Bartłomiej Mickiewicz, szef „S” Służb Publicznych: Służby mundurowe poddawane są nieustannej presji

– Trzeba to sobie powiedzieć jasno – nie wszystkie osoby, które znajdują się na granicy, to osoby chore, z dziećmi, cierpiące. Takich ludzi służby potrafią zlokalizować i udzielić im odpowiedniej pomocy. Jednak wiele z tych osób jest tam po to, aby siłowo przedostać się przez granicę, są to ludzie, którzy nie mają dobrych zamiarów, i funkcjonariusze na te osoby – a proszę mi wierzyć, że jest ich wiele – muszą zwracać szczególną uwagę, aby nie pozwolić się skrzywdzić, aby nie poddać się prowokacjom, aby profesjonalnie się zachować i dochować wszelkich procedur – przekonuje Bartłomiej Mickiewicz, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Służb Publicznych NSZZ „Solidarność”, w rozmowie z Barbarą Michałowską.
Bartłomiej Mickiewicz Bartłomiej Mickiewicz, szef „S” Służb Publicznych: Służby mundurowe poddawane są nieustannej presji
Bartłomiej Mickiewicz / fot. M. Żegliński

– Trzy dni przed naszą rozmową swoją polską premierę miał film Agnieszki Holland pt. „Zielona granica”. Jednak już wcześniej wszyscy mieliśmy okazję zobaczyć jego fragmenty. Wywołały one oburzenie w środowisku służb mundurowych. Jak Pan je ocenia?

– Jeszcze nie widziałem całego filmu, ale z zawodowego obowiązku będę musiał się wybrać do kina. Z tego, co wiem, kina nie są zbyt oblegane, co akurat w przypadku tego filmu bardzo mnie cieszy. Ludzie chyba zorientowali się, w jaki sposób ten film opowiada o pracy polskich służb.

Moje wrażenia po obejrzeniu dostępnych w sieci fragmentów filmu są absolutnie bardzo złe. To, co jest w nich pokazane, to wręcz obraza naprawdę bardzo ciężkiej pracy polskich służb. Sceny ujęte w filmie z tego, co wiem – a mam stały i dobry kontakt z funkcjonariuszami służb mundurowych w całym kraju – absolutnie się nie wydarzyły. To jest po prostu fikcja. Nie jest to możliwe, żeby takie sytuacje się zdarzały. Funkcjonariusze, którzy służą przy granicy, naprawdę pracują bardzo ciężko i starają się wykonywać swoje obowiązki właściwie po to, żeby nasza granica i cały kraj były bezpieczne. Tymczasem w filmie mamy do czynienia ze szkalowaniem służb. Polacy w większości zdają sobie sprawę z tego, że praca służb jest ważna, i wiedzą, na czym polega, doceniają ją. Ta sytuacja rozlewa się na całą Europę i świat. Tam bardzo trudno jest ludziom wytłumaczyć, że takie rzeczy, które pokazane są w filmie, w rzeczywistości się nie dzieją, że funkcjonariusze służb mundurowych nie są wrogo nastawieni do kogokolwiek, a po prostu wykonują swoją pracę – profesjonalnie i właściwie. Tymczasem odebrałem te fragmenty „Zielonej granicy”, które widziałem, jako przedstawienie polskich służb jakby to była grupa sadystów, którzy wyżywają się na biednych uchodźcach. Jest to kompletna bzdura. To szkalowanie polskiego munduru i polskich służb. Na takie działania nie może być zgody ani Solidarności, ani społeczeństwa.

Prowokacje

– Ma Pan stały kontakt ze służbami mundurowymi, które stacjonują przy granicy. Jak wygląda ich codzienna praca?

– Codzienna służba na granicy jest bardzo ciężka. Była trudna jeszcze przed pandemią, przed atakami hybrydowymi, przed wojną, która toczy się za wschodnią granicą, ale w obecnej sytuacji jest tym bardziej wymagająca. Jest to służba w trudnych warunkach, pod presją, więc obciąża nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.

Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że dla funkcjonariuszy nie ma znaczenia, czy jest upał, czy pada deszcz, czy jest mróz i pada śnieg, niezależnie od tego, czy mamy lato, czy zimę – ci funkcjonariusze mają obowiązek bronić granicy i robią to nieustannie. Z jednej strony prowokacje są tam na porządku dziennym. Z drugiej – wykonywanie obowiązków profesjonalnie i niepoddawanie się tym prowokacjom, zachowywanie się profesjonalnie, zgodnie ze wszystkimi procedurami jest naprawdę bardzo wymagające. Psychicznie jest to praca zdecydowanie mocno absorbująca. Tym ludziom należy się wielki szacunek za to, że tam pracują, a dotyczy to wszystkich służb mundurowych. Oczywiście rolę wiodącą ma tam Straż Graniczna, ale również Wojsko, Policja i nawet – nie każdy to chyba wie – Straż Pożarna. Myślę, że tworzymy tam strukturę służb mundurowych, której poszczególne jednostki naprawdę potrafią sobie pomóc i wspólnie wykonywać zadania. Proponowałbym więc kręcić filmy prawdziwe, dokumentalne na temat codziennej ciężkiej służby tych ludzi, żeby społeczeństwo zobaczyło, jak ta praca wygląda, zamiast wymyślać fikcję, która szkodzi wszystkim osobom pełniącym tam służbę.

– Imigranci są przez służby traktowani humanitarnie?

– Trzeba to sobie powiedzieć jasno, nie wszystkie osoby, które znajdują się na granicy, to osoby chore, z dziećmi, cierpiące. Takich ludzi służby potrafią zlokalizować i udzielić im odpowiedniej pomocy. Jednak wiele z tych osób jest tam po to, aby siłowo przedostać się przez granicę, są to ludzie, którzy nie mają dobrych zamiarów, i funkcjonariusze na te osoby – a proszę mi wierzyć, że jest ich wiele – muszą zwracać szczególną uwagę, aby nie pozwolić się skrzywdzić, aby nie poddać się prowokacjom, aby profesjonalnie się zachować i dochować wszelkich procedur.

Bądźmy świadomi tego, że służba funkcjonariuszy pod kątem psychologicznym jest bardzo trudna i bardzo często muszą się mierzyć z prowokacjami i z tym, że to oni mają określić, czy dana osoba potrzebuje pomocy, czy tylko próbuje wymusić pomoc, żeby się przedostać do Polski. Oczywiście każdy uchodźca ma prawo do ubiegania się o prawo pobytu w naszym kraju, ale są do tego odpowiednie procedury, których funkcjonariusze muszą przestrzegać.

Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, o której niewiele się w tym momencie mówi. Każda osoba, która granicę polsko-białoruską – w gruncie rzeczy granicę Unii Europejskiej – chce przekroczyć, może skorzystać z przejścia granicznego. Nie trzeba przechodzić po drabinie przez mur. Można dostać się na przejście graniczne, jeżeli tylko się ma odrobinę dobrej woli i oczywiście dysponuje się jakimkolwiek dokumentem tożsamości. Na przejściu granicznym funkcjonariusze określają obywatelstwo, sprawdzają – o ile to możliwe – status karalności takiej osoby i określają, czy może się ona ubiegać o pobyt na terenie Polski. Mamy w Polsce ośrodki dla uchodźców, którzy naprawdę są w takich ośrodkach otoczeni opieką i o których państwo polskie dba. Wiem na bieżąco, co w tych ośrodkach się dzieje i jak ta pomoc wygląda. Osoby zaś, które próbują przekraczać granicę w miejscach niedozwolonych, naprawdę nie zawsze potrzebują pomocy. Pamiętajmy o tym, że to są raczej ludzie, którzy z jakiegoś powodu wybrali właśnie taki sposób przekraczania granic.

– W przestrzeni publicznej mówi się o wsparciu psychologicznym dla uchodźców, mówią też o tym aktywiści. A czy funkcjonariusze służb mundurowych przy granicy mogą liczyć na takie wsparcie? Przecież to też są ludzie poddawani, jak wcześniej Pan zauważył, ogromnej presji.

– Oczywiście mogą oni liczyć na wsparcie psychologiczne. Ta pomoc – i to też trzeba sobie wyraźnie powiedzieć – nie działa w taki sposób, jakbyśmy sobie tego życzyli. Dużo jest w tym zakresie do zrobienia, ale oczywiście funkcjonariusze zawsze mogą liczyć na pomoc psychologiczną. Nie zawsze jest ona jednak wystarczająca. Po pewnym czasie takiej codziennej pracy na granicy należałoby po prostu pojechać do domu, spotkać się z rodziną i odpocząć od tej ciągłej presji. Czasem mam wrażenie, że niektóre środowiska aktywistyczne dużo bardziej dbają o pomoc psychologiczną i dobrostan uchodźców niż naszych funkcjonariuszy. Więc pomoc psychologiczna na miejscu tak, ale rotacja i wymiany tych funkcjonariuszy to też jest bardzo, bardzo ważna rzecz.

Działania antypolskie

– Przypomina mi się nagrany kilka lat temu serial „Wataha”. Na fali jego popularności do Straży Granicznej zgłaszało się wielu nowych chętnych. Jak „Zielona granica” może wpłynąć na postrzeganie przez Polaków służb mundurowych?

– Serial „Wataha” rzeczywiście na obraz Straży Granicznej wpłynął bardzo dobrze. To był serial fabularny, więc nie wszystko, co było tam pokazane, to zwykła, codzienna praca funkcjonariuszy. Ten serial miał bardzo dobry przekaz i duży wkład w budowanie pozytywnego wizerunku strażników.

Film „Zielona granica” zadziałał dokładnie odwrotnie. Dlaczego to jest ważne? Od wielu lat borykamy się w służbach mundurowych z brakami kadrowymi. Coraz mniej osób chce wstępować do służb mundurowych. Takie filmy powodują, że jeszcze mniej ludzi będzie chciało zakładać mundur i bronić naszych granic i obywateli. Jest to dla Polski naprawdę bardzo złe. Wiedza o tym, że mamy problemy kadrowe i że od wielu lat staramy się ludzi zachęcać do tego, żeby wstępowali w szeregi służb mundurowych, jest powszechna. Tym bardziej mam żal, że takie produkcje jak „Zielona granica” powstają i myślę, że osoby, które brały udział w produkcji i dystrybucji tego filmu, powinny zastanowić się nad tym, jak takie działania wpływają na nasze bezpieczeństwo. Powiedzmy sobie wprost – jakiekolwiek działania zniechęcające ludzi do wstępowania do służby i służenia ojczyźnie są działaniami antypolskimi.

– Czy funkcjonariusze czują, że w ostatnim czasie padli ofiarą kampanii wyborczej?

– Przede wszystkim czują presję. Ta presja zresztą była w ciągu mojej dwudziestokilkuletniej pracy w służbach mundurowych zawsze. W tym momencie jednak jest ona dużo większa, szczególnie w Straży Granicznej, dlatego że to jest temat bardzo medialny, i koszty, które ponosi Straż Graniczna są ogromne. Presję na funkcjonariuszy służb mundurowych wywiera każda ze stron tego sporu politycznego, ale funkcjonariusze – jak już wspominałem kilkakrotnie – swoje obowiązki wykonują profesjonalnie i nie ma możliwości poddawania się naciskom z jakiejkolwiek strony.

Przykre więc, że pojawiają się takie publikacje czy takie filmy, które po prostu niesprawiedliwie oceniają ludzi, którzy naprawdę ciężko pracują, czy to na ulicy jako policjanci, czy jako strażacy, czy jako funkcjonariusze Straży Granicznej i codziennie próbują dbać o to, żeby nasze państwo było bezpieczne.

"Strażacy ratują ludzi, którzy utknęli w lesie, opatrują i dostarczają w bezpieczne miejsca"

– Jaką pracę wykonują przy granicy strażacy?

– Bardzo dobrze, że padło to pytanie. Myślę, że nie każdy o tym wie, że strażacy bardzo mocno angażują się w pracy na granicy. Podczas ataków, które działy się na granicy polsko-białoruskiej, strażacy odgrywali bardzo dużą rolę. Dostarczali wodę i zaopatrzenie. Naprawiali ogrodzenie. To, co się teraz dzieje w związku z naprawami muru granicznego, który jest regularnie niszczony przez uchodźców próbujących się przez niego przedostać, to jest robota straży pożarnej. Strażacy wspierają także inne służby. Oczywiście strażacy nie są na pierwszej linii, nie zajmują się bezpośrednio obsługą uchodźców, ale logistyka, naprawy, dostarczanie wody, dostarczanie sprzętu – to ich rola. Bardzo często zdarzają się sytuacje, że to funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej są wysyłani do poszukiwań grup uchodźców, które utknęły gdzieś na bagnach znajdujących się w lesie. Jest wiele sytuacji, podczas których – dokładnie przeciwnie do tego, co jest przedstawione w filmie „Zielona granica” – strażacy ratują takich ludzi, opatrują i dostarczają w bezpieczne miejsca.
Bardzo dużo takich akcji prowadzą właśnie strażacy, ratownicy, którzy są wyposażeni w sprzęt, uprawnieni i wyszkoleni do tego, żeby takich ludzi szukać i udzielać im pomocy. Uważam, że wywiązujemy się ze swoich obowiązków właściwie.

– Służby mundurowe otrzymały w tym roku tytuł Człowieka Roku „Tygodnika Solidarność”. To wyraz docenienia Waszej pracy przez nasze środowisko. Ile dla szeregowych funkcjonariuszy znaczą tego typu nagrody?

– Tutaj mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością w imieniu służb mundurowych – jesteśmy dumni z tego wyróżnienia. Wiem, że tytuł Człowieka Roku „Tygodnika Solidarność” zawsze był przyznawany konkretnej osobie, a po raz pierwszy przyznano go wszystkim służbom mundurowym. Teraz każdy funkcjonariusz może szczycić się tym tytułem na równi z ogromnie zasłużonymi dla Polski postaciami, które otrzymały nagrodę w poprzednich latach. Jako funkcjonariusze nie pracujemy, my pełnimy służbę dla naszego kraju, dla każdego jest to misja i sposób na życie. W związku z tym każde docenienie przez społeczeństwo naszych działań, a za takie uważam ten tytuł, jest dla nas wyróżnieniem, docenieniem i powoduje, że mamy jeszcze większy zapał do naszej służby. Jeszcze raz dziękuję!

Tekst pochodzi z 40 (1810) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Incydent w Nowej Wsi. Dron spadł na teren oczyszczalni ścieków Wiadomości
Incydent w Nowej Wsi. Dron spadł na teren oczyszczalni ścieków

Niebezpieczne zdarzenie odnotowano w środę w Nowej Wsi (woj. małopolskie). Na teren miejscowej oczyszczalni ścieków spadł dron. Jak poinformował dzień później Urząd Gminy Skała, urządzenie należało do kategorii rekreacyjnych i służyło „głównie do zabawy i nauki latania”.

Kryminalny hit powraca. Jest data premiery Wiadomości
Kryminalny hit powraca. Jest data premiery

Platforma HBO Max ujawniła datę premiery i teaser trzeciego sezonu popularnego serialu kryminalnego „Odwilż”. Nowe odcinki, realizowane ponownie w Szczecinie, będzie można oglądać od 17 października.

Immunitet Małgorzaty Manowskiej. Jest decyzja Trybunału Stanu Wiadomości
Immunitet Małgorzaty Manowskiej. Jest decyzja Trybunału Stanu

Postępowanie Trybunału Stanu ws. immunitetu I prezes SN Małgorzaty Manowskiej zostało umorzone - przekazał PAP Piotr Sak. Sędzia TS - który był w trzyosobowym składzie Trybunału podejmującym decyzję - poinformował, że postępowanie umorzono „z dwóch podstaw: brak kworum i brak uprawnionego oskarżyciela".

Nowe stanowisko w ukraińskim wojsku. Zełenski podpisał ustawę Wiadomości
Nowe stanowisko w ukraińskim wojsku. Zełenski podpisał ustawę

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał w czwartek ustawę o rzeczniku praw żołnierzy – przekazano na stronie parlamentu. Rzecznik będzie zajmować się ochroną praw żołnierzy, rezerwistów, osób podlegających obowiązkowi wojskowemu, członków ochotniczych formacji i jednostek policyjnych.

„Systemy antydronowe zostaną zakupione w ramach Pilnej Potrzeby Operacyjnej” z ostatniej chwili
„Systemy antydronowe zostaną zakupione w ramach Pilnej Potrzeby Operacyjnej”

Dziennikarz Polsatu Michał Stela poinformował na platformie X, że szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, iż systemy antydronowe dla Polski zostaną zakupione w ramach Pilnej Potrzeby Operacyjnej. 

Nie żyje ceniony aktor i fotograf Wiadomości
Nie żyje ceniony aktor i fotograf

Nie żyje Brad Everett Young, ceniony fotograf gwiazd i aktor. Mężczyzna zginął tragicznie w wieku 46 lat. Do wypadku doszło 14 września późnym wieczorem na autostradzie w Kalifornii.

Trump: Putin naprawdę mnie zawiódł z ostatniej chwili
Trump: Putin naprawdę mnie zawiódł

– Myślałem, że wojna na Ukrainie będzie najłatwiejsza do rozwiązania, ze względu na moje relacje z Władimirem Putinem, ale Putin naprawdę mnie zawiódł – oświadczył w czwartek prezydent USA Donald Trump podczas wspólnej konferencji prasowej z brytyjskim premierem Keirem Starmerem.

Komunikat dla mieszkańców Trójmiasta Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Trójmiasta

W najbliższych dniach Gdynia i Gdańsk włączą się w międzynarodową akcję „Sprzątanie Świata”. Łącznie w obu miastach udział weźmie około 10 tys. osób. W tym roku Sopot zrezygnował z organizacji swojego wydarzenia.

Tragiczny wypadek na Warmii i Mazurach. Nie żyją kierowca i niemowlę Wiadomości
Tragiczny wypadek na Warmii i Mazurach. Nie żyją kierowca i niemowlę

W czwartek rano w Górowie Iławeckim (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do dramatycznego wypadku drogowego. Nissan na angielskich numerach rejestracyjnych uderzył w drzewo. Zginął 30-letni kierowca oraz trzymiesięczne dziecko.

Żona prezydenta Francji musi udowadniać, że jest kobietą. Chce pokazać zdjęcia z ostatniej chwili
Żona prezydenta Francji musi udowadniać, że jest kobietą. Chce pokazać zdjęcia

Emmanuel i Brigitte Macron przedstawią przed amerykańskim sądem dowody, iż żona prezydenta urodziła się jako kobieta. Para pozwała prawicową amerykańską influencerkę Candace Owens , która uparcie twierdzi, że Brigitte Macron jest mężczyzną - poinformował w czwartek portal BBC, powołując się na adwokata Macronów.

REKLAMA

Bartłomiej Mickiewicz, szef „S” Służb Publicznych: Służby mundurowe poddawane są nieustannej presji

– Trzeba to sobie powiedzieć jasno – nie wszystkie osoby, które znajdują się na granicy, to osoby chore, z dziećmi, cierpiące. Takich ludzi służby potrafią zlokalizować i udzielić im odpowiedniej pomocy. Jednak wiele z tych osób jest tam po to, aby siłowo przedostać się przez granicę, są to ludzie, którzy nie mają dobrych zamiarów, i funkcjonariusze na te osoby – a proszę mi wierzyć, że jest ich wiele – muszą zwracać szczególną uwagę, aby nie pozwolić się skrzywdzić, aby nie poddać się prowokacjom, aby profesjonalnie się zachować i dochować wszelkich procedur – przekonuje Bartłomiej Mickiewicz, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Służb Publicznych NSZZ „Solidarność”, w rozmowie z Barbarą Michałowską.
Bartłomiej Mickiewicz Bartłomiej Mickiewicz, szef „S” Służb Publicznych: Służby mundurowe poddawane są nieustannej presji
Bartłomiej Mickiewicz / fot. M. Żegliński

– Trzy dni przed naszą rozmową swoją polską premierę miał film Agnieszki Holland pt. „Zielona granica”. Jednak już wcześniej wszyscy mieliśmy okazję zobaczyć jego fragmenty. Wywołały one oburzenie w środowisku służb mundurowych. Jak Pan je ocenia?

– Jeszcze nie widziałem całego filmu, ale z zawodowego obowiązku będę musiał się wybrać do kina. Z tego, co wiem, kina nie są zbyt oblegane, co akurat w przypadku tego filmu bardzo mnie cieszy. Ludzie chyba zorientowali się, w jaki sposób ten film opowiada o pracy polskich służb.

Moje wrażenia po obejrzeniu dostępnych w sieci fragmentów filmu są absolutnie bardzo złe. To, co jest w nich pokazane, to wręcz obraza naprawdę bardzo ciężkiej pracy polskich służb. Sceny ujęte w filmie z tego, co wiem – a mam stały i dobry kontakt z funkcjonariuszami służb mundurowych w całym kraju – absolutnie się nie wydarzyły. To jest po prostu fikcja. Nie jest to możliwe, żeby takie sytuacje się zdarzały. Funkcjonariusze, którzy służą przy granicy, naprawdę pracują bardzo ciężko i starają się wykonywać swoje obowiązki właściwie po to, żeby nasza granica i cały kraj były bezpieczne. Tymczasem w filmie mamy do czynienia ze szkalowaniem służb. Polacy w większości zdają sobie sprawę z tego, że praca służb jest ważna, i wiedzą, na czym polega, doceniają ją. Ta sytuacja rozlewa się na całą Europę i świat. Tam bardzo trudno jest ludziom wytłumaczyć, że takie rzeczy, które pokazane są w filmie, w rzeczywistości się nie dzieją, że funkcjonariusze służb mundurowych nie są wrogo nastawieni do kogokolwiek, a po prostu wykonują swoją pracę – profesjonalnie i właściwie. Tymczasem odebrałem te fragmenty „Zielonej granicy”, które widziałem, jako przedstawienie polskich służb jakby to była grupa sadystów, którzy wyżywają się na biednych uchodźcach. Jest to kompletna bzdura. To szkalowanie polskiego munduru i polskich służb. Na takie działania nie może być zgody ani Solidarności, ani społeczeństwa.

Prowokacje

– Ma Pan stały kontakt ze służbami mundurowymi, które stacjonują przy granicy. Jak wygląda ich codzienna praca?

– Codzienna służba na granicy jest bardzo ciężka. Była trudna jeszcze przed pandemią, przed atakami hybrydowymi, przed wojną, która toczy się za wschodnią granicą, ale w obecnej sytuacji jest tym bardziej wymagająca. Jest to służba w trudnych warunkach, pod presją, więc obciąża nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.

Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że dla funkcjonariuszy nie ma znaczenia, czy jest upał, czy pada deszcz, czy jest mróz i pada śnieg, niezależnie od tego, czy mamy lato, czy zimę – ci funkcjonariusze mają obowiązek bronić granicy i robią to nieustannie. Z jednej strony prowokacje są tam na porządku dziennym. Z drugiej – wykonywanie obowiązków profesjonalnie i niepoddawanie się tym prowokacjom, zachowywanie się profesjonalnie, zgodnie ze wszystkimi procedurami jest naprawdę bardzo wymagające. Psychicznie jest to praca zdecydowanie mocno absorbująca. Tym ludziom należy się wielki szacunek za to, że tam pracują, a dotyczy to wszystkich służb mundurowych. Oczywiście rolę wiodącą ma tam Straż Graniczna, ale również Wojsko, Policja i nawet – nie każdy to chyba wie – Straż Pożarna. Myślę, że tworzymy tam strukturę służb mundurowych, której poszczególne jednostki naprawdę potrafią sobie pomóc i wspólnie wykonywać zadania. Proponowałbym więc kręcić filmy prawdziwe, dokumentalne na temat codziennej ciężkiej służby tych ludzi, żeby społeczeństwo zobaczyło, jak ta praca wygląda, zamiast wymyślać fikcję, która szkodzi wszystkim osobom pełniącym tam służbę.

– Imigranci są przez służby traktowani humanitarnie?

– Trzeba to sobie powiedzieć jasno, nie wszystkie osoby, które znajdują się na granicy, to osoby chore, z dziećmi, cierpiące. Takich ludzi służby potrafią zlokalizować i udzielić im odpowiedniej pomocy. Jednak wiele z tych osób jest tam po to, aby siłowo przedostać się przez granicę, są to ludzie, którzy nie mają dobrych zamiarów, i funkcjonariusze na te osoby – a proszę mi wierzyć, że jest ich wiele – muszą zwracać szczególną uwagę, aby nie pozwolić się skrzywdzić, aby nie poddać się prowokacjom, aby profesjonalnie się zachować i dochować wszelkich procedur.

Bądźmy świadomi tego, że służba funkcjonariuszy pod kątem psychologicznym jest bardzo trudna i bardzo często muszą się mierzyć z prowokacjami i z tym, że to oni mają określić, czy dana osoba potrzebuje pomocy, czy tylko próbuje wymusić pomoc, żeby się przedostać do Polski. Oczywiście każdy uchodźca ma prawo do ubiegania się o prawo pobytu w naszym kraju, ale są do tego odpowiednie procedury, których funkcjonariusze muszą przestrzegać.

Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, o której niewiele się w tym momencie mówi. Każda osoba, która granicę polsko-białoruską – w gruncie rzeczy granicę Unii Europejskiej – chce przekroczyć, może skorzystać z przejścia granicznego. Nie trzeba przechodzić po drabinie przez mur. Można dostać się na przejście graniczne, jeżeli tylko się ma odrobinę dobrej woli i oczywiście dysponuje się jakimkolwiek dokumentem tożsamości. Na przejściu granicznym funkcjonariusze określają obywatelstwo, sprawdzają – o ile to możliwe – status karalności takiej osoby i określają, czy może się ona ubiegać o pobyt na terenie Polski. Mamy w Polsce ośrodki dla uchodźców, którzy naprawdę są w takich ośrodkach otoczeni opieką i o których państwo polskie dba. Wiem na bieżąco, co w tych ośrodkach się dzieje i jak ta pomoc wygląda. Osoby zaś, które próbują przekraczać granicę w miejscach niedozwolonych, naprawdę nie zawsze potrzebują pomocy. Pamiętajmy o tym, że to są raczej ludzie, którzy z jakiegoś powodu wybrali właśnie taki sposób przekraczania granic.

– W przestrzeni publicznej mówi się o wsparciu psychologicznym dla uchodźców, mówią też o tym aktywiści. A czy funkcjonariusze służb mundurowych przy granicy mogą liczyć na takie wsparcie? Przecież to też są ludzie poddawani, jak wcześniej Pan zauważył, ogromnej presji.

– Oczywiście mogą oni liczyć na wsparcie psychologiczne. Ta pomoc – i to też trzeba sobie wyraźnie powiedzieć – nie działa w taki sposób, jakbyśmy sobie tego życzyli. Dużo jest w tym zakresie do zrobienia, ale oczywiście funkcjonariusze zawsze mogą liczyć na pomoc psychologiczną. Nie zawsze jest ona jednak wystarczająca. Po pewnym czasie takiej codziennej pracy na granicy należałoby po prostu pojechać do domu, spotkać się z rodziną i odpocząć od tej ciągłej presji. Czasem mam wrażenie, że niektóre środowiska aktywistyczne dużo bardziej dbają o pomoc psychologiczną i dobrostan uchodźców niż naszych funkcjonariuszy. Więc pomoc psychologiczna na miejscu tak, ale rotacja i wymiany tych funkcjonariuszy to też jest bardzo, bardzo ważna rzecz.

Działania antypolskie

– Przypomina mi się nagrany kilka lat temu serial „Wataha”. Na fali jego popularności do Straży Granicznej zgłaszało się wielu nowych chętnych. Jak „Zielona granica” może wpłynąć na postrzeganie przez Polaków służb mundurowych?

– Serial „Wataha” rzeczywiście na obraz Straży Granicznej wpłynął bardzo dobrze. To był serial fabularny, więc nie wszystko, co było tam pokazane, to zwykła, codzienna praca funkcjonariuszy. Ten serial miał bardzo dobry przekaz i duży wkład w budowanie pozytywnego wizerunku strażników.

Film „Zielona granica” zadziałał dokładnie odwrotnie. Dlaczego to jest ważne? Od wielu lat borykamy się w służbach mundurowych z brakami kadrowymi. Coraz mniej osób chce wstępować do służb mundurowych. Takie filmy powodują, że jeszcze mniej ludzi będzie chciało zakładać mundur i bronić naszych granic i obywateli. Jest to dla Polski naprawdę bardzo złe. Wiedza o tym, że mamy problemy kadrowe i że od wielu lat staramy się ludzi zachęcać do tego, żeby wstępowali w szeregi służb mundurowych, jest powszechna. Tym bardziej mam żal, że takie produkcje jak „Zielona granica” powstają i myślę, że osoby, które brały udział w produkcji i dystrybucji tego filmu, powinny zastanowić się nad tym, jak takie działania wpływają na nasze bezpieczeństwo. Powiedzmy sobie wprost – jakiekolwiek działania zniechęcające ludzi do wstępowania do służby i służenia ojczyźnie są działaniami antypolskimi.

– Czy funkcjonariusze czują, że w ostatnim czasie padli ofiarą kampanii wyborczej?

– Przede wszystkim czują presję. Ta presja zresztą była w ciągu mojej dwudziestokilkuletniej pracy w służbach mundurowych zawsze. W tym momencie jednak jest ona dużo większa, szczególnie w Straży Granicznej, dlatego że to jest temat bardzo medialny, i koszty, które ponosi Straż Graniczna są ogromne. Presję na funkcjonariuszy służb mundurowych wywiera każda ze stron tego sporu politycznego, ale funkcjonariusze – jak już wspominałem kilkakrotnie – swoje obowiązki wykonują profesjonalnie i nie ma możliwości poddawania się naciskom z jakiejkolwiek strony.

Przykre więc, że pojawiają się takie publikacje czy takie filmy, które po prostu niesprawiedliwie oceniają ludzi, którzy naprawdę ciężko pracują, czy to na ulicy jako policjanci, czy jako strażacy, czy jako funkcjonariusze Straży Granicznej i codziennie próbują dbać o to, żeby nasze państwo było bezpieczne.

"Strażacy ratują ludzi, którzy utknęli w lesie, opatrują i dostarczają w bezpieczne miejsca"

– Jaką pracę wykonują przy granicy strażacy?

– Bardzo dobrze, że padło to pytanie. Myślę, że nie każdy o tym wie, że strażacy bardzo mocno angażują się w pracy na granicy. Podczas ataków, które działy się na granicy polsko-białoruskiej, strażacy odgrywali bardzo dużą rolę. Dostarczali wodę i zaopatrzenie. Naprawiali ogrodzenie. To, co się teraz dzieje w związku z naprawami muru granicznego, który jest regularnie niszczony przez uchodźców próbujących się przez niego przedostać, to jest robota straży pożarnej. Strażacy wspierają także inne służby. Oczywiście strażacy nie są na pierwszej linii, nie zajmują się bezpośrednio obsługą uchodźców, ale logistyka, naprawy, dostarczanie wody, dostarczanie sprzętu – to ich rola. Bardzo często zdarzają się sytuacje, że to funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej są wysyłani do poszukiwań grup uchodźców, które utknęły gdzieś na bagnach znajdujących się w lesie. Jest wiele sytuacji, podczas których – dokładnie przeciwnie do tego, co jest przedstawione w filmie „Zielona granica” – strażacy ratują takich ludzi, opatrują i dostarczają w bezpieczne miejsca.
Bardzo dużo takich akcji prowadzą właśnie strażacy, ratownicy, którzy są wyposażeni w sprzęt, uprawnieni i wyszkoleni do tego, żeby takich ludzi szukać i udzielać im pomocy. Uważam, że wywiązujemy się ze swoich obowiązków właściwie.

– Służby mundurowe otrzymały w tym roku tytuł Człowieka Roku „Tygodnika Solidarność”. To wyraz docenienia Waszej pracy przez nasze środowisko. Ile dla szeregowych funkcjonariuszy znaczą tego typu nagrody?

– Tutaj mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością w imieniu służb mundurowych – jesteśmy dumni z tego wyróżnienia. Wiem, że tytuł Człowieka Roku „Tygodnika Solidarność” zawsze był przyznawany konkretnej osobie, a po raz pierwszy przyznano go wszystkim służbom mundurowym. Teraz każdy funkcjonariusz może szczycić się tym tytułem na równi z ogromnie zasłużonymi dla Polski postaciami, które otrzymały nagrodę w poprzednich latach. Jako funkcjonariusze nie pracujemy, my pełnimy służbę dla naszego kraju, dla każdego jest to misja i sposób na życie. W związku z tym każde docenienie przez społeczeństwo naszych działań, a za takie uważam ten tytuł, jest dla nas wyróżnieniem, docenieniem i powoduje, że mamy jeszcze większy zapał do naszej służby. Jeszcze raz dziękuję!

Tekst pochodzi z 40 (1810) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe