Kieszonkowy Atlas Świata. W górę Łyny

Zieleń staje się trochę bardziej dzika, choć i tu próbują wgryzać się w nią starsze i zupełnie nowe budowle. Tu najbardziej kontemplować można przyrzeczny spokój, intensywne kolory i specyficzny mikroklimat.
Szlak wdłuż Łyny Kieszonkowy Atlas Świata. W górę Łyny
Szlak wdłuż Łyny / grafika M. Lewicka-Koniak

Olsztyn to malownicze miasto, otoczone jeziorami, miasto z dość złożoną tożsamością i wynikającą z niej ciekawą architekturą.

"Kamień nad Łyną"

Historia Olsztyna sięga XIV wieku, choć w tej okolicy dużo działo się już wcześniej. Wystawione przez miasto chorągwie walczyły pod Grunwaldem po stronie krzyżackiej, jednak to dzięki tej bitwie pierwszy raz trafiło ono w polskie ręce. Potem bywało różnie, jednak nawet w czasach pruskich Polacy stanowili znaczny procent jego mieszkańców. Po II wojnie światowej Olsztyn znalazł się w naszych granicach. Przepływająca przez miasto Łyna dała mu niemiecką nazwę Allenstein (dosłownie: „Kamień nad Łyną”, tu w znaczeniu „Zamek nad Łyną”). Dziś ta niewielka rzeka wyznacza zieloną oś przedzielającą miasto, choć dużo istotniejszymi liniami, na których rozpinają się osiedla, są od lat tory kolejowe, ostatnio również tramwajowe. Łyna pozostaje jednak atrakcją, zwłaszcza w centralnej części zadbaną i nastawioną zarówno na szukających wytchnienia mieszkańców, jak i turystów.

"Łynostrada"

Spacer wzdłuż Łyny zacząć można od trochę oddalonej od niej pętli tramwajowej Wysoka Brama (punkt A na mapie). Do rzeki dojdziemy stamtąd ulicą Nowowiejskiego, mogąc w każdej chwili pozwolić sobie na przechadzkę którąś z urokliwych ulic Starego Miasta. Trzymając się jednak drogi, dojdziemy do będącego dziś siedzibą Muzeum Warmii i Mazur zamku (B). Tam skręcimy w lewo i ruszymy już wzdłuż rzeki szlakiem nazwanym „Łynostradą”. To chyba najbardziej przyjazny spacerowiczom fragment brzegów. Zacienione alejki, ławki, a do tego mostki, które nocą oświetlane są na różne kolory. Jeśli będziemy w Olsztynie dłużej, warto tu przejść się też po zmroku, choćby po drodze do którejś z knajpek. Idąc wzdłuż rzeki, okrążymy całą starówkę, mając widok na wiele ciekawych domów i kościołów. Przecinamy ulicę Prostą, gdzie natkniemy się na rzeźbę warmińskich kormoranów, i idziemy dalej do ul. Pieniężnego, za którą zacznie się drugi etap naszej trasy. Ten odcinek poprowadzi nas przez Park Centralny. Początkowo trzymamy się prawej strony rzeki, by nie ominęła nas największa atrakcja – park fontann symbolizujących układ słoneczny (C). Strumienie wody współgrają tu z naturalnym oświetleniem i czarnymi kulami – planetami. Dookoła zaś jest duży, zacieniony i bardzo zielony park. Przy fontannach można chwilę posiedzieć, jeśli terenu nie opanują akurat wycieczki. Rzekę tymczasem otaczają kolejne drewniane ławki, pomosty i schodki, chętnie oblegane przez olsztyńską młodzież. Park stopniowo zacznie ustępować miejsca bardziej miejskim widokom, do Łyny krok po kroku zbliżać się będą osiedla i ulice, jednak dzięki zieleni i naturalnemu pofałdowaniu terenu, wciąż będą to malownicze widoki. Tu warto przejść na lewy brzeg – inaczej będziemy musieli trochę nadłożyć drogi, mijając kolejną przecinającą rzekę dużą ulicę Niepodległości. Przejdziemy pod mostem Mariackim, gdzie nasze otoczenie zmieni swój charakter. Ten dość długi odcinek Łyny jest już spokojniejszy. Panuje tu mniejszy ruch, a zieleń staje się trochę dziksza, choć i tu próbują wgryzać się w nią starsze i zupełnie nowe budowle. Tu najbardziej kontemplować można przyrzeczny spokój, intensywne kolory i specyficzny mikroklimat. O ile poprzednie odcinki naszej trasy były uciechą dla wrażeń wzrokowych, ten da nam raczej wytchnienie i spokój. Aby nam to ułatwić, na trasie znajdziemy trochę ławek i drewnianych leżaków. To ostatni tak przyjazny dla spacerowicza fragment naszej wędrówki. Kto nie potrzebuje dodatkowych wrażeń, może wiec ją zakończyć, gdy dotrze do następnej arterii – alei Obrońców Tobruku. W aleję można skręcić w prawo, by dojść do torów tramwajowych i wrócić którąś z linii do centrum.

CZYTAJ TAKŻE: "Walczyliśmy do ostatniej chwili". Reportaż z terenów dotkniętych powodzią

"W środku niczego"

Kogo jednak ciekawość zagna dalej, tego czeka następny, bardzo długi i spokojny odcinek rzeki mijającej większy, luźno zabudowany fragment miasta, zajęty przede wszystkim przez działki i niskie osiedla, poprzecinany malowniczą plątaniną linii wysokiego napięcia. Minusem tego kawałka trasy jest wyraźne pogorszenie się nawierzchni. Choć ruch bywa tu całkiem spory, iść będziemy po coraz bardziej przerzedzonym tłuczniu, co nie jest zbyt komfortowe. Niewygodę tę jednak rekompensować będą nam odsłaniające się przed nami kolejne widoki, w których zieleń drzew i traw odbijać się będzie w spokojnej wodzie Łyny. I tak aż do ulicy Tuwima, która znów będzie miejscem przesiewowym dla potencjalnych spacerowiczów. Ten, któremu tyle wystarczy, może łapać tramwaj – kierując się w lewo, dotrzeć można choćby do licznych sklepów i lokali gastronomicznych w pobliskiej galerii handlowej. Kto poczuje w sobie żyłkę awanturniczą, ten pójdzie w prawo do najbliższego przejścia dla pieszych, po czym drugą stroną Tuwima pospaceruje z powrotem w kierunku rzeki. Tyle że trudno ją tu znaleźć. Oto bowiem jesteśmy na terenach osuszonego jeziora Płociduga Duża, które wciąż potrafią wypełnić się wodą.

Mnóstwo tu stojących, pokrytych piękną zieloną rzęsą stawików i kanałów. Musimy więc wypatrywać nie rzeki, a ubitej ścieżki opatrzonej groźną tablicą ostrzegającą nas, że nietrzymanie się szlaku grozi utonięciem (D). W lata mokre faktycznie trzeba się tu pilnować. Ten, kto zaryzykuje, znajdzie się pośród wysokich traw, malowniczych zadrzewionych brzegów i łąk, słowem – w miejscu, które nie wygląda na teren kilometr od wielkomiejskiej cywilizacji. W środku niczego – chciałoby się powiedzieć – i faktycznie, przez dłuższy czas będziemy całkowicie odcięci od świata, chyba że trafi się na naszej drodze inny spacerowicz. Jednak z tego, co wiem, nawet mieszkańcy Olsztyna często nie znają tej okolicy. Po dłuższej wędrówce wzdłuż dzikiej przyrody dotrzemy wreszcie na ulicę Szostkiewicza, z której – kierując się w lewo – możemy wrócić do Tuwima autobusem (jego przystanek to na naszej mapce punkt E) lub jeśli nie mamy dość łażenia – na piechotę. Kto zaryzykuje, ten się porządnie zmęczy, ale pewnie i odpocznie – na pewno zaś odpoczną jego oczy. Jak to możliwe? Sprawdźcie sami.

CZYTAJ TAKŻE: Solidarność was nie zostawi! Najnowszy numer "Tygodnika Solidarność"


 

POLECANE
Grad i trąby powietrzne. Pilny komunikat IMGW z ostatniej chwili
Grad i trąby powietrzne. Pilny komunikat IMGW

IMGW alarmuje ws. burz, jakie przejdą nad Polską w niedzielę. W niektórych miejscach obowiązują ostrzeżenia drugiego stopnia, a więc takie, które które mogą powodować duże straty materialne oraz zagrożenie zdrowia i życia. Instytut zastrzega, że niewykluczone są również opady dużego gradu i trąby powietrzne.

Duńskie media o zwycięstwie Polek na ME. To był koszmar z ostatniej chwili
Duńskie media o zwycięstwie Polek na ME. "To był koszmar"

Duńskie media oceniły przegraną z Polską 2:3 w ostatnim meczu grupowym piłkarskich mistrzostw Europy kobiet jako „potworną i koszmarną porażkę”, lecz przyznały, że dla debiutujących w turnieju tej rangi biało-czerwonych jest to historyczny sukces.

Wyłączenia prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców Wielkopolski z ostatniej chwili
Wyłączenia prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców Wielkopolski

Uwaga mieszkańcy Poznania, Wrześni i okolic! Enea Operator zapowiada kilkugodzinne przerwy w dostawie prądu od poniedziałku 14 lipca do piątku 18 lipca. Sprawdź dokładny harmonogram – w niektórych dzielnicach wyłączenia potrwają nawet kilka godzin. Poniżej pełna lista ulic i miejscowości.

Ławrow ostrzega USA i ich sojuszników. Chodzi o Koreę Północną z ostatniej chwili
Ławrow ostrzega USA i ich sojuszników. Chodzi o Koreę Północną

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow ostrzegł w sobotę Stany Zjednoczone, Koreę Południową i Japonię przed tworzeniem sojuszu bezpieczeństwa przeciw Korei Północnej. Szef rosyjskiej dyplomacji został w sobotę przyjęty przez przywódcę KRLD Kim Dzong Una.

Nowi terytorialsi w Łódzkiem. Dziesiątki ochotników złożyło przysięgę w Pabianicach z ostatniej chwili
Nowi terytorialsi w Łódzkiem. Dziesiątki ochotników złożyło przysięgę w Pabianicach

65 ochotników 9. Łódzkiej Brygady Obrony Terytorialnej, w tym 12 kobiet, złożyło w sobotę przysięgę wojskową. To służba, która wzmacnia bezpieczeństwo kraju oraz łączy żołnierzy z lokalną społecznością - podkreślił zastępca dowódcy 9ŁBOT ppłk Marcin Markiewicz.

Karol Nawrocki: Pamięć i prawda to fundament wspólnoty z ostatniej chwili
Karol Nawrocki: Pamięć i prawda to fundament wspólnoty

Pamięć i prawda to słowa, które w tych dniach nabierają wyjątkowego znaczenia, to fundament wspólnoty, ważny dla procesu pojednania – napisał prezydent elekt Karol Nawrocki w 80. rocznicę Obławy Augustowskiej. Wskazał na pamięć o ofiarach totalitaryzmu i prawdę, która nazywa zło po imieniu.

Wielkopolska: Ważny komunikat dla mieszkańców. Woda niezdatna do spożycia z ostatniej chwili
Wielkopolska: Ważny komunikat dla mieszkańców. Woda niezdatna do spożycia

Mieszkańcy trzech miejscowości w Wielkopolsce muszą zachować szczególną ostrożność. Woda z lokalnego wodociągu nie nadaje się do bezpośredniego spożycia – ostrzega sanepid.

Populacja UE osiągnęła rekordowy poziom Wiadomości
Populacja UE osiągnęła rekordowy poziom

Imigracja do Unii Europejskiej spowodowała w zeszłym roku wzrost liczby ludności UE do rekordowych 450,4 mln – wynika z najnowszych danych Eurostatu.

Iga Świątek triumfatorką Wimbledonu. Historyczne zwycięstwo Polki z ostatniej chwili
Iga Świątek triumfatorką Wimbledonu. Historyczne zwycięstwo Polki

Iga Świątek wygrała w finale z Amerykanką Amandą Anisimovą 6:0, 6:0 i po raz pierwszy w karierze zwyciężyła w wielkoszlemowym Wimbledonie, najstarszym i najbardziej prestiżowym turnieju tenisowym świata. To pierwszy od 114 lat przypadek, by w finale tego turnieju jedna z tenisistek nie wygrała ani jednego gema.

Niebezpieczna butelka na wodę wycofana ze sprzedaży. Dwoje konsumentów straciło wzrok z ostatniej chwili
Niebezpieczna butelka na wodę wycofana ze sprzedaży. Dwoje konsumentów straciło wzrok

Amerykańska sieć Walmart wycofuje ze sklepów popularną stalową butelkę termiczną marki Ozark Trail. Jak ostrzega amerykańska Komisja ds. Bezpieczeństwa Produktów Konsumenckich (CPSC), produkt może stanowić realne zagrożenie dla zdrowia - szczególnie, gdy używany jest do przechowywania napojów gazowanych lub fermentowanych.

REKLAMA

Kieszonkowy Atlas Świata. W górę Łyny

Zieleń staje się trochę bardziej dzika, choć i tu próbują wgryzać się w nią starsze i zupełnie nowe budowle. Tu najbardziej kontemplować można przyrzeczny spokój, intensywne kolory i specyficzny mikroklimat.
Szlak wdłuż Łyny Kieszonkowy Atlas Świata. W górę Łyny
Szlak wdłuż Łyny / grafika M. Lewicka-Koniak

Olsztyn to malownicze miasto, otoczone jeziorami, miasto z dość złożoną tożsamością i wynikającą z niej ciekawą architekturą.

"Kamień nad Łyną"

Historia Olsztyna sięga XIV wieku, choć w tej okolicy dużo działo się już wcześniej. Wystawione przez miasto chorągwie walczyły pod Grunwaldem po stronie krzyżackiej, jednak to dzięki tej bitwie pierwszy raz trafiło ono w polskie ręce. Potem bywało różnie, jednak nawet w czasach pruskich Polacy stanowili znaczny procent jego mieszkańców. Po II wojnie światowej Olsztyn znalazł się w naszych granicach. Przepływająca przez miasto Łyna dała mu niemiecką nazwę Allenstein (dosłownie: „Kamień nad Łyną”, tu w znaczeniu „Zamek nad Łyną”). Dziś ta niewielka rzeka wyznacza zieloną oś przedzielającą miasto, choć dużo istotniejszymi liniami, na których rozpinają się osiedla, są od lat tory kolejowe, ostatnio również tramwajowe. Łyna pozostaje jednak atrakcją, zwłaszcza w centralnej części zadbaną i nastawioną zarówno na szukających wytchnienia mieszkańców, jak i turystów.

"Łynostrada"

Spacer wzdłuż Łyny zacząć można od trochę oddalonej od niej pętli tramwajowej Wysoka Brama (punkt A na mapie). Do rzeki dojdziemy stamtąd ulicą Nowowiejskiego, mogąc w każdej chwili pozwolić sobie na przechadzkę którąś z urokliwych ulic Starego Miasta. Trzymając się jednak drogi, dojdziemy do będącego dziś siedzibą Muzeum Warmii i Mazur zamku (B). Tam skręcimy w lewo i ruszymy już wzdłuż rzeki szlakiem nazwanym „Łynostradą”. To chyba najbardziej przyjazny spacerowiczom fragment brzegów. Zacienione alejki, ławki, a do tego mostki, które nocą oświetlane są na różne kolory. Jeśli będziemy w Olsztynie dłużej, warto tu przejść się też po zmroku, choćby po drodze do którejś z knajpek. Idąc wzdłuż rzeki, okrążymy całą starówkę, mając widok na wiele ciekawych domów i kościołów. Przecinamy ulicę Prostą, gdzie natkniemy się na rzeźbę warmińskich kormoranów, i idziemy dalej do ul. Pieniężnego, za którą zacznie się drugi etap naszej trasy. Ten odcinek poprowadzi nas przez Park Centralny. Początkowo trzymamy się prawej strony rzeki, by nie ominęła nas największa atrakcja – park fontann symbolizujących układ słoneczny (C). Strumienie wody współgrają tu z naturalnym oświetleniem i czarnymi kulami – planetami. Dookoła zaś jest duży, zacieniony i bardzo zielony park. Przy fontannach można chwilę posiedzieć, jeśli terenu nie opanują akurat wycieczki. Rzekę tymczasem otaczają kolejne drewniane ławki, pomosty i schodki, chętnie oblegane przez olsztyńską młodzież. Park stopniowo zacznie ustępować miejsca bardziej miejskim widokom, do Łyny krok po kroku zbliżać się będą osiedla i ulice, jednak dzięki zieleni i naturalnemu pofałdowaniu terenu, wciąż będą to malownicze widoki. Tu warto przejść na lewy brzeg – inaczej będziemy musieli trochę nadłożyć drogi, mijając kolejną przecinającą rzekę dużą ulicę Niepodległości. Przejdziemy pod mostem Mariackim, gdzie nasze otoczenie zmieni swój charakter. Ten dość długi odcinek Łyny jest już spokojniejszy. Panuje tu mniejszy ruch, a zieleń staje się trochę dziksza, choć i tu próbują wgryzać się w nią starsze i zupełnie nowe budowle. Tu najbardziej kontemplować można przyrzeczny spokój, intensywne kolory i specyficzny mikroklimat. O ile poprzednie odcinki naszej trasy były uciechą dla wrażeń wzrokowych, ten da nam raczej wytchnienie i spokój. Aby nam to ułatwić, na trasie znajdziemy trochę ławek i drewnianych leżaków. To ostatni tak przyjazny dla spacerowicza fragment naszej wędrówki. Kto nie potrzebuje dodatkowych wrażeń, może wiec ją zakończyć, gdy dotrze do następnej arterii – alei Obrońców Tobruku. W aleję można skręcić w prawo, by dojść do torów tramwajowych i wrócić którąś z linii do centrum.

CZYTAJ TAKŻE: "Walczyliśmy do ostatniej chwili". Reportaż z terenów dotkniętych powodzią

"W środku niczego"

Kogo jednak ciekawość zagna dalej, tego czeka następny, bardzo długi i spokojny odcinek rzeki mijającej większy, luźno zabudowany fragment miasta, zajęty przede wszystkim przez działki i niskie osiedla, poprzecinany malowniczą plątaniną linii wysokiego napięcia. Minusem tego kawałka trasy jest wyraźne pogorszenie się nawierzchni. Choć ruch bywa tu całkiem spory, iść będziemy po coraz bardziej przerzedzonym tłuczniu, co nie jest zbyt komfortowe. Niewygodę tę jednak rekompensować będą nam odsłaniające się przed nami kolejne widoki, w których zieleń drzew i traw odbijać się będzie w spokojnej wodzie Łyny. I tak aż do ulicy Tuwima, która znów będzie miejscem przesiewowym dla potencjalnych spacerowiczów. Ten, któremu tyle wystarczy, może łapać tramwaj – kierując się w lewo, dotrzeć można choćby do licznych sklepów i lokali gastronomicznych w pobliskiej galerii handlowej. Kto poczuje w sobie żyłkę awanturniczą, ten pójdzie w prawo do najbliższego przejścia dla pieszych, po czym drugą stroną Tuwima pospaceruje z powrotem w kierunku rzeki. Tyle że trudno ją tu znaleźć. Oto bowiem jesteśmy na terenach osuszonego jeziora Płociduga Duża, które wciąż potrafią wypełnić się wodą.

Mnóstwo tu stojących, pokrytych piękną zieloną rzęsą stawików i kanałów. Musimy więc wypatrywać nie rzeki, a ubitej ścieżki opatrzonej groźną tablicą ostrzegającą nas, że nietrzymanie się szlaku grozi utonięciem (D). W lata mokre faktycznie trzeba się tu pilnować. Ten, kto zaryzykuje, znajdzie się pośród wysokich traw, malowniczych zadrzewionych brzegów i łąk, słowem – w miejscu, które nie wygląda na teren kilometr od wielkomiejskiej cywilizacji. W środku niczego – chciałoby się powiedzieć – i faktycznie, przez dłuższy czas będziemy całkowicie odcięci od świata, chyba że trafi się na naszej drodze inny spacerowicz. Jednak z tego, co wiem, nawet mieszkańcy Olsztyna często nie znają tej okolicy. Po dłuższej wędrówce wzdłuż dzikiej przyrody dotrzemy wreszcie na ulicę Szostkiewicza, z której – kierując się w lewo – możemy wrócić do Tuwima autobusem (jego przystanek to na naszej mapce punkt E) lub jeśli nie mamy dość łażenia – na piechotę. Kto zaryzykuje, ten się porządnie zmęczy, ale pewnie i odpocznie – na pewno zaś odpoczną jego oczy. Jak to możliwe? Sprawdźcie sami.

CZYTAJ TAKŻE: Solidarność was nie zostawi! Najnowszy numer "Tygodnika Solidarność"



 

Polecane
Emerytury
Stażowe