Ławrow bez ogródek: Tego żąda Rosja

Których ukraińskich ziem żąda Rosja?
– Imperatywem jest uznanie przez społeczność międzynarodową, że Krym, Sewastopol, Doniecka Republika Ludowa, Ługańska Republika Ludowa, Chersońszczyzna i Zaporoże (tj. część ukraińskiego obwodu zaporoskiego okupowana przez Rosję) należą do Rosji – zastrzegł Ławrow w wywiadzie dla brazylijskiego dziennika "O Globo". Tłumaczenie wywiadu ukazało się na stronie MSZ Rosji w poniedziałek.
Ławrow powtórzył żądanie dotyczące niewstąpienia Ukrainy do NATO i określił rząd w Kijowie jako "reżim neonazistowski". Rosja domaga się – jak to ujął – "przezwyciężenia skutków" objęcia w 2014 roku władzy na Ukrainie przez siły proeuropejskie. Szef rosyjskiego resortu powtórzył nieprawdziwe twierdzenia o rzekomym niszczeniu języka i kultury rosyjskiej na Ukrainie.
- Komunikat dla mieszkańców Górnego Śląska
- Pogoda na najbliższe dni. IMGW wydał komunikat
- Wpis Stanowskiego wywołał burzę w sieci. Odpowiedział mu... prezydent Duda
- Ogromne złoża gazu na Bałtyku. Niemcy pozwą Polskę?
- Komunikat dla mieszkańców Krakowa
"Bezterminowe zobowiązania"
Z wywiadu wynika, że domagając się wykluczenia członkostwa Ukrainy w NATO i uznania ziem okupowanych za rosyjskie, Rosja chce, by te "zobowiązania" były bezterminowe i "zapisane w prawie".
Na agendzie jest demilitaryzacja i denazyfikacja Ukrainy, zniesienie sankcji (wobec Rosji), pozwów sądowych i nakazów aresztowania, oddanie zamrożonych na Zachodzie aktywów rosyjskich
– dodał Ławrow, powtarzając sformułowania, którymi Rosja uzasadniła swoją napaść na Ukrainę w lutym 2022 roku.
Gwarancje bezpieczeństwa dla… Rosji
Będziemy też dążyć do (uzyskania) solidnych gwarancji bezpieczeństwa dla Federacji Rosyjskiej w odniesieniu do zagrożeń, które tworzy wroga działalność NATO, Unii Europejskiej i poszczególnych państw członkowskich na naszych granicach zachodnich
– oznajmił szef rosyjskiego MSZ.
W Moskwie rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewnił w poniedziałek o chęci Rosji do bezpośrednich negocjacji z Ukrainą "bez warunków wstępnych". Zastrzegł jednak, że "sygnał o gotowości do bezpośrednich rozmów powinien wyjść od Kijowa".