Adrian Wachowiak: List otwarty do Niepokornych: „Ogarnijcie się, do jasnej cholery!”

Dobra zmiana w mediach publicznych przypomina kiepską komedię. Co prawda pierwszy, podstawowy krok został wykonany. Mam rzecz jasna na myśli wyrzucenie skompromitowanych propagandystów. Ale nic ponadto. Pomysł Michała Rachonia na swoiste otwarcie zawodu został skutecznie storpedowany. Rodzi się pytanie: co dalej?
Adrian Wachowiak Adrian Wachowiak: List otwarty do Niepokornych: „Ogarnijcie się, do jasnej cholery!”
Adrian Wachowiak / Adrian Wachowiak
cenzuraTen tekst powinienem opublikować dawno temu. Tekst, który w sposób krytyczny przedstawia środowisko tzw. Niepokornych, czyli tych, którym obecna koniunktura starła klocki hamulcowe, siedzi mi w głowie od wygranej w sądzie z Maciejem Laskiem. Mam na myśli wszystkich dziennikarzy, którzy w walce o publiczna kasę stali się tacy jak ci, którym do tej pory wytykają moralną miernotę. Przyznaję, że przygryzałem język i podgryzałem wargi, byleby tylko w nich nie uderzyć. Bo to oni stali naprzeciwko szeroko rozumianego Salonu III RP, tej gangreny rujnującej Polskę, i w drugim czy w trzecim obiegu walczyli odważnie z zakłamywaniem rzeczywistości przez mainstreamowe media. Mało to profesjonalne, wiem. Trzeba zawsze pisać prawdę i unikać uwikłania we frakcyjne gierki. To jest dopiero niezależne dziennikarstwo. Na usprawiedliwienie mojego milczenia mam jedynie to, że głos podobnych oszołomów nie ma żadnego znaczenia. No i po co dostarczać wrogom amunicji? Ale dziś ten wrzód przecinam. Dla własnego zdrowia. A przede wszystkim dla zdrowia mojej profesji w Polsce.

Jestem dziennikarzem. Marnym i nieznaczącym, jak piszą moi wrogowie, ale “diploma” mam, jak mawia z kolei Janusz Rewiński. A to już lepiej niż niektóre „ogrodowe” kariery. Dlatego kiedy widzę jak dorośli faceci, którzy za swój cel stawiają naprawę sytuacji na rynku meidalnym, skaczą sobie do oczu i wyrywają zębami publiczne pieniądze, to zwyczajnie rzygać mi się chce. A podobno im wszystkim chodzi o to, “żeby widzieć Polskę wolną i czystą jak łza”. Mam oczywiście na myśli odwoływanie i powoływanie prezesa TVP oraz o tragifarsę z Radą Mediów Narodowych w wykonaniu „dobrej zmiany” w mediach, czyli po prostu ostrą walkę o kasę z publicznej telewizji.

Uprzedzając zarzut o zmianę stron barykady chcę stanowczo podkreślić: wbrew pozorom nie dotknął mnie syndrom M&M (Michalski – Michalik). Nie zacząłem nagle kochać Michnika, ani uwielbiać III RP i tęsknić za Kopacz. Piszę po prostu to, co myślę i nazywam rzeczy po imieniu: niektórzy Niepokorni na naszych oczach stają się Olejnikami i Żakowskimi. Dokładnie te same zachowania. Tylko wektor odwrócony o 180 stopni. Przykłady można mnożyć przez dzień cały. Podam osobiste, bo plotek nie znoszę. Jeden redaktor ze strefy wolnego słowa, tak sobie wziął do serca wspomaganie niezależnego dziennikarstwa i łaskawie zaproponował, że będzie brał jedynie 50% z reklam za wrzucenie odnośnika na jego portalu (sic!). Taki deal na “współpracę” sobie wymyślił. Drugi, jeszcze bardziej bogobojny, poszedł o krok dalej: współpraca ok, jak najbardziej, ale za… darmo. A za wyprodukowane materiały, wbrew zapowiedziom, niepokornie nie zapłacono. Idę trochę na skróty, bo naprawdę nie mam ochoty opisywać tej żenady w szczegółach. Ale to i tak wszystko ch…, że sobie przeklnę siarczyście. Smoleńsk – to jest dopiero papierek lakmusowy. Wkładasz go do niepokornego naczynia i wybucha. Albo robi tylko “pyk”, jak mówiła moja chemica, gdy „wkładający” jest spoza towarzystwa. Koszula bliższa ciału, więc smoleńskie reakacje chemiczne niepokornych dziennikarzy opiszę na własnym przykładzie. To z kolei kapitalnie zobrazuje obecną sytuację w mediach, walkę o publiczną telewizję i mentalność głównych rozgrywających.

