Dramatycznie słaba Rzesza Europejska

Czy ten zimny prysznic, który spadł na głowy większości liderów europejskich, coś zdziała? Wątpię. Pozostały krokodyle łzy pewnego Niemca, który biada, że Europa i Ameryka nie mają już wspólnych wartości, a przez lata doradzał Angeli Merkel. Kanclerz, o której być może kiedyś napiszą, że była najwyżej uplasowanym agentem…
Rosja nie ma nic przeciwko przystąpieniu Ukrainy do UE
Dziwię się zdziwieniu wielu, że rzecznik Kremla powiedział dzisiaj, że Rosja nie ma nic przeciwko przystąpieniu Ukrainy do UE. No przecież to tylko potwierdza znany od wielu lat fakt, że Moskwa obawia się NATO, a nie Unii Europejskiej. Która to Unia od wielu lat podejmuje działania tak naprawdę korzystne dla Rosji. A wejście Ukrainy do „zjednoczonej Europy” jedynie przyniesie korzyści Moskwie. Osłabi UE od wewnątrz jeszcze bardziej, podsycając wewnętrzne spory, wzmacniając obóz niemiecki, a przy okazji uderzając w kraje wschodniej flanki, przede wszystkim Polskę, głównie gospodarczo. Zresztą trudno sobie wyobrazić, jak UE zaabsorbuje osłabiony wojną kraj, ogromny powierzchnią, skorumpowany do szpiku kości, skonfliktowany z Rosją, mający poważne historyczne winy wobec innych członków UE, głównie Polski. Z wielkim rolnictwem zdominowanym przez potężne holdingi należące do zachodnich i arabskich udziałowców, tudzież ukraińskich oligarchów.
Pieskow nie ma nic przeciwko Ukrainie w UE (zupełnie inaczej, niż w przypadku NATO), bo wie, że Unia jest coraz słabsza. Nie liczy się w obecnych rozmowach nt. wojny, kompromituje się co chwila (choćby wczorajszym spotkaniem w Paryżu), jest bezbronna militarnie i coraz bardziej zacofana gospodarczo. Moim zdaniem, kremlowscy stratedzy zakładają, że eurokraci postawią swoje lewackie idee i chęć wprowadzenia demokracji sterowanej na kontynencie ponad sojusz strategiczny z USA, a więc konieczność reform, i politycznych i gospodarczych. Co oznacza zwrot ku Chinom. Co z kolei Rosji odpowiada. Chiny bowiem zwasalizują Europę gospodarczo, kwestie polityczno-militarne oddając młodszemu partnerowi, Rosji. Pekin szykuje się bowiem do wojny o dominację nad światem z USA, na teatrze Pacyfiku i Azji Wschodniej. Rosjanie zabezpieczą im Europę.
Europejska Rzesza Niemiec
Europa od końca zimnej wojny była pasażerem na gapę w euroatlantyckim pociągu. Jej liderzy zakładali, że zawsze już będą mogli wydawać pieniądze na szalone pomysły i finansować Rosję. Bezpieczeństwo? No przecież są Amerykanie. Do rangi symbolu urasta fakt, że słynne przemówienie J.D. Vance’a miało miejsce w Monachium. Bo to Niemcy odpowiadają za upadek Europy. Chcieli ją zdominować i przez wiele lat robili to skutecznie – poprzez Brukselę i swoją soft power. Cel osiągnęli, nie wiem tylko, czy ta ich europejska Rzesza miała być zarazem tak słaba? Być może tak. Może Berlin gotów jest być wasalem Chin (gospodarczo) i Rosji (militarnie), jeśli jednocześnie będzie sobie zarządzał UE? Trochę jak taki ruski kniaź z mongolskim jarłykiem. A może swoją rolę odegrały tu rosyjskie służby? Wszak polityka Angeli Merkel – i nie mówię tylko o relacjach z Rosją (Nord Stream, Mińsk, etc.), ale też innych działaniach niszczących UE (kryzys imigracyjny) idealnie pasowała Kremlowi. To, co dziś mamy, to w największym stopniu dziedzictwo Merkel, a wcześniej Schroedera. Jak też ich środkowoeuropejskich poputczików.
Obecne elity unijne ciągną Europę na dno. Polskę też. Histeria rozpętana wokół ostatnich posunięć Trumpa przykrywa ten tragiczny fakt. Było dużo czasu, by przygotować się na „nowy świat”, w którym rządzi naga siła. Militarna i gospodarcza. Świat, w którym – odwołam się do popularnego ostatnio powiedzenia – jest się przy stole lub w menu. Nie ma innej opcji.