Iluzjoniści, którzy wyślą Światowida w kosmos

W 2018 r. w kosmosie ma zacząć prace Światowid - pierwszy polski satelita komercyjny. Jego twórcy chcą przygotować go w zaledwie 1,5 roku ze znanych już technologii i materiałów. Jesteśmy jak iluzjoniści, którzy zdradzają tajemnice sztuki - mówią twórcy satelity.
 Iluzjoniści, którzy wyślą Światowida w kosmos
/ pixabay.com
Światowid w przestrzeń kosmiczną wyruszy w pierwszym kwartale 2018 r. W kosmos ma go wynieść rakieta Neptune N3 z platformy pływającej na Oceanie Spokojnym. Wraz z nim na orbicie umieszczone zostaną też dwa nanosatelity PhoneSat. Za przygotowanie całej trójki odpowiada wrocławska firma SatRevolution, działająca zaledwie od czerwca br.
 

Dość powszechne jest przekonanie, że wszystko, co się wiąże z kosmosem musi być bardzo drogie, bardzo skomplikowane i trwać dziesiątki lat. My mamy trochę inne podejście. Nasze działania zawsze były szybkie i chcemy tę strategię przenieść na rynek podboju kosmosu. Zamierzamy w jak największym stopniu wykorzystać technologie i materiały, które już są znane. Chcemy je dopracować i zaadaptować do naszych potrzeb. Dzięki temu już teraz, po kilku miesiącach istnienia, jesteśmy na zaawansowanym etapie prac nad satelitą. Chcemy też, aby wysłanie satelity w kosmos nie kosztowało kosmicznie dużo pieniędzy" - mówi PAP współzałożyciel SatRevolution Damian Fijałkowski.


Na razie - w pierwszej fazie projektu - nad przygotowaniem koncepcji satelity pracuje 10 inżynierów SatRevolution. W przyszłości badania nad technologiami kosmicznymi prowadzone są we wrocławskim centrum EIT+, które udostępniło przedsiębiorcom specjalny clean room, czyli pomieszczenie o kontrolowanych parametrach środowiskowych.

Światowida właściwie robimy sami. Technologie, z których chcemy skorzystać, są znane od dłuższego czasu. Nasz satelita będzie np. drukowany w technologii 3D ze specjalnego tworzywa, lżejszego i bardziej wytrzymałego od aluminium. Dzięki temu satelita będzie bardziej odporny podczas wynoszenia na orbitę - wyjaśnia współzałożyciel SatRevolution Grzegorz Zwoliński.

 
Również towarzyszące Światowidowi nanosatelity będą wykorzystywały technologie dostępne na Ziemi w telefonach komórkowych.

To pokazuje, jak bardzo jesteśmy w stanie zredukować koszty programu kosmicznego. Jesteśmy przy tym trochę jak iluzjonista, który zdradza tajemnice sztuki - zaznacza Fijałkowski.

 
Światowid to satelita badawczy. Jego podstawowym zadaniem będzie badanie m.in. poziomu natężenia pola magnetycznego, zmian w polu magnetycznym oraz grawitacyjnym Ziemi czy zmian pogody i zjawisk zachodzących w termosferze. Obrazy pozyskane dzięki jego systemowi optycznemu będzie można wykorzystywać w meteorologii, oceanografii, geologii oraz kartografii.

Jednym z ważniejszych miejsc, w których można ich użyć, są systemy bezpieczeństwa. Możemy łatwo sobie wyobrazić, że obserwujemy rejony narażone na klęski żywiołowe. Za pomocą takich danych możemy szybciej dotrzeć do poszkodowanych, czy też zapobiec katastrofom naturalnym. Spektrum zbieranych danych będzie na tyle szerokie, że na takie informacje będzie duża grupa odbiorców. Docelowo chcemy, aby korzystały z nich instytucje naukowe i firmy - wyjaśnia Fijałkowski.


Zdjęcia i dane zebrane z satelitów najpierw trafią do SatRevolution, gdzie będą poddawane obróbce, a potem - za opłatą - trafią do odbiorców.

Właśnie rozmawiamy na temat stworzenia prototypów kilku rozwiązań biznesowych z jedną z firm informatycznych - mówi Grzegorz Zwoliński.

 
Zgodnie z planami Światowid będzie pracował około pięciu lat. "Wystrzelenie satelity, który będzie na orbicie znacznie dłużej nie ma w dzisiejszych czasach większego sensu. Satelity, które pracują już 20 lat wprawdzie działają, ale teraz przydałby się im niezły update" - zauważa Fijałkowski.
 
Zarówno dwa PhoneSaty, jak i Światowid należą do grona nanosatelitów, czyli satelitów o małych rozmiarach. Światowid będzie prostopadłościanem o wymiarach 10x10x20cm. Jak podkreślają jego twórcy, świat technologii opanowała miniaturyzacja, więc technologie kosmiczne też zmierzają w jej stronę.
 
Wysyłanie małych satelitów jest dziś bardziej opłacalne niż satelitów normalnej wielkości. "Przewag jest dużo" - zaznacza Fijałkowski. Cykl życia nanosatelitów jest wprawdzie krótszy, ale koszty ich wytworzenia i wyniesienia na orbitę są mniejsze. Można je szybciej aktualizować i częściej wysyłać w kosmos. Zdaniem twórców SatRevolution bardziej opłaca się więc wysłać cztery satelity - po jednym co pięć lat - zamiast dużego raz na 20 lat.
 

Przewaga kilku małych satelitów nad dużym jest też taka, że w ich przypadku możemy sobie pozwolić na eksperymenty. Jeśli zrobimy coś, co na satelicie nie będzie działało, to gdy zaaplikujemy takie rozwiązanie do jednego, dużego satelity za grube miliony, to cały padnie. Jeśli wyślemy zaś 100 małych satelitów, z których 10 okaże się niewypałem, to strata nie będzie już tak duża - zauważa Fijałkowski.

 
Światowid to dla SatRevolution dopiero pierwszy krok.

Chcielibyśmy dołożyć do niego +kolegów+ i taką dużą grupą satelitów jesteśmy w stanie lepiej i dokładniej obserwować naszą planetę - mówi Fijałkowski.


W planach przedsiębiorcy mają jednak nie tylko projektowanie i budowanie satelitów, ale także samodzielne wynoszenie ich na orbitę.

Obecnie liczba wyniesień jest mała i są one drogie. Nasz dział prawny aktualnie analizuje możliwości stworzenia całego systemu wynoszenia satelitów z terytorium Polski i poza Polską - wyjaśnia Grzegorz Zwoliński.

 
Obecnie w przestrzeni kosmicznej pracują już dwa polskie satelity badawcze: Lem i Heweliusz. Za ich budowę odpowiadało Centrum Badań Kosmicznych PAN i mają one wyłącznie funkcję naukową. W kosmosie znalazł się też studencki satelita naukowy: PW-Sat, zbudowany przez studentów Politechniki Warszawskiej. Teraz studenci PW pracują nad swoim kolejnym satelitą: PW-Sat2.
 
Około 2020 roku na orbicie ma znaleźć się też inny polski satelita użytkowy: SAT-AIS-PL. Buduje go konsorcjum złożone z rodzimych firm i instytucji naukowych na zlecenie Europejskiej Agencji Kosmicznej. Satelita będzie częścią systemu bezpieczeństwa ruchu morskiego.
 
PAP - Nauka w Polsce,  Ewelina Krajczyńska
 

 

POLECANE
„Systemy antydronowe zostaną zakupione w ramach Pilnej Potrzeby Operacyjnej” z ostatniej chwili
„Systemy antydronowe zostaną zakupione w ramach Pilnej Potrzeby Operacyjnej”

Dziennikarz Polsatu Michał Stela poinformował na platformie X, że szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, iż systemy antydronowe dla Polski zostaną zakupione w ramach Pilnej Potrzeby Operacyjnej. 

Nie żyje ceniony aktor i fotograf Wiadomości
Nie żyje ceniony aktor i fotograf

Nie żyje Brad Everett Young, ceniony fotograf gwiazd i aktor. Mężczyzna zginął tragicznie w wieku 46 lat. Do wypadku doszło 14 września późnym wieczorem na autostradzie w Kalifornii.

Trump: Putin naprawdę mnie zawiódł z ostatniej chwili
Trump: Putin naprawdę mnie zawiódł

– Myślałem, że wojna na Ukrainie będzie najłatwiejsza do rozwiązania, ze względu na moje relacje z Władimirem Putinem, ale Putin naprawdę mnie zawiódł – oświadczył w czwartek prezydent USA Donald Trump podczas wspólnej konferencji prasowej z brytyjskim premierem Keirem Starmerem.

Komunikat dla mieszkańców Trójmiasta Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Trójmiasta

W najbliższych dniach Gdynia i Gdańsk włączą się w międzynarodową akcję „Sprzątanie Świata”. Łącznie w obu miastach udział weźmie około 10 tys. osób. W tym roku Sopot zrezygnował z organizacji swojego wydarzenia.

Tragiczny wypadek na Warmii i Mazurach. Nie żyją kierowca i niemowlę Wiadomości
Tragiczny wypadek na Warmii i Mazurach. Nie żyją kierowca i niemowlę

W czwartek rano w Górowie Iławeckim (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do dramatycznego wypadku drogowego. Nissan na angielskich numerach rejestracyjnych uderzył w drzewo. Zginął 30-letni kierowca oraz trzymiesięczne dziecko.

Żona prezydenta Francji musi udowadniać, że jest kobietą. Chce pokazać zdjęcia z ostatniej chwili
Żona prezydenta Francji musi udowadniać, że jest kobietą. Chce pokazać zdjęcia

Emmanuel i Brigitte Macron przedstawią przed amerykańskim sądem dowody, iż żona prezydenta urodziła się jako kobieta. Para pozwała prawicową amerykańską influencerkę Candace Owens , która uparcie twierdzi, że Brigitte Macron jest mężczyzną - poinformował w czwartek portal BBC, powołując się na adwokata Macronów.

Dojdzie do spotkania Sikorski-Nawrocki? Marcin Przydacz zabiera głos z ostatniej chwili
Dojdzie do spotkania Sikorski-Nawrocki? Marcin Przydacz zabiera głos

Do spotkania szefa MSZ Radosława Sikorskiego i prezydenta Karola Nawrockiego dojdzie, jeżeli będzie reakcja na wnioski i oczekiwania prezydenta - przekazał w czwartek szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.

Wiceprezydent Warszawy rezygnuje. Jest oświadczenie z ostatniej chwili
Wiceprezydent Warszawy rezygnuje. Jest oświadczenie

Wiceprezydent Warszawy Jacek Wiśnicki zrezygnował ze stanowiska. Jak powiedział w rozmowie z PAP, powodem jest wycofanie przez prezydenta Warszawy projektu wprowadzenia nocnej prohibicji na terenie całego miasta i zastąpienie go propozycją pilotażowego wdrożenia prohibicji na terenie Śródmieścia i Pragi-Północ.

Polska w G20. Jest komunikat chińskiego MSZ z ostatniej chwili
Polska w G20. Jest komunikat chińskiego MSZ

– Chiny są „otwarte” na dyskusję o przyjęciu nowych członków do G20 – oświadczył w czwartek rzecznik chińskiego MSZ w odpowiedzi na pytanie PAP dotyczące doniesień na temat deklaracji w sprawie Polski złożonej przez szefa resortu dyplomacji Wanga Yi podczas wizyty w Polsce.

To miał być test poparcia dla Trzaskowskiego. Działacze PO blokowali miejsca dla mieszkańców:  Niebywały skandal z ostatniej chwili
To miał być test poparcia dla Trzaskowskiego. Działacze PO blokowali miejsca dla mieszkańców: "Niebywały skandal"

Do wyjątkowych zdarzeń doszło dziś podczas sesji rady miasta w Warszawie, na której miano dyskutować o zakazie nocnej sprzedaży alkoholu w całej stolicy. Według relacji na platformie X działacze PO byli wpuszczani bocznym wejściem i zajmowali miejsca dla mieszkańców. Czasem blokowali je nawet plecakiem lub po prostu kładli na nich ręce. "Niebywały skandal" – napisał działacz i publicysta Jan Śpiewak.

REKLAMA

Iluzjoniści, którzy wyślą Światowida w kosmos

W 2018 r. w kosmosie ma zacząć prace Światowid - pierwszy polski satelita komercyjny. Jego twórcy chcą przygotować go w zaledwie 1,5 roku ze znanych już technologii i materiałów. Jesteśmy jak iluzjoniści, którzy zdradzają tajemnice sztuki - mówią twórcy satelity.
 Iluzjoniści, którzy wyślą Światowida w kosmos
/ pixabay.com
Światowid w przestrzeń kosmiczną wyruszy w pierwszym kwartale 2018 r. W kosmos ma go wynieść rakieta Neptune N3 z platformy pływającej na Oceanie Spokojnym. Wraz z nim na orbicie umieszczone zostaną też dwa nanosatelity PhoneSat. Za przygotowanie całej trójki odpowiada wrocławska firma SatRevolution, działająca zaledwie od czerwca br.
 

Dość powszechne jest przekonanie, że wszystko, co się wiąże z kosmosem musi być bardzo drogie, bardzo skomplikowane i trwać dziesiątki lat. My mamy trochę inne podejście. Nasze działania zawsze były szybkie i chcemy tę strategię przenieść na rynek podboju kosmosu. Zamierzamy w jak największym stopniu wykorzystać technologie i materiały, które już są znane. Chcemy je dopracować i zaadaptować do naszych potrzeb. Dzięki temu już teraz, po kilku miesiącach istnienia, jesteśmy na zaawansowanym etapie prac nad satelitą. Chcemy też, aby wysłanie satelity w kosmos nie kosztowało kosmicznie dużo pieniędzy" - mówi PAP współzałożyciel SatRevolution Damian Fijałkowski.


Na razie - w pierwszej fazie projektu - nad przygotowaniem koncepcji satelity pracuje 10 inżynierów SatRevolution. W przyszłości badania nad technologiami kosmicznymi prowadzone są we wrocławskim centrum EIT+, które udostępniło przedsiębiorcom specjalny clean room, czyli pomieszczenie o kontrolowanych parametrach środowiskowych.

Światowida właściwie robimy sami. Technologie, z których chcemy skorzystać, są znane od dłuższego czasu. Nasz satelita będzie np. drukowany w technologii 3D ze specjalnego tworzywa, lżejszego i bardziej wytrzymałego od aluminium. Dzięki temu satelita będzie bardziej odporny podczas wynoszenia na orbitę - wyjaśnia współzałożyciel SatRevolution Grzegorz Zwoliński.

 
Również towarzyszące Światowidowi nanosatelity będą wykorzystywały technologie dostępne na Ziemi w telefonach komórkowych.

To pokazuje, jak bardzo jesteśmy w stanie zredukować koszty programu kosmicznego. Jesteśmy przy tym trochę jak iluzjonista, który zdradza tajemnice sztuki - zaznacza Fijałkowski.

 
Światowid to satelita badawczy. Jego podstawowym zadaniem będzie badanie m.in. poziomu natężenia pola magnetycznego, zmian w polu magnetycznym oraz grawitacyjnym Ziemi czy zmian pogody i zjawisk zachodzących w termosferze. Obrazy pozyskane dzięki jego systemowi optycznemu będzie można wykorzystywać w meteorologii, oceanografii, geologii oraz kartografii.

Jednym z ważniejszych miejsc, w których można ich użyć, są systemy bezpieczeństwa. Możemy łatwo sobie wyobrazić, że obserwujemy rejony narażone na klęski żywiołowe. Za pomocą takich danych możemy szybciej dotrzeć do poszkodowanych, czy też zapobiec katastrofom naturalnym. Spektrum zbieranych danych będzie na tyle szerokie, że na takie informacje będzie duża grupa odbiorców. Docelowo chcemy, aby korzystały z nich instytucje naukowe i firmy - wyjaśnia Fijałkowski.


Zdjęcia i dane zebrane z satelitów najpierw trafią do SatRevolution, gdzie będą poddawane obróbce, a potem - za opłatą - trafią do odbiorców.

Właśnie rozmawiamy na temat stworzenia prototypów kilku rozwiązań biznesowych z jedną z firm informatycznych - mówi Grzegorz Zwoliński.

 
Zgodnie z planami Światowid będzie pracował około pięciu lat. "Wystrzelenie satelity, który będzie na orbicie znacznie dłużej nie ma w dzisiejszych czasach większego sensu. Satelity, które pracują już 20 lat wprawdzie działają, ale teraz przydałby się im niezły update" - zauważa Fijałkowski.
 
Zarówno dwa PhoneSaty, jak i Światowid należą do grona nanosatelitów, czyli satelitów o małych rozmiarach. Światowid będzie prostopadłościanem o wymiarach 10x10x20cm. Jak podkreślają jego twórcy, świat technologii opanowała miniaturyzacja, więc technologie kosmiczne też zmierzają w jej stronę.
 
Wysyłanie małych satelitów jest dziś bardziej opłacalne niż satelitów normalnej wielkości. "Przewag jest dużo" - zaznacza Fijałkowski. Cykl życia nanosatelitów jest wprawdzie krótszy, ale koszty ich wytworzenia i wyniesienia na orbitę są mniejsze. Można je szybciej aktualizować i częściej wysyłać w kosmos. Zdaniem twórców SatRevolution bardziej opłaca się więc wysłać cztery satelity - po jednym co pięć lat - zamiast dużego raz na 20 lat.
 

Przewaga kilku małych satelitów nad dużym jest też taka, że w ich przypadku możemy sobie pozwolić na eksperymenty. Jeśli zrobimy coś, co na satelicie nie będzie działało, to gdy zaaplikujemy takie rozwiązanie do jednego, dużego satelity za grube miliony, to cały padnie. Jeśli wyślemy zaś 100 małych satelitów, z których 10 okaże się niewypałem, to strata nie będzie już tak duża - zauważa Fijałkowski.

 
Światowid to dla SatRevolution dopiero pierwszy krok.

Chcielibyśmy dołożyć do niego +kolegów+ i taką dużą grupą satelitów jesteśmy w stanie lepiej i dokładniej obserwować naszą planetę - mówi Fijałkowski.


W planach przedsiębiorcy mają jednak nie tylko projektowanie i budowanie satelitów, ale także samodzielne wynoszenie ich na orbitę.

Obecnie liczba wyniesień jest mała i są one drogie. Nasz dział prawny aktualnie analizuje możliwości stworzenia całego systemu wynoszenia satelitów z terytorium Polski i poza Polską - wyjaśnia Grzegorz Zwoliński.

 
Obecnie w przestrzeni kosmicznej pracują już dwa polskie satelity badawcze: Lem i Heweliusz. Za ich budowę odpowiadało Centrum Badań Kosmicznych PAN i mają one wyłącznie funkcję naukową. W kosmosie znalazł się też studencki satelita naukowy: PW-Sat, zbudowany przez studentów Politechniki Warszawskiej. Teraz studenci PW pracują nad swoim kolejnym satelitą: PW-Sat2.
 
Około 2020 roku na orbicie ma znaleźć się też inny polski satelita użytkowy: SAT-AIS-PL. Buduje go konsorcjum złożone z rodzimych firm i instytucji naukowych na zlecenie Europejskiej Agencji Kosmicznej. Satelita będzie częścią systemu bezpieczeństwa ruchu morskiego.
 
PAP - Nauka w Polsce,  Ewelina Krajczyńska
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe