Oswojone polskie zwierzątko ryknęło. Niemcy zaskoczeni

Co musisz wiedzieć?
- Odbierając niemiecką nagrodę w 2012 roku Adam Bodnar porównał Polaków do oswojonego zwierzątka, którym Niemcy muszą się opiekować
- 1 czerwca 2025 roku wybory prezydenckie w Polsce wygrał kandydat obywatelski popierany przez PiS i Solidarność - Karol Nawrocki
- Po wyborach w Polsce poseł niemieckiej FDP Moritz Körner zagroził "mrożeniem unijnych funduszy dla Polski", jeśli nowy prezydent nie będzie posłuszny Donaldowi Tuskowi
Miał to być apel o większe zaangażowanie Berlina w sprawy Polski, gdy ekipa Bodnara sama nie była w stanie zdobyć władzy i potrzebowała zagranicznej „pomocy”. Wpisał się wtedy (i wciąż się ze swoim obozem wpisuje) do wizerunku Polski, jako bytu wymagającego „opieki”, a Niemców – jako tych, którzy najlepiej wiedzą, co dla naszego kraju jest dobre. Trudno o bardziej skamlącą postawę i arogancką metaforę, zwłaszcza w ustach przedstawiciela polskich władz.
Dziś ten sam ton wraca w wypowiedziach niemieckiego europosła Moritza Körnera, tylko w drugą stronę, gdy grozi Polsce zamrożeniem unijnych środków, jeśli nowo wybrany prezydent Karol Nawrocki ośmieli się skorzystać ze swoich konstytucyjnych uprawnień i zawetować ustawy niezgodne z niemiecką wizją państwa. Mówiąc wprost: jeśli będzie działał zgodnie z mandatem nadanym mu przez obywateli, a nie instrukcją z Brukseli – czeka nas kara.
Karol Nawrocki odpowiada Friedrichowi Merzowi
Niepokojące jest to, że ta polityczna retoryka zdaje się coraz mniej krępować swoją własną przeszłością. Niemiecka prasa pisze otwarcie, że jeśli Nawrocki „utrudni reformy”, rząd Tuska może upaść. Czyli demokracja działa tylko wtedy, gdy wynik jest zgodny z oczekiwaniami Berlina? A gdzie miejsce na suwerenne wybory, pluralizm, wielość opinii? Przecież Niemcy nie pozwoliliby sobie na to, by Polska ingerowała w ich wewnętrzne decyzje legislacyjne. Czy wyobrażamy sobie polskiego polityka grożącego Scholzowi, że jeśli Bundestag nie przyjmie konkretnej ustawy, to należy się sankcja z Warszawy?
W tej sytuacji warto przywołać odpowiedź prezydenta elekta Karola Nawrockiego, który – gratulując kanclerzowi Merzowi – napisał z godnością:
„Europa może sprostać wyzwaniom, jeśli będzie działać jako zespół graczy, którzy pamiętają historię, cenią dziedzictwo i szanują integralność innych.”
To słowa człowieka, który rozumie wagę przeszłości, ale nie pozwala, by ta przeszłość była pretekstem do dominacji.
Niemcy mają dług wobec Polaków
Europa potrzebuje dialogu, nie dominacji. Partnerstwa, nie kurateli. Szacunku do „integralności” sąsiada, nie tresury. Jeśli Niemcy naprawdę chcą być odpowiedzialnym partnerem, to niech zaczną od słuchania – i od pokory. Spłaty długu wobec Polaków, a nie pohukiwania. Prawda jest taka, że póki tego nie zrobią, to o Polakach mają prawo mówić tylko dobrze albo wcale. A jeśli po tylu latach wspólnej historii ktoś wciąż widzi w Polsce „zwierzątko”, które trzeba kontrolować, to – nawet jeśli jest obóz polityczny, który w naszym kraju lubi być tak traktowany – to nie jest to postawa ani trochę europejska, w takim znaczeniu jakbyśmy chcieli sąsiedzkie stosunki na naszym kontynencie układać.
Der Vertrauensvorschuss, den Polen nach der Parlamentswahl erhalten hat, ist aufgebraucht. Die Schonfrist für Polens Rechtsstaatsprobleme ist vorbei. Die polnische Regierung muss jetzt alle Gesetze beschließen, die den Rechtsstaat in Polen wieder herstellen. Wenn der neugewählte… pic.twitter.com/VuQ3kb2FD5
— Moritz Körner (@moritzkoerner) June 2, 2025