Pamiętacie, państwo, umowę „Duda-Duda”? Mam na myśli umowę programową między kandydatem na prezydenta Andrzejem Dudą a przewodniczącym NSZZ Solidarność Piotrem Dudą. Została podpisana 5 maja 2015 r. Czytamy w niej, że kandydat na prezydenta, jeśli wygra wybory, będzie prowadził politykę zmierzającą m.in. do zwiększenia zakresu uprawnień obywateli do referendów lokalnych i ogólnokrajowych oraz obywatelskich wniosków ustawodawczych.
– Masz jakiś kontakt z rzeczywistością? – zapytałem syna wpasowanego w dziwnej pozycji w kanapę i pukającego zawzięcie palcem w tablet. – Mam – opowiedział. – A jaki? – zapytałem podchwytliwie. – Spory – odpowiedział, trzeba mu przyznać, dość przytomnie, w związku z czym uznałem, że nie mam jeszcze wystarczająco dobrego pretekstu, żeby mu ten tablet odebrać. Zrodziła mi się jednak w głowie pewna refleksja.
Unia Europejska: robimy w końcu relokację i każdy kraj bierze, pod groźbą sankcji finansowej w wysokości 250 tys. euro od jednego nieprzyjętego imigranta, swoją pulę. Premier Beata Szydło: nie stać nas teraz na taki wysiłek, ponadto najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa własnym obywatelom.
Fakt ujawnił po raz drugi z rzędu, "nieprawidłowości" (piszę o nieprawidłowościach tylko dlatego, że w innym wypadku musiałbym użyć słów powszechnie uznawanych za obelżywe) wykrytych dzięki ekshumacjom ofiar katastrofy smoleńskiej, generałów Kwiatkowskiego i Potasińskiego. Wywiady z wdowami, oburzenie na kłamstwa rządów Tuska i Kopacz. Ten sam Fakt pisał jakiś czas temu z oburzeniem "Będą ekshumacje ofiar smoleńskich. Nawet wbrew woli rodzin!". Co się zmieniło?
- To podlizywanie się najgorszej części własnych wyborców - powiedział Bronisław Komorowski o popularnym już dzięki tłumaczeniom na całym świecie, przemówieniu premier Beaty Szydło, która wezwała Europę do przebudzenia w kwestii imigrantów. Zagadnięty przez Wojciecha Wybranowskiego Rzecznik Praw Obywatelskich, zwany również Rzecznikiem PO, obiecał odnieść się do tych słów byłego prezydenta. Jak to zrobił? A tak
W zalewie internetowych newsów, mniej i bardziej poważnych i mniej lub bardziej prawdziwych, wyłowiłam żarliwy apel redaktora Jacka Żakowskiego do polskiej opozycji. W skrócie brzmi on tak: Panowie, weźcie się do roboty, bo inaczej PiS będzie rządziło następną kadencję. Przestańcie powtarzać śliskie slogany, wyjdźcie z ideowych opłotków. Uczcie się od innych, jak zwyciężać.
Trwają konsultacje społeczne w sprawie rządowego projektu ustawy dotyczącej znakowania żywności wolnej od GMO. To dobra wiadomość dla konsumentów! Pozostaje oczywiście zawsze pewien niedosyt. Projekt ustawy zakłada wprowadzenie jednolitych przepisów w sprawie znakowania żywności, ale… nie zakłada wprowadzenia jednolitego oznaczenia. Trochę szkoda, ale milowy krok w dobrą stronę został wykonany. Teraz jest czas na dyskusję i rozważenie różnych opcji.
Dobrze się stało, że Jarosław Kaczyński zapowiedział wycofanie się z pomysłu ograniczenia kadencyjności burmistrzów, prezydentów miast i wójtów już od najbliższych wyborów samorządowych. Jakkolwiek dwukadencyjność jest postulatem jak najbardziej słusznym, to jego wdrożenie musi odbyć się z poszanowaniem obowiązujących reguł prawnych. Po konsultacjach z prezydentem i Trybunałem Konstytucyjnym zapadło postanowienie o odłożeniu projektu.
- Nie wiem jak w istocie miała się sprawa z Kayah, rozchwiani emocjonalnie „obrońcy demokracji” twierdzą, że telewizja publiczna nie chciała jej występu podczas rocznicowej gali Maryli Rodowicz w Opolu. Sama Maryla Rodowicz mówiła z kolei, że to nieprawda i że nie ma żadnych „czarnych list. Po czym kilka dni później sama postanowiła zbojkotować Opole - mówił w radiowym felietonie dla Polskiego Radia 24 Cezary Krysztopa
Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, bo tak brzmi pełna nazwa tego jednego z wielu komunistycznych „wentyli bezpieczeństwa”, organizowany jest od 1963 roku. Maryla Rodowicz zadebiutowała na nim w roku 1968. Dziś rano, trochę z przekąsem a trochę z dumą, napisałem na Twitterze: „Głupia sprawa… nigdy nie oglądałem festiwalu w Olszt…, przepraszam w Opolu”. Piłem oczywiście do dętej awanturki wokół bojkotu zabetonowanych w postkomunie polskojęzycznych celebrytów. Znajomy na fejsie słusznie zauważył, że Marii Antoninie Rodowicz jakimś dziwnym trafem nie zdarzyło się bojkotować festiwalu w czasach głębokiej komuny. I na tym w zasadzie mógłbym poprzestać – ten fakt mówi więcej niż tysiąc felietonów. Ale z tym „skandalem” skojarzyła mi się historia, o której nigdy publicznie nie mówiłem, a która idealnie obrazuje istotę różnego rodzaju „bojkotów” tych wszystkich „artystów”, którzy dziś jak Marylka drą szaty, a przed 1989 pisali listy do Kiszczaka i w pierszym szeregu truptali pierwszomajowo.
Poniższy tekst stanowi zapis podróży i pobytu w Meðugorje, na południu Hercegowiny. Celu podróży katolickich pielgrzymów, położonego w pobliżu granicy z Chorwacją, nieopodal wybrzeża Adriatyku.
To miał być poważny tekst. Może o tym, jak Unia Europejska pod sztandarami demokracji chce ludzi, którzy od wojny czy niedostatku ze swych krajów uciekają, osiedlać siłą w państwach, o których na uszy nie słyszeli i w których mieszkać nie chcą. Albo o Trumpie, który na złość oświeconym i jak Unia demokracji pełnym elitom nadal prezydentem USA jest. Przyznam, że myślałam i o tematach mniej ambitnych, trzewi narodu i polityki nie szarpiących, jak np. o festiwalu opolskim, który stał się głośny, zanim jeszcze się zaczął, z powodu gwiazd, które na nim wystąpić nie chcą. I o tu i ówdzie rozlegających się przy tej okazji nawoływaniach, by muzykę i artystów dzielić na słusznych, czyli tych ze światopoglądem odpowiednim, i niesłusznych, którzy na ulice wylegają powodowani wrażą ideologią, niekiedy, o zgrozo, na czarno ubrani.
- Przed festiwalem w Opolu niepowtarzalna szansa by wyrwać się wreszcie z zaklętego kręgu starych chałturszczyków. Telewizjo, nie strać jej! - napisał na Twitterze Rafał Ziemkiewicz. Słusznie, pomyślałem sobie, że pomogę wybrać nowych wykonawców, którzy wlaliby jakąś świeżość w skostniałą beznadziejność spróchniałego szansonizmu. Moje Opole odniosłoby wszechświatowy sukces, choć niektóre wybory mogą Wam się wydać obrazoburcze:) [dorzuciłem kilka kolejnych więc trochę wykroczyło poza TOP 10;)]
"Prezydentura Trumpa na równi pochyłej" - Codziennie, w każdej gazecie, po kilka tego rodzaju artykułów. Jestem pewien, że nie tylko piszą, ale też w tym kierunku działają - poprzez swoje służby, fundacje, pieniądze i różne "Seilschaften". Tak jak i przeciwko rządowi Prawa i Sprawiedliwości.
- Pytałem już, ale nie pamiętam odpowiedzi @UPC_Polska czym jest spowodowane przesunięcie @tvn24 wyżej na liście programów i @tvp_info niżej? - takie pytanie zadałem UPC na Twitterze. Odpowiedź była następująca:...
Nie lubię podróży. To znaczy lubię czasem być gdzie indziej niż zwykle jestem, ale sama podróż bardzo mnie męczy, więc nawet jeśli gdzieś mi się podoba, a nawet wypocznę, to zwykle podczas drogi powrotnej tak się zmęczę, że wolałbym nigdzie nie wyjeżdżać. Kiedy byłem trochę młodszy, lepiej to znosiłem, ale wtedy z kolei nie było mnie na podróże stać. Od jakiegoś czasu o to, żebym podróżował, dba Żona. Ma to również pewne pozytywne aspekty. Z jednej strony pokazujemy kawałek świata naszym synom, a z drugiej ja przy okazji jakieś stracone elementy własnego dzieciństwa nadrabiam. Dlatego podczas majówki wybraliśmy się do Krakowa i Wieliczki.
W minioną sobotę miały miejsce trzy zgromadzenia, na które dzięki wszędobylskim mediom zwróciłem uwagę. Godne, ważne święto strażaków na pl. Józefa Piłsudskiego z udziałem władz państwowych. Radosna feta świetnego sportowca Piotra Żyły w Wiśle z udziałem burmistrza. Marsz wolności na Marszałkowskiej z udziałem byłej władzy, podczas którego żaden z prowodyrów nie miał nic sensownego do powiedzenia poza tym, że trzeba natychmiast odsunąć od władzy Prawo i Sprawiedliwość. Przodował Schetyna, którego partia wydała najwięcej pieniędzy na zwózkę aktywu.
- Kilka lat temu, rozważając jeszcze czy nie głosować na Platformę Obywatelską (trudno w to uwierzyć, prawda?) a będąc już jakoś tam popularnym blogerem, przejrzałem gruntownie stronę PO w poszukiwaniu programu. Znalazłem deklarację członkowską, statut, właściwie nie pamiętam dokładnie, w każdym razie były tam różne dokumenty, ale nie było tego najważniejszego. Złożyłem to na karb swojego gapiostwa, przecież partia wtedy rządząca musiała mieć program! - mówił w felietonie dla Polskiego Radia 24 Cezary Krysztopa
Wielce się obruszył Tomasz Siemoniak, szef MON w latach 2011-2014, gdy w lud poszła wieść, iż premier Szydło nagrodziła ministra Macierewicza. – Ja nie dostałem żadnej nagrody od Donalda Tuska, mimo że dobrze mnie oceniał.
Odbijają się Francuzom Caracale. Tak bardzo się odbijają, że podczas kampanii prezydenckiej temat Polski, jako „złego”, wraca jak bumerang. Pan kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron powiedział na wiecu w Paryżu m.in.: „Wszyscy znacie przyjaciół i sojuszników pani Le Pen. To reżimy panów Orbána, Kaczyńskiego i Putina. To nie są zwolennicy otwartej i wolnej demokracji. Codziennie łamią wiele swobód demokratycznych, a więc łamią zasady demokracji”. Jeszcze dodawał, że nie wyznajemy „ich wartości”. I bardzo dobrze. Też tak myślę. Nic gorszego by się Polsce nie przytrafiło niż wyznawanie „ich” wartości. Wielki wschód Francji niech sobie wyznaje wartości nad Sekwaną, a nas niech zostawi w spokoju.