Fiat Money: Dlaczego ekonomiści tak często się mylą

Jeśli często myślisz o ekonomii, to pewnie nie umknęło ci, że w ciągu ostatnich dwóch dekad było mnóstwo katastrof ekonomicznych które były nam obiecane, a które się nie zdarzyły. Z kolei te, które się wydarzyły, były „niemożliwe do przewidzenia”. Jeśli podejrzewasz, że ekonomiści nie za bardzo wiedzą, o czym mówią, i wciskają masom kit, to masz dobrą intuicję.
zdjęcie ilustracyjne Fiat Money: Dlaczego ekonomiści tak często się mylą
zdjęcie ilustracyjne / needpix

Jest parę szkół ekonomii: neoklasyczna, bardzo do niej podobna neokeynesowska, podobna tylko z nazwy do tej ostatniej – postkeynesowska, szkoła austriacka i inne. I może będziesz w szoku, ale większość z tych szkół nie ma zielonego pojęcia o tym, jak działa system monetarny, i czym w ogóle są pieniądze. Dlaczego? Bo pytań w ekonomii jest bez liku: jak działają firmy, jak ważne są instytucje, skąd się biorą innowacje, jak ludzie podejmują decyzje. To kwestie arcyzłożone. Są też obszary, którymi rządzi prosta arytmetyka: jak działają bilanse, rachunkowość i transakcje. I te obszary… większość szkół ekonomii ignoruje, bo uznały, że nie są ważne i że można tu analizę oprzeć na prostych analogiach do gospodarstwa domowego, a o pieniądzach myśleć jak o kasztanach.

Wyjątkiem jest szkoła postkeynesowska, i dzięki temu odniosła ogromne triumfy w zdolności predyktywnej w porównaniu z konkurentkami. W następnych odcinkach opowiem, dlaczego rozumienie pieniądza jest kluczowe. I może przekonam Cię, Czytelniku, że analogie, które ci wpojono, są zupełnie nieprzydatne w analizie gospodarki.

Ale po kolei: jakie były fundamentalne wydarzenia w gospodarce w ostatnich dekadach? Kryzys 2008 roku, który ekonomistów zaskoczył i do dziś nie spowodował fundamentalnych zmian w mainstreamowej ekonomii, potem był kryzys euro, o którym niektórzy ostrzegali już przy narodzinach wspólnej waluty, potem było luzowanie ilościowe, czyli „druk pieniądza” przez banki centralne, który według niektórych miał wywołać hiperinflację. Natomiast ci, którzy wiedzieli, jak działają banki, przewidzieli, że niewiele zmieni. Potem była austerity (cięcia wydatków państwowych), która miała dać Grecji i południu Europy podstawy trwałego wzrostu, a dała oczywiście uporczywą stagnację. Potem była pandemia, na którą na szczęście dla nas wszystkich rządy zareagowały zupełnie inaczej niż w 2008 roku – trwałą i głęboką ekspansją fiskalną. Kryzys długu, który obiecywali nam nasi rodzimi liberałowie, oczywiście nie nastąpił, a państwo w środku pandemii, mając rekordowe deficyty, płaciło 0% odsetek. Samo to powinno spowodować permanentną kompromitację rodzimych i światowych pseudoekspertów od długu publicznego, ale oczywiście to nie nastąpiło. Potem przyszła inflacja, której np. nie przewidział żaden analityk polskich banków (ani ja), ale przewidzieli postkeynesiści, którzy zjedli zęby na studiowaniu epizodów inflacji powojennych i hiperinflacji, a potem nadszedł tej inflacji nagły spadek, który wprawił niektórych specjalistów w taki stupor, że z uporem robota głosują za podwyżkami stóp procentowych.

Czytaj także: Czas uczyć w szkole o prawach pracownika – Konrad Wernicki poleca najnowszy „Tygodnik Solidarność”


Czytaj także: Seria tajemniczych wpisów Zdzisława Krasnodębskiego. "Rządy Tuska zakończą się szybko"


Ekonomiści się mylą? 

Dlaczego ekonomiści się mylili i dlaczego 99% debaty medialnej to straszenie kolejnymi odsłonami armagedonu, który się nigdy nie materializuje? Bo ignorujemy pewne centralne fakty na temat pieniądza. Otóż pieniądz to nie kasztany albo jakieś okruchy kosmicznego pyłu pozostawione na Ziemi przez kosmitów. Pieniądze to są zawsze zobowiązania emitenta. A tych emitentów jest wielu: zobowiązania paru typów emitują państwa, emitują je też banki, firmy, i nawet my, zwykli obywatele: gdy bierzesz pożyczkę na toster, to wyemitowałeś zobowiązanie. Czym się różnią te zobowiązania? Płynnością i wiarygodnością. Państwowa obligacja obiecuje PLN, który emituje państwo, jest praktycznie 100% pewna. Obligacja firmy obiecuje także państwowe PLN, ale tych korporacja nie emituje, ta obligacja jest niepewna i mniej płynna. Depozyt bankowy, wbrew wyobrażeniom, to nie są pieniądze leżące w skarbcu banku na półeczce z naszym nazwiskiem: to nic innego jak zobowiązanie banku do wypłaty nam państwowych PLN na żądanie. PLN, których bank nie emituje, więc może zbankrutować. Państwo promuje płynność depozytów, ubezpieczając je, tak że większość obywateli nie rozumie, że: „Mam 100 tys. w banku” oznacza co najwyżej: „Mam obietnicę banku na wypłatę 100 tys. PLN”. Szok i zrozumienie przychodzą dopiero, gdy bank bankrutuje. Zobowiązaniem jest też… sam PLN, ale to tak dziwny typ zobowiązania, że poczekajmy z wyjaśnieniem tego do następnego odcinka…

Nowy numer

Tekst ukaże się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 

 

 


 

POLECANE
Donald Trump napisał list do Karola Nawrockiego. Przesyłka miała utknąć... w Ambasadzie RP z ostatniej chwili
Donald Trump napisał list do Karola Nawrockiego. Przesyłka miała utknąć... w Ambasadzie RP

– Jestem delikatnie zaniepokojony – powiedział prezydencki minister Marcin Przydacz w rozmowie z RMF FM, komentując fakt, iż do Kancelarii Prezydenta wciąż nie dotarł list Donalda Trumpa do Karola Nawrockiego.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Warszawiacy muszą przygotować się na kolejne utrudnienia w ruchu. W środę rano pasażerowie doświadczyli porannego paraliżu komunikacyjnego na Moście Poniatowskiego, a w najbliższych dniach kierowcy i pasażerowie komunikacji miejskiej będą musieli liczyć się z remontami na Ursynowie, Woli oraz przy pętli Metro Młociny.

Niepokojące doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej pilne
Niepokojące doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy, która znajduje się pod naciskiem ataku hybrydowego zarówno ze strony Białorusi, jak i Niemiec.

Potężny spadek zaufania Polaków do Unii Europejskiej [SONDAŻ] z ostatniej chwili
Potężny spadek zaufania Polaków do Unii Europejskiej [SONDAŻ]

Niemal 94 proc. Polaków ufa polskiemu wojsku – wynika z badania IBRiS dla PAP. Wysoki wynik zanotowało również NATO, które cieszy się zaufaniem trzech czwartych badanych. Rośnie za to nieufność do Unii Europejskiej.

86 lat temu Związek Sowiecki dokonał agresji na Polskę Wiadomości
86 lat temu Związek Sowiecki dokonał agresji na Polskę

86 lat temu, 17 września 1939 r., Armia Czerwona przekroczyła granice Polski. Pomimo skoncentrowania większości sił do walki z Wehrmachtem i rozkazu Naczelnego Wodza, by z agresorem nie walczyć, Wojsko Polskie stawiło zacięty opór.

„Izrael dopuścił się ludobójstwa” – stwierdza raport ONZ z ostatniej chwili
„Izrael dopuścił się ludobójstwa” – stwierdza raport ONZ

Niezależna Międzynarodowa Komisja Śledcza ONZ ds. Okupowanych Terytoriów Palestyńskich, w tym Wschodniej Jerozolimy i Izraela, opublikowała we wtorek raport, w którym orzekła, że działania Izraela w Strefie Gazy wyczerpują znamiona ludobójstwa. Izrael sprzeciwia się tym ustaleniom.

Ta komunikacja nie jest zdrowa. Prezydent Nawrocki o relacjach z rządem Wiadomości
"Ta komunikacja nie jest zdrowa". Prezydent Nawrocki o relacjach z rządem

"O dronie nad Belwederem dowiedziałem się z mediów społecznościowych" – powiedział Karol Nawrocki pytany o sposób komunikacji na linii Kancelaria Prezydenta – rząd.

Dlaczego Trump odkłada sankcje na Rosję? tylko u nas
Dlaczego Trump odkłada sankcje na Rosję?

Donald Trump po raz pierwszy – wreszcie - nazwał Rosję agresorem w wojnie przeciwko Ukrainie. Czy to – wreszcie – oznacza zaostrzenie polityki USA wobec Moskwy? Jak wiemy, do słów Trumpa nie ma się co za mocno przywiązywać.

Prohibicja w Warszawie. W koalicji zatrzeszczało gorące
Prohibicja w Warszawie. W koalicji zatrzeszczało

W czwartek obradowały komisje radnych Warszawy, na których odbyło się pierwsze czytanie dwóch projektów uchwał wprowadzających nocną prohibicję w stolicy. Radni zaopiniowali negatywnie oba projekty.

Komunikat dla mieszkańców Gdańska pilne
Komunikat dla mieszkańców Gdańska

W Gdańsku na terenie rafinerii odbędą się ćwiczenia. W związku z tym służby poinformowały, że dojdzie do zakłóceń w ruchu drogowym, a mieszkańców czekają utrudnienia.

REKLAMA

Fiat Money: Dlaczego ekonomiści tak często się mylą

Jeśli często myślisz o ekonomii, to pewnie nie umknęło ci, że w ciągu ostatnich dwóch dekad było mnóstwo katastrof ekonomicznych które były nam obiecane, a które się nie zdarzyły. Z kolei te, które się wydarzyły, były „niemożliwe do przewidzenia”. Jeśli podejrzewasz, że ekonomiści nie za bardzo wiedzą, o czym mówią, i wciskają masom kit, to masz dobrą intuicję.
zdjęcie ilustracyjne Fiat Money: Dlaczego ekonomiści tak często się mylą
zdjęcie ilustracyjne / needpix

Jest parę szkół ekonomii: neoklasyczna, bardzo do niej podobna neokeynesowska, podobna tylko z nazwy do tej ostatniej – postkeynesowska, szkoła austriacka i inne. I może będziesz w szoku, ale większość z tych szkół nie ma zielonego pojęcia o tym, jak działa system monetarny, i czym w ogóle są pieniądze. Dlaczego? Bo pytań w ekonomii jest bez liku: jak działają firmy, jak ważne są instytucje, skąd się biorą innowacje, jak ludzie podejmują decyzje. To kwestie arcyzłożone. Są też obszary, którymi rządzi prosta arytmetyka: jak działają bilanse, rachunkowość i transakcje. I te obszary… większość szkół ekonomii ignoruje, bo uznały, że nie są ważne i że można tu analizę oprzeć na prostych analogiach do gospodarstwa domowego, a o pieniądzach myśleć jak o kasztanach.

Wyjątkiem jest szkoła postkeynesowska, i dzięki temu odniosła ogromne triumfy w zdolności predyktywnej w porównaniu z konkurentkami. W następnych odcinkach opowiem, dlaczego rozumienie pieniądza jest kluczowe. I może przekonam Cię, Czytelniku, że analogie, które ci wpojono, są zupełnie nieprzydatne w analizie gospodarki.

Ale po kolei: jakie były fundamentalne wydarzenia w gospodarce w ostatnich dekadach? Kryzys 2008 roku, który ekonomistów zaskoczył i do dziś nie spowodował fundamentalnych zmian w mainstreamowej ekonomii, potem był kryzys euro, o którym niektórzy ostrzegali już przy narodzinach wspólnej waluty, potem było luzowanie ilościowe, czyli „druk pieniądza” przez banki centralne, który według niektórych miał wywołać hiperinflację. Natomiast ci, którzy wiedzieli, jak działają banki, przewidzieli, że niewiele zmieni. Potem była austerity (cięcia wydatków państwowych), która miała dać Grecji i południu Europy podstawy trwałego wzrostu, a dała oczywiście uporczywą stagnację. Potem była pandemia, na którą na szczęście dla nas wszystkich rządy zareagowały zupełnie inaczej niż w 2008 roku – trwałą i głęboką ekspansją fiskalną. Kryzys długu, który obiecywali nam nasi rodzimi liberałowie, oczywiście nie nastąpił, a państwo w środku pandemii, mając rekordowe deficyty, płaciło 0% odsetek. Samo to powinno spowodować permanentną kompromitację rodzimych i światowych pseudoekspertów od długu publicznego, ale oczywiście to nie nastąpiło. Potem przyszła inflacja, której np. nie przewidział żaden analityk polskich banków (ani ja), ale przewidzieli postkeynesiści, którzy zjedli zęby na studiowaniu epizodów inflacji powojennych i hiperinflacji, a potem nadszedł tej inflacji nagły spadek, który wprawił niektórych specjalistów w taki stupor, że z uporem robota głosują za podwyżkami stóp procentowych.

Czytaj także: Czas uczyć w szkole o prawach pracownika – Konrad Wernicki poleca najnowszy „Tygodnik Solidarność”


Czytaj także: Seria tajemniczych wpisów Zdzisława Krasnodębskiego. "Rządy Tuska zakończą się szybko"


Ekonomiści się mylą? 

Dlaczego ekonomiści się mylili i dlaczego 99% debaty medialnej to straszenie kolejnymi odsłonami armagedonu, który się nigdy nie materializuje? Bo ignorujemy pewne centralne fakty na temat pieniądza. Otóż pieniądz to nie kasztany albo jakieś okruchy kosmicznego pyłu pozostawione na Ziemi przez kosmitów. Pieniądze to są zawsze zobowiązania emitenta. A tych emitentów jest wielu: zobowiązania paru typów emitują państwa, emitują je też banki, firmy, i nawet my, zwykli obywatele: gdy bierzesz pożyczkę na toster, to wyemitowałeś zobowiązanie. Czym się różnią te zobowiązania? Płynnością i wiarygodnością. Państwowa obligacja obiecuje PLN, który emituje państwo, jest praktycznie 100% pewna. Obligacja firmy obiecuje także państwowe PLN, ale tych korporacja nie emituje, ta obligacja jest niepewna i mniej płynna. Depozyt bankowy, wbrew wyobrażeniom, to nie są pieniądze leżące w skarbcu banku na półeczce z naszym nazwiskiem: to nic innego jak zobowiązanie banku do wypłaty nam państwowych PLN na żądanie. PLN, których bank nie emituje, więc może zbankrutować. Państwo promuje płynność depozytów, ubezpieczając je, tak że większość obywateli nie rozumie, że: „Mam 100 tys. w banku” oznacza co najwyżej: „Mam obietnicę banku na wypłatę 100 tys. PLN”. Szok i zrozumienie przychodzą dopiero, gdy bank bankrutuje. Zobowiązaniem jest też… sam PLN, ale to tak dziwny typ zobowiązania, że poczekajmy z wyjaśnieniem tego do następnego odcinka…

Nowy numer

Tekst ukaże się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe