Lasy w Polsce stały się poligonem wojen kulturowych

Źle się stało, że lasy w Polsce stały się poligonem wojen kulturowych. Las to nie zabawka, decyzja o nim podjęta dzisiaj ma konsekwencje dla następnych pokoleń.
Las - zdjęcie poglądowe Lasy w Polsce stały się poligonem wojen kulturowych
Las - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

W Lasach Państwowych dzieje się źle. Dopadła je w końcu ideologia. Wojny kulturowe szarpią również nasze knieje. Niestety ochrona przyrody to dziedzina, w której jest dużo polityki. Wie o tym lewica, prawica ciągle walcząca o przeszłość i historię nie zdaje sobie sprawy, jak ważny to obszar dla kształtowania mentalności społecznej w dobie obecnej, i na tym traci.

Osoba sarna

Lasy Państwowe przez wiele lat nie niepokojone prowadziły w III RP gospodarkę leśną, której zazdrościły nam bogatsze państwa starej Unii Europejskiej. Oczywiście zawsze mogą paść argumenty, że była to gospodarka rabunkowa, jednak w 1945 roku lesistość Polski wynosiła 21 proc., dziś jest to 29,6 proc. Łatwo zatem policzyć, ile przyrosło, a ile ubyło.

Fundamentalny spór toczony między ekologami, obrońcami przyrody, a leśnikami dotyczy w istocie antropologii filozoficznej. W ekologii głębokiej, która jest już wykładnią dla unijnych elit, chodzi o odejście od egoistycznego – według tego nurtu – pojmowania człowieka jako centrum wywyższającego się ponad inne gatunki. Człowiek w tej logice jest gatunkiem na równi z innymi zwierzętami. Jest osoba człowiek, ale jest osoba sarna, osoba wilk itd. Świat fauny funkcjonuje na równi ze światem ludzkim.

W nurcie ekologii głębokiej, która ma wszelkie cechy religii i sakralizacji natury – to z kolei element powtarzający się od czasu do czasu w naszej kulturze w postaci powrotu do pierwotnego stanu niewinności w naturze – chodzi o odejście od antropocentryzmu na rzecz współodczuwania z przyrodą, z bytami przyrody. To odejście od antropocentryzmu ma nas doprowadzić do ekocentryzmu i biocentryzmu.

Skoro człowiek jest jednym z gatunków, a las jest żywym sanktuarium przyrody, który coraz częściej traktowany jest jako święty gaj np. do męskich czy kobiecych kręgów, rytuałów, inicjacji, to nie można go wycinać i niszczyć. Do świątyni nie wchodzi się z siekierą. Dlatego te środowiska oraz ich sympatycy coraz częściej żądają zostawienia lasów przyrodzie, by przywrócić je do pierwotnej jedności, by pozwolić matce ziemi samej rozporządzać przyrodą. Europa Zachodnia dojrzała do biocentryzmu i stawia człowieka na równi z innymi w hierarchii bytów – przekonują nas ekolodzy – my musimy do tego dojrzeć.

Jeżeli jeszcze komuś wydaje się, że to sen wariata, to niech sobie przypomni papieża Franciszka, który w spotkaniach z rdzennymi mieszkańcami różnych miejsc na świecie mówi o „matce ziemi” czy sławetnej już figurce „Pachamamy”. Świat wraca do neopogaństwa z pełną paletą ofert, jakie to pogaństwo oferuje.

CZYTAJ TAKŻE: Bliski Wschód. Związki zawodowe dają nadzieję na pojednanie

Las to las

Kiedyś las był lasem. Zajmowali się nim naukowcy i ludzie mający fachową techniczną wiedzę. Dzisiaj las jest narzędziem ideologicznym służącym wykuwaniu nowego człowieka.

Z tym wszystkim zderzają się ludzie z Lasów Państwowych, którzy od ponad stu lat co dzień dbają o zrównoważoną gospodarkę leśną, nie wikłając się w nowinki ideologiczne czy wojny kulturowe.

„Nie możemy sobie pozwolić na nieużytkowanie lasów. Przeżyłem wiele lat pracy dla ochrony lasów i zdecydowanie mogę powiedzieć: wokół lasów musi być konsensus. Wszyscy zainteresowani ochroną przyrody i wszystkie strony konfliktu muszą wiedzieć, że lasy są wielofunkcyjne. Takie samo prawo do lasów ma użytkownik drewna, jak ekolog, przyrodnik, człowiek, który idzie na spacer, ale również myśliwy […] las zagospodarowany wymaga człowieka, który gospodaruje tym lasem. My nie mamy lasów naturalnych, trochę Puszczy Białowieskiej i to wszystko. Las antropogenny, zmieniony przez człowieka, zagospodarowany, ciągle wymaga ingerencji ludzkiej. Może to być szczególnie ważne w perspektywie bliższego czasu, gdy tak szybko zmienia nam się klimat. Możemy próbować wracać do lasów naturalnych, tylko musimy wiedzieć po co? My z tego środowiska będziemy chcieli korzystać dużo więcej” – mówił w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” prof. Tomasz Borecki, wybitny leśnik, były rektor SGGW w Warszawie.

– Sam wiek drzewostanu nie powinien być jedynym kryterium do jego użytkowania, dużo ważniejsze jest kryterium stabilności ekosystemu i możliwości jego trwania. Możemy mieć 130-letni las sosnowy i ani jednej zdrowej sosny, bo sosna w tym wieku murszeje. Przyjdzie huragan i wszystko połamie – dodał profesor.

Ktoś powie: to niech będzie połamane, drzewo zgnije i za kilkadziesiąt, sto lat urośnie tam nowy, naturalny las. Problem w tym, że pozostawiony posusz to doskonały materiał dla pożaru. Kiedy w Czeskiej Szwajcarii dwa lata temu wybuchł pożar, swoim zasięgiem bardzo szybko objął około 1060 hektarów. Ciężko było go ugasić ze względu na zalegające tam powalone drzewa.

UE zna się lepiej

Polityka UE stanowi niebezpieczeństwo dla naszych lasów m.in. dlatego, że zarządzanie nimi chce wyłączyć z kompetencji krajowych i przekazać do kompetencji wspólnotowych według wspomnianej wcześniej ideologii. W Unii właściwie wszystko, w tym lasy, stapia się w jedną politykę klimatyczną. Zielonemu Ładowi podporządkowana jest nawet Wspólna Polityka Rolna.

Według rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej „The Nature Restoration Law” o odtwarzaniu przyrody, które realizuje cele „Strategii na rzecz bioróżnorodności 2030”, która z kolei jest elementem Zielonego Ładu, wynika, że w Polsce miałyby zostać zalane 400 tys. hektarów torfowisk, które kiedyś zostały zasuszone. Wyłączone z użytkowania miałoby też być 20 proc. lasów. Taki plan miał zresztą rząd Donalda Tuska, jednak okazuje się, że za obecnej ekipy o wiele więcej drewna, bo aż o 50 proc., wyeksportowano do Chin niż za PiS-u. Przy czym było to w większości drewno nieprzetworzone, więc polscy producenci, np. mebli, nic na tym nie skorzystali.

Lasy Państwowe są na tyle łakomym kąskiem, że co jakiś pojawia się pokusa, by je sprywatyzować. Najczęściej takie pomysły przychodzą do głowy rządom liberałów. Tak jest i tym razem. – Jako związkowcy NSZZ „Solidarność” zawsze postrzegaliśmy Lasy Państwowe jako srebra narodowe, teraz słyszymy, jak wiceminister środowiska Mikołaj Dorożała w spocie mówi, że Lasy Państwowe będą społeczne. Nie państwowe, nie narodowe, tylko społeczne. Nie wiemy, co znaczy słowo „społeczne” pod względem własnościowym. Wiemy natomiast, że wielokrotnie próbowano już Lasy Państwowe sprywatyzować. Szykuje się kolejna rewolucja związana z lasami. Stronę społeczną obecna władza traktuje jak kwiatek do kożucha, organizuje się jakieś spotkania, coś ustala, po czym wychodzi minister i oznajmia coś zupełnie innego. W tym momencie dialog z kierownictwem Ministerstwa Środowiska uważam za bardzo trudny lub wręcz niemożliwy – mówił w maju portalowi Tysol.pl Zbigniew Kuszlewicz, przewodniczący Rady Sekretariatu Zasobów Naturalnych i Ochrony Środowiska NSZZ „Solidarność”.

Pomysłem niepokojącym leśników jest utworzenie spółki Polskie Domy Drewniane na bazie Lasów Państwowych. Przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność” uważa, że może to być początkiem rozbiórki państwowego przedsiębiorstwa. – Istnieje obawa, że [utworzenie spółki Polskie Domy Drewniane] doprowadzi do ich upadku – mówi Jacek Cichocki. Tym bardziej że projekt nie był konsultowany z leśnikami i został szybko przeprocedowany.

W ostatnim czasie Witold Koss, dyrektor generalny Lasów Państwowych, ogłosił na konferencji prasowej powołania Nadleśnictw Puszczańskich. Mają być rozwiązaniem „pośrednim między parkiem narodowym a rezerwatem przyrody”. Skoro tak, to trzeba tam zmieniać plany zagospodarowania lasu, całą gospodarkę leśną, filozofię działania tych obszarów. – To największa w historii jednorazowa inicjatywa Lasów Państwowych – mówił Witold Koss. Idea jest piękna, mają powstać Puszcza Karpacka, Puszcza Świętokrzyska, Puszcza Bukowa, Puszcza Augustowska, Puszcza Knyszyńska, Lasy Oliwskie i Łęgi Odrzańskie na terenach najbardziej cennych przyrodniczo, łącznie 200 tys. ha. Leśnicy twierdzą, że to przygotowanie pod parki narodowe.

Leśnik też kocha las

Nikt nie dyskutuje nad potrzebą ochrony przyrody, szczególnie tej najcenniejszej. Jednak te nadleśnictwa to nowy twór w ramach Lasów Państwowych. Już dziś w ramach LP funkcjonują rezerwaty, obszary szczególnej ochrony i prawo określające, których drzew nie wolno wycinać, np. drzew pomnikowych, kryteria są jasne, można je przeczytać w rozporządzeniu Ministra Środowiska z 4 grudnia 2017 r. Są wyznaczone obszary, np. miejsca gniazdowania orłów, wokół których nie można wycinać drzew. Taka ochrona strefowa gniazd wynosi 500 metrów w strefie ochrony okresowej i 200 metrów w strefie ochrony całorocznej. Do tego dochodzą obszary Natura 2000.

Parki narodowe są wizytówkami krajów. W Polsce niestety są niechcianym dzieckiem kolejnych ekip rządzących. Są chronicznie niedoinwestowane, budżet państwa ma je w całości finansować, tymczasem na pokrycie działalności parki dostają połowę lub nawet jedną trzecią pieniędzy z budżetu, resztę muszą zdobywać same, sprzedając m.in. drzewo zniszczone przez kornika. Pojawienie się nowych parków narodowych, oczekiwane przez wszystkich miłośników przyrody w Polsce, to dodatkowe etaty i wydatki. Brakuje pieniędzy na pokrycie istniejących już parków, gdzie pracownicy mają nawet połowę mniejszą pensję niż ci w Lasach Państwowych na podobnych stanowiskach. Parki narodowe już dziś finansowane są w dużej mierze z Funduszu Leśnego tworzonego w Lasach Państwowych. Jednak parki narodowe to już zupełnie odrębne osobowości prawne.

Modne jest dzisiaj mówienie o wyznaczaniu obszarów ochrony ścisłej, gdzie prawie nie ma ingerencji człowieka. Tylko że pozostawienie przyrody samej sobie może spowodować zanik pewnych cennych gatunków roślin i zwierząt z Polskiej Czerwonej Księgi. W Puszczy Kampinoskiej co roku w pewnych okresach można zobaczyć pracujące maszyny rolnicze ścinające łąki i wycinających drzewka i krzewy ludzi. Wszystko po to, by las nie zdominował tych łąk, ponieważ żyją tam rzadkie gatunki zwierząt i roślin. Biebrzański Park Narodowy zorganizował miesiąc temu XIX Mistrzostwa Świata w Koszeniu Bagiennych Łąk dla Przyrody „Biebrzańskie Sianokosy”. Cel podobny – zachowanie podmokłych łąk dla ptaków żyjących w takim środowisku.

CZYTAJ TAKŻE: Nowa świecka ekoreligia – nowy numer "Tygodnika Solidarność"


 

POLECANE
Ugryzł go. Zaskakujące wyznanie aktora filmu Kevin sam w domu Wiadomości
"Ugryzł go". Zaskakujące wyznanie aktora filmu "Kevin sam w domu"

Film „Kevin sam w domu” z 1990 roku to jeden z najbardziej kultowych świątecznych hitów wszech czasów. Historia ośmioletniego Kevina McCallistera, który broni swojego domu przed nieudolnymi włamywaczami, nadal bawi kolejne pokolenia. Jak się okazuje, kulisy powstawania tego filmu kryją wiele zaskakujących historii, którymi niedawno podzielili się odtwórcy głównych ról.

Prof. Cenckiewicz sięgnął po książkę Tuska: Jestem największym fanem pilne
Prof. Cenckiewicz sięgnął po książkę Tuska: Jestem największym fanem

Nie spodziewałem się, że ci, którzy uciekają przed sprawiedliwością – skorumpowani urzędnicy – szukając schronienia przed jej wymiarem, będą mogli wybierać pomiędzy Łukaszenką a Orbanem – powiedział Donald Tusk, odnosząc się do udzielenia azylu byłemu wiceministrowi Marcinowi Romanowskiemu przez węgierski rząd. Do m.in. tych słów obecnego premiera odniósł się w swoim wpisie na platformie X Sławomir Cenckiewicz

Za kampanię na TikToku podczas wyborów w Rumunii zapłaciła nie Rosja tylko sojusznik Tuska? Burza w sieci gorące
Za kampanię na TikToku podczas wyborów w Rumunii zapłaciła nie Rosja tylko sojusznik Tuska? Burza w sieci

Pierwszą turę wyborów prezydenckich w Rumunii wygrał Călin Georgescu. Jednak wyniki wyborów zostały anulowane, nawet nie z powodu fałszerstw wyborczych, ale niejasnych oskarżeń o finansowanie przez Rosję filmików na TikToku. Rumuńscy dziennikarze podają zupełnie inną wersję. Sprawa wywołała burzę w sieci.

Nie żyje słynny sportowiec. Miał 65 lat Wiadomości
Nie żyje słynny sportowiec. Miał 65 lat

Świat baseballu pogrążył się w żałobie. W wieku 65 lat zmarł Rickey Henderson, uznawany za jednego z najwybitniejszych zawodników w historii MLB. Były sportowiec odszedł w szpitalu po walce z zapaleniem płuc. W Boże Narodzenie skończyłby 66 lat.

Którego polityka Polacy zaprosiliby na Wigilię? Jest sondaż Wiadomości
Którego polityka Polacy zaprosiliby na Wigilię? Jest sondaż

Respondenci sondażu dla "Super Expressu" zostali zapytani przez Instytut Badań Pollster, z którym kandydatem na prezydenta chcieliby spędzić Wigilię. Co wynika z ankiety?

Amerykański myśliwiec trafiony przez własny okręt Wiadomości
Amerykański myśliwiec trafiony przez własny okręt

Do nietypowego i groźnego incydentu doszło nad Morzem Czerwonym, gdzie amerykański myśliwiec F/A-18 został przypadkowo ostrzelany przez własny krążownik USS Gettysburg. Jak poinformowała armia USA, do zdarzenia doszło w wyniku tzw. "bratobójczego ognia".

Zapadlisko na 3 metry. Potężna awaria na budowie metra w Warszawie Wiadomości
Zapadlisko na 3 metry. Potężna awaria na budowie metra w Warszawie

21 grudnia wieczorem podczas budowy II linii metra na wysokości planowanej stacji Chrzanów na ulicy Rayskiego doszło do osunięcia się ziemi. Część mieszkańców Bemowa została odcięta od prądu i wody.

Czy Niemcy są w stanie prowadzić wojnę? Niemiecki minister obrony mówi o lukach pilne
Czy Niemcy są w stanie prowadzić wojnę? Niemiecki minister obrony mówi o lukach

Niemiecki minister obrony Boris Pistorius, zapytany, czy siły zbrojne Niemiec są we właściwej kondycji, odparł: "Jesteśmy na dobrej drodze".

Scholz wygwizdany w Magdeburgu. Niemcy wieczorem wyszli na ulice z ostatniej chwili
Scholz wygwizdany w Magdeburgu. Niemcy wieczorem wyszli na ulice

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz został wygwizdany na ulicach Magdeburga, gdzie przyjechał dzień po piątkowym zamachu terrorystycznym.

Trump grozi przejęciem kontroli nad Kanałem Panamskim. „Bez zadawania pytań” polityka
Trump grozi przejęciem kontroli nad Kanałem Panamskim. „Bez zadawania pytań”

Donald Trump zagroził w sobotę, że USA przejmą kontrolę nad Kanałem Panamskim, jeśli uznają, iż Panama nie przestrzega warunków traktatu z 1977 roku o statusie prawnym tego szlaku wodnego. Chodzi, m.in. o pobieranie przez władze Panamy zbyt wysokich opłat za korzystanie z kanału.

REKLAMA

Lasy w Polsce stały się poligonem wojen kulturowych

Źle się stało, że lasy w Polsce stały się poligonem wojen kulturowych. Las to nie zabawka, decyzja o nim podjęta dzisiaj ma konsekwencje dla następnych pokoleń.
Las - zdjęcie poglądowe Lasy w Polsce stały się poligonem wojen kulturowych
Las - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

W Lasach Państwowych dzieje się źle. Dopadła je w końcu ideologia. Wojny kulturowe szarpią również nasze knieje. Niestety ochrona przyrody to dziedzina, w której jest dużo polityki. Wie o tym lewica, prawica ciągle walcząca o przeszłość i historię nie zdaje sobie sprawy, jak ważny to obszar dla kształtowania mentalności społecznej w dobie obecnej, i na tym traci.

Osoba sarna

Lasy Państwowe przez wiele lat nie niepokojone prowadziły w III RP gospodarkę leśną, której zazdrościły nam bogatsze państwa starej Unii Europejskiej. Oczywiście zawsze mogą paść argumenty, że była to gospodarka rabunkowa, jednak w 1945 roku lesistość Polski wynosiła 21 proc., dziś jest to 29,6 proc. Łatwo zatem policzyć, ile przyrosło, a ile ubyło.

Fundamentalny spór toczony między ekologami, obrońcami przyrody, a leśnikami dotyczy w istocie antropologii filozoficznej. W ekologii głębokiej, która jest już wykładnią dla unijnych elit, chodzi o odejście od egoistycznego – według tego nurtu – pojmowania człowieka jako centrum wywyższającego się ponad inne gatunki. Człowiek w tej logice jest gatunkiem na równi z innymi zwierzętami. Jest osoba człowiek, ale jest osoba sarna, osoba wilk itd. Świat fauny funkcjonuje na równi ze światem ludzkim.

W nurcie ekologii głębokiej, która ma wszelkie cechy religii i sakralizacji natury – to z kolei element powtarzający się od czasu do czasu w naszej kulturze w postaci powrotu do pierwotnego stanu niewinności w naturze – chodzi o odejście od antropocentryzmu na rzecz współodczuwania z przyrodą, z bytami przyrody. To odejście od antropocentryzmu ma nas doprowadzić do ekocentryzmu i biocentryzmu.

Skoro człowiek jest jednym z gatunków, a las jest żywym sanktuarium przyrody, który coraz częściej traktowany jest jako święty gaj np. do męskich czy kobiecych kręgów, rytuałów, inicjacji, to nie można go wycinać i niszczyć. Do świątyni nie wchodzi się z siekierą. Dlatego te środowiska oraz ich sympatycy coraz częściej żądają zostawienia lasów przyrodzie, by przywrócić je do pierwotnej jedności, by pozwolić matce ziemi samej rozporządzać przyrodą. Europa Zachodnia dojrzała do biocentryzmu i stawia człowieka na równi z innymi w hierarchii bytów – przekonują nas ekolodzy – my musimy do tego dojrzeć.

Jeżeli jeszcze komuś wydaje się, że to sen wariata, to niech sobie przypomni papieża Franciszka, który w spotkaniach z rdzennymi mieszkańcami różnych miejsc na świecie mówi o „matce ziemi” czy sławetnej już figurce „Pachamamy”. Świat wraca do neopogaństwa z pełną paletą ofert, jakie to pogaństwo oferuje.

CZYTAJ TAKŻE: Bliski Wschód. Związki zawodowe dają nadzieję na pojednanie

Las to las

Kiedyś las był lasem. Zajmowali się nim naukowcy i ludzie mający fachową techniczną wiedzę. Dzisiaj las jest narzędziem ideologicznym służącym wykuwaniu nowego człowieka.

Z tym wszystkim zderzają się ludzie z Lasów Państwowych, którzy od ponad stu lat co dzień dbają o zrównoważoną gospodarkę leśną, nie wikłając się w nowinki ideologiczne czy wojny kulturowe.

„Nie możemy sobie pozwolić na nieużytkowanie lasów. Przeżyłem wiele lat pracy dla ochrony lasów i zdecydowanie mogę powiedzieć: wokół lasów musi być konsensus. Wszyscy zainteresowani ochroną przyrody i wszystkie strony konfliktu muszą wiedzieć, że lasy są wielofunkcyjne. Takie samo prawo do lasów ma użytkownik drewna, jak ekolog, przyrodnik, człowiek, który idzie na spacer, ale również myśliwy […] las zagospodarowany wymaga człowieka, który gospodaruje tym lasem. My nie mamy lasów naturalnych, trochę Puszczy Białowieskiej i to wszystko. Las antropogenny, zmieniony przez człowieka, zagospodarowany, ciągle wymaga ingerencji ludzkiej. Może to być szczególnie ważne w perspektywie bliższego czasu, gdy tak szybko zmienia nam się klimat. Możemy próbować wracać do lasów naturalnych, tylko musimy wiedzieć po co? My z tego środowiska będziemy chcieli korzystać dużo więcej” – mówił w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” prof. Tomasz Borecki, wybitny leśnik, były rektor SGGW w Warszawie.

– Sam wiek drzewostanu nie powinien być jedynym kryterium do jego użytkowania, dużo ważniejsze jest kryterium stabilności ekosystemu i możliwości jego trwania. Możemy mieć 130-letni las sosnowy i ani jednej zdrowej sosny, bo sosna w tym wieku murszeje. Przyjdzie huragan i wszystko połamie – dodał profesor.

Ktoś powie: to niech będzie połamane, drzewo zgnije i za kilkadziesiąt, sto lat urośnie tam nowy, naturalny las. Problem w tym, że pozostawiony posusz to doskonały materiał dla pożaru. Kiedy w Czeskiej Szwajcarii dwa lata temu wybuchł pożar, swoim zasięgiem bardzo szybko objął około 1060 hektarów. Ciężko było go ugasić ze względu na zalegające tam powalone drzewa.

UE zna się lepiej

Polityka UE stanowi niebezpieczeństwo dla naszych lasów m.in. dlatego, że zarządzanie nimi chce wyłączyć z kompetencji krajowych i przekazać do kompetencji wspólnotowych według wspomnianej wcześniej ideologii. W Unii właściwie wszystko, w tym lasy, stapia się w jedną politykę klimatyczną. Zielonemu Ładowi podporządkowana jest nawet Wspólna Polityka Rolna.

Według rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej „The Nature Restoration Law” o odtwarzaniu przyrody, które realizuje cele „Strategii na rzecz bioróżnorodności 2030”, która z kolei jest elementem Zielonego Ładu, wynika, że w Polsce miałyby zostać zalane 400 tys. hektarów torfowisk, które kiedyś zostały zasuszone. Wyłączone z użytkowania miałoby też być 20 proc. lasów. Taki plan miał zresztą rząd Donalda Tuska, jednak okazuje się, że za obecnej ekipy o wiele więcej drewna, bo aż o 50 proc., wyeksportowano do Chin niż za PiS-u. Przy czym było to w większości drewno nieprzetworzone, więc polscy producenci, np. mebli, nic na tym nie skorzystali.

Lasy Państwowe są na tyle łakomym kąskiem, że co jakiś pojawia się pokusa, by je sprywatyzować. Najczęściej takie pomysły przychodzą do głowy rządom liberałów. Tak jest i tym razem. – Jako związkowcy NSZZ „Solidarność” zawsze postrzegaliśmy Lasy Państwowe jako srebra narodowe, teraz słyszymy, jak wiceminister środowiska Mikołaj Dorożała w spocie mówi, że Lasy Państwowe będą społeczne. Nie państwowe, nie narodowe, tylko społeczne. Nie wiemy, co znaczy słowo „społeczne” pod względem własnościowym. Wiemy natomiast, że wielokrotnie próbowano już Lasy Państwowe sprywatyzować. Szykuje się kolejna rewolucja związana z lasami. Stronę społeczną obecna władza traktuje jak kwiatek do kożucha, organizuje się jakieś spotkania, coś ustala, po czym wychodzi minister i oznajmia coś zupełnie innego. W tym momencie dialog z kierownictwem Ministerstwa Środowiska uważam za bardzo trudny lub wręcz niemożliwy – mówił w maju portalowi Tysol.pl Zbigniew Kuszlewicz, przewodniczący Rady Sekretariatu Zasobów Naturalnych i Ochrony Środowiska NSZZ „Solidarność”.

Pomysłem niepokojącym leśników jest utworzenie spółki Polskie Domy Drewniane na bazie Lasów Państwowych. Przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność” uważa, że może to być początkiem rozbiórki państwowego przedsiębiorstwa. – Istnieje obawa, że [utworzenie spółki Polskie Domy Drewniane] doprowadzi do ich upadku – mówi Jacek Cichocki. Tym bardziej że projekt nie był konsultowany z leśnikami i został szybko przeprocedowany.

W ostatnim czasie Witold Koss, dyrektor generalny Lasów Państwowych, ogłosił na konferencji prasowej powołania Nadleśnictw Puszczańskich. Mają być rozwiązaniem „pośrednim między parkiem narodowym a rezerwatem przyrody”. Skoro tak, to trzeba tam zmieniać plany zagospodarowania lasu, całą gospodarkę leśną, filozofię działania tych obszarów. – To największa w historii jednorazowa inicjatywa Lasów Państwowych – mówił Witold Koss. Idea jest piękna, mają powstać Puszcza Karpacka, Puszcza Świętokrzyska, Puszcza Bukowa, Puszcza Augustowska, Puszcza Knyszyńska, Lasy Oliwskie i Łęgi Odrzańskie na terenach najbardziej cennych przyrodniczo, łącznie 200 tys. ha. Leśnicy twierdzą, że to przygotowanie pod parki narodowe.

Leśnik też kocha las

Nikt nie dyskutuje nad potrzebą ochrony przyrody, szczególnie tej najcenniejszej. Jednak te nadleśnictwa to nowy twór w ramach Lasów Państwowych. Już dziś w ramach LP funkcjonują rezerwaty, obszary szczególnej ochrony i prawo określające, których drzew nie wolno wycinać, np. drzew pomnikowych, kryteria są jasne, można je przeczytać w rozporządzeniu Ministra Środowiska z 4 grudnia 2017 r. Są wyznaczone obszary, np. miejsca gniazdowania orłów, wokół których nie można wycinać drzew. Taka ochrona strefowa gniazd wynosi 500 metrów w strefie ochrony okresowej i 200 metrów w strefie ochrony całorocznej. Do tego dochodzą obszary Natura 2000.

Parki narodowe są wizytówkami krajów. W Polsce niestety są niechcianym dzieckiem kolejnych ekip rządzących. Są chronicznie niedoinwestowane, budżet państwa ma je w całości finansować, tymczasem na pokrycie działalności parki dostają połowę lub nawet jedną trzecią pieniędzy z budżetu, resztę muszą zdobywać same, sprzedając m.in. drzewo zniszczone przez kornika. Pojawienie się nowych parków narodowych, oczekiwane przez wszystkich miłośników przyrody w Polsce, to dodatkowe etaty i wydatki. Brakuje pieniędzy na pokrycie istniejących już parków, gdzie pracownicy mają nawet połowę mniejszą pensję niż ci w Lasach Państwowych na podobnych stanowiskach. Parki narodowe już dziś finansowane są w dużej mierze z Funduszu Leśnego tworzonego w Lasach Państwowych. Jednak parki narodowe to już zupełnie odrębne osobowości prawne.

Modne jest dzisiaj mówienie o wyznaczaniu obszarów ochrony ścisłej, gdzie prawie nie ma ingerencji człowieka. Tylko że pozostawienie przyrody samej sobie może spowodować zanik pewnych cennych gatunków roślin i zwierząt z Polskiej Czerwonej Księgi. W Puszczy Kampinoskiej co roku w pewnych okresach można zobaczyć pracujące maszyny rolnicze ścinające łąki i wycinających drzewka i krzewy ludzi. Wszystko po to, by las nie zdominował tych łąk, ponieważ żyją tam rzadkie gatunki zwierząt i roślin. Biebrzański Park Narodowy zorganizował miesiąc temu XIX Mistrzostwa Świata w Koszeniu Bagiennych Łąk dla Przyrody „Biebrzańskie Sianokosy”. Cel podobny – zachowanie podmokłych łąk dla ptaków żyjących w takim środowisku.

CZYTAJ TAKŻE: Nowa świecka ekoreligia – nowy numer "Tygodnika Solidarność"



 

Polecane
Emerytury
Stażowe