Nieskromnie przypominam, że wygrałem w sądzie z Maciejem Laskiem. I to w czasach, kiedy rządziła PO. Ja, Adrian Wachowiak. Nikt inny, choć są i tacy “niezależni” szołmeni, którzy usiłują przypisać sobie ten sukces. Przy nieocenionej pomocy Krzysztofa Izdebskiego, tym cenniejszej gdy weźmie się pod uwagę dzielący nas światopogląd, miałem Laska na widelcu. I wystarczyło go sobie wziąć i usmażyć. Nikogo kto ze sprawą się zapoznał nie trzeba przekonywać jaka to była bomba. I niezliczona ilość dziennikarskiego materiału, bo sprawa miała (i ma!) wiele wątków. Najpierw WSA, potem prokuratura i kolejny sąd, a potem KBWLLP i tow. Grochowski. Tylko brać. Ale poza nielicznymi wyjątkami nikt oszołoma Wachowiaka na poważnie nie potraktował. Pisze o Niepokornych, bo to że michnikoidów temat nie interesował to oczywiste…

I tak na przykład jeden niepokorny, co to teksty o Smoleńsku publikował z częstotliwością większą niż Lis Tomasz wypowiada słowa “Jarosław Kaczyński”, nawet słowem się nie zająknął, choć książkę o tej tragedii spłodził. Drugi napisał „małe Conieco”, ale tak jakoś, że źrodła zapomniał podać. Inni po trzy zdania skrobnęli, chyba tylko z kronikarskiego obowiązku. I to wszystko. A wysłałem dziesiątki mejli: do różnych redakcji, do poszczególnych dziennikarzy, do ówczesnego prezydenta, do innych polityków (przede wszystkim do tych, którzy w zamachu stacili przyjaciół). Zero reakcji. Do zarządu TVP i KRRiTV skargę pisałem i mam zapis ciekawej korespondencji. Nawiasem mówiąc do nowego-starego-odwołanego-i-na-nowo-powołanego prezesa Kurskiego też. Dziennikarze śledczy? Dokumentaliści? Gargas, Kania, Stankiewicz, Gmyz? Cisza. Z tym Laskiem to w ogóle ciekawa sprawa jest. Jedyny Pospieszalski powiedział mi wprost: zawstydziłeś nas. Miał na myśli środowisko tzw. Niepokornych, bo przecież nie durczoków od “jak nie wyląduję, to mnie zabije”. Reszta, za przeproszeniem, morda w kubeł. Zresztą Pospieszalski dość szybko ze swojego zdania sie wycofał i obiecany program o sądowej porażce smoleńskiego propagandzisty nigdy nie powstał. Dla ścisłości: jedynie Rachoń w Republice podchwycił temat na poważnie. No dobra, to było jeszcze w czasach rządów koalicji PO-PSL. A teraz? Dobra zmiana? Dobry żart. Szefowa Wiadomości osobiście do mnie napisała, że Polacy w końcu zostaną poinformowani o kłamstwach Laska. Szkoda, że nie dodała kiedy… A reszta programów informacyjnych? A inne media? No własnie. Więc jak ci ludzie mówią mi, że oni teraz będą w Polsce naprawiać media, to mnie po prostu pusty śmiech ogrania. Wyobrażacie sobie, że w analogicznej sytuacji BBC nie podaje do publicznej wiadomości informacji o porażce sądowej faceta, który stał za “wyjaśnianiem” takiej hekatomby jaką był Smoleńsk? Tu nic więcej dodawać nie trzeba.

Ok, zapyta ktoś co robić, jak z tym walczyć i co zmienić? Odpowiedź jest tyleż prosta, co w obecnej chwili awykonalna. Michał Rachoń wpadł na genialny, bo prosty, pomysł: zrobić casting. Wywalić na zbity pysk stachanowców pokroju Kraśki i innych resortowych dzieciaków, a na ich miejsce zatrudnić ludzi nieuwikłanych w walki o to, kto jest najprawdziwszym z prawdziwych. Po prostu zrobić przeciąg i przewietrzyć. Ładnie można napisać, że trzeba „odblokować zawód”. Pamięta ktoś, że taka próba miała miejsce? Nie? A minęło zaledwie parę miesięcy. Pierwszy krok został wykonany, drugi już nie. Piękna teoria poszła się bujać, bo jak wiadomo “praktika teorju jebiot”. No i ta kasa, misiu… Rachoń po przejściu do publicznej myślał, że przemodeluje telewizję pasjonatami, którzy przez długie lata czekali na ten moment, kiedy to umiejętności będą decydowały, a nie tata lub dziadek w resorcie. Tak, tak, tak. Myślę też o sobie. Bardzo długo czekałem na tę chwilę, w której będę miał cień szansy na spełnienie zawodowych ambicji. I wcale nie szukam protekcji. Tylko szansy właśnie. Czyli po prostu normalności. Ale towarzystwo, mając piękne hasła na sztandarach, woli, znów za przeproszeniem, napierdalać się i obsadzać wszystko co sie da według niepokornego klucza. Czyli sami swoi w nowym wydaniu.

Szczerze? Naiwnie widzę jeszcze szansę. W Polsce, również dzięki sytuacji w Europie, jest klimat, w którym można naprawdę myśleć o dobrej zmianie. Także w mediach. Żeby tak się jednak stało, ludzie pokroju Rachonia muszą dostać możliwość realizacji swoich planów. A wypasione miśki, którym dziennikarstwo pomyliło się z polityką muszą zostać zneutralizowane. Mam świadomość tego, że choć napisałem samą prawdę być może spaliłem parę mostów za sobą. Ale nie cierpię, gdy przez zwykłą chciwość i żądzę władzy ludzie bliscy mi ideowo marnują okazję, która może się nie powtórzyć. Dlatego mam gorącą prośbę: drodzy Niepokorni – ogarnijcie sie! Zamiast walczyć ze sobą, walczcie z politykami, żeby w mediach publicznych nastąpiła długo oczekiwana dobra zmiana. 

http://wyspaemigranta.co.uk/list-otwarty-do-niepokornych-ogarnijcie-sie-do-jasnej-cholery/

Errata: W powyższym tekście powinna znaleźć się informacja, że Grzegorz Wierzchołowski z Gazety Polskiej kontaktował się ze mną i napisał artykuł o sprawie Macieja Laska dla Gapola. Niemniej nie zmienia to ogólnego obrazu, który namalowałem w tekście.

 

POLECANE
Trans. Antifa. Charlie Kirk nie żyje tylko u nas
Trans. Antifa. Charlie Kirk nie żyje

Charlie Kirk nie żyje. FBI już opublikowało wizerunek mężczyzny podejrzanego o morderstwo prawicowego działacza. W ostatnich godzinach do sieci przedostała się też informacja, że na broni zamachowca znaleziono hasła charakterystyczne dla tzn. Trantify, czyli aktywistów gender działających w szeregach „antyfaszystów”. Co dokładnie morderca naniósł na swoją broń?

Woś do Tuska i Kierwińskiego: „Dręczycie moją rodzinę, jestem w Sejmie, a szukacie mnie na Śląsku” pilne
Woś do Tuska i Kierwińskiego: „Dręczycie moją rodzinę, jestem w Sejmie, a szukacie mnie na Śląsku”

Poseł PiS Michał Woś w mocnych słowach uderzył w premiera Donalda Tuska i szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego. Polityk nie kryje oburzenia po tym, jak funkcjonariusze policji nachodzili jego rodzinę, gdy on sam był na obradach Sejmu w Warszawie.

Awantura w Europarlamencie. Ostro między Śmiszkiem a Zajączkowską-Hernik: „Zabieraj partnera i idź na front!” Wiadomości
Awantura w Europarlamencie. Ostro między Śmiszkiem a Zajączkowską-Hernik: „Zabieraj partnera i idź na front!”

W Parlamencie Europejskim w Strasburgu doszło do ostrego starcia między Krzysztofem Śmiszkiem z Lewicy a Ewą Zajączkowską-Hernik z Konfederacji. Dyskusja o bezpieczeństwie Polski i rosyjskich dronach przerodziła się w personalny atak i mocną ripostę.

Polska zirytowała Rosję. Moskwa żąda cofnięcia decyzji o zamknięciu granicy z Białorusią z ostatniej chwili
Polska zirytowała Rosję. Moskwa żąda cofnięcia decyzji o zamknięciu granicy z Białorusią

Rosja zaatakowała decyzję rządu Donalda Tuska o zamknięciu wszystkich przejść granicznych z Białorusią. Kreml w oficjalnym komunikacie wezwał Polskę do zmiany stanowiska, nazywając działania Warszawy „krokiem destrukcyjnym”.

Szokujące fakty po zabójstwie Charliego Kirka. Na amunicji hasła transpłciowe i antyfaszystowskie z ostatniej chwili
Szokujące fakty po zabójstwie Charliego Kirka. Na amunicji hasła transpłciowe i "antyfaszystowskie"

Nowe ustalenia po zamachu na Charliego Kirka ujawniają makabryczne szczegóły. Na nabojach w karabinie zabójcy znaleziono napisy związane ze środowiskiem transpłciowym i ruchem "antyfaszystowskim" – podał „Wall Street Journal”.

Niemcy wracają do węgla i wyhamowują OZE pilne
Niemcy wracają do węgla i wyhamowują OZE

Niemcy, które latami forsowały zieloną transformację, dziś same cofają się o krok. Kanclerz Friedrich Merz przyznał, że kraj nie nadąża z budową alternatywnych źródeł energii. W efekcie Berlin rozważa utrzymanie elektrowni węglowych dłużej, niż wcześniej zapowiadano.

Trwa posiedzenie RBN. Prezydent ostrzega przed kłamstwami Kremla z ostatniej chwili
Trwa posiedzenie RBN. Prezydent ostrzega przed kłamstwami Kremla

To było bezprecedensowe wtargnięcie w polską przestrzeń powietrzną. Kilkanaście rosyjskich dronów przeleciało nad terytorium Polski w nocy z wtorku na środę. W czwartek prezydent Karol Nawrocki przewodniczył pierwszemu posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego poświęconemu tej sytuacji.

Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Wrocławscy radni podjęli decyzję, która dotyczy wszystkich mieszkańców i właścicieli sklepów. Po wejściu uchwalonych przepisów w całym mieście będzie obowiązywał nocny zakaz sprzedaży alkoholu – zarówno w sklepach, jak i na stacjach benzynowych. Zakaz obejmuje godziny od 22:00 do 6:00 rano.

Łukaszenka atakuje Polskę. „Jak dzikusy podsycają napięcie” polityka
Łukaszenka atakuje Polskę. „Jak dzikusy podsycają napięcie”

Aleksandr Łukaszenka znów uderza w Polskę. W czasie spotkania z przedstawicielem Białorusi przy ONZ Walentinem Rybakowem białoruski dyktator pozwolił sobie na bezprecedensowe ataki. Tym razem padły skandaliczne słowa o Polakach.

Woda niezdatna do picia. Pilny komunikat dla Warmińsko-Mazurskiego z ostatniej chwili
Woda niezdatna do picia. Pilny komunikat dla Warmińsko-Mazurskiego

Warmińsko-Mazurski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny wydał pilny komunikat. W kilku powiatach regionu stwierdzono zanieczyszczenie wody bakteriami z grupy coli i enterokokami. Woda w części miejscowości jest niezdatna do spożycia, a mieszkańcy muszą korzystać z alternatywnych źródeł zaopatrzenia.

REKLAMA

Adrian Wachowiak: List otwarty do Niepokornych: „Ogarnijcie się, do jasnej cholery!”

Dobra zmiana w mediach publicznych przypomina kiepską komedię. Co prawda pierwszy, podstawowy krok został wykonany. Mam rzecz jasna na myśli wyrzucenie skompromitowanych propagandystów. Ale nic ponadto. Pomysł Michała Rachonia na swoiste otwarcie zawodu został skutecznie storpedowany. Rodzi się pytanie: co dalej?
Adrian Wachowiak Adrian Wachowiak: List otwarty do Niepokornych: „Ogarnijcie się, do jasnej cholery!”
Adrian Wachowiak / Adrian Wachowiak
cenzuraTen tekst powinienem opublikować dawno temu. Tekst, który w sposób krytyczny przedstawia środowisko tzw. Niepokornych, czyli tych, którym obecna koniunktura starła klocki hamulcowe, siedzi mi w głowie od wygranej w sądzie z Maciejem Laskiem. Mam na myśli wszystkich dziennikarzy, którzy w walce o publiczna kasę stali się tacy jak ci, którym do tej pory wytykają moralną miernotę. Przyznaję, że przygryzałem język i podgryzałem wargi, byleby tylko w nich nie uderzyć. Bo to oni stali naprzeciwko szeroko rozumianego Salonu III RP, tej gangreny rujnującej Polskę, i w drugim czy w trzecim obiegu walczyli odważnie z zakłamywaniem rzeczywistości przez mainstreamowe media. Mało to profesjonalne, wiem. Trzeba zawsze pisać prawdę i unikać uwikłania we frakcyjne gierki. To jest dopiero niezależne dziennikarstwo. Na usprawiedliwienie mojego milczenia mam jedynie to, że głos podobnych oszołomów nie ma żadnego znaczenia. No i po co dostarczać wrogom amunicji? Ale dziś ten wrzód przecinam. Dla własnego zdrowia. A przede wszystkim dla zdrowia mojej profesji w Polsce.

Jestem dziennikarzem. Marnym i nieznaczącym, jak piszą moi wrogowie, ale “diploma” mam, jak mawia z kolei Janusz Rewiński. A to już lepiej niż niektóre „ogrodowe” kariery. Dlatego kiedy widzę jak dorośli faceci, którzy za swój cel stawiają naprawę sytuacji na rynku meidalnym, skaczą sobie do oczu i wyrywają zębami publiczne pieniądze, to zwyczajnie rzygać mi się chce. A podobno im wszystkim chodzi o to, “żeby widzieć Polskę wolną i czystą jak łza”. Mam oczywiście na myśli odwoływanie i powoływanie prezesa TVP oraz o tragifarsę z Radą Mediów Narodowych w wykonaniu „dobrej zmiany” w mediach, czyli po prostu ostrą walkę o kasę z publicznej telewizji.

Uprzedzając zarzut o zmianę stron barykady chcę stanowczo podkreślić: wbrew pozorom nie dotknął mnie syndrom M&M (Michalski – Michalik). Nie zacząłem nagle kochać Michnika, ani uwielbiać III RP i tęsknić za Kopacz. Piszę po prostu to, co myślę i nazywam rzeczy po imieniu: niektórzy Niepokorni na naszych oczach stają się Olejnikami i Żakowskimi. Dokładnie te same zachowania. Tylko wektor odwrócony o 180 stopni. Przykłady można mnożyć przez dzień cały. Podam osobiste, bo plotek nie znoszę. Jeden redaktor ze strefy wolnego słowa, tak sobie wziął do serca wspomaganie niezależnego dziennikarstwa i łaskawie zaproponował, że będzie brał jedynie 50% z reklam za wrzucenie odnośnika na jego portalu (sic!). Taki deal na “współpracę” sobie wymyślił. Drugi, jeszcze bardziej bogobojny, poszedł o krok dalej: współpraca ok, jak najbardziej, ale za… darmo. A za wyprodukowane materiały, wbrew zapowiedziom, niepokornie nie zapłacono. Idę trochę na skróty, bo naprawdę nie mam ochoty opisywać tej żenady w szczegółach. Ale to i tak wszystko ch…, że sobie przeklnę siarczyście. Smoleńsk – to jest dopiero papierek lakmusowy. Wkładasz go do niepokornego naczynia i wybucha. Albo robi tylko “pyk”, jak mówiła moja chemica, gdy „wkładający” jest spoza towarzystwa. Koszula bliższa ciału, więc smoleńskie reakacje chemiczne niepokornych dziennikarzy opiszę na własnym przykładzie. To z kolei kapitalnie zobrazuje obecną sytuację w mediach, walkę o publiczną telewizję i mentalność głównych rozgrywających.

Nieskromnie przypominam, że wygrałem w sądzie z Maciejem Laskiem. I to w czasach, kiedy rządziła PO. Ja, Adrian Wachowiak. Nikt inny, choć są i tacy “niezależni” szołmeni, którzy usiłują przypisać sobie ten sukces. Przy nieocenionej pomocy Krzysztofa Izdebskiego, tym cenniejszej gdy weźmie się pod uwagę dzielący nas światopogląd, miałem Laska na widelcu. I wystarczyło go sobie wziąć i usmażyć. Nikogo kto ze sprawą się zapoznał nie trzeba przekonywać jaka to była bomba. I niezliczona ilość dziennikarskiego materiału, bo sprawa miała (i ma!) wiele wątków. Najpierw WSA, potem prokuratura i kolejny sąd, a potem KBWLLP i tow. Grochowski. Tylko brać. Ale poza nielicznymi wyjątkami nikt oszołoma Wachowiaka na poważnie nie potraktował. Pisze o Niepokornych, bo to że michnikoidów temat nie interesował to oczywiste…

I tak na przykład jeden niepokorny, co to teksty o Smoleńsku publikował z częstotliwością większą niż Lis Tomasz wypowiada słowa “Jarosław Kaczyński”, nawet słowem się nie zająknął, choć książkę o tej tragedii spłodził. Drugi napisał „małe Conieco”, ale tak jakoś, że źrodła zapomniał podać. Inni po trzy zdania skrobnęli, chyba tylko z kronikarskiego obowiązku. I to wszystko. A wysłałem dziesiątki mejli: do różnych redakcji, do poszczególnych dziennikarzy, do ówczesnego prezydenta, do innych polityków (przede wszystkim do tych, którzy w zamachu stacili przyjaciół). Zero reakcji. Do zarządu TVP i KRRiTV skargę pisałem i mam zapis ciekawej korespondencji. Nawiasem mówiąc do nowego-starego-odwołanego-i-na-nowo-powołanego prezesa Kurskiego też. Dziennikarze śledczy? Dokumentaliści? Gargas, Kania, Stankiewicz, Gmyz? Cisza. Z tym Laskiem to w ogóle ciekawa sprawa jest. Jedyny Pospieszalski powiedział mi wprost: zawstydziłeś nas. Miał na myśli środowisko tzw. Niepokornych, bo przecież nie durczoków od “jak nie wyląduję, to mnie zabije”. Reszta, za przeproszeniem, morda w kubeł. Zresztą Pospieszalski dość szybko ze swojego zdania sie wycofał i obiecany program o sądowej porażce smoleńskiego propagandzisty nigdy nie powstał. Dla ścisłości: jedynie Rachoń w Republice podchwycił temat na poważnie. No dobra, to było jeszcze w czasach rządów koalicji PO-PSL. A teraz? Dobra zmiana? Dobry żart. Szefowa Wiadomości osobiście do mnie napisała, że Polacy w końcu zostaną poinformowani o kłamstwach Laska. Szkoda, że nie dodała kiedy… A reszta programów informacyjnych? A inne media? No własnie. Więc jak ci ludzie mówią mi, że oni teraz będą w Polsce naprawiać media, to mnie po prostu pusty śmiech ogrania. Wyobrażacie sobie, że w analogicznej sytuacji BBC nie podaje do publicznej wiadomości informacji o porażce sądowej faceta, który stał za “wyjaśnianiem” takiej hekatomby jaką był Smoleńsk? Tu nic więcej dodawać nie trzeba.

Ok, zapyta ktoś co robić, jak z tym walczyć i co zmienić? Odpowiedź jest tyleż prosta, co w obecnej chwili awykonalna. Michał Rachoń wpadł na genialny, bo prosty, pomysł: zrobić casting. Wywalić na zbity pysk stachanowców pokroju Kraśki i innych resortowych dzieciaków, a na ich miejsce zatrudnić ludzi nieuwikłanych w walki o to, kto jest najprawdziwszym z prawdziwych. Po prostu zrobić przeciąg i przewietrzyć. Ładnie można napisać, że trzeba „odblokować zawód”. Pamięta ktoś, że taka próba miała miejsce? Nie? A minęło zaledwie parę miesięcy. Pierwszy krok został wykonany, drugi już nie. Piękna teoria poszła się bujać, bo jak wiadomo “praktika teorju jebiot”. No i ta kasa, misiu… Rachoń po przejściu do publicznej myślał, że przemodeluje telewizję pasjonatami, którzy przez długie lata czekali na ten moment, kiedy to umiejętności będą decydowały, a nie tata lub dziadek w resorcie. Tak, tak, tak. Myślę też o sobie. Bardzo długo czekałem na tę chwilę, w której będę miał cień szansy na spełnienie zawodowych ambicji. I wcale nie szukam protekcji. Tylko szansy właśnie. Czyli po prostu normalności. Ale towarzystwo, mając piękne hasła na sztandarach, woli, znów za przeproszeniem, napierdalać się i obsadzać wszystko co sie da według niepokornego klucza. Czyli sami swoi w nowym wydaniu.

Szczerze? Naiwnie widzę jeszcze szansę. W Polsce, również dzięki sytuacji w Europie, jest klimat, w którym można naprawdę myśleć o dobrej zmianie. Także w mediach. Żeby tak się jednak stało, ludzie pokroju Rachonia muszą dostać możliwość realizacji swoich planów. A wypasione miśki, którym dziennikarstwo pomyliło się z polityką muszą zostać zneutralizowane. Mam świadomość tego, że choć napisałem samą prawdę być może spaliłem parę mostów za sobą. Ale nie cierpię, gdy przez zwykłą chciwość i żądzę władzy ludzie bliscy mi ideowo marnują okazję, która może się nie powtórzyć. Dlatego mam gorącą prośbę: drodzy Niepokorni – ogarnijcie sie! Zamiast walczyć ze sobą, walczcie z politykami, żeby w mediach publicznych nastąpiła długo oczekiwana dobra zmiana. 

http://wyspaemigranta.co.uk/list-otwarty-do-niepokornych-ogarnijcie-sie-do-jasnej-cholery/

Errata: W powyższym tekście powinna znaleźć się informacja, że Grzegorz Wierzchołowski z Gazety Polskiej kontaktował się ze mną i napisał artykuł o sprawie Macieja Laska dla Gapola. Niemniej nie zmienia to ogólnego obrazu, który namalowałem w tekście.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe