"Pokojowy" fortel Putina

"Pokojowy" fortel Putina

Agencja Reutersa powołując się na aż cztery źródła, uznała, że Rosja gotowa jest na zawieszenie broni w Europie Wschodniej. Naiwni odetchnęli z ulgą, a wiceminister spraw zagranicznych w obecnym rządzie stwierdził, że to świetna wiadomość dla Ukrainy, Europy i świata. Gdy usłyszałem te słowa to, prawdę mówiąc, osłupiałem. Jak można być tak bezrefleksyjnym? Jak można po raz kolejny, po wielowiekowych doświadczeniach nabierać się na tego typu rosyjskie „numery”? To, że nie są to żadne „przecieki”, tylko zaplanowana akcja pokazuje fakt aż czterech źródeł informacji dla najbardziej prestiżowej na świecie agencji prasowej. A  Moskwie wcale nie chodzi o żaden pokój tylko o wygenerowanie podziałów między Zachodem a Ukrainą.

 

Kremlowski „pokój”

 

To oczywiste, że szeroko rozumiany świat Zachodu, jest bardzo zmęczony największą wojną w Europie począwszy od II wojny światowej. Stąd też skwapliwie nastawia uszu na tego typu sygnały o potencjalnym pokoju. Tymczasem dla Ukrainy przyjęcie propozycji zawieszenia broni w tym momencie jest absolutnie nie do przyjęcia. Oznaczałoby to bowiem utratę na najbliższe lata przeszło 1/5 terytoriów ukraińskich okupowanych w tej chwili przez Moskwę. A może być ich nawet więcej ze względu na dość skuteczną rosyjską kontrofensywę. Gdyby propozycje Putina zostały potraktowane serio przez Zachód, wówczas nastąpiłaby presja na Kijów, aby przerwać działania wojenne. Oczywiście akceptacja tego byłaby dla naszego wschodniego sąsiada niemożliwe: żaden ukraiński polityk nie może po przeszło dwóch latach rosyjskiej agresji zgodzić się na nawet czasowy zabór ponad 20% terytorium Ukrainy. Szczególnie, że przed Ukrainą są wybory prezydenckie, a także do jednoizbowego parlamentu ukraińskiego Werchownej Rady. W tej sytuacji mógłby nastąpić poważny zgrzyt, a nawet konflikt w interesach między dążącymi do pokoju (za wszelką cenę?) głównymi państwami - playmakerami" Zachodu a Ukrainą. Na dzisiaj zapewne Stany Zjednoczone Ameryki są mniej skłonne do akceptacji tej nieoficjalnej propozycji Putina, ale już Niemcy i Francja, zapewne nie widziałyby w tym nic złego. A jakiekolwiek wymuszanie na Kijowie zgody na zawieszenie broni z całą pewnością wywoła po stronie ukraińskiej poczucie osamotnienia, rozgoryczenie i uznanie, że „Zachód zdradził”.

 

Moska wbija klin

 

I o to właśnie chodzi Kremlowi. Ten manewr stosowany był wielokrotnie wobec krajów, które kiedyś były częścią dawnego Związku Sowieckiego. Gdy na przykład Azerbejdżan inicjował próby zbliżenia z Zachodem, a nie spotkały się one z adekwatnym przyjęciem ze strony choćby Unii Europejskiej, wówczas Moskwa,  swoimi kanałami dyplomatycznym ,ale także poprzez media pokazywała, co dzieje się z krajami, które flirtują czy romansują z Zachodem, a potem są przez niego porzucane. Dotyczyło to jednak również szeregu innych państw obszaru postsowieckiego. Chodziło o pokazanie jak bardzo Zachód/USA/UE instrumentalnie - zdaniem Moskwy - traktuje kraje Wschodu i jak w związku z tym nie warto z nim się zadawać. Taką samą metodę próbuje się stosować teraz. Rzecz w tym, że zmęczenie wojną po stronie wielu krajów NATO/UE może Rosjanom pomóc. Owe, inspirowane przez Kreml, rosyjskie źródła Reutersa sprytnie nie mówią o traktacie pokojowym, a jedynie o zawieszeniu broni. Zawieszenie broni ma charakter tymczasowy, a traktat pokojowy – trwały (przynajmniej tak się zakłada). Rosjanie chcą, aby korzystając z formuły czasowego zawieszenia broni zwiększyć szanse na zaakceptowanie przez Zachód faktycznego zaanektowania przez Rosję ziem należących do Ukrainy. Dla Zachodu może to być pretekst, że chodzi tylko o czasowe, a nie definitywne rozwiązanie. Jednak w praktyce politycznej nawet taka pozornie nietrwała formuła, zwiększa szanse na faktyczną akceptację Ameryki i Europy Zachodniej podziału Ukrainy. Marzeniem Rosji jest wbicie klina miedzy Zachód a Kijów. Kontrolowane przecieki o zawieszeniu broni z głupawym entuzjazmem przyjmowane przez niektórych polityków w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej są elementem właśnie tego klina. To oczywiste, że dla Rosjan jest to zabieg propagandowo- politycznych. Ze względów militarnych bowiem zupełnie nie opłaca im się rozpoczynać rozmów o zawieszeniu broni w tym momencie, gdy ich wojska posuwają się do przodu, a drugie co do wielkości ukraińskie miasto Charków jest ostrzeliwane. A co najgorsza: sami Ukraińcy powoli tracą nadzieję, że znajda siły do kontrofensywy. Dobrzy znajomi mojego współpracownika pochodzą z Odessy i właśnie podjęli decyzję, że sprzedają wszystko, co mają w mieście Isaaka Babla . Uznali, że miasto to jest nie do uratowania i wpadnie w ręce Rosjan. Nienadmierny pesymizm? Być może, ale oddaje nastrój sporej części ukraińskich elit, a zapewne też społeczeństwa.

 

Polska racja stanu: Ukraina nie może się poddać...

 

Jak na to wszystko powinna zareagować Polska? Niejednokrotnie krytykowałem ukraińskich polityków i dyplomatów za ich wypowiedzi o Polsce, za unikanie zmierzenia się z prawdą o zbrodniach ukraińskich szowinistów w latach 1940-ch (także nawet już po zakończeniu II wojny światowej!). Podkreślałem też, że Rzeczpospolita w relacjach z Kijowem musi odwoływać się do własnego interesu narodowego, a nie być li tylko membraną naszego wschodniego sąsiada. A jednak teraz powiem stanowczo, że na pewno to nie my powinniśmy być krajem, który będzie poddawać Ukrainę presji, aby zawarła rozejm. Ukraina ma prawo walczyć o swoją niepodległość, a także, podkreślmy, integralność terytorialną. Co więcej: leży to w naszym interesie. Im mniej bowiem Rosji na wschodzie - tym lepiej. Role Polski widzę raczej w tłumaczeniu naszym zachodnim partnerom, że zgoda na zawieszenie broni z Moskwą dodatkowo jeszcze pogłębi dezorientację i apatię społeczeństwa ukraińskiego i przerodzić się może w powszechny brak wiary w istnienie „samostijnej Ukrainy” („niepodległej Ukrainy”).

 

Zatem, według mnie, polską racją stanu jest dzisiaj zagrzewanie Ukraińców do boju i tłumaczenie naszym zachodnim partnerom, że właśnie teraz nie mogą „odpuścić”. To nie żadna tam „za wolność Waszą i naszą”, żaden prometeizm czy nawet odwołanie się do koncepcji Józefa Piłsudskiego. To po prostu interes państwowy Rzeczypospolitej, aby Ukraina generowała Rosji znaczące straty militarne, polityczne i wizerunkowe. Tylko tyle. Albo aż tyle. Zwolennikom ideologii „świętego spokoju za wszelką cenę” chciałem zadedykować myśl, że zawieszenie broni dzisiaj jest na rękę tylko jednej stronie: Rosji. A Moskwie nie robi się prezentów…

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (27.05.2024)


 

POLECANE
Andrzej Mleczko po odejściu z Polityki publikuje rysunki, które nie ukazały się w tygodniku gorące
Andrzej Mleczko po odejściu z "Polityki" publikuje rysunki, które nie ukazały się w tygodniku

Andrzej Mleczko zerwał współpracę z "Polityką", zarzucając tygodnikowi cenzurę. Teraz publikuje rysunki, które miały się w tygodniku nie ukazać.

Historycznie niski poziom. Alarmujące doniesienia z Niemiec Wiadomości
"Historycznie niski poziom". Alarmujące doniesienia z Niemiec

Jak podaje portal dw.com, liczba mieszkań socjalnych w Niemczech osiągnęła historycznie niski poziom. Od 2014 roku ich liczba spadła o prawie 400 tysięcy, osiągając na koniec 2023 roku około 1,072 mln. W 2014 roku było ich jeszcze 1,456 mln. Mimo planów poprzedniego rządu SPD, Zielonych i FDP na budowę 100 tysięcy nowych mieszkań rocznie, sytuacja nadal się pogarsza. Wiele mieszkań traci bowiem status socjalnych, co pozwala na podnoszenie czynszów.

Turniej w Oberstdorfie. Dramat Dawida Kubackiego z ostatniej chwili
Turniej w Oberstdorfie. Dramat Dawida Kubackiego

Czterech Polaków awansowało do niedzielnego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie. Kwalifikacje wygrał Austriak Daniel Tschofenig. Piotr Żyła był 14., Jakub Wolny - 25., Aleksander Zniszczoł - 38., Paweł Wąsek - 42., a Dawid Kubacki - 53.

Prof. Kamil Zaradkiewicz przedstawił 9-punktowy program przywrócenia praworządności po rządach Koalicji 13 grudnia gorące
Prof. Kamil Zaradkiewicz przedstawił 9-punktowy program przywrócenia praworządności po rządach Koalicji 13 grudnia

Koalicja 13 grudnia doszła do władzy pod hasłami przywracania praworządności i demokracji. Jednak nigdy wcześniej, niże podczas roku jej rządów, Polska po 1989 roku, nie doznała takiego uszczerbku na praworządności i demokracji.

Absolutne spustoszenie. Burza w Pałacu Buckingham Wiadomości
"Absolutne spustoszenie". Burza w Pałacu Buckingham

Król Karol i jego najbliżsi stanęli w obliczu trudnej sytuacji. Książę Harry planuje bowiem powrót do Wielkiej Brytanii w związku z ważnym procesem sądowym. Wiadomo, że sprawa dotyczy wydawcy portalu informacyjnego The Sun, a książę Sussex ma stawić się w sądzie w styczniu 2025 roku.

Będą nowe wybory prezydenckie w Rumunii. Podano datę z ostatniej chwili
Będą nowe wybory prezydenckie w Rumunii. Podano datę

Sąd Konstytucyjny Rumunii zdecydował 6 grudnia o unieważnieniu wyborów prezydenckich po otrzymaniu kilku skarg wyborczych związanych z przebiegiem pierwszej tury głosowania 24 listopada, mimo że nie przedstawiono żadnych dowodów na wyborcze fałszerstwa.

Niemieckie media o azylu dla Romanowskiego na Węgrzech. Jest komentarz mec. Bartosza Lewandowskiego gorące
Niemieckie media o azylu dla Romanowskiego na Węgrzech. Jest komentarz mec. Bartosza Lewandowskiego

Niemieckie media głównego nurtu znane są z jednostronnego przedstawiania sytuacji w Polsce. Szczególnie w tym zakresie wykazały się podczas rządów PiS, ale i teraz nie próżnują.

Odpowie za podpalenie krzyża. Są zarzuty dla 45-latka Wiadomości
Odpowie za podpalenie krzyża. Są zarzuty dla 45-latka

Policja zatrzymała 45-latka, który jest podejrzany o podpalenie drewnianego krzyża przy ul. Góralskiej w gdańskiej dzielnicy Niedźwiednik. Mężczyzna w sobotę usłyszał zarzuty obrazy uczuć religijnych i zniszczenia mienia.

Coraz więcej Polaków rozważa podjęcie pracy za granicą Wiadomości
Coraz więcej Polaków rozważa podjęcie pracy za granicą

Liczba Polaków chcących wyjechać do pracy za granicę znacząco wzrosła w porównaniu z wcześniejszymi latami, kiedy odsetek osób planujących emigrację zarobkową był niższy.

Szanse Scholza na wygranie wyborów. Niemieckie media komentują polityka
Szanse Scholza na wygranie wyborów. Niemieckie media komentują

23 lutego 2025 r. odbędą się wybory do niemieckiego Bundestagu. "Pytanie, kto zostanie następnym kanclerzem - urzędujący Olaf Scholz (SPD) czy kandydat chadecji Friedrich Merz - jest otwarte. Ale patrząc na sondaże, szanse Scholza są coraz mniejsze" - napisał w sobotę portal dziennika "Bild".

REKLAMA

"Pokojowy" fortel Putina

"Pokojowy" fortel Putina

Agencja Reutersa powołując się na aż cztery źródła, uznała, że Rosja gotowa jest na zawieszenie broni w Europie Wschodniej. Naiwni odetchnęli z ulgą, a wiceminister spraw zagranicznych w obecnym rządzie stwierdził, że to świetna wiadomość dla Ukrainy, Europy i świata. Gdy usłyszałem te słowa to, prawdę mówiąc, osłupiałem. Jak można być tak bezrefleksyjnym? Jak można po raz kolejny, po wielowiekowych doświadczeniach nabierać się na tego typu rosyjskie „numery”? To, że nie są to żadne „przecieki”, tylko zaplanowana akcja pokazuje fakt aż czterech źródeł informacji dla najbardziej prestiżowej na świecie agencji prasowej. A  Moskwie wcale nie chodzi o żaden pokój tylko o wygenerowanie podziałów między Zachodem a Ukrainą.

 

Kremlowski „pokój”

 

To oczywiste, że szeroko rozumiany świat Zachodu, jest bardzo zmęczony największą wojną w Europie począwszy od II wojny światowej. Stąd też skwapliwie nastawia uszu na tego typu sygnały o potencjalnym pokoju. Tymczasem dla Ukrainy przyjęcie propozycji zawieszenia broni w tym momencie jest absolutnie nie do przyjęcia. Oznaczałoby to bowiem utratę na najbliższe lata przeszło 1/5 terytoriów ukraińskich okupowanych w tej chwili przez Moskwę. A może być ich nawet więcej ze względu na dość skuteczną rosyjską kontrofensywę. Gdyby propozycje Putina zostały potraktowane serio przez Zachód, wówczas nastąpiłaby presja na Kijów, aby przerwać działania wojenne. Oczywiście akceptacja tego byłaby dla naszego wschodniego sąsiada niemożliwe: żaden ukraiński polityk nie może po przeszło dwóch latach rosyjskiej agresji zgodzić się na nawet czasowy zabór ponad 20% terytorium Ukrainy. Szczególnie, że przed Ukrainą są wybory prezydenckie, a także do jednoizbowego parlamentu ukraińskiego Werchownej Rady. W tej sytuacji mógłby nastąpić poważny zgrzyt, a nawet konflikt w interesach między dążącymi do pokoju (za wszelką cenę?) głównymi państwami - playmakerami" Zachodu a Ukrainą. Na dzisiaj zapewne Stany Zjednoczone Ameryki są mniej skłonne do akceptacji tej nieoficjalnej propozycji Putina, ale już Niemcy i Francja, zapewne nie widziałyby w tym nic złego. A jakiekolwiek wymuszanie na Kijowie zgody na zawieszenie broni z całą pewnością wywoła po stronie ukraińskiej poczucie osamotnienia, rozgoryczenie i uznanie, że „Zachód zdradził”.

 

Moska wbija klin

 

I o to właśnie chodzi Kremlowi. Ten manewr stosowany był wielokrotnie wobec krajów, które kiedyś były częścią dawnego Związku Sowieckiego. Gdy na przykład Azerbejdżan inicjował próby zbliżenia z Zachodem, a nie spotkały się one z adekwatnym przyjęciem ze strony choćby Unii Europejskiej, wówczas Moskwa,  swoimi kanałami dyplomatycznym ,ale także poprzez media pokazywała, co dzieje się z krajami, które flirtują czy romansują z Zachodem, a potem są przez niego porzucane. Dotyczyło to jednak również szeregu innych państw obszaru postsowieckiego. Chodziło o pokazanie jak bardzo Zachód/USA/UE instrumentalnie - zdaniem Moskwy - traktuje kraje Wschodu i jak w związku z tym nie warto z nim się zadawać. Taką samą metodę próbuje się stosować teraz. Rzecz w tym, że zmęczenie wojną po stronie wielu krajów NATO/UE może Rosjanom pomóc. Owe, inspirowane przez Kreml, rosyjskie źródła Reutersa sprytnie nie mówią o traktacie pokojowym, a jedynie o zawieszeniu broni. Zawieszenie broni ma charakter tymczasowy, a traktat pokojowy – trwały (przynajmniej tak się zakłada). Rosjanie chcą, aby korzystając z formuły czasowego zawieszenia broni zwiększyć szanse na zaakceptowanie przez Zachód faktycznego zaanektowania przez Rosję ziem należących do Ukrainy. Dla Zachodu może to być pretekst, że chodzi tylko o czasowe, a nie definitywne rozwiązanie. Jednak w praktyce politycznej nawet taka pozornie nietrwała formuła, zwiększa szanse na faktyczną akceptację Ameryki i Europy Zachodniej podziału Ukrainy. Marzeniem Rosji jest wbicie klina miedzy Zachód a Kijów. Kontrolowane przecieki o zawieszeniu broni z głupawym entuzjazmem przyjmowane przez niektórych polityków w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej są elementem właśnie tego klina. To oczywiste, że dla Rosjan jest to zabieg propagandowo- politycznych. Ze względów militarnych bowiem zupełnie nie opłaca im się rozpoczynać rozmów o zawieszeniu broni w tym momencie, gdy ich wojska posuwają się do przodu, a drugie co do wielkości ukraińskie miasto Charków jest ostrzeliwane. A co najgorsza: sami Ukraińcy powoli tracą nadzieję, że znajda siły do kontrofensywy. Dobrzy znajomi mojego współpracownika pochodzą z Odessy i właśnie podjęli decyzję, że sprzedają wszystko, co mają w mieście Isaaka Babla . Uznali, że miasto to jest nie do uratowania i wpadnie w ręce Rosjan. Nienadmierny pesymizm? Być może, ale oddaje nastrój sporej części ukraińskich elit, a zapewne też społeczeństwa.

 

Polska racja stanu: Ukraina nie może się poddać...

 

Jak na to wszystko powinna zareagować Polska? Niejednokrotnie krytykowałem ukraińskich polityków i dyplomatów za ich wypowiedzi o Polsce, za unikanie zmierzenia się z prawdą o zbrodniach ukraińskich szowinistów w latach 1940-ch (także nawet już po zakończeniu II wojny światowej!). Podkreślałem też, że Rzeczpospolita w relacjach z Kijowem musi odwoływać się do własnego interesu narodowego, a nie być li tylko membraną naszego wschodniego sąsiada. A jednak teraz powiem stanowczo, że na pewno to nie my powinniśmy być krajem, który będzie poddawać Ukrainę presji, aby zawarła rozejm. Ukraina ma prawo walczyć o swoją niepodległość, a także, podkreślmy, integralność terytorialną. Co więcej: leży to w naszym interesie. Im mniej bowiem Rosji na wschodzie - tym lepiej. Role Polski widzę raczej w tłumaczeniu naszym zachodnim partnerom, że zgoda na zawieszenie broni z Moskwą dodatkowo jeszcze pogłębi dezorientację i apatię społeczeństwa ukraińskiego i przerodzić się może w powszechny brak wiary w istnienie „samostijnej Ukrainy” („niepodległej Ukrainy”).

 

Zatem, według mnie, polską racją stanu jest dzisiaj zagrzewanie Ukraińców do boju i tłumaczenie naszym zachodnim partnerom, że właśnie teraz nie mogą „odpuścić”. To nie żadna tam „za wolność Waszą i naszą”, żaden prometeizm czy nawet odwołanie się do koncepcji Józefa Piłsudskiego. To po prostu interes państwowy Rzeczypospolitej, aby Ukraina generowała Rosji znaczące straty militarne, polityczne i wizerunkowe. Tylko tyle. Albo aż tyle. Zwolennikom ideologii „świętego spokoju za wszelką cenę” chciałem zadedykować myśl, że zawieszenie broni dzisiaj jest na rękę tylko jednej stronie: Rosji. A Moskwie nie robi się prezentów…

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (27.05.2024)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe