spektrum teologii oczekiwania - bardziej byłby nakierowany na doświadczenie ciała niż Adwent i Boże Narodzenie. I nie chodzi mi jedynie o celebrowanie Chrystusa w ciele - w obrazie Wcielenia i Paruzji - ale o licznych pomostach, które prowadzą nas z codzienności ku nadprzyrodzoności.

Nie do przecenienia są takie pomoce duchowe, jak muzyka liturgiczną i sztuka sakralna, dlatego tak z głęboko na sercu leży mi, by ich jakość była najwyższa, na jaką nas stać. Nie chodzi o to, że schola kilku nastolatek lub sztuka ludowa miałaby być duchowo gorsze od śpiewu najwyższej klasy chóru lub wybitnych renesansowych fresków, chodzi o to, by mieć świadomość, że są one nie tylko swoistymi linkami do rzeczywistości, w której otwarci jesteśmy na spotkanie z Bogiem, ale też o to, że pełnią one funkcję olejku nardowego.

Czasem słyszy się, że plastikowe świece, tandetne pamiątki z miejsc kultu, obrazki z Jezusem wyglądającym jak Conchita Wurst na haju lub disco polo w świątyni są równie dobre, a nawet lepsze od „snobistycznych” śpiewów lub wydawania pieniędzy na wysoką sztukę w kościołach. Przykro mi to stwierdzić, ale to głos, który kalkowo pasuje do oburzania się Judasza na marnowanie pieniędzy przez Marię namaszczającą Jezusa. Clou całej sprawy jest nie tyle perfekcyjny efekt, ale oddanie sztuce służącej Bogu stu procent uwagi i stu procent serca. Także w aspektach, na które być może nikt nie zwróci uwagi, bo nie poklask jest tu celem.

W średniowiecznych katedrach różne formy artystyczne znajdują się na wysokościach, które nie są dostępne oku śmiertelnika stojącego na posadzce świątyni, a jednak one tam są. Po pierwsze dlatego, że średniowieczny człowiek budował tę katedrę dla Boga i Jemu miała się ona podobać, ale także dlatego, że dbanie o to, by była ona piękna tylko tak wysoko, jak sięga ludzkie oko, jest podobne do robienia z wnęki za ołtarzem schowka na szczotki.

Czytaj także: Ewangelia na III Niedzielę Adwentu (Niedziela Gaudete) z komentarzem [video]

Służba zmysłów

Pamiętam, jak lata temu, na ćwiczeniach z filozofii religii byłam świadkiem pewnej dyskusji, w której niektórzy studenci argumentowali, że świat wiary i kontaktu człowieka z Bogiem jest, mówiąc kolokwialnie, trefny, bo odkryto w jednym z płatów mózgu ośrodek odpowiedzialny za doświadczenia mistyczne. Uważali oni, że fakt ten stanowi argument przeciwny istnieniu Boga, bo tego typu odczucia produkuje nasz mózg. Nie przyszło im do głowy, że istnienie takiego ośrodka newrowego dla innych osób stanie się argumentem za zasadnością wiary, skoro sam mózg posiada system umożliwiający komunikację na poziomie duchowym. Podobnymi narzędziami w służbie wiary mogą być nasze zmysły.

Już święty Ignacy z Loyoli polecał adeptom medytacji i kontemplacji ignacjańskiej angażowanie do nich możliwie jak największej liczby dostępnych nam form sensorycznych, wierząc, że pomoże to w skuteczności takiej modlitwy dla wzrostu duchowego.

Od wzroku do powonienia

Zmysłem, który zwykle przychodzi nam do głowy w pierwszej kolejności jest wzrok. Adwentowy i bożonarodzeniowy wzrok karmi się wieloma bodźcami, których reakcją są skojarzenia związane z wiarą. Od płomyków świeczek roratnych poczynając a na orgii kolorów i ozdób kończąc. Dla mnie obrazem adwentowym numer jeden jest mgła opadająca na trawę, skąpana w świetle jutrzenki, czyli ikona słów „niebiosa rosę spuśćcie nam z góry, sprawiedliwego wylejcie chmury”, ale niezwykle karmiące dla wzroku jest także doświadczenie ciemności.

Słuch karmi się w tym czasie chorałem gregoriańskim, śpiewem polifonicznym, dźwiękiem dzwoneczków, trzaskającym ogniem, ciszą i odgłosem krzątania. W święta to także słuchanie rozmów i szczęk sztućców.

Nie bez kozery dotyk nazywa się pierwszym i najważniejszym językiem miłości. To najwcześniejsza oznaka opieki i troski, której doświadcza noworodek, najintymniejsza nuta miłości kochanków, najpewniejsza oznaka pocieszenia strapionych, podniesienia upadłych, najgłębsze doświadczenie bycia przy kimś. Zarówno dotyk, jak i smak wykorzystał sam Jezus dla budowania odczucia wspólnoty Nim poprzez eucharystyczne wino i chleb. Dotyk jest także zaangażowany w liturgiczny znak pokoju.

Smak, to oprócz Eucharystii także smak świąt i smak postu - smak dzieciństwa, odsyłający do czasu niewinności serca i radości, oraz smak wyrzeczenia i ofiary.

Zapach w Adwencie i Bożym Narodzeniu to kadzidło, wosk, igliwie, tradycyjne potrawy - kompot z suszu, zupa grzybowa, farsz do pierogów, piernik - dla mnie to też zapach perfum Miracle, które co roku dostawałam od cioci.

Czytaj także: [wywiad] Abp Guzdek: Synodalność to nic innego jak normalność! Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za Kościół

Sensoryczne chrześcijaństwo

Wydawać by się mogło, że niektóre z tych skojarzeń są infantylne i nie warto temu przeczyć, ale nie jest to ważne jeśli posiadają one jeden bardzo istotny cel - służenie za narzędzie, za pomost do zatrzymania i powrotu do świadomości bycia przy Bogu na wyciągnięcie ręki. Zmysły wykorzystane zarówno w samej liturgii, jak i poza nią mogą zakotwiczać nas w doświadczeniu spotkania i doświadczeniu wiary.

Najbardziej sensoryczne formy chrześcijaństwa, jakimi są katolicyzm i prawosławie, nie robią tego bez powodu i nie czynią boga z materii, one po prostu mają świadomość ścieżki wiodącej od empirycznego bodźca do stanu ducha.


 

POLECANE
Nie żyje Stanisław Soyka gorące
Nie żyje Stanisław Soyka

Media obiegła informacja o śmierci Stanisława Soyki. Stanisław Soyka miał dziś wystąpić w Sopocie podczas Top of the Top Festival.

Do Kanału Zero dodzwonił się... Karol (Nawrocki) z Gdańska z ostatniej chwili
Do Kanału Zero dodzwonił się... "Karol (Nawrocki) z Gdańska"

W czwartek wieczorem podczas rozmowy Roberta Mazurka z Pawłem Szeferenakerem do Kanału Zero dodzwonił się niecodzienny widz. – Dobry wieczór Karol z Gdańska, wykonujący obowiązki wobec Państwa Polskiego z wielką przyjemnością i zaszczytem w Warszawie – rozpoczął.

Pielęgniarka obciążona potężną karą za stwierdzenie, że istnieją dwie płcie tylko u nas
Pielęgniarka obciążona potężną karą za stwierdzenie, że istnieją dwie płcie

W sierpniu tego roku Amy Hamm, kanadyjska pielęgniarka z Kolumbii Brytyjskiej, została zawieszona na miesiąc w swojej pracy i obciążona kosztami postępowania w wysokości blisko 94 000 dolarów przez Kolegium Pielęgniarek i Położnych Kolumbii Brytyjskiej (British Columbia College of Nurses and Midwives). Decyzja ta jest wynikiem wieloletniego dochodzenia, które rozpoczęło się w 2020 roku i dotyczyło jej publicznych wypowiedzi na temat tożsamości płciowej. W prostych słowach: pielęgniarka nigdy nie skrzywdziła swoich pacjentów, nie popełniła żadnego przestępstwa, ale została uznana za “transfobkę” i będzie teraz surowo karana!

W ciągu dwóch tygodni będziemy wiedzieć. Znamienne słowa Trumpa z ostatniej chwili
"W ciągu dwóch tygodni będziemy wiedzieć". Znamienne słowa Trumpa

Prezydent USA Donald Trump ocenił, że "w ciągu dwóch tygodni" będzie wiadomo, co dalej z pokojem w Ukrainie. Dodał, że jeśli nie będzie postępu, możliwe, że potrzebna będzie "inna taktyka".

Media: Zatrzymano Ukraińca podejrzanego ws. uszkodzenia gazociągów Nord Stream z ostatniej chwili
Media: Zatrzymano Ukraińca podejrzanego ws. uszkodzenia gazociągów Nord Stream

Włoska policja zatrzymała obywatela Ukrainy podejrzanego o koordynację ataków na gazociągi Nord Stream 1 i 2 – poinformowała w czwartek niemiecka prokuratura generalna. Zarzuca mu się m.in. doprowadzenie do eksplozji i sabotaż.

Grafzero: Kiedy będziesz gotowy, idź Wojciech Gunia - recenzja z ostatniej chwili
Grafzero: "Kiedy będziesz gotowy, idź" Wojciech Gunia - recenzja

W dzisiejszym filmie zapraszam Was do świata polskiej literatury grozy. „Kiedy będziesz gotowy, idź” to najnowsza książka Wojciecha Guni – autora, który od lat buduje unikalną pozycję w nurcie weird fiction i polskiego horroru.

Nowy Pokój Socjalny. Donald w krainie jachtów z ostatniej chwili
Nowy Pokój Socjalny. Donald w krainie jachtów

Atmosfera stawała się nieznośna. W gęstym powietrzu można było siekierę powiesić. Mijały kolejne sekundy. Sekundy łączyły się w minuty, a minuty w kwadranse. Te zaś stawały się godzinami, dniami, tygodniami…

Szpital w Koninie jednak będzie przyjmował pacjentów z ostatniej chwili
Szpital w Koninie jednak będzie przyjmował pacjentów

– Nie będziemy odsyłać pacjentów do innych ośrodków – zadeklarowała w czwartek dyrektor szpitala w Koninie (woj. wielkopolskie) Krystyna Brzezińska.

Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia

W Cisnej odbyło się uroczyste podpisanie umowy na zabezpieczenie osuwiska przy DW 893. Szacowana wartość inwestycji to ponad 15 mln złotych. Zakończenie do końca 2026 r.

Akcyza na alkohol ostro w górę. Jest decyzja z ostatniej chwili
Akcyza na alkohol ostro w górę. Jest decyzja

Od 1 stycznia 2026 r. stawki akcyzy na wyroby alkoholowe wzrosną o 15 proc. , a od 1 stycznia 2027 r. - o 10 proc. – poinformowało w czwartek Ministerstwo Finansów. Resort zapowiedział też podwyżkę opłaty cukrowej.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Zmysły w służbie wiary

„Znamy już wymowę tej woskowej kolumny, którą na chwałę Boga zapalił jasny płomień. Chociaż dzieli się on użyczając światła, nie doznaje jednak uszczerbku, żywi się bowiem strugami wosku, który dla utworzenia tej cennej pochodni wydała pracowita pszczoła” (Exsultet).
Przygotowywanie potraw świątecznych [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Zmysły w służbie wiary
Przygotowywanie potraw świątecznych / pixabay.com/HelenJank

Co prawda w nagłówku zamieszczony jest fragment Orędzia Wielkanocnego poświęcony Paschałowi, chodzi jednak o doświadczenie tego, że nasze ciało i jego zmysły są narzędziami, które warto i wręcz powinno się wykorzystywać w służbie budowania wiary.

Pomosty ku nadprzyrodzoności

Nie ma chyba w całym roku liturgicznym okresu, który - pomimo całego spektrum teologii oczekiwania - bardziej byłby nakierowany na doświadczenie ciała niż Adwent i Boże Narodzenie. I nie chodzi mi jedynie o celebrowanie Chrystusa w ciele - w obrazie Wcielenia i Paruzji - ale o licznych pomostach, które prowadzą nas z codzienności ku nadprzyrodzoności.

Nie do przecenienia są takie pomoce duchowe, jak muzyka liturgiczną i sztuka sakralna, dlatego tak z głęboko na sercu leży mi, by ich jakość była najwyższa, na jaką nas stać. Nie chodzi o to, że schola kilku nastolatek lub sztuka ludowa miałaby być duchowo gorsze od śpiewu najwyższej klasy chóru lub wybitnych renesansowych fresków, chodzi o to, by mieć świadomość, że są one nie tylko swoistymi linkami do rzeczywistości, w której otwarci jesteśmy na spotkanie z Bogiem, ale też o to, że pełnią one funkcję olejku nardowego.

Czasem słyszy się, że plastikowe świece, tandetne pamiątki z miejsc kultu, obrazki z Jezusem wyglądającym jak Conchita Wurst na haju lub disco polo w świątyni są równie dobre, a nawet lepsze od „snobistycznych” śpiewów lub wydawania pieniędzy na wysoką sztukę w kościołach. Przykro mi to stwierdzić, ale to głos, który kalkowo pasuje do oburzania się Judasza na marnowanie pieniędzy przez Marię namaszczającą Jezusa. Clou całej sprawy jest nie tyle perfekcyjny efekt, ale oddanie sztuce służącej Bogu stu procent uwagi i stu procent serca. Także w aspektach, na które być może nikt nie zwróci uwagi, bo nie poklask jest tu celem.

W średniowiecznych katedrach różne formy artystyczne znajdują się na wysokościach, które nie są dostępne oku śmiertelnika stojącego na posadzce świątyni, a jednak one tam są. Po pierwsze dlatego, że średniowieczny człowiek budował tę katedrę dla Boga i Jemu miała się ona podobać, ale także dlatego, że dbanie o to, by była ona piękna tylko tak wysoko, jak sięga ludzkie oko, jest podobne do robienia z wnęki za ołtarzem schowka na szczotki.

Czytaj także: Ewangelia na III Niedzielę Adwentu (Niedziela Gaudete) z komentarzem [video]

Służba zmysłów

Pamiętam, jak lata temu, na ćwiczeniach z filozofii religii byłam świadkiem pewnej dyskusji, w której niektórzy studenci argumentowali, że świat wiary i kontaktu człowieka z Bogiem jest, mówiąc kolokwialnie, trefny, bo odkryto w jednym z płatów mózgu ośrodek odpowiedzialny za doświadczenia mistyczne. Uważali oni, że fakt ten stanowi argument przeciwny istnieniu Boga, bo tego typu odczucia produkuje nasz mózg. Nie przyszło im do głowy, że istnienie takiego ośrodka newrowego dla innych osób stanie się argumentem za zasadnością wiary, skoro sam mózg posiada system umożliwiający komunikację na poziomie duchowym. Podobnymi narzędziami w służbie wiary mogą być nasze zmysły.

Już święty Ignacy z Loyoli polecał adeptom medytacji i kontemplacji ignacjańskiej angażowanie do nich możliwie jak największej liczby dostępnych nam form sensorycznych, wierząc, że pomoże to w skuteczności takiej modlitwy dla wzrostu duchowego.

Od wzroku do powonienia

Zmysłem, który zwykle przychodzi nam do głowy w pierwszej kolejności jest wzrok. Adwentowy i bożonarodzeniowy wzrok karmi się wieloma bodźcami, których reakcją są skojarzenia związane z wiarą. Od płomyków świeczek roratnych poczynając a na orgii kolorów i ozdób kończąc. Dla mnie obrazem adwentowym numer jeden jest mgła opadająca na trawę, skąpana w świetle jutrzenki, czyli ikona słów „niebiosa rosę spuśćcie nam z góry, sprawiedliwego wylejcie chmury”, ale niezwykle karmiące dla wzroku jest także doświadczenie ciemności.

Słuch karmi się w tym czasie chorałem gregoriańskim, śpiewem polifonicznym, dźwiękiem dzwoneczków, trzaskającym ogniem, ciszą i odgłosem krzątania. W święta to także słuchanie rozmów i szczęk sztućców.

Nie bez kozery dotyk nazywa się pierwszym i najważniejszym językiem miłości. To najwcześniejsza oznaka opieki i troski, której doświadcza noworodek, najintymniejsza nuta miłości kochanków, najpewniejsza oznaka pocieszenia strapionych, podniesienia upadłych, najgłębsze doświadczenie bycia przy kimś. Zarówno dotyk, jak i smak wykorzystał sam Jezus dla budowania odczucia wspólnoty Nim poprzez eucharystyczne wino i chleb. Dotyk jest także zaangażowany w liturgiczny znak pokoju.

Smak, to oprócz Eucharystii także smak świąt i smak postu - smak dzieciństwa, odsyłający do czasu niewinności serca i radości, oraz smak wyrzeczenia i ofiary.

Zapach w Adwencie i Bożym Narodzeniu to kadzidło, wosk, igliwie, tradycyjne potrawy - kompot z suszu, zupa grzybowa, farsz do pierogów, piernik - dla mnie to też zapach perfum Miracle, które co roku dostawałam od cioci.

Czytaj także: [wywiad] Abp Guzdek: Synodalność to nic innego jak normalność! Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za Kościół

Sensoryczne chrześcijaństwo

Wydawać by się mogło, że niektóre z tych skojarzeń są infantylne i nie warto temu przeczyć, ale nie jest to ważne jeśli posiadają one jeden bardzo istotny cel - służenie za narzędzie, za pomost do zatrzymania i powrotu do świadomości bycia przy Bogu na wyciągnięcie ręki. Zmysły wykorzystane zarówno w samej liturgii, jak i poza nią mogą zakotwiczać nas w doświadczeniu spotkania i doświadczeniu wiary.

Najbardziej sensoryczne formy chrześcijaństwa, jakimi są katolicyzm i prawosławie, nie robią tego bez powodu i nie czynią boga z materii, one po prostu mają świadomość ścieżki wiodącej od empirycznego bodźca do stanu ducha.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe