Nowa Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA szansą dla Polski
Co musisz wiedzieć:
- W nowej strategii bezpieczeństwa narodowego USA zmieniają priorytety – nowa strategia bezpieczeństwa przesuwa ciężar z Europy na Indo-Pacyfik, a Waszyngton oczekuje, że Europa sama zadba o obronę.
- Stany Zjednoczone podkreślają wagę środkowo-wschodniej Europy i zapowiadają wsparcie oporu przeciwko obecnym europejskim elitom, które uważają za szkodliwe.
- Nowa strategia USA wywołała dyskusję pośród ekspertów i komentatorów
Szansa dla Polski
Na tle ponurego obrazu słabnącej Europy, której Stany nie chcą już być niańką, Polska - choć ani razu nie wymieniona - jawi się jako wzorzec tego, czym Ameryka chciałaby widzieć Europę. Stany zapraszają Polskę do współpracy. Nie wprost, ale to jest wyraźną do odczytania sugestią. To dobra wiadomość!
Najważniejsze jest to, że w Strategii Bezpieczeństwa USA Europa nie jest postrzegana jako monolit. Dzieli się na Europę Zachodnią i resztę. W "Strategii" widać wyraźnie brak wiary w zdolność Europy Zachodniej do odrodzenia. Jest ona uznana za chorą. Tylko narody pozostałych części kontynentu, czyli Europy Środkowej, Wschodniej i Południowej uważane za zdrowe i tak dosłownie są określane ("the healthy nations"). Zdrowe są przede wszystkim kraje byłego bloku wschodniego. Po długich dekadach "realnego socjalizmu" powróciły do normalności i dysponują czymś najcenniejszym, czego Europie Zachodniej brakuje: ludźmi, którzy mają pomysły i wierzą w swoje możliwości. Polska ze swoją dynamiką gospodarczą, doświadczeniami historycznymi i rosnącym znaczeniem partii realistycznie, czyli krytycznie oceniających Unię Europejską, ma szansę na nawiązanie ścisłej współpracy ze Stanami jako najważniejsze państwo Europy centralnej i wschodniej.
Pętla na szyi
Według ludzi decydujących o torach amerykańskiej polityki, Europa utraciła swoją siłę gospodarczą (jej udział w światowym PKB obniżył się w ciągu 35 lat z 25% do 14%) i polityczną. Bezpośrednią przyczyną jest fakt, że sama założyła sobie na szyję pętlę ponadnarodowych regulacji, które ją duszą, zabijając kreatywność i przedsiębiorczość. Oczywiście, mowa tu nie tylko o pomysłach skrajnych w rodzaju Zielonego Ładu, ale o tysiącach mniejszych ograniczeń i utrudnień.
Polska - w przeciwieństwie do europejskich państw Zachodu przeżywa okres bardzo dynamicznego rozwoju, a zarazem nie jest skłonna do implementacji szalonych pomysłów i regulacji unijnych. Społeczeństwo jest im przeciwne.
Europa na wojnie z własną tożsamością
Europa utraciła jeszcze coś znacznie ważniejszego od niegdysiejszego poziomu ekonomicznego. Nie ma już pewności siebie, nie traktuje z szacunkiem i powagą tożsamości narodowej, która jest z automatu oskarżana o nacjonalizm. Brak przekonania o tym, że naród zespalają wspólne, ukształtowane historycznie wartości, powoduje regres w obszarze wolności politycznej i suwerenności oraz wprowadza ograniczenia wolności słowa.
Unia Europejska przeciwko państwom narodowym
Autorzy "Strategii" upatrują przyczyny regresu Europy Zachodniej w działaniach Unii Europejskiej, która de facto zwalcza państwa narodowe, chcąc je zastąpić zarządzaniem centralnym. Dlatego UE podważa procesy demokratyczne, co oznacza regres cywilizacyjny. Rządzący Stanami dostrzegają tendencje autorytarne brukselskich urzędników, którym przeszkadza demokracja. Tekst nie wspomina o akcji wyłączenia z polityki Marine Le Pen, unieważnieniu wyborów prezydenckich w Rumunii, czy odmowie wypłaty środków dla PiS przez polskiego ministra finansów, ale takie skojarzenia są oczywiste. Dlatego tekst - który jest oficjalnym stanowiskiem władz USA - zarzuca europejskim urzędnikom naruszanie podstawowych zasad demokracji. Przykładem może być nieuczciwe wspomaganie opozycji w Polsce w latach 2016-2023 przez władze unijne, przy użyciu finansowego szantażu odmową wypłat KPO wobec rządu Zjednoczonej Prawicy.
Europa przestaje być Europą
"Strategia" zarzuca Europie błędną, a nawet szaleńczą politykę migracyjną. Ta polityka "przekształca kontynent". Czytamy w "Strategii": "Jeżeli obecne trendy się utrzymają, kontynent stanie się nie do poznania za 20 lat lub mniej" i "W dłuższej perspektywie jest więcej niż prawdopodobne, że najpóźniej za kilka dekad niektóre państwa członkowskie NATO staną się w większości nieeuropejskie".
Jest oczywiste, że autorzy obawiają się - jakże słusznie - kontynuacji chwiejnej i krótkowzrocznej polityki migracyjnej Unii Europejskiej. Doprowadzi ona do bardzo głębokich zmian demograficznych. Po prostu migranci, kulturowo nieeuropejscy, zdominują społeczeństwa państw Europy Zachodniej. Pogłębi się islamizacja, dotrą tu także miliony ludzi z Afryki i dojdzie do sytuacji, w której państwa Zachodu utracą europejski charakter. Logiczną konsekwencją tego procesu będzie obniżenie poziomu życia. Wiemy przecież, jaki jest stan ekonomiczny krajów muzułmańskich, które nie mają zasobów ropy naftowej. Nie mówiąc już o afrykańskich.
I znów, Polska od samego początku sprzeciwiała się niekontrolowanej migracji i broniła granicy wschodniej Unii. Polska przyjęła miliony uchodźców z Ukrainy i setki tysięcy potrzebnych pracowników z Azji i Ameryki Południowej. Zawsze była przeciwna przyjmowaniu ludzi nastawionych roszczeniowo. To rozsądne, logiczne podejście.
Wuj Sam już nie chce być darmowym ochroniarzem
"Strategia" oczekuje usamodzielnienia się Europy pod względem militarnym. Mówi o "suwerennych narodach", które przejmą "odpowiedzialność za własną obronę". Koniec z oczekiwaniami, że Wuj Sam zza oceanu obroni Europejczyków przed Rosją, w dodatku na własny koszt, podczas gdy oni będą finansowali swoimi zakupami rosyjskie wydatki na zbrojenia.
Polska była i jest pod tym względem prymusem. Wydaje na obronę największy procent PKB z wszystkich państw europejskich.
Co trzeba zrobić?
Polska jest państwem, które - według kryteriów "Strategii" - jest najlepiej kwalifikowane do współpracy ze Stanami. Wniosek wydaje się oczywisty: dwa warunki muszą zostać spełnione.
Po pierwsze, w Polsce muszą przestać rządzić ludzie od dawna nastawieni zdecydowanie wrogo do Trumpa i obecnej amerykańskiej administracji, czyli Tusk i jego ekipa z Radosławem Sikorskim na czele. Jeśli pozostaną u władzy - wielka szansa zostanie spektakularnie zmarnowana.
Po drugie, z polityki powinien zniknąć - dla dobra Polski - kompromitujący Grzegorz Braun, z którym ani Europejczycy ani Amerykanie nie będą w ogóle chcieli mieć żadnych kontaktów.
Widać bardzo wyraźnie, że Ameryka - sceptyczna wobec Zachodniej Europy - stawia na te państwa europejskie, wobec których Polska mogłaby spełniać rolę przywódczą. Jest to całkiem wyjątkowa szansa.
Nowe podejście USA do naszego kontynentu, które wzbudziło w Europie panikę i lęk, w rzeczywistości otwiera przed Polską nowe i wielkie możliwości. Wymaga jednak zasadniczych zmian na krajowej scenie politycznej.
Decyzja należy do wyborców.




