Małgorzata Wassermann: Przyczyny porażki trzeba przeanalizować i wyciągnąć wnioski

– Będziemy mieli czego pilnować. Osiem ostatnich lat przyniosło rozkwit polskiej gospodarki i zdecydowaną poprawę sytuacji finansowej większości społeczeństwa. Najlepsza w historii jest też sytuacja na rynku pracy i w warunkach zatrudnienia – mówi posłanka Małgorzata Wassermann w rozmowie z Teresą Wójcik.
Małgorzata Wassermann Małgorzata Wassermann: Przyczyny porażki trzeba przeanalizować i wyciągnąć wnioski
Małgorzata Wassermann / PAP/Art Service

– Dlaczego polscy wyborcy 15 października jednak odwrócili się od prawicy?

– Wniosłabym tu poprawkę. Nie podzielam do końca tezy, że wyborcy odwrócili się od prawicy. Wynik wyborów dał zwycięstwo Prawu i Sprawiedliwości, które po raz trzeci wygrało wybory parlamentarne głosami 7 640 485 wyborców, co stanowiło najwięcej, bo 35,38 proc., ważnych głosów. Następna Koalicja Obywatelska uzyskała 30,7 proc. Jednak te 35,38 proc. przełożyło się na tylko 194 mandatów w Sejmie, gdy większość pozwalająca na utworzenie rządu to 231 mandatów, czyli 50 proc. plus 1 mandat. Zabrakło nam 37 mandatów do samodzielnego rządzenia. Zatem pomimo wyborczego zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości większość w Sejmie – dzięki umowie Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy – uzyskała dotychczasowa opozycja. Partie te mają 248 mandatów, co pozwoliło im na powołanie rządu koalicyjnego, który Donald Tusk, już jako premier, nazwał oficjalnie Koalicją 15 października.

 

"Antypisowski antyprogram"

– Wynik jest jednak oczywisty – PiS nie będzie rządzić przez trzecią kadencję. Dlaczego?

– Na to się złożyło kilka spraw. Po pierwsze – dwie kadencje rządzenia spowodowały wystąpienie w samym PiS zjawiska zmęczenia. Przełożyło się to na słabszą niż chociażby przed wyborami w 2019 roku aktywność wielu ludzi wewnątrz naszego obozu. Przede wszystkim nie dostrzegliśmy w porę zachodzących zmian cywilizacyjnych, nie dostosowaliśmy swojej oferty do oczekiwań nowych wyborców wynikających ze zmian pokoleniowych. Problemem była nawet zwykła interakcja z młodym pokoleniem wyborców, które okazało się w dużej części podatne na ten antypisowki antyprogram i hasła w stylu „ośmiu gwiazdek”. Opozycja przez osiem lat nie podejmowała merytorycznej konfrontacji, ale skupiła się właśnie na kreowaniu wizji politycznej – także w sferze języka – wykluczającej PiS. Z brakiem elementarnej kultury spotkałam się nawet w Sejmie, gdzie w jednej z komisji podczas dyskusji usłyszałam od posła opozycji dosłownie: „Pocałuj mnie w d...”. Trudno było nam stworzyć przeciwwagę dla tak ostrego języka bez zniżania się do poziomu „ośmiu gwiazdek”, który dla mnie osobiście jest nieakceptowalny w debacie publicznej.

Kolejny problem to niewątpliwie kwestia prawa aborcyjnego podejmowana z inicjatywy pani Kai Godek. Sprawa ta została bardzo zręcznie wykorzystana w kampanii przeciwko PiS, włącznie z histerycznym wykorzystaniem w opozycyjnych mediach śmierci pacjentek z powikłaniami w połogu. Z niebywałą agresywnością adresowano do młodych kobiet i dziewczyn absolutnie fałszywy przekaz, że PiS im zagraża, który jednak – co trzeba przyznać – odniósł z punktu widzenia naszych konkurentów skutek. W mediach związanych z byłą opozycją dość zręcznie przekonywano też, że Polska jest przytłaczana rzekomymi aferami i niepowodzeniami, choć było to oczywiste kłamstwo. Ostatnie osiem lat to okres sukcesów, Polska powiększyła swój PKB o ponad 30 proc., mamy nowoczesne, dobrze uzbrojone, silne wojsko, mocną pozycję w NATO i najlepszą chyba w historii współpracę ze Stanami Zjednoczonymi.

Nie zmienia to faktu, że przyczyny porażki trzeba przeanalizować i wyciągnąć odpowiednie wnioski.

– Czy są jakieś szanse na zmianę rządu powołanego przez obecną koalicję 15 października? Czy Polska musi czekać cztery lata, do kolejnych wyborów parlamentarnych?

– Być może w jakiejś perspektywie czasowej są. W KO i w Trzeciej Drodze znajdują się przecież uczciwi politycy i działacze, którym nie po drodze jest ze stylem polityki uprawianej przez Donalda Tuska. Nie jest wykluczone, że pojawi się u nich refleksja, że program realizowany przez obecny rząd jest drogą donikąd. Jaki będzie efekt tej refleksji? Trudno obecnie przewidzieć. Może układ sił w Sejmie zmieni się na tyle, że zostanie powołany nowy rząd w trakcie kadencji? A może konieczne będą skrócenie kadencji i nowe wybory parlamentarne? Obecny układ rządzący nie wystartował dobrze. Afera z ustawą wiatrakową, okoliczności związane z lobbystami i ich niejasna rola w tworzeniu projektu „ustawy wiatrakowej”. To właśnie w tego typu działaniach zakorzeniony jest styl uprawiania polityki obecnego rządu, a wszystko to sprawia, że można się spodziewać jeszcze wielu tego typu fatalnych „wrzutek” do projektów i całych ustaw w obecnej kadencji Sejmu.

 

"Zrobimy wszystko, aby obronić to, co udało się osiągnąć PiS"

– Jaką strategię powinien prowadzić PiS w sejmowej opozycji obecnej kadencji?

– Będziemy mieli czego pilnować. Osiem ostatnich lat przyniosło rozkwit polskiej gospodarki i zdecydowaną poprawę sytuacji finansowej większości społeczeństwa.

Najlepsza w historii jest też sytuacja na rynku pracy i w warunkach zatrudnienia. W poprzednich kadencjach za najniższą płacę krajową często nie można było po prostu przeżyć. Wielu Polaków z biedy emigrowało za granicę. Ci, którzy mieli zatrudnienie w kraju, pracowali przede wszystkim na umowach śmieciowych, a i tak było wysokie bezrobocie. PiS uporządkowało większość tych spraw. Mamy drugie miejsce w Europie, jeśli chodzi o najniższe bezrobocie. Zdecydowanie poprawiła się sytuacja polskich rodzin dzięki odpowiedzialnej polityce społecznej. Naszym celem zawsze było i pozostanie to, aby wśród obywateli nie było drastycznych różnic w dochodach oraz poziomie życia, żeby społeczeństwo nie składało się z niewielkiej grupki właścicieli ogromnych korporacji oraz milionów biedoty. Nie jest prawdą, że PiS chce temu zapobiegać jedynie przez demonizowane często przez naszych konkurentów politycznych „rozdawnictwo”. Pokazaliśmy, że potrafimy stosować skuteczne mechanizmy rynkowe w zarządzaniu gospodarką, pozwalające równocześnie na sprawiedliwą redystrybucję dóbr oraz poprawę sytuacji bytowej samych pracowników i ich rodzin.

W pracach sejmowych obecnej kadencji to będą kierunki naszej pracy. Zrobimy wszystko, aby obronić to, co udało się osiągnąć PiS przez ostatnie osiem lat.

– W wyborach 15 października tego roku miała Pani kolejny raz najlepsze miejsce w swoim rodzinnym mieście Krakowie. Uzyskała Pani ponad 125 700 głosów, na drugim miejscu znalazł się Pani rywal, kandydat PO, na którego głosowało ponad 95 800 wyborców. Jak to Pani osiągnęła w Krakowie, gdy w innych polskich największych miastach – za wyjątkiem Gdańska – wygrywali politycy PO?

– Nie bardzo wiem, jak mam odpowiedzieć. Jestem z rodziny od pokoleń związanej z Krakowem. Mój ojciec Zbigniew Wassermann, prawnik i prokurator, polityk PiS, przez dwie i pół kadencji (zginął w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r.) był posłem z Krakowa. Jako prawnik i wolontariusz pracowałam w Biurze Poselskim mojego ojca. Już wtedy byłam znana wielu ludziom, którzy szukali u niego pomocy czy rady. Kiedy w 2015 roku zdecydowałam się wystartować do Sejmu i uzyskałam mandat, można powiedzieć, że przejęłam jego ceniony i szanowany przez ludzi sposób sprawowania mandatu.

Do mojego biura przychodzi wiele osób. Jestem prawnikiem i adwokatem, gdy udzielam porady, jest to porada rzetelna, nie budzę w nikim złudnych nadziei. Opieram się zawsze ściśle na stanie prawnym.

Podobnie jak ojciec jestem bardzo związana z Krakowem, w mojej działalności publicznej starałam się zawsze o korzyści dla mojego miasta, o możliwie najlepsze rozwiązania finansowe i urbanistyczne. Niezależnie od moich obowiązków poselskich w Sejmie, zawsze starałam się przy ich wypełnianiu pamiętać także o moim rodzinnym mieście.

– W tym mieście – mam tu bliskich – mówią, że Panią trzeba lubić.

– To bardzo miłe! Ja też bardzo lubię Kraków i ludzi z Krakowa.

Tekst pochodzi z 1 (1823) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Wykłady nt. wpływu myśli chrześcijańskiej na społeczeństwo i gospodarkę Wiadomości
Wykłady nt. wpływu myśli chrześcijańskiej na społeczeństwo i gospodarkę

Powszechny Uniwersytet Nauczania Chrześcijańsko-Społecznego (PUNCS) to działanie edukacyjne prowadzone przez fundację Instytut Myśli Schumana.

Siemoniak przyznał: W Wyrykach spadła nasza rakieta z ostatniej chwili
Siemoniak przyznał: "W Wyrykach spadła nasza rakieta"

Tomasz Siemoniak w rozmowie z Moniką Olejnik w TVN24 przyznał, że w Wyrykach spadła polska rakieta wystrzelona z F-16. Dom został uszkodzony, a mieszkańcy mogą wrócić tylko na parter. Minister tłumaczy się, że „świat nie jest taki prosty”.

Jak protestować przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców - jest raport gorące
Jak protestować przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców - jest raport

W środę 17 września Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris opublikował swój nowy raport pod tytułem „Podstawy sprzeciwu wobec koncepcji Centrów Integracji Cudzoziemców. Odpowiedzialna polityka migracyjna wymaga selekcji, deportacji i asymilacji”.

Planowali zamachy terrorystyczne w Polsce i Europie. Litewska prokuratura ujawnia szokujące szczegóły pilne
Planowali zamachy terrorystyczne w Polsce i Europie. Litewska prokuratura ujawnia szokujące szczegóły

Litewska prokuratura wraz z policją rozbiły groźną siatkę terrorystyczną, która przygotowywała cztery zamachy w krajach Europy. W ręce służb trafili obywatele Litwy, Rosji, Łotwy, Estonii i Ukrainy, a tropy prowadzą wprost do rosyjskich służb specjalnych. Część śmiercionośnych ładunków trafiła do Niemiec, Wielkiej Brytanii i Polski.

Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie Wiadomości
Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: "Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie"

Według doradcy szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolaka atak dronów na Polskę to był test dla natowskich systemów obrony przeciwrakietowej. W jego opinii obnażył on brak skuteczności polskiej obrony.

Dla Niemca wszystko tylko u nas
Dla Niemca wszystko

Niemieckie media piszą, że wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Berlinie „niesie potencjał konfliktu”. Konflikt? Nie – to przypomnienie długu, którego Niemcy od dekad unikają.

Kurski do Tuska: Mścij się na mnie, zostaw syna Wiadomości
Kurski do Tuska: "Mścij się na mnie, zostaw syna"

Były prezes TVP Jacek Kurski oskarża Donalda Tuska o polityczną zemstę. Prokuratura w Toruniu postawiła jego synowi zarzuty, a Kurski nie ma wątpliwości: to zemsta premiera, a nie wymiaru sprawiedliwości.

Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta pilne
Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta

– W środę rząd przyjął projekt ustawy o utworzeniu Parku Doliny Dolnej Odry – poinformowała minister klimatu Paulina Hennig-Kloska. Nowy park ma powstać w województwie zachodniopomorskim w 2026 r. i objąć teren 3,8 tys. ha. Przeciwnicy alarmują: to cios w żeglugę, gospodarkę i porty Szczecina.

PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji Wiadomości
PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji

PiS złożył w Sejmie projekt uchwały dotyczącej pilnego zabezpieczenia terenu wokół Ministerstwa Obrony Narodowej. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że chodzi m.in. o wywłaszczenie rosyjskiej ambasady w Warszawie.

Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi z ostatniej chwili
Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi

Nominowany na ambasadora USA w Polsce Tom Rose uzyskał w środę poparcie senackiej komisji spraw zagranicznych, choć nie poparł go żaden polityk Demokratów. Nominacja Rose'a wciąż musi uzyskać większość głosów w Senacie.

REKLAMA

Małgorzata Wassermann: Przyczyny porażki trzeba przeanalizować i wyciągnąć wnioski

– Będziemy mieli czego pilnować. Osiem ostatnich lat przyniosło rozkwit polskiej gospodarki i zdecydowaną poprawę sytuacji finansowej większości społeczeństwa. Najlepsza w historii jest też sytuacja na rynku pracy i w warunkach zatrudnienia – mówi posłanka Małgorzata Wassermann w rozmowie z Teresą Wójcik.
Małgorzata Wassermann Małgorzata Wassermann: Przyczyny porażki trzeba przeanalizować i wyciągnąć wnioski
Małgorzata Wassermann / PAP/Art Service

– Dlaczego polscy wyborcy 15 października jednak odwrócili się od prawicy?

– Wniosłabym tu poprawkę. Nie podzielam do końca tezy, że wyborcy odwrócili się od prawicy. Wynik wyborów dał zwycięstwo Prawu i Sprawiedliwości, które po raz trzeci wygrało wybory parlamentarne głosami 7 640 485 wyborców, co stanowiło najwięcej, bo 35,38 proc., ważnych głosów. Następna Koalicja Obywatelska uzyskała 30,7 proc. Jednak te 35,38 proc. przełożyło się na tylko 194 mandatów w Sejmie, gdy większość pozwalająca na utworzenie rządu to 231 mandatów, czyli 50 proc. plus 1 mandat. Zabrakło nam 37 mandatów do samodzielnego rządzenia. Zatem pomimo wyborczego zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości większość w Sejmie – dzięki umowie Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy – uzyskała dotychczasowa opozycja. Partie te mają 248 mandatów, co pozwoliło im na powołanie rządu koalicyjnego, który Donald Tusk, już jako premier, nazwał oficjalnie Koalicją 15 października.

 

"Antypisowski antyprogram"

– Wynik jest jednak oczywisty – PiS nie będzie rządzić przez trzecią kadencję. Dlaczego?

– Na to się złożyło kilka spraw. Po pierwsze – dwie kadencje rządzenia spowodowały wystąpienie w samym PiS zjawiska zmęczenia. Przełożyło się to na słabszą niż chociażby przed wyborami w 2019 roku aktywność wielu ludzi wewnątrz naszego obozu. Przede wszystkim nie dostrzegliśmy w porę zachodzących zmian cywilizacyjnych, nie dostosowaliśmy swojej oferty do oczekiwań nowych wyborców wynikających ze zmian pokoleniowych. Problemem była nawet zwykła interakcja z młodym pokoleniem wyborców, które okazało się w dużej części podatne na ten antypisowki antyprogram i hasła w stylu „ośmiu gwiazdek”. Opozycja przez osiem lat nie podejmowała merytorycznej konfrontacji, ale skupiła się właśnie na kreowaniu wizji politycznej – także w sferze języka – wykluczającej PiS. Z brakiem elementarnej kultury spotkałam się nawet w Sejmie, gdzie w jednej z komisji podczas dyskusji usłyszałam od posła opozycji dosłownie: „Pocałuj mnie w d...”. Trudno było nam stworzyć przeciwwagę dla tak ostrego języka bez zniżania się do poziomu „ośmiu gwiazdek”, który dla mnie osobiście jest nieakceptowalny w debacie publicznej.

Kolejny problem to niewątpliwie kwestia prawa aborcyjnego podejmowana z inicjatywy pani Kai Godek. Sprawa ta została bardzo zręcznie wykorzystana w kampanii przeciwko PiS, włącznie z histerycznym wykorzystaniem w opozycyjnych mediach śmierci pacjentek z powikłaniami w połogu. Z niebywałą agresywnością adresowano do młodych kobiet i dziewczyn absolutnie fałszywy przekaz, że PiS im zagraża, który jednak – co trzeba przyznać – odniósł z punktu widzenia naszych konkurentów skutek. W mediach związanych z byłą opozycją dość zręcznie przekonywano też, że Polska jest przytłaczana rzekomymi aferami i niepowodzeniami, choć było to oczywiste kłamstwo. Ostatnie osiem lat to okres sukcesów, Polska powiększyła swój PKB o ponad 30 proc., mamy nowoczesne, dobrze uzbrojone, silne wojsko, mocną pozycję w NATO i najlepszą chyba w historii współpracę ze Stanami Zjednoczonymi.

Nie zmienia to faktu, że przyczyny porażki trzeba przeanalizować i wyciągnąć odpowiednie wnioski.

– Czy są jakieś szanse na zmianę rządu powołanego przez obecną koalicję 15 października? Czy Polska musi czekać cztery lata, do kolejnych wyborów parlamentarnych?

– Być może w jakiejś perspektywie czasowej są. W KO i w Trzeciej Drodze znajdują się przecież uczciwi politycy i działacze, którym nie po drodze jest ze stylem polityki uprawianej przez Donalda Tuska. Nie jest wykluczone, że pojawi się u nich refleksja, że program realizowany przez obecny rząd jest drogą donikąd. Jaki będzie efekt tej refleksji? Trudno obecnie przewidzieć. Może układ sił w Sejmie zmieni się na tyle, że zostanie powołany nowy rząd w trakcie kadencji? A może konieczne będą skrócenie kadencji i nowe wybory parlamentarne? Obecny układ rządzący nie wystartował dobrze. Afera z ustawą wiatrakową, okoliczności związane z lobbystami i ich niejasna rola w tworzeniu projektu „ustawy wiatrakowej”. To właśnie w tego typu działaniach zakorzeniony jest styl uprawiania polityki obecnego rządu, a wszystko to sprawia, że można się spodziewać jeszcze wielu tego typu fatalnych „wrzutek” do projektów i całych ustaw w obecnej kadencji Sejmu.

 

"Zrobimy wszystko, aby obronić to, co udało się osiągnąć PiS"

– Jaką strategię powinien prowadzić PiS w sejmowej opozycji obecnej kadencji?

– Będziemy mieli czego pilnować. Osiem ostatnich lat przyniosło rozkwit polskiej gospodarki i zdecydowaną poprawę sytuacji finansowej większości społeczeństwa.

Najlepsza w historii jest też sytuacja na rynku pracy i w warunkach zatrudnienia. W poprzednich kadencjach za najniższą płacę krajową często nie można było po prostu przeżyć. Wielu Polaków z biedy emigrowało za granicę. Ci, którzy mieli zatrudnienie w kraju, pracowali przede wszystkim na umowach śmieciowych, a i tak było wysokie bezrobocie. PiS uporządkowało większość tych spraw. Mamy drugie miejsce w Europie, jeśli chodzi o najniższe bezrobocie. Zdecydowanie poprawiła się sytuacja polskich rodzin dzięki odpowiedzialnej polityce społecznej. Naszym celem zawsze było i pozostanie to, aby wśród obywateli nie było drastycznych różnic w dochodach oraz poziomie życia, żeby społeczeństwo nie składało się z niewielkiej grupki właścicieli ogromnych korporacji oraz milionów biedoty. Nie jest prawdą, że PiS chce temu zapobiegać jedynie przez demonizowane często przez naszych konkurentów politycznych „rozdawnictwo”. Pokazaliśmy, że potrafimy stosować skuteczne mechanizmy rynkowe w zarządzaniu gospodarką, pozwalające równocześnie na sprawiedliwą redystrybucję dóbr oraz poprawę sytuacji bytowej samych pracowników i ich rodzin.

W pracach sejmowych obecnej kadencji to będą kierunki naszej pracy. Zrobimy wszystko, aby obronić to, co udało się osiągnąć PiS przez ostatnie osiem lat.

– W wyborach 15 października tego roku miała Pani kolejny raz najlepsze miejsce w swoim rodzinnym mieście Krakowie. Uzyskała Pani ponad 125 700 głosów, na drugim miejscu znalazł się Pani rywal, kandydat PO, na którego głosowało ponad 95 800 wyborców. Jak to Pani osiągnęła w Krakowie, gdy w innych polskich największych miastach – za wyjątkiem Gdańska – wygrywali politycy PO?

– Nie bardzo wiem, jak mam odpowiedzieć. Jestem z rodziny od pokoleń związanej z Krakowem. Mój ojciec Zbigniew Wassermann, prawnik i prokurator, polityk PiS, przez dwie i pół kadencji (zginął w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r.) był posłem z Krakowa. Jako prawnik i wolontariusz pracowałam w Biurze Poselskim mojego ojca. Już wtedy byłam znana wielu ludziom, którzy szukali u niego pomocy czy rady. Kiedy w 2015 roku zdecydowałam się wystartować do Sejmu i uzyskałam mandat, można powiedzieć, że przejęłam jego ceniony i szanowany przez ludzi sposób sprawowania mandatu.

Do mojego biura przychodzi wiele osób. Jestem prawnikiem i adwokatem, gdy udzielam porady, jest to porada rzetelna, nie budzę w nikim złudnych nadziei. Opieram się zawsze ściśle na stanie prawnym.

Podobnie jak ojciec jestem bardzo związana z Krakowem, w mojej działalności publicznej starałam się zawsze o korzyści dla mojego miasta, o możliwie najlepsze rozwiązania finansowe i urbanistyczne. Niezależnie od moich obowiązków poselskich w Sejmie, zawsze starałam się przy ich wypełnianiu pamiętać także o moim rodzinnym mieście.

– W tym mieście – mam tu bliskich – mówią, że Panią trzeba lubić.

– To bardzo miłe! Ja też bardzo lubię Kraków i ludzi z Krakowa.

Tekst pochodzi z 1 (1823) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe