Zaakceptowany przez UE plan rządu na wyjście z procedury nadmiernego deficytu to wyrok na polskie rodziny

Informacje o tym, jak Polska planuje poradzić sobie z unijną procedurą nadmiernego deficytu, dawkowane są obywatelom dość oszczędnie. Gdy już pojawią się w mediach o największym zasięgu, maluje się je raczej jako sukces, ponieważ Unia przyjęła propozycje polskich władz. Jednak zaakceptowany plan to tak naprawdę wyrok na polskie rodziny, poziom życia, zatrudnienia i produkcji. Będzie zimno, ciemno i biednie, oczywiście już po wyborach. Warszawa i Bruksela dogadały się bowiem i w tym, że do wyborów prezydenckich Polacy mają niczego nie zauważyć.
Pusty portfel - zdjęcie poglądowe Zaakceptowany przez UE plan rządu na wyjście z procedury nadmiernego deficytu to wyrok na polskie rodziny
Pusty portfel - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

Przed tym, że czeka nas brutalne drenowanie kieszeni i obniżka poziomu życia, niezwiązani z władzą eksperci ostrzegali od wielu tygodni. Inne państwa objęte unijną procedurą rozłożyły ją najczęściej na siedem lat, my – tylko na cztery. Oznacza to, że przejdą ją łagodniej, będą jednak musiały podjąć dodatkowe reformy. Ekipa Donalda Tuska wybrała terapię szokową, radykalny plan przewidziany do roku 2029. Tak naprawdę jednak nie czteroletni nawet, a trzyletni, ponieważ gotowana polska żaba w 2025 roku ma się jeszcze nie zorientować. Ma to oczywiście związek z wyborami prezydenckimi, które już teraz wielu znawców traktuje jak prawdopodobny plebiscyt za lub przeciw rządowi Donalda Tuska. Jaki byłby jego wynik, gdyby na kilka miesięcy przed głosowaniem obywatele poczuli już na własnej skórze efekty tego „sukcesu negocjacyjnego” naszych polityków? Przyjrzyjmy się temu, co obiecali oni unijnym biurokratom.

Groźna wyliczanka

Adrian Biernacki, były rzecznik polskiego przedstawicielstwa w UE, dziś wciąż śledzący tę tematykę rzecznik marszałka województwa podkarpackiego, przejrzał dokumenty, a efekty zamieścił na swoim profilu na X. Biernacki znalazł tam między innymi takie pozycje, jak „zamrożenie nominalnej wartości świadczeń na Rodzina 800 Plus i Aktywny Rodzic; likwidacja obniżonej stawki VAT na żywność; wycofanie wsparcia państwa zw. z cenami energii; systematyczny wzrost akcyzy; wzrost długu publicznego z 49,6% PKB w 2023 roku do 61,2% w 2028 roku; wzrost inflacji z 3,6% w 2024 roku do 5,0% (!) w 2025 roku, a także wzrost cen prądu minimum o 25% i gazu o 20% w 2025 r., wzrost obsługi długu do 2,8% PKB w 2033 roku; prognozę spowolnienia wzrostu PKB do 1,2% (!) w 2028 roku, wreszcie – zamrożenie kwoty wolnej”.

Surowość liberałów

Przypomnijmy sobie pojęcie „austerity” – angielskie słowo oznaczające „surowość”. To doktryna mająca swoje korzenie w latach 30. ubiegłego wieku, w dużym skrócie charakteryzująca się gwałtownym cięciem wydatków państwa w celu zmniejszenia deficytu budżetowego. Popularna w ostatnich dekadach filozofia swój szczyt osiągnęła w walczącej z potężnym kryzysem i zadłużeniem Grecji, znana jest jednak wielu społeczeństwom. Polskiemu również, powraca przecież do nas z każdymi rządami liberałów, od Mieczysława Rakowskiego i Leszka Balcerowicza do Donalda Tuska, Ryszarda Petru i Andrzeja Domańskiego, też przecież z Balcerowicza się wywodzących. „Austerity” brzmi poważnie i zgodnie ze swoim znaczeniem surowo, po polsku częściej mówi się o „polityce zaciskania pasa”. Z reguły nie na sobie. Obniżanie świadczeń, walka z płacą minimalną, pomysły na odbieranie ludziom dni wolnych od pracy i podwyższanie wieku emerytalnego. To wszystko pomysły, które jeśli nie są nawet w danym momencie realizowane, funkcjonują niczym straszak w dyskursie ekspertów. Przypadek niedawnego głosowania nad wolną Wigilią pokazuje, że są jak ta teatralna strzelba na głowie, która kiedyś musi wystrzelić.

Łaskawa Unia

I wystrzelą zapewne w ramach strategii, o której korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon raportowała niemal triumfalnie, że „KE zaakceptowała plan PL wychodzenia z procedury nadmiernego deficytu. PL jako jedyny kraj w tej procedurze ma zgodę, by zrobić mniejszy wysiłek fiskalny w przyszłym roku, a większy w kolejnych latach. KE uwzględniła polskie wydatki na obronę. W-wa wykorzystała wszystkie możliwe wyjątki”. Skoro jednak plan zakłada uderzenie w Polaków, zarówno indywidualne (zamrożenie świadczeń, faktyczny wzrost podatków poprzez zamrożenie progów przy założeniu dużej inflacji, podwyżka VAT na żywność, podwyżki akcyzy, cen energii i ogrzewania), jak i zbiorowo (wzrost kosztów prowadzenia niemal każdej działalności), co uderzy przecież zarówno w pracodawców, jak i pracowników. A przy tym przyniesie dalszy spadek naszej konkurencyjności wobec i tak uprzywilejowanych unijnych graczy, w perspektywie, nieraz tak odległej, znów wypychając Polaków na Zachód w charakterze taniej siły roboczej. Zaproponowaliśmy Unii więcej, niż wypadałoby jej marzyć, nie jest więc przesadnym sukcesem, że się na to wszystko zgodziła, przymykając już nawet oko na zwiększone wydatki na obronność. Zwłaszcza że nie bronimy przecież tylko siebie. Plan okazuje się kolejnym etapem niszczenia polskich szans rozwojowych. Tego, co ekipie Tuska wychodzi jak dotąd najlepiej. Polska więc zatrzyma się i cofnie niemal we wszystkim, oprócz jednego. Wszelkie regulacje wynikające z Zielonego Ładu mają być konsekwentnie i coraz szybciej wprowadzane w życie. Przy czym nawet tu wsparcie państwa może okazać się całkowicie iluzoryczne, o czym przekonują się właśnie niedoszli beneficjenci programu „Czyste powietrze”, którzy nie otrzymają oczekiwanego zwrotu kosztów wymiany instalacji grzewczych.

Tajny plan

Trudno dziwić się, że szczegóły planu nie były poddane konsultacjom społecznym, a gdy już pojawiły się w przestrzeni medialnej, dziennikarze – o ile w ogóle chcieli o nim mówić – mówili o przeciekach, a nie uczciwej informacji publicznej. 2025 to rok wyborczy, dlatego jeszcze kilka miesięcy większość obywateli żyć będzie zapewne w błogiej nieświadomości. Kilkanaście lat temu światem wstrząsnęły liczne protesty, podczas których jednym z haseł było: „Nie będziemy płacić za wasz kryzys”. Trochę przypadkiem dowiedzieliśmy się właśnie, że taki plan mają dla nas rządzący, a co więcej – został on już właściwie przesądzony przez unijną górę.

CZYTAJ TAKŻE:


 

POLECANE
Rano przyszedł SS-man i wyczytał kilka nazwisk tylko u nas
"Rano przyszedł SS-man i wyczytał kilka nazwisk"

Po rozpracowaniu przez rybnickie gestapo (dzięki zdrajcy Jana Ziętka) organizacji konspiracyjnej rybnickiego ZWZ, ponad 60 osób aresztowano w dniach 11-13.02.1943 r. i przewieziono dnia 13.02.1943 r. do KL Auschwitz. Tam, po osadzeniu w bloku 2a, przetrzymywano więźniów przez okres śledztwa. Dodaję, ze w bloku tym rozdzielono przybyłych na „kobiety na prawo, mężczyźni na lewo” i na leżąco na betonowej posadzce oczekiwali na przesłuchania (a trwało to w niektórych przypadkach aż 3 miesiące).

Niemieckie media: Czy Niemcy będą jeździli do pracy do Polski? gorące
Niemieckie media: Czy Niemcy będą jeździli do pracy do Polski?

Niemiecki Nordkurier opisuje przypadek polskiego emigranta w Niemczech Bogumiła Pałki, który pracuje w Niemczech jako tłumacz przysięgły - "Czy Niemcy będą jeździli do pracy do Polski?" - czytamy w tytule artykułu.

Karol Nawrocki domaga się jednostronnego wypowiedzenia Paktu Migracyjnego polityka
Karol Nawrocki domaga się jednostronnego wypowiedzenia Paktu Migracyjnego

- Wszystkimi wstrząsnęły tragiczne informacje o zamachu w Magdeburgu. Łączę się w bólu z najbliższymi ofiar oraz modlę się o zdrowie dla wszystkich poszkodowanych - powiedział Karol Nawrocki na krótkim wideo, w którym skomentował wczorajszą tragedię w Niemczech.

Musiałem zacząć od zera. Znany dziennikarz przerwał milczenie Wiadomości
"Musiałem zacząć od zera". Znany dziennikarz przerwał milczenie

Artur Rawicz przez lata był jedną z kluczowych postaci polskiego dziennikarstwa muzycznego. Jego pasja do rozmów z artystami oraz ogromna wiedza o muzyce, zwłaszcza rapie, przyniosły mu dużą popularność. Niewielu jednak wiedziało, że w ostatnich latach zmagał się z poważnymi problemami, które doprowadziły go do kryzysu życiowego.

Francja: brutalny, zbiorowy gwałt na Polce Wiadomości
Francja: brutalny, zbiorowy gwałt na Polce

W miejscowości Gap we Francji doszło do dramatycznego zdarzenia. 42-letnia kobieta polskiego pochodzenia została zgwałcona przez trzech mężczyzn. Do zdarzenia doszło 13 grudnia, gdy przyjechała odwiedzić swoją córkę i przyjaciółkę.

Atak na jarmark w Magdeburgu. Nowe wstrząsające ustalenia Wiadomości
Atak na jarmark w Magdeburgu. Nowe wstrząsające ustalenia

Dziewięcioletnie dziecko i czworo dorosłych zginęło w piątkowym ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu - poinformował szef prokuratury w tym mieście, Horst Walter Nopens. 200 osób zostało rannych.

Tragiczne odkrycie nad rzeką Oława. Trwa akcja służb Wiadomości
Tragiczne odkrycie nad rzeką Oława. Trwa akcja służb

Nad rzeką Oława na Dolnym Śląsku doszło do tragicznego odkrycia. Policja i służby ratunkowe znalazły ciało około 40-letniej kobiety. Kilka dni wcześniej, niedaleko miejsca zdarzenia, znaleziono jej rzeczy osobiste, w tym torebkę i tajemniczy list adresowany do rodziny.

Węgierskie MSZ: Europa powinna się wreszcie obudzić pilne
Węgierskie MSZ: Europa powinna się wreszcie obudzić

Europa powinna się wreszcie obudzić po tym, jak pochodzący z Arabii Saudyjskiej mężczyzna wjechał w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w niemieckim Magdeburgu - napisał w mediach społecznościowych minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto.

Klaudia El Dursi ogłosiła radosną nowinę. W sieci lawina gratulacji Wiadomości
Klaudia El Dursi ogłosiła radosną nowinę. W sieci lawina gratulacji

W sobotni poranek widzowie „Dzień Dobry TVN” mieli okazję usłyszeć wyjątkową wiadomość od Klaudii El Dursi.

Rumuńscy dziennikarze śledczy po anulowaniu wyników wyborów: wiemy kto opłacił kampanię na TikToku i nie jest to Rosja z ostatniej chwili
Rumuńscy dziennikarze śledczy po anulowaniu wyników wyborów: wiemy kto opłacił kampanię na TikToku i nie jest to Rosja

Pierwszą turę wyborów prezydenckich w Rumunii wygrał Călin Georgescu. Jednak wyniki wyborów zostały anulowane, nawet nie z powodu fałszerstw wyborczych, ale niejasnych oskarżeń o finansowanie przez Rosję filmików na TikToku. Rumuńscy dziennikarze podają zupełnie inną wersję.

REKLAMA

Zaakceptowany przez UE plan rządu na wyjście z procedury nadmiernego deficytu to wyrok na polskie rodziny

Informacje o tym, jak Polska planuje poradzić sobie z unijną procedurą nadmiernego deficytu, dawkowane są obywatelom dość oszczędnie. Gdy już pojawią się w mediach o największym zasięgu, maluje się je raczej jako sukces, ponieważ Unia przyjęła propozycje polskich władz. Jednak zaakceptowany plan to tak naprawdę wyrok na polskie rodziny, poziom życia, zatrudnienia i produkcji. Będzie zimno, ciemno i biednie, oczywiście już po wyborach. Warszawa i Bruksela dogadały się bowiem i w tym, że do wyborów prezydenckich Polacy mają niczego nie zauważyć.
Pusty portfel - zdjęcie poglądowe Zaakceptowany przez UE plan rządu na wyjście z procedury nadmiernego deficytu to wyrok na polskie rodziny
Pusty portfel - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

Przed tym, że czeka nas brutalne drenowanie kieszeni i obniżka poziomu życia, niezwiązani z władzą eksperci ostrzegali od wielu tygodni. Inne państwa objęte unijną procedurą rozłożyły ją najczęściej na siedem lat, my – tylko na cztery. Oznacza to, że przejdą ją łagodniej, będą jednak musiały podjąć dodatkowe reformy. Ekipa Donalda Tuska wybrała terapię szokową, radykalny plan przewidziany do roku 2029. Tak naprawdę jednak nie czteroletni nawet, a trzyletni, ponieważ gotowana polska żaba w 2025 roku ma się jeszcze nie zorientować. Ma to oczywiście związek z wyborami prezydenckimi, które już teraz wielu znawców traktuje jak prawdopodobny plebiscyt za lub przeciw rządowi Donalda Tuska. Jaki byłby jego wynik, gdyby na kilka miesięcy przed głosowaniem obywatele poczuli już na własnej skórze efekty tego „sukcesu negocjacyjnego” naszych polityków? Przyjrzyjmy się temu, co obiecali oni unijnym biurokratom.

Groźna wyliczanka

Adrian Biernacki, były rzecznik polskiego przedstawicielstwa w UE, dziś wciąż śledzący tę tematykę rzecznik marszałka województwa podkarpackiego, przejrzał dokumenty, a efekty zamieścił na swoim profilu na X. Biernacki znalazł tam między innymi takie pozycje, jak „zamrożenie nominalnej wartości świadczeń na Rodzina 800 Plus i Aktywny Rodzic; likwidacja obniżonej stawki VAT na żywność; wycofanie wsparcia państwa zw. z cenami energii; systematyczny wzrost akcyzy; wzrost długu publicznego z 49,6% PKB w 2023 roku do 61,2% w 2028 roku; wzrost inflacji z 3,6% w 2024 roku do 5,0% (!) w 2025 roku, a także wzrost cen prądu minimum o 25% i gazu o 20% w 2025 r., wzrost obsługi długu do 2,8% PKB w 2033 roku; prognozę spowolnienia wzrostu PKB do 1,2% (!) w 2028 roku, wreszcie – zamrożenie kwoty wolnej”.

Surowość liberałów

Przypomnijmy sobie pojęcie „austerity” – angielskie słowo oznaczające „surowość”. To doktryna mająca swoje korzenie w latach 30. ubiegłego wieku, w dużym skrócie charakteryzująca się gwałtownym cięciem wydatków państwa w celu zmniejszenia deficytu budżetowego. Popularna w ostatnich dekadach filozofia swój szczyt osiągnęła w walczącej z potężnym kryzysem i zadłużeniem Grecji, znana jest jednak wielu społeczeństwom. Polskiemu również, powraca przecież do nas z każdymi rządami liberałów, od Mieczysława Rakowskiego i Leszka Balcerowicza do Donalda Tuska, Ryszarda Petru i Andrzeja Domańskiego, też przecież z Balcerowicza się wywodzących. „Austerity” brzmi poważnie i zgodnie ze swoim znaczeniem surowo, po polsku częściej mówi się o „polityce zaciskania pasa”. Z reguły nie na sobie. Obniżanie świadczeń, walka z płacą minimalną, pomysły na odbieranie ludziom dni wolnych od pracy i podwyższanie wieku emerytalnego. To wszystko pomysły, które jeśli nie są nawet w danym momencie realizowane, funkcjonują niczym straszak w dyskursie ekspertów. Przypadek niedawnego głosowania nad wolną Wigilią pokazuje, że są jak ta teatralna strzelba na głowie, która kiedyś musi wystrzelić.

Łaskawa Unia

I wystrzelą zapewne w ramach strategii, o której korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon raportowała niemal triumfalnie, że „KE zaakceptowała plan PL wychodzenia z procedury nadmiernego deficytu. PL jako jedyny kraj w tej procedurze ma zgodę, by zrobić mniejszy wysiłek fiskalny w przyszłym roku, a większy w kolejnych latach. KE uwzględniła polskie wydatki na obronę. W-wa wykorzystała wszystkie możliwe wyjątki”. Skoro jednak plan zakłada uderzenie w Polaków, zarówno indywidualne (zamrożenie świadczeń, faktyczny wzrost podatków poprzez zamrożenie progów przy założeniu dużej inflacji, podwyżka VAT na żywność, podwyżki akcyzy, cen energii i ogrzewania), jak i zbiorowo (wzrost kosztów prowadzenia niemal każdej działalności), co uderzy przecież zarówno w pracodawców, jak i pracowników. A przy tym przyniesie dalszy spadek naszej konkurencyjności wobec i tak uprzywilejowanych unijnych graczy, w perspektywie, nieraz tak odległej, znów wypychając Polaków na Zachód w charakterze taniej siły roboczej. Zaproponowaliśmy Unii więcej, niż wypadałoby jej marzyć, nie jest więc przesadnym sukcesem, że się na to wszystko zgodziła, przymykając już nawet oko na zwiększone wydatki na obronność. Zwłaszcza że nie bronimy przecież tylko siebie. Plan okazuje się kolejnym etapem niszczenia polskich szans rozwojowych. Tego, co ekipie Tuska wychodzi jak dotąd najlepiej. Polska więc zatrzyma się i cofnie niemal we wszystkim, oprócz jednego. Wszelkie regulacje wynikające z Zielonego Ładu mają być konsekwentnie i coraz szybciej wprowadzane w życie. Przy czym nawet tu wsparcie państwa może okazać się całkowicie iluzoryczne, o czym przekonują się właśnie niedoszli beneficjenci programu „Czyste powietrze”, którzy nie otrzymają oczekiwanego zwrotu kosztów wymiany instalacji grzewczych.

Tajny plan

Trudno dziwić się, że szczegóły planu nie były poddane konsultacjom społecznym, a gdy już pojawiły się w przestrzeni medialnej, dziennikarze – o ile w ogóle chcieli o nim mówić – mówili o przeciekach, a nie uczciwej informacji publicznej. 2025 to rok wyborczy, dlatego jeszcze kilka miesięcy większość obywateli żyć będzie zapewne w błogiej nieświadomości. Kilkanaście lat temu światem wstrząsnęły liczne protesty, podczas których jednym z haseł było: „Nie będziemy płacić za wasz kryzys”. Trochę przypadkiem dowiedzieliśmy się właśnie, że taki plan mają dla nas rządzący, a co więcej – został on już właściwie przesądzony przez unijną górę.

CZYTAJ TAKŻE:



 

Polecane
Emerytury
Stażowe